Recepcja polskiej powieści XIX wieku w Hiszpanii i Katalonii
Bożena Zaboklicka (Uniwersitat de Barcelona)

Recepcja polskiej powieści XIX wieku w Hiszpanii i Katalonii
Bożena Zaboklicka (Uniwersitat de Barcelona)

Pomimo że dzieła Sienkiewicza cieszyły się dobrymi recenzjami w prasie, czasami nawet anarchistycznej, to jednak na początku XX wieku jego powieść zawdzięczała entuzjastyczne przyjęcie przede wszystkim katolickiej i konserwatywnej opinii publicznej, która widziała w Quo vadis? wykładnię myśli chrześcijańskiej. Część tej opinii publicznej też wysuwała swoje zastrzeżenia w stosunku do utworu, który dla wielu gorliwych katolików był słuszny w swoim przekazie ideowym, ale niemoralny w sposobie, w jaki autor opisywał świat pogański. Tak więc Sienkiewicz, mimo, że został zaszufladkowany jako pisarz katolicki, z którego to powodu w dużej mierze obarczany jest odpowiedzialnością za powstanie obrazu Polaka-katolika w wyobraźni zbiorowej Hiszpanów, to zarówno dla hiszpańskiej hierarchii kościelnej, jak dla czytelników z kręgów ultrakatolickich był katolikiem nie do końca godnym zaufania, kimś, kogo należało poddać kontroli i „poprawić” przed udostępnieniem szerokiej rzeszy czytelników. Już pierwsza prezentacja Quo vadis? w „La Veu del Montserrat” sugerowała, że mimo dużego znaczenia dzieła dla świata katolickiego, nie może ono być publikowane bez ocenzurowania. I rzeczywiście, utwory Sienkiewicza które ukazywały się w wydawnictwach deklarujących się jako katolickie były poddawane cenzurze w sposób otwarty, a na niektórych książkach umieszczano „ostrzeżenie” kierowane do czytelnika, że Sienkiewicz, mimo iż katolik, jest autorem niebezpiecznym i nie należy go czytać, jeśli książka nie została opatrzona pieczęcią cenzury kościelnej. Najbardziej znanym i komentowanym przykładem ocenzurowania Quo vadis? jest edycja barcelońskiego wydawnictwa Juan Gili z 1901 roku[1] w hiszpańskim przekładzie Bartolomé Amenguala. Powieść została poprzedzona dwoma paratekstami: Listem-prologiem arcybiskupa Sewilli oraz Uwagami wstępnymi autora przekładu. Oba teksty tłumaczą konieczność okrojenia powieści Sienkiewicza względami moralnymi i estetycznymi. Arcybiskup uspokaja czytelników, pisząc, że dzieło, które hołdowało zgubnej modzie realizmu, zostało uzdrowione, i teraz „może być czytane z całkowitym spokojem zarówno przez światowego mężczyznę, który niczym się nie gorszy, jak przez nieśmiałą i wstydliwą panienkę”[2]. Natomiast tłumacz zapewnia, że „oczyszczenie” tekstu przez trzech księży włoskich (gdyż jego przekład na hiszpański został dokonany z wersji włoskiej) „w niczym nie zmienia ducha, tendencji, ani akcji powieści, a nawet przeciwnie, wzbogaca je”[3]. Jednak opinia tłumacza (który podobnie jak arcybiskup zna tylko tę okrojoną wersję powieści) nie pokrywa się z rzeczywistością. Jego wersja Quo vadis? niewiele ma wspólnego z oryginałem nie tylko pod względem językowym i stylistycznym, nie tylko dlatego, że znikają z niej finezja, ironia i poczucie humoru, tak charakterystyczne dla Sienkiewicza, ale również dlatego, że ulega zmianie sama narracja, z której usunięty zostaje na przykład wątek Petroniusza i Eunice oraz wszelkie odniesienia do ciała, zmysłowości czy przyjemności.

Sienkiewicz zostaje więc zaklasyfikowany jako pisarz katolicki i od tej chwili jest używany przez kręgi ultrakatolickie dla celów ideowych, choć pociąga to za sobą konieczność przerabiania jego utworów, aby je zaadaptować do mentalności hiszpańskich gorliwych  katolików. Tłumaczenia większości jego utworów są w gruncie rzeczy adaptacjami, które mają na celu przekazanie wyłącznie treści zgodnej z wyobrażeniem o tym, jaka ona powinna być u prawdziwie katolickiego pisarza. Ponieważ w Hiszpanii nie tłumaczono Sienkiewicza z języka polskiego, można przypuszczać, że wydawnictwa katolickie sięgały od razu po odpowiednio  spreparowane wersje francuskie bądź włoskie.

