Pan Cogito
Agnieszka Kluba

Pan Cogito
Agnieszka Kluba

Tom Pan Cogito rozpoczyna kolejny rozdział twórczości Zbigniewa Herberta. Pojawienie się tytułowego bohatera wprowadza nowy ton w tej poezji: ton współczesnego inteligenta, inteligenckiego everymana, żyjącego w drugiej połowie XX wieku. To postać autoironicznie relacjonująca zmagania z samym sobą oraz myślowe potyczki ze światem. Pan Cogito zna i podziwia ideał stoickiej doskonałości, ale z pokorą przyjmuje do wiadomości ograniczenia oraz słabości własnej natury. Wypowiada się często z pozycji obserwatora, relacjonującego przebieg dziejących się spraw. Sytuację tę cechuje charakterystyczny dystans, wynikający z refleksyjnej umysłowości bohatera. Wrażenie owego dystansu ulega dodatkowo wzmocnieniu, kiedy Pan Cogito staje się postacią opisywaną w narracji trzecioosobowej. Choć w jego postawie dominuje pragnienie zrozumienia, Pan Cogito nie wierzy w ostateczne poznanie (Pan Cogito opowiada o kuszeniu Spinozy) i przeciwstawia mu wartości z porządku etycznego (Gra Pana Cogito). Najwyżej stawia proste odruchy serca, wierząc, że tylko one chronią przed światem, w którym sytuacje jednostkowe mniej się liczą niż zdarzenia masowe. Nie przypadkiem w piątym tomie poetyckim Herberta tak silnie odnawia się znany z wcześniejszych zbiorów głos współczucia wobec wszystkich istnień, nawet tych mitycznych czy nieożywionych. Empatia to jeden z filarów etosu Herberta. Drugi to wierność wyznawanym wartościom (Przesłanie Pana Cogito). Pan Cogito – czuły stoik w drodze do doskonałości.

