Jacek Malczewski, Pytia, 1917, Muzeum Narodowe w Kielcach

Erotyka i język
Dawid Maria Osiński (Uniwersytet Warszawski)

Erotyka i język
Dawid Maria Osiński (Uniwersytet Warszawski)

Erotyka bohaterów Sienkiewicza ma już swoich biografów. Wskazywał na to przede wszystkim Ryszard Koziołek w Ciałach Sienkiewicza. Badacz dostrzegał również, że język erotyki u Sienkiewicza jest pełen alegorii, elips czy metonimii[1], co z kolei wskazuje na to, że realność i cielesność kobiet jest pokazywana dzięki niedopowiedzeniu, sugestii i dowcipowi. Peryfraza, omownia i aluzja stają się środkami artystycznego wyrazu, pokazującymi zaangażowanie kobiety w relację ze zdobywanym przez nią mężczyzną (celowo w takim układzie). Kobiety i mężczyźni u Sienkiewicza są typologizacjami cech i wzorców osobowych. Zawsze jednak mają na celu wchodzenie w relacje, ustawienia, pytania o własną tożsamość zadawane w kontekście Innego. Sienkiewicz zwłaszcza w kreacji postaci kobiecych wypada jako drobiazgowy rejestrator wizerunków. Wiązało się to oczywiście z powszechną w XIX wieku znajomością szkoły fizjonomistów, szczególnie teorii osiemnastowiecznej szkoły oświeconych – Lavatera i Galla[2]. Ale nacisk kładzie przede wszystkim na to, jak kobietę widzi oko męskiej dominacji – oko oceniające i oko rejestratora kształtów. Uświadamia tym samym to, o czym pisał kilkadziesiąt lat wcześniej w Malarzu życia nowoczesnego Charles Baudelaire, że oko patrzącego to zawsze oko oceniającego, że każdorazowe spojrzenie rządzi się dyktatem oceny i przewagą tego, kto patrzy.

Jednym z potwierdzeń takiego ujęcia jest fragment, w którym Płoszowski próbuje przełożyć kryteria opisu z rzeczywistości fizykalnej (sfery kulinariów) do obrazu ciała. Poniższy fragment dotyczący wyglądu Kromickiego jest znaczący ze względu na to, że określa ponadto regułę myślenia bohatera o Anielce jako obiekcie, którego nie należy podrabiać i porównywać z niczym innym, ponieważ ten powinien być niepowtarzalny. Co więcej – różnorodne sposoby wykazywania podobieństwa czy porównania mogą służyć obrzydzeniu, oszpeceniu wizerunku, dlatego – jak na portrecistę i zbieracza wrażeń estetycznych przystało – stwierdzi Płoszowski, że nieodpowiednie zestawienie porównywanych (oglądanych) przedmiotów może przyczynić się do „popsucia” wizerunku kobiety, której się pragnie:

 

Gdyby nie czarne małe oczki, świecące, jak dwa ziarnka upalonej kawy i takaż czupryna, wyglądałby jak człowiek wycięty ze skórki od sera po obiedzie, bo ma cerę takiego właśnie koloru. Przy tym podobny jest do trupiej głowy. We mnie budził po prostu fizyczny wstręt. Fi! jak mi to popsuło Anielkę. (BD, 29: 45–46)

 

Sytuacja ulega jednak również odwróceniu, ponieważ to Płoszowski zostanie oceniony przez Chwastowskiego, który powie, że jego wygląd wskazuje na „system nerwowy rasy już przeżytej” mimo dużego zasobu „sił muskularnych” (BD, 30: 155).

