ALEJA SZUCHA 23

Adam Czerniaków

JA, I

„Polecono złożyć memo do „Polizeiregimentu IV” Aleja Szucha 23.” [28.I.1940] (s. 64)

JA/ONI, I

„Rano SS. Interwencja w sprawie Okęcia 30 (nie zakładnicy, ale Untersuchungsgefangene). Muszą siedzieć do ukończenia śledztwa. Mende wyjeżdża. Zastępuje go Brandt. Zażądał danych o śmiertelności tyfusowej w 1939 i 1940 (styczeń, luty) .W poniedziałek konferencja w sprawie finansów Gminy. Nie mam w Gminie grosza nawet na pensje.” [16 III 1940] (s. 75)

„Rano SS. Polecenie wypłat 150 rob[otnikom] z alei Szucha. Mende twierdzi, że Żydzi są samowystarczalni na podstawie grafikonu struktury i że mogą żyć sami dla siebie. 300000 zł nie chce się nam upłynnić69, bo może będą potrzebne na „Umsiedlung” [przesiedlenie] po zawarciu pokoju. Halbera należałoby wziąć do Rady. Zwróciłem uwagę, że członkowie Rady nie są płatni, a on jako urzędnik winien płacę otrzymywać.” [15 V 1940] (s. 89)

„Do Gestapo w sprawie styczniowej etc.” [10 VIII 1940] (s. 111)

„O 4 pp. do Gestapo w sprawie Typografa i Rubinsteina oraz listy styczniowej. Rozental, który był ze mną, został zwymyślany za monit przez M[endego].” [15 VIII 1940] (s. 113)

„O 3 pp. byłem w SS, gdzie oświadczono mi,że się zatelefonuje do Ordnungspolizei o wysłanie patroli na Pragę. O R[ubinsteinie] oświadczono, że żyje i nie wyjdzie teraz.” [19 VIII 1940] (s. 114)

„Rano Gestapo w sprawie robotników do pracy z Batalionu tudzież zaaresztowanych wczoraj na pl. Unii. Nie są oni wg M[endego] zaaresztowani, tylko pociągnięci do pracy przymusowej. Siedzą na Zielnej, bo nie ma innego pomieszczenia. Rzecz będzie trwała 2 miesiące. B. zaproponowałem, że będę z Opieki utrzymywał rodziny rzemieślników pracujących w SS.” [5 IX 1940] (s. 119)

 

JA, II B

„Rano Gmina. Potem w Gestapo. Przedstawiłem Mendemu plan odczytów Zweibauma etc. celem zalegalizowania ich. Dziś odbyło się pod protektoratem dra Milejkowskiego rytualne obrzezanie w jakiejś rodzinie dla lekarza etc. Gestapo. Potem demonstracja dorosłego człowieka.” (s. 172)

„Rano Gmina. O 3 pp. pogrzeb Berensona. Podobno, jak powiadają, nazywał mnie w „ostatnich” czasach „świętym”.” (s. 172)

„Rano Gmina. Potem u Mendego w sprawie Lagerschutzu i wczorajszych wykroczeń na Lesznie. U Brandta w sprawie ostatnich wypadków. Potem u Kratza w sprawie epidemii. Zameldowałem się do K., polecił przyjść w poniedziałek. Z obozów pracy wieści smutne. Żywność mała, stosunek niedobry. Wczoraj Lagerschutz wziął do obozu 3 porządkowych, 2 z nich zwolniono, 1 poszedł.” (s. 174)

„Rano Gmina. Potem do Brandta.” (s. 174)

„Doręczyłem memo w sprawie traktowania naszych robotników w obozach (9 nie żyje). Opowiedziałem, jak młody robotnik wrócił z Łąki bez butów i ubrania, które mu dano w Gminie! Potem miałem się zameldować z Szeryńskim do Ka[h]. Ale w korytarzu mnie zatrzymał Bonifer i wziął do siebie. Zapytał, czy wiem, co to jest Urząd Walki z Lichwą i czy utrzymuję z nimi kontakt. Odpowiedziałem, że zameldowali się u mnie, ale nie otrzymawszy rozkazu nie wszedłem w żaden stosunek. Zapytał, po co był w Warszawie Merin. Wczoraj rozplakatowano moją odezwę o sobocie. Pomimo deszczu zbierają się tłumnie dla odczytania odezwy.” (s. 174)

„Rano Gmina. Potem zawiozłem do Gestapo memo o obozach (91 wypadków śmierci).” (s. 176)

„Rano Gmina. Byłem u Kamlaha.” (s. 177)

„Z kolei Mendemu i Kratzowi doręczyłem grafikon śmiertelności Żydów w r. 1939, [19]40 i w pierwszych miesiącach 1941. Ponadto referat o katastrofalnym stanie na punktach dla uchodźców i o stanie gospodarczym dzielnicy. Potem przyjął mnie Kommandeur Müller. Powiedział, że w Falentach Żydzi pracują wzorowo, że dobrze wyglądają. Opowiedziałem o obozach. Powiedział, że był u gubernatora w tej sprawie. W obozach będzie żydowska milicja i może 1 Niemiec. Zażądał, aby wszystkie Berichty dostarczać jemu bezpośrednio lub adiutantowi.” (s. 178)

„Byli u mnie działacze żydowscy etc. Proszą, aby 30% kartek chlebowych zabrać bogatym i rozdać biednym etc.” (s. 178)