Pochodzący z 1974 roku tomik Pan Cogito wyznacza cezurę w poetyckim dorobku Zbigniewa Herberta. Odtąd do ostatnich tomów towarzyszyć poecie będzie tytułowa postać zbioru, poetyckie alter ego, choć nie zawsze porte-parole autora. Pojawienie się Pana Cogito zapowiadały te z wcześniejszych wierszy Herberta, które nazwać można poetyckimi medytacjami (Chciałbym opisać, Głos, Objawienie, Głos wewnętrzny, Co będzie). W porównaniu z nimi utwory pochodzące ze zbioru Pan Cogito cechuje jednak wyraźne nasilenie autoironii głównego bohatera. Introspekcyjne zgłębianie przez niego własnego wnętrza, dążenie do samodoskonałości, pojmowanej jako zapanowanie nad ciałem i umysłem, nieodmiennie przedstawiane jest w kategoriach życzliwie wyszydzanego niepowodzenia (Pan Cogito a perła, Pan Cogito a myśl czysta, Pan Cogito a ruch myśli). Tytułowy bohater tomu od pierwszych utworów charakteryzowany jest jako postać niedorastająca do wyznawanych ideałów (Pan Cogito obserwuje w lustrze swoją twarz), wewnętrznie niespójna (O dwóch nogach Pana Cogito), ubolewająca nad własną przeciętnością (Przepaść Pana Cogito, Codzienność duszy, Pan Cogito biada nad małością snów), ograniczeniami wyobraźni (Pan Cogito otrzymuje czasem dziwne listy) i słabościami (Pan Cogito a poeta w pewnym wieku). Sens tych (auto)degradacyjnych zabiegów wykracza jednak poza chęć deprecjacji głównego bohatera i wskazuje na śmieszność jego oczekiwań wobec siebie. Intencję tę ilustruje szczególnie wyraźnie wiersz Alienacje Pana Cogito, demaskujący iluzję samopoznania. Motyw pokornej akceptacji ludzkich niemożności pojawia się także w innych kontekstach: przy okazji zmagań z określeniem siebie jako jednostki (Siostra, Poczucie tożsamości, Pan Cogito myśli o powrocie do rodzinnego miasta), w perspektywie eschatologicznej poprzez nawiązanie do hinduistycznych nauk o wartości niewiedzy (Pan Cogito obserwuje zmarłego przyjaciela), w rezygnacji z uroszczeń języka (Pan Cogito rozważa różnicę między głosem ludzkim a głosem przyrody) i w pełnej gorzkiej ironii, przewrotnej impresji na temat śmierci poety Georga Heyma (Georg Heym – przygoda prawie metafizyczna). Świadomość ograniczeń ludzkiego poznania – pokazuje Herbert – nie tłumi jednak w człowieku tęsknoty za uzyskaniem pewności z zewnątrz (Pan Cogito opowiada o kuszeniu Spinozy, Pan Cogito szuka rady), choćby owa pewność nie miała wiązać się z żadną pojmowalną wiedzą (Pan Cogito spotyka w Luwrze posążek Wielkiej Matki). Przeciwnie, wyżej od wszelkich poznawczych racjonalizacji i generalizacji stawia poeta próby wniknięcia w wydarzenia dotyczące konkretnych ludzi (Pan Cogito czyta gazetę). Ufa „sercu, czystemu odruchowi sympatii” (Gra Pana Cogito) i z odrazą traktuje arytmetyczno-geometryczny punkt widzenia na sprawy ludzkie (Sekwoja, Hakeldama). Stąd tak częsty i ważny u Herberta ton współczucia (Rozmyślania o ojcu, Ci którzy przegrali, Historia Minotaura), znany dobrze z wcześniejszych tomików (Dwie krople, Mama, Zbieracz bambusu, Pięciu, Apollo i Marsjasz, Na pomoc Pompei, Wąwóz Małachowskiego). Herbertowska empatia nie ogranicza się zresztą tylko do innych ludzi, obejmuje wszystkie godne współczucia istoty i przedmioty (Stołek, Balkony, Nigdy o tobie, Skrzypce, Muszla, Osa, Koń wodny, Mysz kościelna, Krzesła, Pożegnanie miasta, Domy przedmieścia, Żeby wywieść przedmioty), a nawet tych, którzy na nią nie zasłużyli Kaligula). Pan Cogito nie jest jednak idealistą, wie, że odruchy serca giną w czasie „epidemii instynktu samozachowawczego” (Pan Cogito o postawie wyprostowanej) i że nie wszyscy potrafią pojąć sens ofiary Chrystusa (Rozmyślania Pana Cogito o odkupieniu). Niezgodę na taką rzeczywistość dzieli ze śmiejącym się cicho Prometeuszem (Stary Prometeusz), przekonawszy się – jak i on – że bunt jest daremny, cierpienie nieuniknione (Pan Cogito rozmyśla o cierpieniu), a zawrócenie z drogi niemożliwe (Matka). Wie, że w świecie, który na potrzeby duchowe odpowiada „magią i gnozą” (Pan Cogito o magii), który „nie zna półtonów” i nie chce poznawać kształtów tajemnicy (Pan Cogito a pop), pozostaje tylko przyłączyć się do „tryumfalnego pochodu awangardy” (Co myśli Pan Cogito o piekle), pisać do kolorowych pism (Późnojesienny wiersz Pana Cogito przeznaczony dla kobiecych pism) albo iść wyprostowanym „wśród tych co na kolanach / wśród odwróconych plecami i obalonych w proch” (Przesłanie Pana Cogito). Pan Cogito wybiera tę ostatnią możliwość.