Sienkiewiczowską fizjonomikę[3] nazwałbym (na tle innych polskich pisarzy drugiej połowy XIX wieku) fizjonomiką zróżnicowaną ze względu na wysoki stopień porównawczości. Już Konrad Górski dowodził, że znaczenie porównań w języku utworów Sienkiewicza polega na różnorodności sposobów łączenia poszczególnych członów, a nie na samej ich obfitości[4]. Jak udowodniły z kolei badania Tadeusza Budrewicza – światopogląd pozytywistyczny opierał się na porównaniu (zwłaszcza na analogii)[5], a „pozytywiści myśleli porównaniami”[6]. W myśl ustaleń badacza należy dodać, że:

 

Relacja podobieństwa służy Prusowi do zilustrowania przekonania o złożoności wizji świata, jaką prezentuje człowiek, od jego bagażu empirycznych doświadczeń oraz stanów psychicznych. Jest zmienna, migotliwa i przypadkowa na tyle, na ile są zróżnicowane elementy wiedzy o świecie, z jakimi on się zetknął. Sfera asocjacji ma w Lalce granice zakreślone horyzontem własnych przeżyć postaci lub ich kontaktów z kulturą.[7]

 

Przeprowadzone przez Budrewicza analizy stylu pisarzy drugiej połowy XIX wieku dowodzą, że porównanie w twórczości Prusa (oraz innych pozytywistów) odnosi się nie tylko do cechy stylu pisarskiego, lecz także określa charakter poznawczy. U Prusa, Orzeszkowej i Kraszewskiego da się wskazać eksponowanie komponentów porównawczych użytych w celu wydobycia oceny (opisu) nowej jakości, zawdzięczającej swoją osobność składni pokazującej dany obraz czy wizerunek postaci, której przedstawienie ma na celu odwołanie się do innego desygnatu. Na tle gramatyki stylistycznej tych pisarzy warto przyjrzeć się również specyfice myślenia porównaniem u Sienkiewicza. Kilka fragmentów Bez dogmatu dobrze oddaje istotę sprawy:

 

Cechą charakterystyczną tej małej główki, o niskim czole, jest właśnie owa zbytnia bujność włosów, brwi, rzęs i puszku, który na bokach twarzy staje się delikatny, jak pela i zupełnie jasny. Wszystko to, razem wzięte, może z czasem wyjść na niekorzyść jej piękności, obecnie jednak jest tak młoda, że oznacza to tylko jakąś żywotność i bujność organizmu i czyni z tej dziewczyny nie zimną lalkę, ale ciepłą, żywą i pełną ponęt kobietę. (BD, 29: 33)

Nie zapieram się, że jakkolwiek moje nerwy są wybredne i nie poczynają grać z lada powodu, odczułem te ponęty doskonale. To mój typ. Ciotka, która jeśli słyszała o Darwinie, to zapewne uważa go za jakąś „paskudną” głowę – zastosowała się mimowolnie do jego teorii naturalnego doboru. Tak! to mój typ! Tym razem nie lada przynętę osadzono na haczyku. (tamże)

Są twarze, które wydają się jak przekład z muzyki lub poezji na ludzkie rysy. Do takich właśnie należy twarz Anielki. Nie ma w niej pospolitości. (tamże)

 

Tej trzeciej mówi się znacząco o obrazach Świateckiego: „Takie grobowe rzeczy stanowią specjalność Świateckiego, który, według własnego wyrażenia, maluje: «truposze», «trupielce» i «trupięta»” (TT, 6: 38). Fizjonomika staje się tam szkołą opisu i charakteru: „Głowa Kazi przypomina typy z czasów Dyrektoriatu i pysznie by jej było, gdyby chciała się czesać nie według dzisiejszej, ale według ówczesnej mody” (tamże: 44). Określa się twarz bohaterki: „jakby ją Fortuni malował” (tamże). Narrator-bohater powie o Kazi: „Patrzę na muślinową suknię Kazi, która na spłowiałym czerwonym dywanie tworzy bardzo ładną plamę” (tamże: 62).

