Recepcja polskiej powieści XIX wieku w Hiszpanii i Katalonii
Bożena Zaboklicka (Uniwersitat de Barcelona)

Recepcja polskiej powieści XIX wieku w Hiszpanii i Katalonii
Bożena Zaboklicka (Uniwersitat de Barcelona)

Zwykło się uważać, że recepcja polskiej powieści XIX wieku w Hiszpanii i Katalonii sprowadza się do odbioru twórczości jednego autora, Henryka Sienkiewicza, który w latach 1900-1975 był w Hiszpanii najczęściej publikowanym polskim pisarzem.  Przed przejściem do analizy recepcji twórczości Sienkiewicza wypada jednak wspomnieć o jego poprzedniku, Józefie Ignacym Kraszewskim, pierwszym autorze polskim, którego powieści były publikowane w Hiszpanii.

Najwcześniejsze opracowanie na temat literatury polskiej, na jakie natrafiłam w prasie hiszpańskiej XIX wieku, zostało opublikowane w numerze 25. madryckiego tygodnika „La Ilustración. Periódico Universal” 22 czerwca 1850 roku. Choć nie ma tu odniesienia do twórczości Kraszewskiego, teza anonimowego artykułu zatytułowanego  Influencia de la tradición y de los cantos populares sobre la literatura polaca (Wpływ tradycji i pieśni ludowych na literaturę polską) głosi, że literatura polska nie osiągnęła swojej świetności, dopóki nie zajęła się kwestią narodową. Artykuł ten, o wyraźnym charakterze romantycznym, pomniejsza rolę wszystkich luminarzy naszej literatury, począwszy od Kochanowskiego, a kończąc na Krasickim i Naruszewiczu, którzy, według autora, nie są dość narodowi. Dopiero młodzi autorzy (czytaj: romantycy), jak Mickiewicz, Malczewski czy Goszczyński „(…) zainspirowani prawdziwymi źródłami, podnieśli literaturę polską do poziomu innych literatur euopejskich”[1]. Na koniec autor artykułu przyznaje, że jego

 

celem było tylko udowodnienie, że podczas kiedy literatura lekceważyła tradycję [własną – przyp. B.Z.] oraz pieśni ludowe, nie była ani narodowa, ani wielka, ani nie cieszyła się sympatią; ale odkąd zajęła się tą uświęconą spuścizną, została zrozumiana i przyjęta przez wszystkie klasy i środowiska i odtąd Polska posiada literaturę narodową[2].

 

Inny madrycki tygodnik, „El Museo Universal”, 31 marca 1867 roku w publikowanym w odcinkach opracowaniu pt. Literatura ludów słowiańskich, wymienia Kraszewskiego jako najwybitniejszego powieściopisarza polskiego, i jego powieść, Poetę i świat, opublikowaną we Francji, jako najlepszą. Wypowiedzi prasowe na temat polskiej literatury sprawiają nieodparte wrażenie, że są zaczerpnięte z materiałów francuskich, choć nie zawsze rzetelnie. Podobnie jak poprzedni, ten artykuł również kończy się zdecydowaną oceną:

 

Z tego wszystkiego co tu zostało powiedziane wynika, że literatura polska osiągnęła swoją dojrzałość dopiero kilka lat temu: to znaczy, że odkąd Polska została unicestwiona politycznie, jej literatura zajmuje zaszczytniejsze miejsce w Europie, niż w najlepszych czasach niepodległości[3].

 

Odkąd pojawiają się w prasie hiszpańskiej wzmianki o literaturze polskiej, są one zawsze podporządkowane wizji narodu walczącego o swoje przeżycie.  Dlatego też polska powieść XIX wieku odbierana jest w Hiszpanii głównie przez pryzmat treści narodowych.

Wiadomości o polskiej literaturze oraz informacje o poszczególnych dziełach dochodziły do Hiszpanii zwykle z Francji, rzadziej z Włoch, a większość przekładów hiszpańskich literatury polskiej do lat 80. XX wieku została dokonana z języka francuskiego[4]. Wyjątek stanowi spore opracowanie Joségo Leonarda[5] opublikowane w 1878 roku w „Revista de España”, jednym z najbardziej prestiżowych czasopism naukowo-literackich drugiej połowy XIX wieku, stanowiące transkrypcję jego wykładu wygłoszonego w Institución de Libre Enseñanza (Wolny Instytut Naukowy) 6 maja 1878 roku. Wykład ten zatytułowany Moderna literatura polaca y José Ignacio Kraszewski (Współczesna literatura polska i Józef Ignacy Kraszewski) prawdopodobnie po raz pierwszy prezentował w Hiszpanii biografię pisarza i krytykę literacką jego dzieł.