„Dziś rano u Mendego, Knolla, Brandta. Mendemu pokazałem straszne fotografie dzieci z azylów. Zatrzymał je. Knoll zapytał o jakieś 120 000 w związku z Fuerstenbergiem. Widać jakaś nowa denuncjacja. W rozmowie o Konie i Hellerze nadmieniłem, że nie można bez końca dawać koncesji jednej firmie . (W firmie tej głównym wodzirejem jest Gałązka, którego „poznałem” w Kompensacie). Brandt wprowadził mnie i Szeryńskiego do nowego szefa ich wydziału. Potem skierowano nas do Roellera czy Koellera. Jest to nowy referent do spraw obozowych. Był w jednym z obozów. Robi wrażenie chętnego do oczyszczenia atmosfery w obozach.” (s. 182)

„Dziś rano u Mendego, Knolla, Brandta. Mendemu pokazałem straszne fotografie dzieci z azylów.

Zatrzymał je. Knoll zapytał o jakieś 120 000 w związku z Fuerstenbergiem. Widać jakaś nowa denuncjacja. W rozmowie o Konie i Hellerze nadmieniłem, że nie można bez końca dawać koncesji jednej firmie . (W firmie tej głównym wodzirejem jest Gałązka, którego „poznałem” w Kompensacie). Brandt wprowadził mnie i Szeryńskiego do nowego szefa ich wydziału. Potem skierowano nas do Roellera czy Koellera. Jest to nowy referent do spraw obozowych. Był w jednym z obozów. Robi wrażenie chętnego do oczyszczenia atmosfery w obozach.” (s. 182)

„Dzień pełen wrażeń. Rano do Gestapo. Oświadczyłem Müllerowi, że od 1 do 15 maja zmarło ponad 1700 Żydów i Żydówek. Wytłumaczyłem, że to na skutek małych kontyngentów żywnościowych (13 groszy przeciętnie dziennie dla Żyda – 35 groszy dla Polaka). Prosiłem o extra kontyngenty dla policji i urzędników. Müller obiecał, że zadzwoni do Ernährungsamtu. Potem do Brandta i do Kratza. Pierwszy pytał, czy Kon i Heller należą do 13-ki. Drugiemu powiedzieliśmy o „działalności” 13-ki. Był ze mną Szeryński. Wróciwszy do Gminy zostałem wezwany do gubernatora Fischera. Niestety auto było w drodze. Spóźniłem się i nie dotarłem. Na schodach spotkałem Müllera i jego pomocników, Leista. Z boku zauważyłem oddzielnie Schoena. Leist zapytał, ile mamy kuchen. Müller zauważył, że był u gubernatora. Auerswald zaprowadził mnie do siebie i oświadczył, że w środę mam się zameldować u gubernatora. Dodał, że należy zorganizować wspólne kuchnie, bo tego wymaga „der Zug der Zeit”. Po obiedzie zjawił się do mnie dr Wielikowski i oświadczył, że był u Auerswalda który jest zadowolony, że A[uersawalda] zaprosiłem do Rady.” (s. 183)

Rano Gestapo. Mende oświadczył, że więcej urn nie będą przesyłać w obozach pochowają (paląc w krematorium) na koszt państwa. (s. 186)

„Rano Gmina. O 10-ej w Ordnungspolizei u Kommandeura Petscha i szefa jego sztabu Schaefera. Referowałem stan ludności i śmiertelność. Potem u Kamlah.” (s. 186)

„Rano Gestapo. Memo o stanie gospodarczym dzielnicy, o drożyźnie. Potem Transferstelle, Palfinger, Steyert i ich sekretarka nieobecni w biurze. Byłem u Bischofa. Pożyczka za górami. Wytłumaczyłem, że nie mamy na opłacenie przedsiębiorców, roboty stają. Potem byłem z Wielikowskim u Auerswalda. Przedstawiliśmy kontrolę w kuchniach. Przedstawiłem Szeryńskiego. Auerswald zastanawiał się nad „moim tytułem”. Doszedł do przekonania, że na blankietach winienem umieszczać „Verwaltung des Jüdischen Wohnbesitzes”. Wyłoniła się idea stworzenia rabinatu i naczelnego rabina. Scharakteryzowałem Steyerta i Palfingera. Powiedziałem, że oczekuję „charakteru” w Transferze.” (s. 188)

„Rano Gestapo. Kratz złamał rękę. Na Ceglanej uroczystość ofiarowania karetki szpitalowi. Potem zebranie w Gminie Patronatu nad orkiestrą. Niunia przewodniczyła.” (s. 190)

Byłem z Szeryńskim w Gestapo. Brandt wezwał Levetzowa na konferencję. L[evetzow] oświadczył, że nie jest protektorem Gancwajcha. Bratenschweis zrobił wymówkę Sztolcmanowi o kolor koszuli.” (s. 191)

„Rano Gestapo z Szeryńskim. Pragnąłem odwiedzić Kommandeura w sprawie dożywienia ludności. Rozen był dziś u Auerswalda. Przyniesiono listy w sprawie żydowskiej. Auerswaldowa zauważyła jakieś żyjątko. Przerażeni odesłali „wesz” do Lamprechta celem zbadania. A[uerswald] powiedział, że ode mnie nie będzie przyjmował listów. Listy nie były z Gminy, ale z Transferu.” (s. 191)

