Labirynt nad morzem
Ewa Rot-Buga

Labirynt nad morzem
Ewa Rot-Buga

Tom esejów Zbigniewa Herberta wydany pośmiertnie w roku 2000 przez „Zeszyty Literackie”, stanowiący trylogię wraz z Barbarzyńcą w ogrodzie (1962) i Martwą naturą z wędzidłem (1993). Eseje z późniejszego tomu Labirynt nad morzem (oprócz Lekcji łaciny) ukazywały się w czasopismach na początku lat siedemdziesiątych:
Labirynt nad morzem, [w:] „Twórczość” 1973, nr 2
Próba opisania krajobrazu greckiego, [w:] „Poezja” 1966, nr 9
Duszyczka (jako Akropol i duszyczka), [w:] „Więź” 1973, nr 4
Akropol, [w:] „Twórczość” 1969, nr 1
Sprawa Samos, [w:] „Odra” 1972, nr 3
O Etruskach, [w:] „Twórczość” 1965, nr 9

Książka Labirynt nad morzem złożona przez Herberta w wydawnictwie „Czytelnik” w 1973 r., nie ukazała się. Wydanie z roku 2000 uwzględnia zmiany wprowadzone przez autora w stosunku do wersji znanych z pierwodruków w czasopismach.

Tytułowy esej Labirynt nad morzem przenosi nas ku czasom cywilizacji minojskiej na Krecie (pałac Knossos), Próba opisu krajobrazu greckiego do Epidauros, Myken, Delf, Sparty, Delos (autor zwraca uwagę na mitotwórczą rolę krajobrazu), Duszyczka i Akropol ­ na Akropol, natomiast esej Sprawa Samos ukazuje konflikt miast Samos i Miletu (wątek polityczny). Eseje O EtruskachLekcja łaciny dotyczą już antyku rzymskiego. Lekcja łaciny to jednocześnie wspomnienie pierwszych fascynacji antykiem, które zrodziły się u pisarza za sprawą profesora łaciny z klasycznego gimnazjum, do którego uczęszczał.
W zbiorze esejów Labirynt nad morzem Zbigniew Herbert przyjmuje postawę dialogu wobec dziedzictwa antycznego. Tytuł zbioru (i zarazem jednego z esejów) odsyła do metafory labiryntu, czyli budowli, w której centrum ukryty jest skarb, lecz trudno do niego trafić w ciągu korytarzy. Takim labiryntem był pałac Knossos, w którym, według mitu, zamknięty był Minotaur. Dla Herberta labiryntem w sensie metaforycznym jest poznawanie świata sztuki antycznej i konfrontowanie własnych wyobrażeń na jego temat z rzeczywistością. Zdaniem pisarza, nie należy przyjmować za własne cudzych sądów na temat jakiegoś dzieła sztuki, lecz należy świadomie samodzielnie oceniać. Warto też mieć świadomość, że w przypadku dzieł antycznych często obcuje się z rekonstrukcją, a nie z dziełem w takiej postaci, jaką miało ono przed wiekami. Dla pisarza dialog z tradycją jest możliwy wtedy, gdy zawiesimy sąd o doskonałości naszej kultury i naszej współczesności, a spróbujemy zrozumieć przeszłość. Autor dostrzega wyjątkowość Grecji – kolebki kultury śródziemnomorskiej, przyjmuje wobec niej postawę pokory i szacunku, ale nie bezkrytycznego uwielbienia. Analizie poddaje również swoje przeżycia estetyczne: czasem jest to zachwyt (np. nad Akropolem), czasem rozczarowanie (freski w Heraklionie). Nie jest sceptykiem, ponieważ uważa, że skoro przeżył wojnę (był żołnierzem Armii Krajowej), to powinien wypełnić swoje życie ładem, a ten łąd powinien objawić się także w obcowaniu ze sztuką. Poznawanie sztuki antycznej jest też pretekstem do refleksji o tym, jak przeszłość istnieje w teraźniejszości i jak jest pojmowana przez ludzi dziś żyjących. Zdaniem pisarza człowiek nie może odrzucać tradycji, ponieważ odrzuca tym samym swoją tożsamość, skąd może brać się poczucie zagubienia we współczesnym mu świecie. Dlatego powinien odrzucić stereotypy dotyczące antyku i starać się samodzielnie odnajdywać i rozumieć tradycję, która określa jego przynależność do świata śródziemnomorskiej kultury i zarazem jego współczesną tożsamość. Antyk będzie dla każdego Europejczyka ojczyzną duchową tylko wtedy, gdy sam znajdzie własną drogę rozumienia dawności i współczesności.