W świetle nielicznych opracowań na temat literatury polskiej można zaryzykować tezę, że na chęć jej poznania w Hiszpanii większy wpływ miała sytuacja polityczna XIX-wiecznej Polski niż zainteresowanie ewentualnym wzbogaceniem hiszpańskiego systemu literackiego przez polskich pisarzy.

I tak właśnie zanim czytelnicy hiszpańscy mogli zapoznać się z twórczością Kraszewskiego, byli szczegółowo informowani o procesie pisarza oskarżonego w Berlinie o działalność szpiegowską  na rzecz Francji. Znamienne jest to, że zarówno w czasie trwania procesu, jak po ogłoszeniu wyroku w maju 1884 roku, periodyki o rozmaitych orientacjch politycznych zgodnie potępiły skazujący wyrok i uznały go za krzywdzący i niesprawiedliwy[6]. Kraszewski został uznany za patriotę, walczącego o słuszną sprawę, i cała sympatia krytyków była po jego stronie[7].

W rok po słynnym procesie madryckie wydawnictwo F. Bueno y Compañía opublikowało powieść Kraszewskiego Ulana w przekładzie z języka polskiego autorstwa Francisca Masa y Otzeta. Wszystko wskazuje na to, że Ulana jest polską powieścią najwcześniej przetłumaczoną w całości  i opublikowaną w Hiszpanii[8].

Tu nasuwają się dwa pytania, a mianowicie: kim był Francisco Mas y Otzet, pierwszy znany nam tłumacz z języka polskiego na hiszpański i, po drugie, dlaczego z pokaźnego dorobku pisarskiego Kraszewskiego wydano właśnie tę powieść. Francisco Mas y Otzet był Katalończykiem, co może tłumaczyć jego sympatię dla Polski, kraju bez państwa podobnie jak Katalonia. Z niewielu znanych faktów z jego życia, wyłania się obraz człowieka ciekawego świata i ludzi, zafascynowanego różnorodnością kultur. Z zawodu Mas y Otzet był adwokatem i przez siedemnaście lat pełnił funkcje państwowe w administracji hiszpańskiej na Kubie oraz na Filipinach. Na Kubie założył Partię Reformistyczną (1861), by znaleźć rozwiązanie konfliktów między Kubą a metropolią hiszpańską poprzez reformy. Z zamiłowania był Mas y Otzet poetą, autorem dwóch długich poematów, z których jeden poświęcony jest Czarnej Madonnie z Montserrat,  patronce Katalonii, i napisany w duchu patriotycznym w hołdzie własnej „małej ojczyźnie”, drugi zaś jest poetycką historią wulkanu Táal na Filipinach i jednocześnie wyrazem podziwu dla mieszkańców Filipin. Oprócz Ulany, Mas y Otzet przetłumaczył też na hiszpański wierszem odę Do Barcelony Jacinta Verdaguera, najwybitniejszego poety katalońskiego romantyzmu[9].

Tłumaczenie Ulany  opatrzył wstępem zatytułowanym Kilka słów od tłumacza, w którym daje krótkie wprowadzenie do literatury polskiej, świadczące zarówno o znajomości tematu, jak i o żywym zainteresowaniu autora życiem literackim Polski. Tłumacz jest nastawiony entuzjastycznie do naszego kraju i do naszej literatury, według niego najlepszej ze wszystkich literatur słowiańskich, stąd też nie rozumie, dlaczego pozostaje ona zupełnie nieznana w Hiszpanii. Ze wstępu dowiadujemy się również, że przez jakiś czas mieszkał w Polsce, gdzie nauczył się języka i postanowił naprawić niewybaczalny błąd nieobecności polskiej literatury w Hiszpanii, przyswajając językowi Cervantesa utwór najznaczniejszego podówczas autora polskiego. Dowiadujemy się więc, że to właśnie tłumaczowi zawdzięczamy wybór zarówno autora, jak i utworu: autora, gdyż uważa go nie tylko za wielkiego pisarza, ale również za „męczennika miłości do ojczyzny”; natomiast utworu „ze względu na prostotę i naturalność […], na piękno i koloryt lokalny opisów, […] na prawdziwość typów i charakterów ludzkich” oraz dlatego, że tłumacz uznał, iż „powieść ta jest najbardziej wskazana dla naszej publiczności, jako że mówi o sprawach, praktykach i obyczajach bardziej podobnych do naszych, niż w innych powieściach”[10].

