Pieniądz
Anna Pycka

Pieniądz
Anna Pycka

Pieniądz [mówił Szuman] jest śpiżarnią najszlachetniejszej siły w naturze, bo ludzkiej pracy. On jest sezamem, przed którym otwierają się wszystkie drzwi, jest obrusem, na którym zawsze można znaleźć obiad, jest lampą Aladyna, za której potarciem ma się wszystko, czego się pragnie. (II, 451)

W powieści chyba nie ma osoby, która nie mówiłaby o pieniądzach. Od najbogatszych do najbiedniejszych – wszyscy rachują, zyskują, tracą, dziedziczą, kupują, sprzedają, zadłużają się i płacą odsetki. Tu wszystko ma wymierną wartość. Nawet zamroczony miłością Wokulski na pierwszym obiedzie u Łęckich patrząc na pannę Izabelę, robił sobie następujący rachunek: Suknia. Piętnaście łokci surowego jedwabiu po rublu – piętnaście rubli… Koronki z dziesięć rubli, a robota piętnaście… Razem – czterdzieści rubli suknia, ze sto pięćdziesiąt rubli kolczyki i dziesięć groszy róża…
Nie dziwnego, jest kupcem. Czy możliwe jednak było, by w kilka lat dorobił się takiej fortuny? Po powrocie z Syberii, z lęku przed śmiercią głodową, ożenił się z wdową po właścicielu sklepu. Po jej śmierci odziedziczył 30 tysięcy rubli. Zakochany w Izabeli postanowił zwielokrotnić majątek i wyjechał na wojnę do Turcji, a tam, jak mówi: Sam jeden przez pół roku zarobiłem dziesięć razy więcej aniżeli dwa pokolenia Minclów przez pół wieku. Wokulski miał nie tylko talent do pomnażania dochodów, ale też ogromne szczęście: Jak gracz, któremu dziesięć razy z rzędu wychodzi ten sam numer w rulecie. Przez następne półtora roku podwoił majątek. Stać go na wielkopańskie gesty: rzuca na tacę stos półimperiałów podczas kwesty wielkanocnej, kupuje klacz wyścigową, po mieście jeździ własnym powozem. Z okazji otwarcia nowego sklepu wydaje przyjęcie w Hotelu Europejskim. Dzięki tym wszystkim zabiegom urasta w oczach panny Izabeli, która jeszcze na początku powieści nie rozumie procentów, ale w ciągu roku dochodzi w rachunkach do takiej wprawy, że duże sumy oblicza w pamięci. Rozrzutność Wokulskiego może oszałamiać, ale dokładność Prusa w odnotowywaniu cen jest wiarygodnym dokumentem epoki.

W ówczesnej Warszawie, środkiem płatniczym były monety opatrzone podwójnymi nominałami: 1 1/2 rubla = 10 zł, 3/4 rubla = 5 złotych, 30 kopiejek = 2 złote i 15 kopiejek = 1 złoty. Przeciętny roczny zarobek polskiego pracownika umysłowego wynosił 2400-4000 rubli. Pensje roczne profesorów uniwersytetu wahały się od 2000 do 3500 rubli, przeciętna roczna pensja nauczyciela szkoły średniej rzadko dochodziła do 1500 rubli, urzędnicy kolei Warszawsko-Wiedeńskiej zarabiali od 500 do 1000 rubli rocznie. Nieco wyższe były zarobki lekarzy i adwokatów, znacznie wyższe inżynierów, właścicieli przedsiębiorstw oraz biur.
Gaże aktorów wahały się od 500 do 5000 rubli rocznie dla mężczyzn (najwyższą stawkę pobierali dyrygenci opery) i od 400 do 1900 rubli dla kobiet. Wyjątek stanowiła gaża Heleny Modrzejewskiej, która w Teatrze Wielkim zarabiała rocznie ok. 7 000 rubli. Średnia roczna pensja robotnika fizycznego wynosiła 600 rubli.
To przychody, a wydatki? Zacznijmy od artykułów pierwszej potrzeby: 1 funt chleba (0,4 kg) ok. 4 kopiejek, 1 pud (40 funtów) mąki – 179 kopiejek, korzec kartofli ok. 4 rubli, 1 funt mięsa ok. 15 kopiejek, garniec mleka ok. 32 kopiejek, 1 pud węgla ok. 17 rubli.
Ponadto w budżecie domowym należało uwzględniać wydatki na komorne, ubranie, urządzenie mieszkania, życie towarzyskie (bilet do teatru na najdroższe loże parteru i pierwszego piętra kosztował około 8 rubli, bilet na jaskółkę – kilkadziesiąt kopiejek).
Jak widać z powyższego, dysproporcje w zarobkach były ogromne, krocie wydawali najlepiej sytuowani przedstawiciele burżuazji i mieszczaństwa (bankierzy, kupcy) oraz nieliczni arystokraci, a biedę klepały miliony. Nieliczni mieli szansę na wybicie się ponad swoja klasę społeczną; wymarzonym sposobem na poprawę trudnych warunków materialnych był bogaty ożenek.

Bibliografia

  1. J. Żurawicka, Inteligencja Warszawy na przełomie XIX i XX wieku, w: Warszawa XIX wieku: 1795-1918, red. R. Kołodziejczyk, J. Kosim, J. Leskiewiczowa, Warszawa 1974, z. 3.