W porównaniu z poprzednimi tomikami wierszy zbiór Pan Cogito odznacza się jeszcze większą rozpiętością poetyckich tonacji: ironia raz po raz przechodzi w czułość, patos w sarkazm, a szyderstwo w skargę. Ta zmienność decyduje o wieloznaczności poetyckich wypowiedzi formułowanych w prosty – na pozór – sposób. Dodatkowo na ich niejednoznaczność wpływa subtelne korzystanie przez Herberta z konwencji liryki maski i liryki roli, umożliwiających grę lirycznymi personami, uzyskiwanie różnych płaszczyzn znaczeniowych oraz budowanie dyskretnych znaków dystansu, chroniących uważnych czytelników przed pułapką dosłownych odczytań. Charakterystyczna dla tej poezji obrona życiowego konkretu przed opresją idealizującej abstrakcji, przejawiająca się w warstwie słownej poprzez przeciwstawianie ogólnym pojęciom spraw codziennych i zwyczajnych, odniesiona do egzystencji Pana Cogito zyskuje w jego monologach jeszcze silniejszą wymowę.
Pan Cogito, tom jednogłośnie uznany za przełomowy w twórczości Herberta, należy bez wątpienia do najczęściej komentowanych zbiorów poety. Dodatkowo wiele odniesień do tego tomu odnaleźć można w tekstach dotyczących kolejnych książek poetyckich, których bohaterem bywa również stworzona przez poetę postać. Jan Błoński wywiódł w przekonujący sposób jej genezę. Wskazał, że zapowiedź pojawienia się owej postaci stanowią te z wcześniejszych wierszy, w których „podmiot obserwuje bohatera”, choć zarazem, jak zastrzega krytyk, „sam Herbert (…) pragnie (…) utrzymać czytelnika w przekonaniu, że podmiot i bohater liryczny są doskonale tożsami”. Metodycznej analizy tych i innych poetyckich osobliwości liryki autora Pana Cogito, w których krystalizacji kapitalną rolę odegrało powołanie do życia tytułowej postaci zbioru, podjął się w swojej książce o poezji Herberta Stanisław Barańczak.

Spis treści:

Pan Cogito obserwuje w lustrze swoją twarz
O dwu nogach Pana Cogito
Rozmyślenia o ojcu
Matka
Siostra
Pan Cogito a perła
Poczucie tożsamości
Pan Cogito myśli o powrocie do rodzinnego miasta
Pan Cogito rozmyśla o cierpieniu
Przepaść Pana Cogito
Pan Cogito a myśl czysta
Pan Cogito czyta gazetę
Pan Cogito a ruch myśli
Domy przedmieścia
Alienacje Pana Cogito
Pan Cogito obserwuje zmarłego przyjaciela
Codzienność duszy
Późnojesienny wiersz Pana Cogito
Żeby wywiesić przedmioty
Pan Cogito rozważa różnicę między głosem ludzkim a głosem przyrody
Sekwoja
Ci którzy przegrali
Pan Cogito biada nad małością słów
Pan Cogito a poeta w pewnym wieku
Pan Cogito a pop
Pan Cogito o magii
Pan Cogito spotyka w Luwrze posążek Wielkiej Matki
Historia Minotaura
Stary Prometeusz
Kaligula
Hakeldama
Pan Cogito opowiada o kuszeniu Spinozy
Georg Heym – przygoda prawie metafizyczna
Pan Cogito otrzymuje czasem dziwne listy
Rozmyślenia Pana Cogito o odkupieniu
Pan Cogito szuka rady
Gra Pana Cogito
Co myśli Pan Cogito o piekle
Pan Cogito o postawie wyprostowanej
Przesłanie Pana Cogito

Bibliografia

Barańczak S., O czym myśli Pan Cogito, „Polityka” 1974 nr 17.

Barańczak S., Uciekinier z utopii. O poezji Zbigniewa Herberta, Londyn 1984.

Błoński J., Tradycja, ironia i głębsze znaczenie [w:] Romans z tekstem, Kraków 1981.

Burek T., Herbert – linia wolności, „Puls” 1984 nr 22-23.

Czerniawski A., Pan Herbert Cogitans, „Oficyna Poetów” 1974 nr 3.

Dedecius K., Uprawa filozofii. Zbigniew Herbert w poszukiwaniu tożsamości, „Pamiętnik Literacki” 1981 z. 3.

Kaliszewski A., Gry Pana Cogito, Kraków 1982.

Kwiatkowski J., Niezrównany Pan Cogito [w:] tegoż, Felietony poetyckie, Kraków 1982.

Lisicki P., Puste niebo Pana Cogito, „Res Publica” 1992/93 nr 24/1.

Przybylski R., Między cierpieniem a formą [w:] tegoż, To jest klasycyzm, Warszawa 1978.