Kilka słów od tłumacza kończy komentarz na temat samego przekładu. Mas y Otzet wyznaje, że „starając się być wiernym językowi hiszpańskiemu zrobił wszystko, aby nie uronić niczego ani z treści, ani z formy tej perły Kraszewskiego”[11]. Jednak tłumaczenie, dokonane według słów jego autora bezpośrednio z języka polskiego, uderzająco przypomina przekład na język francuski pióra Władysława Mickiewicza[12]. Nie tylko jest między nimi duże podobieństwo stylistyczne, ale również w ten sam sposób zostają rozwiązane problemy kulturowe i tak samo sformułowane przypisy. Można zatem przypuszczać, że Mas y Otzet tłumaczył z polskiego, posiłkując się  jednak przekładem francuskim, czemu trudno się dziwić zważywszy brak słownika polsko-hiszpańskiego.

Ukazanie się Ulany nie przeszło niezauważone. W prasie z 1885 roku oprócz zapowiedzi nowej książki znajdujemy również recenzje. I tak na przykład Madrid cómico, pismo humorystyczne, z którym współpracowały znane pióra epoki, zamieszcza kronikę znanego pisarza, humorysty i dziennikarza, Luisa Taboady, informującą o ukazaniu się powieści Kraszewskiego. Taboada na podstawie lektury Ulany ocenia jej autora jako świetnego pisarza, choć jednocześnie krytykuje przekład, pisząc: „tłumacz nie jest zapewne Polakiem, ale na to wygląda, sądząc po niedbałości, z jaką pisze w naszym pięknym języku”[13].

Madrycki tygodnik satyryczny „El Motín”, propagujący idee republikańskie, wolnomyślicielstwo i antyklerykalizm gratuluje wydawnictwu świetnego wyboru powieści i dziękuje za możliwość zapoznania się z utworem tak wybitnego autora, którego krytyk nazywa polskim Victorem Hugo. Możemy jednak wątpić, czy rzeczywiście autor recenzji zapoznał się z utworem, gdyż opatruje go podtytułem „powieść polinezyjska”[14]zamiast „poleska”.

Najdłuższa i najbardziej wypracowana jest recenzja opublikowana w słynnej madryckiej gazecie o profilu republikańskim i liberalnym, „El Globo”, firmowana inicjałami J.M. Autor recenzji polemizuje z tłumaczem Ulany, który we wspomnianym wstępie do powieści ubolewając nad nieobecnością polskiej literatury w Hiszpanii, podkreślał jednocześnie, że hiszpańska literatura jest w Polsce znana i ceniona. Reakcja recenzenta na ten komentarz jest co najmniej zdumiewająca. Pisze on mianowicie, iż jest to zupełnie zrozumiałe, biorąc pod uwagę fakt, że literatura hiszpańska jest o niebo lepsza od polskiej (do braku znajomości której zresztą sam się przyznaje). Poza tym, argumentuje, że Polakom o wiele łatwiej spamiętać nazwiska hiszpańskie i rozróżnić je, podczas gdy żadne ucho, nawet najbardziej wyrafinowane, nie jest w stanie odróżnić Krasińskiego od Krasickiego czy Kraszewskiego (a są to pisarze, których wymienia Mas y Otzet w swoim wstępie). Pomijając tę niefortunną polemikę oraz fakt, że recenzent streszcza dokładnie wraz z zakończeniem treść powieści, w artykule tym wypowiada się entuzjastycznie o pięknie i wymowie utworu Kraszewskiego, a nawet wybacza tłumaczowi zaniedbania, które się pojawiły w języku Cervantesa, uznając, że jest to trybut na rzecz wierności stylowi oryginału.

Ulana zapoczątkowała historię recepcji polskiej powieści w Hiszpanii, choć względne zainteresowanie, jakie wzbudziła, nie pociągnęło za sobą od razu następnych tłumaczeń utworów Kraszewskiego. Kolejne jego powieści zostały przełożone i opublikowane w Hiszpanii już po zaistnieniu na tutejszym rynku wydawniczym dzieł Sienkiewicza, więc można podejrzewać, że to właśnie sława Sienkiewicza utorowała im drogę do hiszpańskiego czytelnika. W 1903 roku ukazała się w Barcelonie katalońska wersja powieści Herod-baba[15], a w 1909, również w Barcelonie, hiszpański przekład Rzymu za Nerona[16]. Choć powieść z czasów Nerona została opublikowana prawdopodobnie z nadzieją na powtórzenie sukcesu Quo vadis?, tak się jednak nie stało i sądząc po braku odzewu w prasie, wydaje się, iż obie powieści Kraszewskiego przeszły przez hiszpański rynek wydawniczy bez większego echa. Być może stało się tak dlatego, że Quo vadis? przez kolejne dziesięciolecia nie schodziło z półek księgarskich Hiszpanii, a w latach 1931-1932 kataloński tygodnik Esplai opublikował w odcinkach przekład Rzymu za Nerona na język kataloński pod zmienionym tytułem, który w tłumaczeniu na polski brzmiałby Jestem chrześcijanką[17]. Pierwszy odcinek powieści został poprzedzony artykułem tłumacza, Lluísa Jordà, który przypomina zasługi Kraszewskiego zarówno na polu literatury, jak i na płaszczyźnie politycznej, i sugeruje, że być może Rzym za Nerona, opublikowany w 1864 roku stał się inspiracją dla autora Quo vadis?. Oprócz pochwały  żywych opisów życia Rzymu za rządów Nerona, Jordà podkreśla siłę duchowości, która w jego opinii ożywia tę powieść historyczną, z reguły suchą i surową.