„Rano Gmina. Potem u Kommandeura Gestapo. Wezwał Brandta i zapytał o 13-kę. Polecił wezwać Gancwajcha, Sternfelda i Lewina. Dzwonił Bischof. Polecił wezwać Radę Gospodarczą na posiedzenie nie do Rady, ale w Zakładzie Zaopatrzenia. Ja mam być gościem. Lichtenbaum senior i First podali się do dymisji.” (s. 193)

„Rano Gmina. Niedziela. Zebranie radców w sprawach taktyki na okres najbliższy: walka z tyfusem, obiady, statuty zakładu zaopatrywania i wytwórczych warsztatów. O 1-ej pp. otwarcie kuchni dla urzędników centrali.” (s. 195)

„Rano. Mende w cywilu nie przyjmuje, odesłał do Knolla, który oświadczył, że weźmie się do Palfingera na tle rozrachunków z Gminą. Zażądano ode mnie niedawno rachunków na dostarczone towary. Aparat Leica podałem, że kosztował Gminę zł 600. Transferstelle określiło cenę na 200 zł. Knoll twierdzi, że w Berlinie Leica kosztuje 250 mk. Byłem z Szeryńskim u Kommandeura Müllera. Oświadczył, że pomoże Słbie Porządkowej otrzymać kontyngenty aryjskie, że już 2 tygodnie temu omówił tę sprawę z gubernatorem, że w ogóle sprawę wyżywienia przedstawił generał-gubernatorowi, że gubernator jest wdzięczny za interwencję, że ponieważ wojsko poruszyło się naprzód, a więc nie wykupuje artykułów żywnościowych, sytuacja się poprawi. Prosiłem o pomoc w otrzymaniu przydziałów dla robotników w warsztatach i dla urzędników Rady. Obiecał pomoc. Odczytał mi menu z Falent. Jest tak bogate, ze żartem zaproponowałem, ze zrzeknę się swego mandatu i pojadę na robotnika. Dodał, ze robotnicy są leniwi i zagroził im, ze ich zastąpi innymi.” (s. 197)

„Rano. Mende w cywilu nie przyjmuje, odesłał do Knolla, który oświadczył, że weźmie się do Palfingera na tle rozrachunków z Gminą. Zażądano ode mnie niedawno rachunków na dostarczone towary. Aparat Leica podałem, że kosztował Gminę zł 600. Transferstelle określiło cenę na 200 zł. Knoll twierdzi, że w Berlinie Leica kosztuje 250 mk. Byłem z Szeryńskim u Kommandeura Müllera. Oświadczył, że pomoże Służbie Porządkowej otrzymać kontyngenty aryjskie, że już 2 tygodnie temu omówił tę sprawę z gubernatorem, że w ogóle sprawę wyżywienia przedstawił generał-gubernatorowi, że gubernator jest wdzięczny za interwencję, że ponieważ wojsko poruszyło się naprzód, a więc nie wykupuje artykułów żywnościowych, sytuacja się poprawi. Prosiłem o pomoc w otrzymaniu przydziałów dla robotników w warsztatach i dla urzędników Rady. Obiecał pomoc. Odczytał mi menu z Falent. Jest tak bogate, ze żartem zaproponowałem, ze zrzeknę się swego mandatu i pojadę na robotnika. Dodał, ze robotnicy są leniwi i zagroził im, ze ich zastąpi innymi.” (s. 197)

„Rano Gmina. Potem Kratz i Mende z Szeryńskim.” (s. 197)

„Odwiedziliśmy Kamlah, prosząc o interwencję w sprawie zabranego policji ogrodu i w sprawie wyżywienia robotników, którzy chodzą na różne placówki. Ilość obiadów 4 VII 41 wynosi 117 481.” (s. 198)

„Zgłosiłem się do Kamlah, aby żywić. Na razie bez rezultatu.” (s. 199)

„Rano Gestapo. Potem Gmina.” (s. 199)

„Rano Mende. Wyjeżdza na urlop. Potem Kratz. Wreszcie Auerswald. Również wyjeżdza na urlop do Ciechocinka (Hermansbad). Wczoraj wezwałem autorkę listu do Auerswalda, która pisze, że jest prawdziwym BDM (Blond Deutsches Maedchen) [niemiecka blond dziewczyna], że w Gminie posady można dostać za łapówkę etc. Poleciłem oddać sprawę prokuratorowi.” (s. 200)

„ Rano Gestapo z Szeryńskim u Kratza, potem u Kramera, Müller dymisjonowany. Na jego miejsce nowy urzędnik z Berlina. Żona na koncercie Pulmana. Nossig nowe zamówienie.” (s. 203)

„W sobotę jak zwykle z Szeryńskim w Alei SZUCHA. Nikogo nie zastaliśmy. Kommandeur Müller został przeniesiony do Lublina. Na jego miejsce mianowany major dr Hahn (przedtem był attaché w Bułgarii).” (s. 204)

„Rano Gmina. Potem konferencja z komisarzem i inspektorem Altmanem w sprawie budżetu.” (s. 204)

„Rano Gmina. Potem Auerswald. Zapowiada bardzo mało telefonów. Biuro budowlane przygotowało kosztorys rozbiórki domów (w myśl zarządzenia komisarza w ghetcie poza Chłodną na północ). Pierwsze zdanie zaczyna się „I dlatego należy…” Dlaczego „dlatego” pozostanie tajemnicą murarzy rozmawiających ze mną. Jedna ze znajomych powiada dziś na widok drugiej: „Co za potwór!”. Późny wieczór. Mają przynieść z Gminy przepisany projekt budżetu, który jutro mam doręczyć komisarzowi.” (s. 205)