Hani bardzo dużą rolę odgrywa estetyka. Wiąże się ona z określaniem wizerunku postaci i zwracaniem uwagi na poszczególne części ciała. Mirza wyglądem przypomina Adonisa: „Płeć miał smagłą, policzki wystające, oczy skośne o dziwnie ponurym blasku […]” (H, 4: 30), „w niczym nie był podobny do przodków” (tamże). Wynika to z tego, jak zauważa narrator, że stary Dawidowicz ożenił się na Krymie z piękną Kaukaską, a Selim jest do niej podobny. Fizjonomia Selima skupia się na wielkich, smutnych, czarnych oczach, uwydatniając „rysy regularne jakby spod rzeźbiarskiego dłuta wyszły” (tamże). Krystyna Widerman ustaliła, że Sienkiewicz był oczywiście kolorystą i rysownikiem, ale szczególny nacisk kładł na rzeźbę i rysunek[8]. Młodzieniec z Hani ma usta porównane do czerwieni malin, a zęby do białych i mocnych pereł. Młodzi porównani są do orląt, a ich młodość do skarbu (H, 4: 56–57). Główny bohater powieści – Henryk – z kolei wyznaje: „Usnąłem z obrazem jej pod powiekami” (tamże: 62); „Siedzieliśmy obok siebie jak dwie lalki: zdawało mi się, że słyszę przyśpieszone bicie własnego serca” (tamże: 66). Efektem dyskusji „akademika” Szkoły Głównej z ojcem jest konstatacja, że syn Hani musi być silniejszy niż Mirza. A jedną ze scen wieńczy obraz pięknego Selima patrzącego w oczy dziewczyny, co narracja podsumowuje wyraziście: „żaden artysta nie umiałby wymarzyć” (tamże: 72). Zwraca się tam również uwagę na to, że twarz Selima określana jest „jakby zwierciadło albo jak szyba wodna” (tamże: 80), co potwierdza znaczenie struktur porównawczych.

Sienkiewicz staje się podobny w anatomicznym sposobie kreowania wizerunków postaci do pisarzy fizjonomistów XIX wieku, Zoli i Flauberta. Bliski jest też kreowaniu literackich obrazów postaci przez Orzeszkową, również wtedy, kiedy krytycznie odnosi się do wzorców osobowych, które nie są po stronie życia jako wartości. Sam stawia jedne z najciekawszych diagnoz takich „geniuszów bez tek” i „chorych na dalekość”, wiecznie uciekających od życia kolekcjonerów wrażeń i aforystów, projektujących życie, zamiast poddać się jego potokowi w dostępnych mu możliwościach.

Położenie nacisku na fizjologiczność i fizjonomiczność to również stała cech opisu obiektów widzianych okiem bohatera Rodziny Połanieckich. Krasławska wydaje się Stachowi, „mimo lekkiego zapalenia oczu i mimo kilku pryszczyków na czole, pokrytym pudrem, wcale ładna” (RP, 33: 71). Marynia z kolei przypomina mu mimozę (tamże: 97), a jej twarz jest „pełna roślinnego niemal spokoju, anielska” (tamże: 119). Chińskie oczy pani Osnowskiej powodują, że ta wygląda jak rusałka (tamże: 170).