W roku 1942, w czasach apogeum frankizmu, niesprzyjającego wydawcom nowości, barcelońskie wydawnictwo Tartessos opublikowało ponownie Ulanę, tym razem w tłumaczeniu Celiny Matejko de Nugué. Porównanie „nowego” tłumaczenia z przekładem z 1885 roku wprawia jednak w osłupienie, gdyż jest to dokładnie to samo tłumaczenie.

Kraszewski jest, chronologicznie rzecz ujmując, pierwszym powieściopisarzem, który pojawia się w Hiszpanii, jednak autorem, który wywołał autentyczną rewolucję na rynku wydawniczym i wśród czytelników hiszpańskich, staje się niezaprzeczalnie Henryk Sienkiewicz. Sukces, jaki odniósł tu na początku XX wieku, był tak wielki i tak niespodziewany, że spowodował prawdziwą lawinę publikacji, próbujących zgłębić tajemnicę tak niebywałego powodzenia nieznanego pisarza z nieistniejącego kraju. Wieści na temat Quo vadis? i popularności, jaką powieść cieszyła się w Europie, dotarły do Hiszpanii z Francji i z Włoch. Pierwszy artykuł na terenie Hiszpanii dotyczący powieści wraz z jej obszernymi fragmentami ukazał się po katalońsku w piśmie katolickim  La Veu del Montserrat w 1900 roku. Anonimowy autor ubolewał w nim, że tak znakomity utwór, odnoszący niebywałe sukcesy we Włoszech, nie znalazł jeszcze wydawcy w Hiszpanii[18].

Błąd ten został szybko naprawiony, gdyż w tym samym roku w Barcelonie, stolicy Katalonii, ukazały się cztery różne przekłady Quo vadis? na hiszpański, podczas gdy wspomniane pismo „La Veu del Montserrat” nadal publikowało wybrane fragmenty powieści po katalońsku. A za Quo vadis? potoczyła się istna lawina innych utworów Sienkiewicza, publikowanych w tempie, w jakim nigdy przedtem nie publikowano żadnego autora. Niespodziewany sukces Quo vadis? zdumiał do tego stopnia świat literacki Hiszpanii, że w latach 1900-1901 najważniejsze czasopisma literackie, kuturalne i polityczne kraju stały się forum dyskusyjnym, na którym czołowi pisarze, krytycy literaccy i publicyści usiłowali odkryć sekret tak niebywałego przyjęcia przez czytelników utworów Sienkiewicza. Znamienna dla stanu ducha pisarzy hiszpańskich jest refleksja Juana Valery, pisarza i krytyka literackiego, wielkiego stylisty języka hiszpańskiego, który w jednym ze swoich artykułów z roku 1900 wyraził  to, co musiała myśleć i czuć większość jego kolegów po piórze:

 

Nie dręczy mnie niezdrowe uczucie zazdrości, ale, bez zazdrości, przyznaję i boleję nad faktem, że tak wielkiego sukcesu na rynku księgarskim, jaki odnosi w naszym kraju powieść Quo vadis? polskiego autora Sienkiewicza, nie odniósł żaden pisarz hiszpański (…)[19].

 

Emilia Pardo Bazán, autorka odpowiedzialna za wprowadzenie naturalizmu do litertury hiszpańskiej, która w pierwszej chwili uległa czarowi prozy Sienkiewicza i  bodaj jako pierwsza poświęciła mu spory artykuł w piśmie „La Ilustración Artística” w październiku 1900 roku, pisała:

 

Opowiem o książce, która błyskawicznie stała się modna; która jest najbardziej widoczna na wystawach Paryża (…). Książce, która w naszych czasach obojętności, kiedy publikuje się wiele dobrych książek, ale prawie się o nich nie mówi, zdołała przełamać lody; o której Valera mówi z delikatną i szlachetną zazdrością; która sprzedaje się jak świeże bułki i której zapasy są wznawiane w księgarniach dwa lub trzy razy dziennie. Mam na myśli powieść z czasów Nerona Quo vadis? Sienkiewicza[20].