„Rano z Szeryńskim u Kratza i Mendego. Potem Gmina.” (s. 205)

„Rano u Mendego i Lewetzowa z Szeryńskim 13-ka sfabrykowała nowy zastęp swoich porządkowych . Lewetzow stoi na stanowisku, że należy uznać tylko 228, a nową setkę wyrugował. Ponadto zbędni są „oficerowie” z różnych adwokatów minorum gentium.” (s. 205)

„Rano z Szeryńskim u Mendego i Brandta.” (s. 213)

„Rano u Brandta. Scena z Eljaszem. Morgensterna nie można uratować. Prosiłem 16 o zwolnienie rabina Wajnberga . Ciekawa indywidualność i ciekawe nastawienie. Miał poglądy odmienne od wszystkich Żydów.” (s. 214)

Rano Auerswald. Probst prosił Lichtenbauma i Haendla o rozumny plan mostów etc., ewentualnie bez wyłączenia południowej dzielnicy. Auerswald na moje zapytanie oświadczył, że plan skrócenia ghetta dalej jest aktualny. Prosiłem go o audiencję u gubernatora. Obiecał to uczynić. Pozwolił na wspólne nabożeństwo w areszcie żydowskim na święta Noworoczne i Sądny Dzień. Prosiłem o Sukkoth też. W końcu zrezygnowałem z nich, aby otrzymać pierwsze 3 dni.” (s. 216)

„Rano Gmina. Potem do Stabenowa. Doręczyłem żądane memo, opracowane przez Służbę Porządkową łącznie z Zundelewiczem i Szereszewskim. Oświadczyli, że „Rettungshilfe” należy rozwiązać bo jest zbędne. Mendemu doręczyłem odpis pisma.” (s. 216)

„Rano Mende, który wezwał mnie i Szeryńskiego, bo wyjeżdza. Potem u Lewetzowa i Stabenowa w sprawie ghetta. Powiedzieli, że Kah pójdzie do gubernatora w tej sprawie. Potem u Bischofa, który pisze do komisarza na podstawie memo Rady Gospodarczej. O 3 p.p. ma się odbyć wymiana zdań niemieckich czynników.” (s. 217)

„Rano u Brandta i Lewetzowa z Szeryńskim.” (s. 219)

„Rano z Szeryńskim u Lewetzowa, Kratza i Brandta. Przedstawiłem sprawą zmiany granic ghetta i aspekty z tym związane. Zażądali ode mnie memoriału na piśmie. Przygotowałem dziś memo. Doręczą w poniedziałek.” (s. 221)

„Rano Gmina. Potem u Lewetzowa i Brandta złożyłem memoriały w sprawie granic ghetta i kuchen ludowych. Potem u Auerswalda. Nie ma czasu, bo szykuje referat, sprawozdanie dla władz na 15-go. Haendel przedstawił mi przedsiębiorcę aryjskiego, który ma wykonać mury. O 3 p.p. w Gminie zebranie w sprawie Wytwórczości. Uchwalono wzmocnić zarząd nowymi osobami. Stary zarząd zawiódł.” (s. 221)

„Rano u Mende i Lewetzowa z Szeryńskim. Kratz twierdzi, że do przesiedlenia nie dojdzie. Lewetzow, ze Wiegand opiera się na zdaniu Alei SZUCHA. We wtorek da odpowiedź, czy będzie przesiedlenie.” (s. 222)

„Rano u Mendego z Szeryńskim. Otrzymaliśmy zawiadomienie o śmierci dra Morgensterna. Potem u Auerswalda z Wielikowskim, Gitermanem, Wyszewiańskim Szereszewskim, Rotenbergiem. Omówiono sprawę JHK (kuchen, pomoc dla dzieci etc.).” (s. 223-224)

„Rano z Szeryńskim u Mende. Potem u Auerswalda. Doręczył mi treść swego plakatu o przesiedleniu aryjczyków do 20 XI 41. Na zapytanie, czy już podać termin przesiedlenia Żydów, odrzekłem, że raczej należałoby czekać. Oświadczył, że młodego Lichtenbauma wsadzi do więzienia za nieróbstwo. Stanęło ostatecznie na tym, że go zastąpi na robotach budowlanych inż. Pozaryk. Chodzi o to, że choć cegieł wydobywa się z ruin dość, to furmanek jest mało. Aryjskie furmanki, które A[uerswald] miał sam załatwić, nie zjawiły się. Żydowscy woźnice nie uważają tego za interes dla siebie. A[uerswald] stoi na stanowisku, że za zupę może robotnik cały dzień wydobywać cegłę. Nadmieniłem, że może ma żonę i dzieci. Na to – odrzekł – że może dostać 2 zupy. A jak ma reperować buty? Ja sam, choć mogłem, kupiłem sobie tylko 1 parę butów ostatnio. Pozwoliłem sobie powiedzieć, że on sam, niedawno żonaty, nie rozumie, co to znaczy mieć rodzinę. Dodałem, że choć w jego nomenklaturze jestem „Spiessbürger” [mieszczuchem], to mam przekonanie, że za pracę należy człowiekowi płacić. Poruszyłem po raz nie wiem który, że Służba Porządkowa nie otrzymuje lonu. Dodałem, że ostatecznie funkcjonariuszowi S[łużby] P[orządkowej] mogę powiedzieć, że dr Fribolin nie daje pieniędzy. On to zrozumie, ale koń, któremu się nie daje paszy, tego nie zrozumie.” (s. 225)