Pierwsza fala popularności Sienkiewicza w Hiszpanii ma miejsce w latach 1900-1902, kiedy nie tylko ukazuje się kilka wersji Quo vadis?, ale także inne jego powieści, jak Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski, Krzyżacy, Na marne, Rodzina Połanieckich, Hania, Bez dogmatu oraz różne zbiory opowiadań. Zarówno jego powieści, jak opowiadania są publikowane w formie książek i w odcinkach w prasie literackiej hiszpańskiej i katalońskiej. W większości przypadków przekłady pojawiają się bez nazwiska tłumacza, i są raczej streszczeniami zawartości, niż tłumaczeniami[4].

W recenzji poświęconej Krzyżakom, Fernando Araujo nie może powstrzymać się od komentarza na temat przekładu:

 

(…) Pożałowania godne jest to, że przy całym jej pięknie [powieści – przyp. mój, B.Z.], źli tłumacze niszczą ją podobnie jak to zrobili z Quo vadis? To prawda, że struktura powieści jest solidna i może znieść ataki zuchwalców; ale najwyższy czas, aby położyć kres profanacjom[5].

 

Z kolei Eduardo Gómez de Baquero kończy swój artykuł poświęcony Quo vadis? długą diatrybą przeciw złym praktykom przekładowym i wydawniczym, które niszczą wartościowe dzieła literackie. Protestuje przede wszystkim przeciw okaleczaniu oryginałów poprzez eliminowanie fragmentów tekstu, co uważa za skandaliczne, oraz krytykuje brak profesjonalizmu wśród tłumaczy, którzy nie potrafią posługiwać się własnym językiem. Pisze między innymi:

 

(…) Ci, którzy wykonali te przekłady, bardziej niż tłumaczami są traditores, a nawet katami (…). Szkoda, że tak wybitny utwór nie ma ani jednego tłumaczenia na hiszpański, które byłoby sumienne i poprawne. Zamiast tylu złych tłumaczeń, byłoby lepiej zrobić jedno, ale przynajmniej gramatyczne. Ponieważ zapowiedziane są kolejne wersje, miejmy nadzieję, że w końcu będzie można przeczytać Quo vadis? po kastylijsku[6].

 

Jakość przekładów siłą rzeczy musiała wpływać na odbiór twórczości Sienkiewicza. Jeśli po pierwszej euforii, zaczęły się pojawiać głosy krytyczne, które oceniały wyłącznie zawartość ideową lub faktograficzną utworów Sienkiewicza, stało się tak dlatego, że żaden z przekładów nie oddawał kunsztu językowego pisarza.

Właśnie na początku XX wieku ustaliła się pozycja Sienkiewicza jako pisarza ogólnie znanego w Hiszpanii i zadomowionego w świadomości zbiorowej czytelników. I chociaż z upływem czasu, po początkowym błyskawicznym sukcesie, zaczęły pojawiać się się recenzje próbujące  podważyć wartość jego twórczości, to ponad sto lat od triumfalnego wkroczenia do Hiszpanii książki Sienkiewicza nadal są wznawiane i obecne na półkach księgarskich. Na początku swej obecności w Hiszpanii Sienkiewicz znalazł się w centrum debaty na temat modelu literatury w swojej epoce i wszedł na stałe do systemu literackiego Hiszpanii, stając się jego elementem nie potrzebującym  prezentacji, choć z pozycji pisarza skupiającego uwagę świata literackiego, ewoluował powoli ku pozycji autora pasjonujących historii, autora bestsellerów.

W latach późniejszych utwory Sienkiewicza były stale publikowane, lecz reakcje, jakie wywoływały w prasie kolejne wznowienia, nie miały już nic wspólnego z debatą z pierwszych lat XX wieku. Pojawiały się ogłoszenia o nowych wydaniach, tudzież nic nie znaczące omówienia zachęcające do zakupienia książek, jak np. w Revista católica de las cuestiones sociales[7]. Powieść stała się ponownie atrakcyjna, gdy włoski reżyser Enrico Guazzoni, stworzył jej wersję filmową w 1912 z takim rozmachem, że można już ją zakwalifikować jako superprodukcję[8].