 

Artykuł Emilii Pardo Bazán zainicjował ożywioną debatę, która zajęła sporo miejsca w prasie hiszpańskiej na przestrzeni lat 1900-1901. Pojawienie się powieści Sienkiewicza spowodowało wtedy żywą reakcję ze strony publicystów nie tylko dlatego, że była ona nowością, ale również dlatego, że wpisała się w dyskusję na temat aktualnego modelu literatury.  Słynny filolog z Salamanki, Fernando Araujo pisał:

 

W tej chwili mamy do czynienia z pewnym nawrotem zainteresowania powieścią historyczną, wzmożonym ogromnym sukcesem Sienkiewicza. (…) Zmęczenie realizmem zwiększa apetyt na ten gatunek, którego przyszłość jest trudna do przewidzenia[21].

 

Większość literatów podejmujących temat nadzwyczajnego powodzenia dzieła Sienkiewicza, zdawała sobie sprawę z tudności wydania o nim obiektywnego sądu, gdyż Sienkiewicz łączył w sobie niezwykły talent narracyjny z pewnymi brakami, nie pozwalającymi uznać go za wielkiego pisarza. Niemniej jednak nawet ci krytycy, którzy wytykali słabe strony dzieła, byli zgodni w pochwałach, przysparzając mu sławy.

Wielu intelektualistów podzielało opinię, że Sienkiewicz doskonale dobrał temat swojej powieści i że jej największym atutem było połączenie tradycji klasycznej z chrześcijańską jako podstawą współczesnej cywilizacji zachodniej. Opinię tę wyrażał między innymi jeden z najbardziej wpływowych krytyków literackich swoich czasów Eduardo Gómez de Baquero (Adrenio), który uważał, że Quo vadis? zawdzięcza swój sukces „uniwersalnemu i pasjonującemu tematowi”[22]. Inni, jak Juan Valera, przypisywali powodzenie powieści wspaniałej znajomości literatury i kultury starożytnej przez jej autora, jak również umiejętności połączenia wątku miłosnego bohaterów fikcyjnych z prawdziwymi faktami  historycznymi[23]. Niektórzy, jak Varela czy Gómez de Baquero, cieszyli się, że dzięki Sienkiewiczowi wracało zamiłowanie czytelników do powieści historycznej, porzuconej przez pisarzy współczesnych na rzecz powieści psychologicznej i naturalistycznej. Uważali, że czytelnicy, zmęczeni prozą ostatnich lat, powitali powieść historyczną w wersji Sienkiewiczowskiej jako pewną nowość i byli mu wdzięczni za to, że swoją sztuką przywracał do życia minione czasy i ludzi, znanych tylko z historii. W kwestii nobilitacji powieści historycznej nie było jednak zgody między krytykami polemizującymi w sprawie sukcesu Quo vadis? Emilia Pardo Bazán, na przykład, która w swoim pierwszym eseju poświęconym powieści uznała, że jej atrakcyjność polega na tym, że „ten Polak ubiera stare rzeczy w nowe stroje”, czyli że potrafi „po mistrzowsku pogodzić tradycję z innowacją”[24], w drugim opracowaniu na temat Sienkiewicza była już zdecydowanie bardziej krytyczna. I choć nadal doceniała jego oryginalność, uważała, że jego powieść historyczna jest  swoistym pójściem na łatwiznę, zaś jej powodzenie jest wynikiem lenistwa umysłowego czytelników, którzy „kochają to, co znają”[25]. Pisała zatem, że Quo vadis?:

 

Największy sukces literacki ostatnich lat, nie jest wcale najlepszą powieścią wydaną w tym czasie, ale to prawda, że spełnia warunki aby się podobać i wygrać większością głosów. W tym sensie jej zwycięstwo jest zasłużone[26].

 

Emilia Pardo Bazán uznała w końcu, że to, co zadecydowało o sukcesie powieści, to zdolność autora de wyczucia oczekiwań czytelników, które w danym momencie skłaniały się ku zjawisku dekadencji:

 

Pisarze i artyści o wyostrzonej wrażliwości wychwytują kierunki gustów i wiedzą co można dać, a czego trzeba odmówić bestii. I to jest zasługa, to jest dar (…). (…) Proszę zwrócić uwagę, że to nie chrześcijaństwo przyciąga najbardziej w Quo vadis?, tylko neronizm: okrucieństwo połączone z dekadencją artystyczną i wyrafinowana rozwiązłość. Reszta… stanowi kontrast i rozświetla cień[27].