„Rano z Szeryńskim u Mende i Stabenowa. Doręczyłem mu memo o położeniu w ghetcie.” (s. 226)

„O 12-ej posiedzenie naczelnego komitetu opieki nad dzieckiem. Okazuje się, że będzie około 700 000 zł zbiórki. JDC do tego dodaje 250 000 zł, tzn. społeczeństwo dało od 60 do 85 000 zł. Uchwalono kontynuować dalej przymusowe daniny na rzecz dziecka przez Radę Żyd[owską] i Zakład Zaopatrywania.” (s. 226)

„Rano z Szeryńskim u Mende, a potem sam u Stabenowa. Stabenow oświadcza, że ma ideę, aby żydowską dzielnicą rządziło ciało, składające się z kilku ludzi. Rozmawiał z Ernährungsamtem w sprawie wyżywienia.” (s. 228)

 „Rano Gmina. Po obiedzie u Kamlah z Szeryńskim w sprawie ostatnich wypadków z prośbą o interwencję . Sz[eryński] przytoczył wpływ jednego z komendantów wojskowych na jego życie. K[amlah] odpowiedział, że od czasu istnienia władz cywilnych nie może mieć wpływu na wypadki. Obiecał jednak uczynić, co może.” (s. 229)

„O 4.30 poszedłem do komisarza i odbyłem konferencję do 7 pp. Wspomniałem o jego historycznej roli i odpowiedzialności. O Hudsonie Law. O tragicznych nastrojach i o celowości zarządzeń. O przyczynach: małe racje żywnościowe i brak pracy. O braku pozytywnej pracy i pracy negatywnej. W końcu poprosiłem o audiencję u gubernatora.” (s. 229)

„Rano z Szeryńskim u Mende. Potem do Stabenowa, który oświadczył, że może SD przejmie zarząd dzielnicy żydowskiej. (s. 230)

„Rano z Szeryńskim u Mende. Potem u Lewetzowa. Wskazałem, że miesięcznie legalnie za 1 800.000 zł nadchodzi żywności do ghetta, za 70 – 80 000 000 nielegalnie. Pierwsza liczba dotyczy pośrednictwa Transferstelle i aryjskich dostawców, którzy znikomą odgrywają rolą w imporcie. W ghetcie można naliczyć 10 000 kapitalistów, ±250 000 ludzi żyje z pracy, a 150 000 jest zdane na opiekę społeczną.” (s. 232)

„Rano z Szeryńskim u Mende. Potem u Brandta i wyżej o piętro (zastępca Kratza). Mówiłem o niemożliwości utrzymania bilansu płatniczego ghetta.” (s. 233)

„O 9-ej byłem z Szeryńskim u Mendego” (s. 239)

JA, II C

„Rano z Szeryńskim u Mende. Potem u Ivánki. Fribolin przeciwstawia się nowym subwencjom dla Rady. Sądzi, że należy je skompensować należnościami od Żydów za wodę, gaz, elektryczność. W czasie rozmowy z Ivánką wezwał mnie Auerswald. Oświadczył, że gubernator skłonny jest w myśl mojej propozycji zwolnić skazańców i tych, co mają być skazani, o ile dostarczymy 1500 kożuchów w ciągu tygodnia. Puściłem wszystko w ruch, aby zadaniu temu sprostać. Jest obecnie 40 skazańców, a na ogół w więzieniu siedzi około 800 osób.” (s. 240)

„Rano z Szeryńskim u Mende i Stabenowa. Zapytałem, czy prawdą jest, że Litwini (szaulisy) mają objąć wachę w ghetcie. Zaprzeczyli temu. To samo pytanie zadałem komisarzowi. Odrzekł, że „nic mu o tym nie wiadomo.” (s. 241)

„Rano z Szeryńskim u Mende. Mende wezwał Lindenfelda w sprawie zaaresztowanych Tine [?] i Andersa, którzy szantażowali różnych Żydów, rzekomo zwalniajśc z więzienia.” (s. 243)

„Rano Gmina. -8°C. Z Szeryńskim u Mende. Potem u Brandta. Dzwoniono do komisarza w sprawie kożuchów. Podobno w poniedziałek albo wtorek zabiorą je.” (s. 246)

JA, II D

„Rano z Szeryńskim u Mendego. Potem u Brandta. Dzwonił do komisarza, aby cofnął swoje zarządzenie w sprawie omnibusów, których marszruta ma się odbywać oddzielnie na południu i oddzielnie na północy ghetta . A[uerswald] nie wyraził zgody. Komisarz Boehm prosił mnie, abym pomówił na ten temat z A[uerswaldem]. A[uerswald] oświadczył, że nie pójdzie Konowi i Hellerowi na rękę z pewnych względów.” (s. 250)

„Rano Gmina. -3°C. Z Szeryńskim u Brandta. Zaaresztowany Hepry [?] obciąża Bogu ducha winnego Goldstata i Glücksberga.” (s. 253)

„Rano z Szeryńskim u Mende (Brandta i Stabenowa). Doręczono im ilustrację położenia w dzielnicy (wypadek ludożerstwa) (…) Doręczyłem u komisarza meldunek w sprawie ludożerstwa i powiedziałem Rodeckowi i Grasslerowi, co o tym myślę i jakie warunki prowadzą do takich zbrodni. (s. 255)