Podróż po świecie starożytności i współczesności rozpoczyna Herbert od cywilizacji minojskiej na Krecie, gdzie zwiedził Heraklion i pałac Knossos (Labirynt nad morzem). W Próbie opisu krajobrazu greckiego odwiedza m.in. Epidauros, Mykeny, Delfy, Spartę, Delos i rozważa związek kultury Grecji antycznej z krajobrazem. Potem zaś przenosi się na Akropol (Duszyczka; Akropol). W eseju Sprawa Samos najwyraźniej podejmuje wątki polityczne: ukazuje konflikt miast Samos i Miletu, który miały rozstrzygnąć Ateny, a opowiedziały się one po stronie Miletu i pod wodzą Peryklesa najechały Samos. Tekst miał współczesny wydźwięk polityczny – Herbert opublikował go po wkroczeniu wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji, a zadedykował poecie Miroslavowi Holubowi, którego utwory po Praskiej Wiośnie objęto całkowitym zakazem druku. W eseju O Etruskach przenosi się do Włoch, by oglądać melancholijną promenadę Cerveteri, Tarkwinia, Volterra, Veii. Zamykająca zbiór Lekcja łaciny to opowieść o podboju Brytanii przez Rzymian i zarazem wspomnienie z przedwojennego klasycznego gimnazjum, w którym poeta za sprawą wybitnego profesora łaciny, rozpoczął swoją przygodę z kulturą antyku.

W zbiorze Labirynt nad morzem pisarz przyjmuje postawę dialogową wobec dziedzictwa kultury antycznej i Grecji współczesnej: szuka odpowiedzi na pytanie, skąd bierze się fascynacja antykiem, analizuje swe doznania estetyczne, dokonuje rozgraniczenia między fikcją wyobrażeń a rzeczywistością. Spotkanie ze sztuką antyku stanowi dla Herberta ważne przeżycie, staje się również pretekstem do snucia refleksji na temat dawności i teraźniejszości. Dramat konfrontacji wyobrażeń z rzeczywistością najostrzej rysuje się w interakcji podmiotu poznającego z dziełem sztuki. Herbert nie przyjmuje bezkrytycznie utartych sądów o sztuce, chce samodzielnie oglądać i oceniać, choć postawa świadomego i samodzielnego odbiorcy dzieła sztuki może dostarczyć rozczarowań. Zawiesza powszechne opinie znawców, sam pragnie zdecydować, czym jest dla niego dzieło sztuki. Dlatego właśnie sztuka dostarcza mu wielu niepowtarzalnych przeżyć, w tym także rozczarowań, gdyż nie każdy obiekt znany z przewodnika zachwyca tak, jak należałoby oczekiwać. Esej Labirynt nad morzem, w odróżnieniu do Akropolu, rysuje sytuację klęski, kiedy spotkanie z tzw. wielkim i uznanym dziełem sztuki (m. in. freskami DelfinyKsiążę wśród lilii w Heraklionie) przynosi rozczarowanie. Herbert pokazuje sytuację na rozdrożu, w jakiej znajduje się świadomy obserwator oraz ujawnia swój dystans wobec utartych sądów, popartych przez autorytety z danej dziedziny. W eseju obecny jest też problem rekonstrukcji dzieła sztuki i jej wpływu na przeżycie estetyczne świadomego odbiorcy – pisarz demaskuje iluzję obcowania z prawdziwym dziedzictwem antyku i wyśmiewa płytki zachwyt typowego turysty, któremu wydaje się, że patrzy na przeszłość nienaruszoną, który wie, że należy się zachwycać, więc się zachwyca. Rozwiązaniem nie jest jednak sceptycyzm, ale próba samodzielnego poszukiwanie śladów dawności i ich zrozumienia. Zachwyt Herberta nad sztuką jest autentyczny: dowodzą tego dystans do zarówno odtworzonych dzieł antyku (np. samego pałacu Knossos – odkrytego i rekonstruowanego przez Arthura Evansa), jak i do pełnych sceptycyzmu bądź entuzjazmu wypowiedzi historyków sztuki.

Herbert poddaje analizie również swoje przeżycia estetyczne. Genezy braku sceptycyzmu w spotkaniu z Akropolem upatruje w sytuacji bycia wybranym, ocalonym (Duszyczka, Akropol). Uważa, że skoro przeżył, choćby trafem przypadku (wybrany w grze ślepego losu), to należy nadać swemu życiu sens, a ład i celowość egzystencji powinny objawić się także w kontaktach ze sztuką. Pisarz wyznacza sobie szczególna rolę: zobaczyć, zrozumieć, przekazać innym. Dlatego właśnie w jego obcowaniu ze sztuką nie ma sceptycyzmu, bo skoro jego kontakt ze sztuką wypełniony jest sensem, nie ma w nim miejsca na niedowiarstwo czy poczucie winy.