 

Badaczka fin de siècle, Lily Litvak, również przypisuje popularność Quo vadis? zamiłowaniu do dekadencji[28]. Pod koniec XIX wieku tematy związane z dekadencją stały się niezwykle popularne i wyrażały się w zamiłowaniu do starożytnych, upadłych  cywilizacji i kultur. Quo vadis? ze swoimi wspaniałymi scenami z dworu Nerona czy strasznymi opisami wydarzeń w cyrku rzymskim wpisywało się doskonale w estetykę dekadencką. Prawdopodobnie dlatego Emilia Pardo Bazán nie wróżyła wielkiej przyszłości dziełu Sienkiewicza, uważając, że „przetrwają próbę czasu najwyżej dwa, trzy opowiadania i jeden czy dwa opisy”[29]. Dlaczego tak się nie stało? Być może najlepiej odpowie na to pytanie anonimowy autor artykułu Novelistas polacos de hoy (Dzisiejsi powieściopisarze polscy) opublikowanego w piśmie „Nuestro Tiempo” w styczniu 1901 roku:

 

W literaturze współczesnej, również w Polsce, są autorzy, którzy przewyższają Sienkiewicza, jeśli chodzi o głębię myśli czy intensywność emocji, ale żaden nie przewyższa go w delikatności i prostocie, i możliwe, że to jest właśnie główna przyczyna jego światowego sukcesu[30].

 

Autor uważa, że pogłębienie aspektów historycznych czy filozoficznych powieści zmniejszyłoby jej popularność, gdyż nie byłaby w stanie zaspokoić już wszystkich gustów. I właśnie w tym, że jest to powieść dla wszystkich, upatruje on największej wartości utworu.  Dlaczego?

 

Dlatego, że autor nikogo nie rani, nie dręczy swoimi troskami, które wywołuje wizja skrajnego kryzysu społeczeństwa. (…) Nie ma czytelnika, który nie znalazłby w Quo vadis? czegoś, co zaspokoiłoby jego gust. (…) Sienkiewicz jest przyjacielem swoich czytelników (…) Nie jest to myśliciel, który pod przykrywką ujmującej formy fikcyjnego utworu podejmuje wielkie problemy rzeczywistości, tylko wspaniały artysta, który nas pociesza, rozwiewając nasze troski wyrazami współczucia i kwiecistym stylem[31].