„Rano Gmina. Potem u Brandta i Stabenowa w sprawie niejakiego Żurawina, który otrzymał list podpisany przez Stabenowa i Müllera, aby mu dać koncesję na fotosy do „Kennkart” (…) Z kolei udałem się do Auerswalda, który przepisał list Stabenowa i obiecał współdziałanie. Poruszyłem u niego sprawę Żydówki, która poleciła sobie dać 20 000 kg cukru na podstawie listu Probsta. Zainterpelowany Probst oświadcza, że list jego do mnie był grzecznościowy i że nie obstaje przy tym, aby wstrętnej kombinatorce dać cukier (na pasek). Auerswald to potwierdza. Auerswald znów zamierza robić przesunięcia w ghetcie. Kilka tysięcy Żydów straci dach nad głową. Robimy zestawienia statystyczne celem ich obrony. O więźniach wyraża się enigmatycznie. Nie wiem, kiedy ich zwolni. Otrzymałem od komisarza „Aufenthaltsbeschränkungen im jüdischen Wohnbezirk in Warschau” [ograniczenia pobytu w żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej w Warszawie].” (s. 257)

„Rano z Szeryńskim u Brandta. Rakarze Hepry i Luboszyński złożyli oferty, że mają coś do zeznania. Byłem u Auerswalda. Odmawia podpisania zarządzenia, aby zwolnieni bogatsi Żydzi płacili na rzecz tych, co pójdą do obozów. Na uwagę, że tak się robi już 2 lata, replikuje, że przez 5 lat się będzie inaczej robiło.” (s. 258)

„Rano z Szeryńskim u Brandta. Dziś o 19-ej ma przyjechać 642 wysiedlonych z Niemiec. Zarządziłem przygotowania. Jesteśmy bez lokali i bez grosza.” (s. 263)

„Rano z Szeryńskim u Brandta. Potem u Auerswalda w sprawie orkiestry.” (s. 264)

„Rano z Szeryńskim u Brandta. Potem u komisarza. Prosiłem, by się wystarał o pałac Staszica20 dla miasta, a my wtedy otrzymamy pałac Mostowskich.” (s. 265)

„Brandt wezwał do siebie ze Służby Porządkowej na 12-tą Czaplińskiego i Lejkina. Polecił im wieczorem dostarczyć oddział kilkunastu porządkowych celem wizytacji naszych lokali.” (s. 266)

„Rano Gmina. Potem pojechałem do Gestapo, aby się dowiedzieć szczegółów z nocy 18 na 19. Nie zastałem nikogo. Udałem się do Auerswalda, który oświadczył, że noc ta nie miała nic wspólnego z zabójstwem członka Sonderdienstu, który prawdopodobnie poległ od kuli „polskiego” szmuglera. Źle by było, dodał A[uerswald], gdyby to zrobił Żyd. 1000 Żydów by za to zapłaciło.” (s. 267)

„Rano u Brandta. Oświadczył, ze powodem represji, zastosowanych w nocy, są tajne pisma ukazujące się w ghetcie i że zastosuje się surowsze środki, o ile dalej pisma będą wychodziły. Upoważnił do podania do wiadomości publicznej, ze akcja miała charakter doraźny i ze ludność może spokojnie powrócić do pracy.” (s. 268)

„Rano u Brandta z Szeryńskim. B[randt] oświadcza, że nakryto organizację w ghetcie. Na czele jej, według B[randta], stoją cudzoziemcy Żydzi” (s. 268)

„Rano z Szeryńskim do Brandta. Nikogo w całym wydziale nie było.” (s. 269)

„Rano z Szeryńskim u Brandta. Poruszyłem sprawę zamknięcia Wielkiej Synagogi. Mówił, że dalej jest niespokojnie w ghetcie. Odniosłem wrażenie, że znowu może będą zastosowane represje. Auerswald zażądał statystyki ludnościowej według ulic i domów do roboty. Probst zażądał 10 planów ghetta. Czy nie nastąpi jakieś zarządzenie?” (s. 269)

„Z rana o 8-ej udałem się w sprawie Szeryńskiego do B[randta]. Oświadczył, ze został uwięziony za futra, które oddał na przechowanie polskiemu oficerowi policji, który też został aresztowany. Przyczynił się do tego jakiś Żyd, który miał anse do polskiego komisarza.” (s. 271)

„Rano u Brandta. Lejkin został nominowany na p.o. kierownika S[łużby] P[orządkowej]. Na odprawie oficerów S[łużby] P[orządkowej] zakomunikowałem im o tym, zalecając spokój, karność i podporządkowanie rozkazom nowego kierownika. Brandt obiecał, że dziś pomówi z Kommandeurem w sprawie Szeryńskiego.” (s. 273)

„Rano u Brandta z Lejkinem. Zaproponowałem go na „Sachbearbeitera” [referenta]. B[randt] oświadczył mu, że jest za niski. W końcu zgodził się na niego. Prosiłem nadal o Szeryńskiego, aby go nie na Pawiaku osadzono, ale w żydowskim więzieniu.” (s. 273)

„Rano z Lejkinem u Brandta. Poruszyłem sprawę Szeryńskiego – B[randt] odrzekł, że jeszcze aktów w sprawie S[zeryńskiego] nie otrzymał. Kommandeur przyjmuje tylko referentów, a więc mnie nie przyjmie.” (s. 275)

„Rano u Brandta z Lejkinem. B[randt] oświadczył na moje zapytanie, że Kommandeur nie zgodził się na zwolnienie Szeryńskiego. Będzie on przeprowadzony do żydowskiego aresztu.” (s. 277)