Jednymi z ważniejszych cech autora, określających jego stosunek do tradycji, jest pokora i szacunek, które mają decydujący wpływ na sposób, w jaki obcuje on ze sztuką antyku (Duszyczka). Herbert dostrzega wyjątkowość Grecji jako kolebki kultury europejskiej. Osiągnięcia sztuki, filozofii, malarstwa wzbudzają podziw i zadziwienie. Dlatego poznawanie sztuki antycznej postrzega jako zadanie, którego realizacja jest możliwa, o ile podmiot poznający jest w stanie, przy zachowaniu szacunku i pokory wobec dzieł antyku, zawiesić uznane opinie na temat jakiś dzieł i podjąć z nimi samodzielnie dialog. Pisarz wprowadza polemiczny wątek sztuki nowoczesnej i nowoczesnego odbiorcy, z ironią wypowiada się o postawie krytykanta-obrazoburcy. Pragnie, by tradycja, a nie współczesność była punktem odniesienia. Oryginalność utożsamiana z postawą kwestionowania wszystkiego, co uznane jest dla niego pozorna, a przez to śmieszna.

Herbert krytykuje współczesnego człowieka za ewolucjonistyczne przekonanie, że to jego kultura jest najdoskonalsza i nie potrzebuje oglądać się w przeszłość w poszukiwaniu wzorów estetycznych i moralnych. Pisarz kwestionuje zarówno wyjątkowość pozycji współczesnego człowieka w świecie, jak i jego przekonanie o tym. Pokazuje także, że jeśli człowiek odrzuci tradycję (a więc w pewnym sensie swoją tożsamość), to wówczas zostaje z niczym w ogromnym i niezrozumiałym świecie, a poczucie samotności i zagubienia stają się dużo bardziej dojmujące.

Tytuł Labirynt nad morzem odsyła do metafory labiryntu. Podstawowe znaczenia należy wiązać z pałacem Knossos, który był labiryntem już dla swego odkrywcy. Z cywilizacją minojską wiąże się także mit o labiryncie zbudowanym dla Minotaura. Za labirynt nad morzem można uznać także Grecję współczesną, w której turysta tak bardzo pragnie odnaleźć labirynt Grecji starożytnej. W sensie metaforycznym przemierzaniem labiryntu jest na pewno podróż po antycznym świecie. Zarówno bowiem architektura, jak ikonografia czy malarstwo greckie czy przedgreckie kryje w sobie wiele tajemnic, które mogą zwieść naiwnego obserwatora, albo w ogóle pozostać przed nim w ukryciu. Nakładające się na siebie style a nierzadko nieudolne rekonstrukcje, fragmentaryczność sztuki greckiej i pozbawienie jej naturalnego kontekstu utrudniają obserwatorowi poznanie i właściwe jej zrozumienie.

To poznawanie antyku, zdaniem Herberta, powinno odbywać się w sposób samodzielny. Tylko wówczas jest ono wartościowe. Zadanie, które stawia przed czytelnikiem brzmi: podjąć dialog z tradycją, ale żeby tego dokonać trzeba zawiesić przekonanie o wyjątkowości współczesności i spróbować zrozumieć przeszłość. Tylko wtedy, zdaniem Herberta, możliwe jest wyłowienie spośród chaosu stylów i rekonstrukcji, prawdziwych śladów przeszłości. Wtedy dopiero, gdy odbiorca wyruguje ze swego myślenia stereotypy dotyczące antyku, utrwalone w stanie badań konstrukty, będzie mógł znaleźć drogę do dziedzictwa kultury antycznej, odnaleźć i zrozumieć tradycję, nie tę, do której bezmyślnie i z przyzwyczajenia się przyznaje, ale tę właśnie, która warunkuje jego przynależność do świata kultury śródziemnomorskiej, definiuje tożsamość i określa współczesność. Antyk pozostaje dla Herberta rzeczywistą ojczyzną duchową i może być też duchową ojczyzną każdego Europejczyka, o ile znajdzie on właściwą drogę w labiryncie współczesności i dawności.

Spis treści:

Labirynt nad morzem
Próba opisania krajobrazu greckiego
Duszyczka
Akropol
Sprawa Samos
O Etruskach
Lekcja łaciny

Bibliografia

Barańczak S., Uciekinier z Utopii. O poezji Zbigniewa Herberta, Londyn 1984.
­Czytanie Herberta, pod red. P. Czaplińskiego, P. Śliwińskiego, E. Wiegandt, Poznań 1995.