Do piachu
Katarzyna Chmielewska

Do piachu
Katarzyna Chmielewska

Dramat Tadeusza Różewicza opublikowano w „Dialogu” nr 2 z 1979 roku. Prapremiera sztuki miała miejsce 31 marca 1979 roku w Teatrze na Woli, reżyserował Tadeusz Łomnicki. Po raz wtóry wystawił ją dla Teatru Telewizji w 1990 roku Kazimierz Kutz (premiera 24 września). Jedno z najwybitniejszych, a zarazem najgwałtowniej atakowanych dzieł współczesnej dramaturgii polskiej.

Do piachu… powstawało przez wiele lat. Pomysł narodził się tuż po wojnie. Różewicz powrócił do niego w 1955, ale ostateczny kształt dzieło zyskało dopiero w 1972 roku. Cenzura nie dopuściła jednak do jego publikacji.

Akcja toczy się jesienią 1944 w lasach nieopodal Radomska. Bohaterami są żołnierze oddziału partyzanckiego Armii Krajowej, do którego przyłącza się również porucznik z Narodowych Sił Zbrojnych, a wcześniej partyzanci z Batalionów Chłopskich (mamy więc przedstawicieli niemal całego spektrum polskiego podziemia zbrojnego, co ogranicza uproszczone interpretacje polityczne). Waluś – główny bohater lub raczej antybohater, przyłapany na gwałcie i rabunku, zostaje odosobniony w obozie partyzanckim i rozstrzelany, a przed śmiercią na oczach widzów defekuje podczas odmawiania modlitwy „Ojcze nasz”. Waluś nie jest niewinną ofiarą. Różewicz napisał o nim: „Nie wybrałem bohatera, wybrałem śmierdziela, wybrałem ludzką kreaturę godną pogardy i zapomnienia a nie szacunku i pamięci. Jest naiwnym prostaczkiem, zaabsorbowanym najprostszymi potrzebami ciała”.

Uwaga całego oddziału koncentruje się zresztą wokół fizjologii: jedzenie, defekacja, gazy, rzyganie, obsceniczne dowcipy i co i rusz manifestowane potrzeby seksualne składają się na większość działań i dialogów w sztuce. Język w dramacie zbudowany jest na zasadzie kontrastu między potoczystą mową inteligentów (obracających gładkimi frazesami, potwornymi zbitkami języka propagandy) i nacechowaną kolokwialnie gwarą, pełną wulgaryzmów i brutalizmów. Waluś konsekwentnie mówi gwarą. Wszyscy (z wyjątkiem wymuskanego Ułana z NSZ), a Waluś w szczególności, są brudnymi śmierdzącymi, poddanymi prawom fizjologii ciałami, cierpiącymi z powodu wszy, zimna i głodu. Walk z okupantem właściwie nie widać, działania zbrojne zastępuje golenie głów kobietom i wykonywanie wyroków śmierci. Istotnym zadaniem zaś, mobilizującym prężnego Ułana do aktywności, jest oddzielenie latryn oficerów i prostych żołnierzy, które ma się przyczynić do zachowania dyscypliny i nieomal odbudowy moralnej wojska polskiego: „Czas jest niedaleki, z czego wszyscy zdajemy sobie sprawę, w którym staniemy w obliczu konieczności rozwiązania zagadnień związanych z duchowym i moralnym obliczem odbudowy sił zbrojnych. […] Załatwianie potrzeb fizjologicznych nie może być wspólne i równoczesne dla dowódców i podwładnych oficerów i szeregowych, to grozi utratą autorytetu”.

Deheroizacja walki, destrukcja narodowych mitów, fizjologiczne obniżenie diapazonu tragedii, skatologia i epatowanie obscenicznością wpisują Do piachu w nurt krytyki mitu rycerskiego i poezji wojny. Odrzucenie ideologii narodowej i religijnej tworzy podstawy etyki, która wynika z odrazy do fizycznego bólu, jej podstawą jest cierpiące, niezestetyzowane ciało, „zarzynane mięso” (podobieństwa z filozofią T. W. Adorna).

Tekst spotkał się z gwałtowną i niemal powszechną krytyką. Media, krytycy literaccy oraz środowiska opozycyjne i kombatanckie zgodnie wyrażali swoje oburzenie i protest przeciwko kalaniu wartości i niszczeniu mitu AK. Reakcje te przypominają zresztą emocje, które w Austrii wzbudziły teksty Thomasa Bernharda. Marta Fik po premierze sztuki w reżyserii Tadeusza Łomnickiego zarzuciła Różewiczowi „brak elegancji i wyrafinowania”. Historycy literatury spierają się o tragizm Do piachu. Zdaniem Fik Waluś nie może być bohaterem tragicznym, ponieważ jest zbyt prostacki i przyziemny. Sądowi temu przeczy Tadeusz Drewnowski, podkreślając, że tragizm Walusia jest niepodważalny i polega na uwikłaniu ofiary w świat przemocy i walki. Anna Krajewska natomiast uważa, że w sztuce tragizm wprawdzie zanika, ale pozostaje jego funkcja katarktyczna – widz zostaje oczyszczony z pokusy estetyzacji śmierci.

Sztukę wystawiano kilkakrotnie i zwykle kończyło się to skandalem. Spektakl Jana Łomnickiego zniknął z afisza po kilku przedstawieniach, a sam Łomnicki musiał w końcu ustąpić ze stanowiska dyrektora Teatru na Woli. Z podobnym oporem spotkało się przedstawienie Kazimierza Kutza, podówczas szefa krakowskiego oddziału Telewizji Polskiej. Władze „Solidarności” z krakowskiego ośrodka doprowadziły do jego dymisji, zarzucając mu brak patriotyzmu i niszczenie narodowych wartości. W 2003 roku dramat jeszcze raz zagościł na deskach teatru, wystawił je lubelski Teatr Provisorium w duchu średniowiecznego moralitetu, z którego usunięto kontekst historyczny, przedstawienie to nie wywołało gwałtowniejszych reakcji.

Bibliografia

Drewnowski T., Walka o oddech. Rzecz o pisarstwie Tadeusz Różewicza, Warszawa 1990.
Drewnowski T., Czy tragedia prawdziwa, „Polityka” z 26 maja 1979.
Gębala S., Śmierci piękne i brzydkie, „Dialog” 1986, nr 11.
Fik M., Pozory tragedii, „Polityka” z 26 maja 1979
Krajewska A., Tragedia niemożliwej tragedii, w: Zobaczyć poetę. Materiały konferencji “Twórczość Tadeusza Różewicza”, UAM Poznań, 4-6.11.1991, red. E. Guderian-Czaplińska i E. Kalemba-Kasprzak, Poznań 1993.
Łomnicki T., Refleksje przy lekturze “Do piachu…”, „Dialog” 1979, z. 2.
Majchrowski Z., Paradoks o Różewiczu, „Dialog” 1986, nr 11.
Pawłowski R., Zakopywanie „Do piachu”, „Gazeta Wyborcza” z 22 maja 2004.
Żukowski T., Skatologiczny Chrystus. Wokół Różewiczowskiej epifanii, „Pamiętnik Literacki” 1999, z. 1.