„Rano u Brandta i Boehma w sprawie Szeryńskiego. Boehm obiecał pomówić z Kommandeurem. Brandt oświadcza, że akta sprawy są u Kommandeura, a może nawet pójdą wyżej.” (s. 278)

„Rano u Boehma w sprawie Szeryńskiego. Obiecał pomówić z Komandeurem. Potem u Auerswalda. Drobiazgi w rodzaju opasek dla Służby Porządkowej. Czy nosić na prawej, czy na lewej ręce? 2 opaski czy jedną? Natomiast finanse – nic. Zażądał od Rozena 400 fachowców do jakiegoś obozu (słuchy, że do Mińska). Zapowiedź, że dalsze obozy są przewidziane. Chciano robotników wysłać z rodzinami. W końcu zrezygnowano z tego.” (s. 279)

„Przed 8-mą zadzwonił dr Grassler, polecając mi zjawić się na 8-mą do pałacu Brühla w „nagłej sprawie”. Zjawiłem się. Polecono mi posiedzieć dłużej i nie wychodzić na ulicę. Auerswald, z którym się wkrótce skomunikowałem, rozmówił się z Brandtem telefonicznie. B[randt] podzielił jego pogląd w stosunku do propozycji wczorajszej. Zgłosiłem się z Lejkinem do Brandta. Oświadczył, że Avrila zrozumiał w ten sposób, jakobym miał być wezwany na „bal” celem omówienia „spraw technicznych”. Rozmówi się w sprawie propozycji z Avrilem.” (s. 280)

„Rano z Lejkinem u Brandta, który oświadczył, że o ile jakaś rodzina żydowska ukryje Gancwajcha, Sternfelda, Zachariasza i niejakiego Zelmana (nazwisko nieznane) poniesie konsekwencje.” (s. 281)

Rano z Lejkinem u Brandta. Potem u Mendego, który znów zaczął urzędować na stałe. Poruszyłem po raz nie wiem który sprawę Szeryńskiego. B[randt] oświadczył, że ułatwi mu dostawę paczek. Sprawa zależy od Kommandeura. Z innej strony komunikują, że Kommandeur wyjeżdża na 2- tygodniowy urlop.” (s. 284)

„Rano z Lejkinem u Mende. Potem Lejkin został sam z M[ende]. Ja u Brandta w sprawie Szeryńskiego. Postanowiłem polecić zaaresztować Słuzbie słynną szantażystkę Judt oszukała różnych, pobierając tysiące złotych za rzekome zwolnienia). Byłem u Auerswalda w sprawie akademii religijnej. Uzależnił to od SD i Gestapo. A Brandt uzależnił to od jego zezwolenia. Byłem u Nikolausa w sprawie wyjazdów. Oświadczył, że Żydzi cudzoziemcy mogą wyjeżdżać na wymianę, o ile mają dowody zagranicznego obywatelstwa w porządku. Ewentualnie mogą sobie uzupełnić brakujące dowody w poselstwie szwajcarskim w Berlinie. Poselstwo reprezentuje republiki amerykańskie. W Warszawie miała miejsce konferencja gubernatorów w sprawach gen. gubernatorstwa.” (s. 285)

„Rano z Lejkinem u Brandta i Mende. Poruszyłem sprawę Szeryńskiego z nimi i ich szefem, komisarzem Boehmem. Powiedzieli, że powinienem mieć czyste sumienie, bo wszystko, co mogłem, robiłem w jego sprawie. Niestety, na razie nie daje to rezultatu.” (s. 286)

„Rano z Lejkinem u Brandta i Mende. Mende nie postawi się za Szeryńskiego.” (s. 288)

„Poruszyłem w Gestapo sprawę „Frankensteina”, który codziennie strzela do ludzi u jednego z wylotów.” (s. 288)

„Rano u Brandta i Mendego. Poruszyłem sprawę śmierci w dzielnicy. Oświadczyłem, że wielu nie znanych cywilów strzela zarówno do szmuglerów, jak i spokojnych przechodniów. Prosiłem, aby się porozumiano z Auerswaldem celem zlikwidowania tych stosunków.” (s. 289)

„Rano u Brandta. Poruszyłem sprawę odwiedzin B[randta] w Zakładzie Zaopatrywania i na tle tego Gepnera tudzież Tenenbauma . Odpowiedź, że do G[epnera] nikt nic nie ma. Natomiast różni Żydzi nadsyłają paszkwile na G[epnera], na mnie etc. i to wywołuje badania. Do Nikolausa wprowadziłem adw. Lubingera z Wydziału Prawnego. Ustalono odezwę do Komitetów Domowych w sprawie emigracji do USA, Poł[udniowej] Ameryki (bez Argentyny i Chile) i Palestyny (żony do mężów, dzieci do rodziców, rodzice do dzieci). O 11-ej Gepner, Altberg łącznie z dostawcami w sprawie do stawy, za którą dzielnica może otrzymać żywność, wzgl[ędnie] inne ułatwienia.” (s. 290)

„Rano u Brandta z Lejkinem. Sprawa Szeryńskiego stoi źle. U Brandta był niejaki Nass, „zbieracz” metali. Chodzi podobno po fabrykach i kwalifikuje dobre maszyny jako szmelc. Zmienia jednak łatwo zdanie. Byłem u Auerswalda w sprawie chleba dla dzieci ulicy, Arbeitsdienstu – robót publicznych etc.” (s. 290)