Strona: 12

Przypisy

  1. „[…] inspirados en las verdaderas fuentes, han elevado la literatura polaca al nivel de la de las demás de Europa”. „La Ilustración. Periódico Universal”, 22.06.1850, s. 3. Przekłady wszystkich cytowanych tekstów są moje, B.Z.
  2. „[…] porque mi objeto solo era demostrar que mientras desdeñó la literatura á la tradición y cantos populares, no fué nacional, ni grandiosa, ni halló simpatía alguna; pero asi que adoptó aquel sagrado patrimonio, entendiéronla, y la acogieron todas las clases y condiciones, y tuvo Polonia una literatura nacional”. Ibidem s. 3.
  3. „Por todo lo que acabamos de decir se ve que la literatura polaca no ha llegado á un grado tal de madurez mas que desde hace muy pocos años: es decir, que cuando Polonia está politicamente anulada, ocupa por su literaturaun lugar mas distinguido en Europa que el que habia tenido en los mejores tiempos de su independencia”. „El Museo Universal”, 31.03.1867, s. 99.
  4. Do lat 70. XX wieku w Hiszpanii nie istniały studia slawistyczne, dlatego też utwory autorów słowiańskich docierały tu zwykle poprzez kanał francuski.
  5. José Leonard (1840-1908), pisarz, dziennikarz i pedagog polsko-hiszpański, uczestnik powstania styczniowego, erudyta i poliglota, spędził w Hiszpanii 13 lat, będąc m. in. redaktorem naczelnym „Gaceta de Madrid” i profesorem słynnego instytutu naukowego Institución de Libre Enseñanza założonego w 1876 w celu walki z dogmatyzmem a działającego na rzecz prawa do wolności w środowisku akademickim. 6 maja 1878 wygłosił wykład na temat literatury polskiej i Kraszewskiego. Zob. R. Mansberger Amorós, Entre la joven Polonia y el Modernismo hispánico: el Dr. Józef Leonard,  „Epos. Revista de Filología” 1996 (12), , s. 473-480.
  6. Na temat procesu piszą m.in. madrycki dziennik „La Discusión. Gaceta democrática”, 20.05.1884 reprezentujący kręgi postępowe o sympatiach republikańskich, jak również barcelońska „La Dinastía, Diario político, literario y mercantil”, 22.05.1844, prezentująca pozycje konserwatywne.
  7. Zdumiewa fakt, że na temat pisarza, którego utwory były zupełnie nieznane hiszpańskim bądź katalońskim czytelnikom, ukazywały się informacje, jak ta w barcelońskiej gazecie „La Corona. Periódico liberal, opublikowana 7.01.1867, która donosiła co następuje: «„Gazeta Śląska” informuje, iż wybitny powieściopisarz Kraszewski został zmuszony przez hrabiego Wielopolskiego do opuszczenia redakcji „Gazety Polskiej. Kraszewski już się pożegnał ze swoimi czytelnikami.»” („La Gaceta de Silesia dice que el célebre novelista Kraszewski se ha visto obligado por el marqués Wielopolski, a retirarse de la redacción de la „Gaceta polaca”. Kraszewski ya se ha despedido de sus lectores”.) Należy wątpić, że czytelnicy „La Corona” wiedzieli, kim był hrabia Wielopolski i dlaczego zwolnił Kraszewskiego z redakcji „Gazety Polskiej”. Niemniej jednak nazwisko Kraszewskiego pojawiało się co jakiś czas w prasie, co przygotowało teren do wydania jeszcze za jego życia jednej z jego powieści, Ulany.
  8. W tym samym roku, 1885, gazeta katolicka z Madrytu, „La Unión”, opublikowała w odcinkach Pana Tadeusza Mickiewicza, w przekładzie prozą (bez nazwiska tłumacza), traktując utwór jako powieść historyczną. Hiszpański tytuł poematu brzmi: Tadeo Soplica ó el último proceso en Lituania. Narración histórica (Tadeusz Soplica, czyli ostatni proces na Litwie. Powieść historyczna). W tym samym roku przekład ten ukazał się w wersji książkowej, opublikowany w Madrycie przez Imprenta de José Rojas, tym razem z nazwiskiem tłumacza, León Medina, i pod tym samym tytułem, co w gazecie.
  9. Egzemplarz Ulany w przekładzie Masa y Otzeta, znajdujący się w Biblioteca de Catalunya jest zadedykowany odręcznie przez tłumacza Jacintowi Verdaguerowi, co pozwala domyślać się, iż najwybitniejszy podówczas poeta kataloński miał okazję zapoznać się z utworem Kraszewskiego.
  10. „[…] por la sencillez y naturalidad […], por la brillantez y colorido local de las descripciones […], por  la verdad de tipos y caracteres […], hemos creído que esta novela interesantísima era la que más convenía á nuestro público, por tratar hechos, usos y costumbres más similares á las nuestras que ninguna otra”. F. Mas y Otzet, Cuatro palabras del traductor, w: J. I. Kraszewski, Ulana., traducida del polaco por Francisco de Mas y Otzet, F. Bueno y Compañía, Madrid:1885, s. 9.
  11. „[…] procurando ser todo lo español posible, hemos hecho un estudio particular para no desmerecer en lo más mínimo ni el fondo ni la forma de la perla de Kraszewski […]”. Ibidem, s. 9-10.
  12. Władysław Mickiewicz (syn Adama) opublikował przekład Ulany w piśmie polonijnym wydawanym po francusku w Genewie „L’Espérance, którego był redaktorem razem z Armando Lévy (byłym sekretarzem  Adama Mickiewicza). Przekład ukazał się w odcinkach w latach 1859-1860 i w wydaniu książkowym w  Paryżu w 1883 (Calmann Lévy, Éditeur).