Z kolei w jednym z momentów powieściowych, kiedy Marynia jest w czerni, Połanieckiemu podoba się wówczas jej powaga, która przypomina chwilę ślubu. Jest to o tyle charakterystyczny sposób postrzegania Maryni, że przywołuje na myśl wzniosłą chwilę śmierci: „gdy trzymała oczy zamknięte, stawała się podobną do twarzy umarłej” (RP, 34: 309). Po urodzeniu „bebe” mąż znowu zwraca uwagę na wygląd bohaterki. Płeć Maryni pokazywana jest wtedy jako „śliczna, czysta, przezroczysta” (tamże: 321). Potomek Połanieckich ma zaś bezmyślne oczy, „w którym świat zewnętrzny odbijał się mechanicznie jak w zwierciadle” (tamże: 327). Określenie to jest znaczące, ponieważ wcześniej w kontekście Maryni jest mowa o zwierciadle. O Maszkowej mówi się następująco: „Ten sam kwietyzm i trochę żółtawa. Ale ona ma bardzo piękne linie” (tamże: 79). Przez Stacha jest nazywana „lalką, manekinem” (tamże: 46). Zawiłowski z kolei to „typ wagnerowski” z uwydatnioną szczęką i długimi nogami (tamże: 166). Świrski powie o nim: „to głowa tragiczna” (tamże: 190). W biurze nazywa go „beniaminkiem” (tamże: 68). Kopowski natomiast prezentuje „wysmukłe kształty”, a rysy jego ciała uwyraźniają się dzięki miękkim tkaninom ubioru (tamże: 166–167). Świrskiemu na przykład podoba się głowa Ratkowskiej, w jego przekonaniu prezentująca typ idealny. Wielu bohaterom powieści Sienkiewiczowskich zależy na utrzymaniu zdrowej i szczupłej sylwetki zarówno ze względu na ówczesną modę, jak i na poczucie spełnienia. Dyktat smukłej i zdrowej figury sportowej objawia się tam niejednokrotnie (podobnie jak w całej twórczości Sienkiewicza zwracanie uwagi na typ figury, „angielskość” wynikającą z uprawiania sportów). Pan Osnowski na przykład gra w tenisa, żeby nie utyć (tamże: 105).

Przypisy

  1. R. Koziołek, Ciała Sienkiewicza. Studia o przemocy i płci, Katowice 2009, s. 131.
  2. Pisarz znał też zapewne, co sugeruje Ryszard Koziołek, pracę dziewiętnastowiecznego fizjologa Edwarda Reicha pt. Studia nad kobietą (tamże, s. 137–138). Więcej o znaczeniu prac fizjonomistów dla literatury drugiej połowy XIX wieku zob. E. Skorupa, Twarze – emocje – charaktery. Literacka przygoda z wiedzą o wyglądzie człowieka, Kraków 2013.
  3. Zob. M. Rabikowska, Trzy typy seksualizmu kobiecego w „Bez dogmatu” Henryka Sienkiewicza, w: Henryk Sienkiewicz i jego twórczość. Materiały z sesji naukowej w WSP w Częstochowie, red. Z. Przybyła, Częstochowa 1996, s. 171–172; A. Janiak, Interteksty i przesłony. Co powiedziałby fizjonomista o bohaterach powieści współczesnych Henryka Sienkiewicza?, w: Z ducha biblioteki. Literatura w interpretacji intertekstualnej, red. E. Konończuk, E. Nofikow, K. Sawicka, Białystok 2002, s. 166–174; B. Szargot, Anioł „wiedeńskiej okazyji”. Wokół bohaterów „Na polu chwały” Henryka Sienkiewicza, w: Sienkiewicz wobec Europy, red. L. Ludorowski i in., Lublin 2004, s. 165–177; E. Skorupa, Twarze – emocje – charaktery…
  4. K. Górski, Sienkiewicz – klasyk języka polskiego, w: Henryk Sienkiewicz. Twórczość i recepcja światowa, red. A. Piorunowa, K. Wyka, Kraków 1986, s. 51–76. Zob. także M. Pietrzak, Językowe środki kreowania postaci w twórczości historycznej Henryka Sienkiewicza, zwłaszcza s. 98–99.
  5. T. Budrewicz, „Lalka”. Konteksty stylu, s. 82.
  6. Tamże, s. 99. Badacz, odnosząc się do teorii Aleksandra Baina i Johna Stuarta Milla, pokazał, w jaki sposób pozytywiści (zwłaszcza Prus) myśleli porównaniem.
  7. Tamże, s. 86.
  8. K. Widerman, Sienkiewicz – kolorysta czy rysownik?, „Poradnik Językowy” 1969, nr 9, s. 520–526.