„Rano u Brandta. Był u Szeryńskiego. Prosiłem o przychylną interwencję.” (s. 292)

„Rano z Lejkinem u Brandta i Mendego. Brandt zwolnił na moją prośbę 64-letniego Hellera, Obmanna ze Stoczka. Sprawa Szeryńskiego jest na dobrej drodze. Wezwał mnie komisarz Nicolaus, który prowadzi referat emigracyjny. Chodziło o to, że Józef Ehrlich wtrącił się kilka dni temu do sprawy sprowadzenia 3-ga dzieci, które miały być doprowadzone na Pawiak celem skierowania ich za granicę, do rodziców (na wymianę) i polecił porządkowemu skierować je do swego mieszkania. Nicolaus oświadczył, że Ehrlich oddaje pewne usługi, ale nie ma nic wspólnego ze sprawą emigracji.” (s. 295-296)

„Rano z Lejkinem u Brandta i Mende. B[randt] oświadczył, że wszystko zrobił u Kommandeura, aby przedłużyć godzinę policyjną. Reszta zależy od Auerswalda. W sprawie Szeryńskiego nie chce monitować ze względów taktycznych.” (s. 297)

„Z rana u Brandta i Mende z Lejkinem. Zapytałem B[randta], czy nie mógłby się rozmówić z Kommandeurem wzgl[ędnie] z SS u Brühla w sprawie dzielnicy. Szeryńskiego sprawa wisi. Mende ponownie zakazał udzielać informacji o poszczególnych Żydach w ghetcie. Byłem u Rodecka. Oświadczył, że część sum, otrzymanych z podatków od Finanzinspektora, da Radzie. Zwróciłem mu uwagę na to, że otrzymuję zbyt drobne sumy w stosunku do potrzeb. Wskazałem na potrzebę odbudowy sierocińca etc., aby usunąć dzieci z ulicy, na straż ogniową, którą mam uruchomić. Poruszyłem sprawę Ubezpieczalni, która nic nie robi dla dzielnicy i która może zażądać ode mnie zawrotnych sum. Okazuje się, że chcą założyć Nebenstelle [oddział] w dzielnicy. W toku rozmowy nadmieniłem o pogłoskach: przesiedlenie, skierowanie dziesiątków tysięcy na wschód. Otrzymałem odpowiedź, że sprawy te są omawiane. Może z dnia na dzień przyjść zarządzenie. Przy wyjściu spotkałem Auerswalda. Prosił, aby odłożyć rozmowę na poniedziałek. Sprawy godziny policyjnej jeszcze nie załatwił.” (s. 299)

„Rano z Lejkinem u Brandta i Mende. Potem u Müllera w sprawie Schmiedta, który przyjechał z Berlina w sprawie kompensaty i różne towary od nas za coś nieokreślonego jeszcze.” (s. 300)

„Rano z Lejkinem u Brandta i Mende. Dzień pełen złych przeczuć. Pogłoski o tym, że od poniedziałku wieczorem zacznie się wysiedlanie (wszystkich!?). Zapytałem komisarza, czy wie coś o tym. Odpowiedział, że nie i że nie wierzy w to. Tymczasem w dzielnicy panika, jedni mówią o wysiedleniu, drudzy o pogromie. Dziś i jutro mamy rozładować synagogę, do której wejdą Żydzi cudzoziemcy. Kiedy siedziałem u Mende, weszła jakaś polska panienka lat 16-18 z oświadczeniem, że w jej domu mieszka chrzczona Żydówka.” (s. 301)

„Rano 7.30 w Gestapo. Zapytałem Mende, ile prawdy w pogłoskach. Odrzekł, że nic nie słyszał o tym. Z kolei zwróciłem się do Brandta, odpowiedział, że jemu nic nie wiadomo o tym. Na zapytanie, czy to jednak może mieć miejsce, odrzekł, że on nic nie wie. Wyszedłem od niego niepewny. Zwróciłem się do jego szefa komisarza Boehma. Ten odrzekł, że to nie jego dział, że Hohenmann mógłby coś na tle pogłosek ewentualnie zakomunikować. Nadmieniłem,żewedług rozsiewanych wieści dziś o 191⁄2 ma się zacząć wysiedlenie. Odpowiedział, na to, że chyba by coś wiedział, gdyby to miało mieć miejsce. Nie mając innego wyjścia udałem się do zastępcy kierownika wydziału III, Scherera. Wyraził zdziwienie co do pogłoski i oświadczył, że również nic o tym nie wie. W końcu zapytałem, czy mogę oświadczyć ludności, że nie ma powodu do obaw. Odpowiedział, że mogę, że to wszystko, co mówią, jest Quatsch i Unsinn [bzdura i nonsens]. Poleciłem Lejkinowi, aby przez rejony zawiadomił o tym ludność. Pojechałem do Auerswalda. Oświadczył, że opowiedział o wszystkim SS-Polizeiführerowi. First w międzyczasie był u Jesuitera i Schleterera, którzy się oburzyli z powodu rozsiewanych pogłosek i zapowiedzieli dochodzenie w tej sprawie. Wróciłem do Gminy. Zastałem dra Schmiedta. Finalizuje się kompensata buty etc. za zboże (1 250 000).” (s. 302)

Bibliografia

Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego 6 IX 1939 – 23 VII 1942, oprac. Marian Fuks, Warszawa 1983.