  13. „[el traductor ] que no será polaco, pero que lo parece á juzgar por el descuido con que escribe nuestro hermoso idioma”. L. Taboada, De todo un poco, „Madrid cómico, 10.05.1885, nr. 116, s. 2.
  14. Ulana, novela polinesia, de J.I. Kraszewski […]”, „El Motín, nr 19, 10.5.1885 „Libros recibidos”, s.2.
  15. J. I. Kraszewski, Una dona heróyca (Herod-baba), przeł. C.B., Impremta de La Renaixença, Barcelona 1903.
  16. Idem, Roma bajo Nerón (Rzym za Nerona), przeł. R. Marqués, B. Castellá, Barcelona 1909.
  17. Idem, Sóc cristiana (Rzym za Nerona), przeł. Lluís Jordà, powieść publikowana w odcinkach w „Esplai, od numeru 1 (1.11.1931) do numeru 13 (1.3.1932). Wydaje się, że zmiana tytułu była dość niefortunna i powieść Kraszewskiego, jakkolwiek publikowana w bardzo poczytnym piśmie, jakim był „Esplai, nie doczekała się wydania książkowego.
  18. Prezentacja Quo vadis? ukazała się w „La Veu del Montserrat (Vic)”, 28.07.1900, s. 234-235.
  19. „No me atormenta la mala pasión de la envidia, pero, sin envidiar, reconozco y deploro que éxito tan grande de librería como va teniendo en nuestra nación la novela Quo Vadis? del autor polaco Sienkiewicz, no le ha tenido ningún novelista español (…)”. J. Valera,  Sobre la duración del habla castellana con motivo de algunas frases del Sr. Cuervo, „El Imparcial” 1900. Wydanie elektroniczne [16.07.2016], s. 90 http://bibliotecadigital.tamaulipas.gob.mx/archivos/descargas/31000000948.PDF
  20. „Voy a hablar de un libro que rápidamente se ha puesto de moda; que es el más visible en los escaparates de París […]. Un libro que, en estos tiempos de indiferencia, en que se publican muchos buenos libros y apenas habla de ellos nadie, ha conseguido romper la costra de hielo; del cual habla Valera con envidia dulce y noble; que se vende como pan bendito, y del cual renuevan diariamente los libreros la provisión dos o tres veces. Me refiero a la novela de la época neroniana Quo Vadis?, de Sienkiewicz”. E. Pardo Bazán, Libros de moda, „La Ilustración artística: periódico semanal de Literatura, Artes y Ciencias” 1900, nr 979, s. 2.
  21. „En estos momentos hay cierto recrudecimiento de curiosidad hacia la novela histórica, acentuado por el éxito enorme de Sienkiewicz […]. El cansancio del realismo es el que abre el apetito para este género, cuyo porvenir es difícil de predecir”. F. Araujo, Literatura, „La España moderna”, 1901, 01.05.1901, s. 146.
  22. e. Gómez de Baquero, La novela Quo vadis? de Enrique Sienkiewicz, „La España Moderna, octubre 1900, s. 149-156.
  23. J. Valera, op. cit., 90-91.
  24. „[…] ese polaco viste con ropa nueva cosas antiguas” […] „sabe conciliar con arte la innovación y la tradición”.   E. Pardo Bazán, op. cit., s. 2.
  25. „La multitud ama lo que conoce”. E. Pardo Bazán, Literatura extranjera. El autor de moda, Enrique Sienkiewicz, „La Lectura. Revista de Ciencias y de Artes, febrero 1901, s. 39.
  26. „[…] Quo vadis? el mayor succès novelesco de estos últimos años, no es la mejor novela publicada en ellos ni con mucho, pero sí la que reúne condiciones para agradar y triunfar por mayoría de votos. En este sentido es justa su victoria”. E. Pardo Bazán, Ibidem, s. 38-39.
  27. „[…] Los escritores y artistas de fina sensibilidad perciben las corrientes del gusto y saben lo que se puede otorgar y lo que se puede negar a la fiera. Esto es un mérito, un don […]. […] Adviértase que no es el cristianismo lo que más atrae en Quo vadis?, sino el neronianismo: la crueldad unida al decadentismo artístico y al refinamiento voluptuoso. Lo demás… forma contraste y abrillanta con la luz la sombra”.  Ibidem, s.39.
  28. L. Litvak, España 1900. Modernismo, anarquismo y fin de siglo. Anthropos, Barcelona 1990, s. 247.
  29. „[y la posteridad] conservará en la memoria dos ó tres cuentecillos y varias páginas descriptivas”. E. Pardo Bazán, Ibidem s. 46.
  30. „Hay en la literatura contemporánea y en la misma Polonia quien aventaja a Sienkiewicz en la profundidad de pensamiento y en la intensidad de emoción: ninguno lo supera en delicadeza y sencillez, y acaso esta sea la razón principal de sus triunfos universales”. Anonim, Novelistas polacos de hoy. „Nuestro Tiempo 1/1901, s. 86.
  31. „Pues porque el autor no hiere a nadie, ni abruma a nadie con el peso de las preocupaciones que inspira aquella suprema crisis de la sociedad. (…) No hay lector que no halle en Quo vadis? algo que le colme las medidas del gusto (…).(…) Sienkiewicz es un amigo de sus lectores  (…) No es un pensador que aborde de frente, bajo las formas seductoras de la obra de imaginación, los grandes problemas de la realidad, sino un artista maravilloso que nos consuela derramando sobre aquellas nuestras preocupaciones los dones de la misericordia y las flores del estilo”. Ibidem, s. 87.