W 1919 roku prestiżowy madrycki miesięcznik kulturalny: „La lectura. Revista de Ciencias y de Artes” opublikował niezwykle wartościowy wkład w studia nad dziełem naszego noblisty. Był to esej Enrique Sienkiewicz y el movimiento ideológico polaco después del año 1863 (Henryk Sienkiewicz i Polski ruch ideologiczny po roku 1863) pióra Tadeusza Peipera, który spędził w Hiszpanii lata 1915-1920, współpracując z prasą hiszpańską i publikując artykuły z dziedziny literatury i polityki. Peiper, człowiek o lewicowych przekonaniach, oddalony ideologicznie od Sienkiewicza, napisał głębokie studium, w którym poprzez analizę utworów pisarza starał się przybliżyć hiszpańskim czytelnikom skomplikowane „idearium” tego pojednawcy sprzecznych postaw[9].

Można przypuszczać, że zakończenie I wojny światowej, które przyniosło tak wyczekiwaną niepodległość Polski, rozbudziło na nowo zainteresowanie krajem i jego najbardziej znanym w Hiszpanii przedstawicielem. Stąd zapewne publikacja artykułu Peipera i kolejna fala edycji utworów Sienkiewicza na początku lat 20. XX wieku. Sądząc jednak po reakcji prasy, twórczość pisarza nie wywoływała takiego zainteresowania intelektualistów jak na początku wieku, co nie uległo zmianie do wybuchu wojny domowej w Hiszpanii w 1936. Co jakiś czas wznawiane były pojedyncze utwory, ale Sienkiewicz już nie wzbudzał większych emocji, co najwyżej jakiś krytyk o powołaniu historyka wytykał mu niedokładności historyczne, myląc literaturę z nauką studiującą przeszłość[10].

Na oddzielny komentarz zasługuje recepcja powieści Sienkiewicza w Katalonii. Pamiętajmy, że pierwsze w Hiszpanii wiadomości o pisarzu i fragmenty Quo vadis? tłumaczone na kataloński pojawiły się w piśmie „La Veu del Montserrat”. W 1900 roku wszystkie wydania Quo vadis? w języku hiszpańskim ukazały się w Barcelonie, ale lektura tej powieści z pozycji katolickich i tradycyjnych była podobna wśród czytelników hiszpańskich i katalońskich, gdyż służyła temu samemu przekazowi ideologicznemu.

W roku 1925 barcelońskie wydawnictwo Montaner i Simón, najważniejsze w Katalonii, Hiszpanii i Ameryce Łacińskiej, opublikowało trzecie z kolei tłumaczenie na hiszpański Ogniem i mieczem, tym razem w przekładzie bezpośrednim autorstwa Jana Rudolfa Slabego, czeskiego poligloty  tłumaczącego ponoć z 15 języków na hiszpański i kataloński[11]. Dyrektorem wydawnictwa i promotorem wydania nowego tłumaczenia Ogniem i mieczem był Joan Estelrich, intelektualista, pisarz i polityk kataloński zaangażowany w ruch Noucentisme mający na celu wzmocnienie gospodarki i kultury katalońskiej w ramach tzw. katalonizmu (nacjonalizmu nieseparatystycznego). Joan Estelrich uważał Sienkiewicza za orędownika aspiracji narodowych posługującego się przeszłością historyczną po to, aby dać czytelnikowi przykładną lekcję patriotyzmu. W ulotce reklamowej przygotowanej przez wydawcę czytamy między innymi: „Nigdy dotąd, w żadnej powieści historycznej nie mieliśmy do czynienia z czymś tak głęboko narodowym, żywym i pełnym patosu jak w Ogniem i mieczem […]”[12].

W tym więc wypadku, w związku z brakiem rodzimej literatury, która przywoływałaby świetną przeszłość korony aragońsko-katalońskiej, Sienkiewicz wydał się „przydatny” nacjonalistom katalońskim do obudzenia patriotyzmu we własnym społeczeństwie.

Hiszpańska wojna domowa i II wojna światowa zmieniły sytuację polityczną Europy i spowodowały przedłużoną izolację obu krajów. Do końca lat 60. Hiszpania i Polska nie utrzymywały praktycznie żadnych kontaktów, a stosunki dyplomatyczne zostały przywrócone dopiero w 1975 roku. W tym czasie jedyne utwory polskie publikowane w Hiszpanii to dzieła klasyków lub pisarzy pozostających po wojnie na emigracji w krajach zachodnich, co nadawało im automatycznie status  antykomunistów, przez co byli akceptowani przez reżim frankistowski. Podwójna cenzura w Hiszpanii i sytuacja gospodarcza kraju to dwa główne powody, dla których większość wydawnictw decydowała się drukować dzieła pisarzy już znanych i wypróbowanych przed wojną domową. Dzięki temu Sienkiewicz stał się znów ważną pozycją w katalogach pięćdziesięciu wydawnictw, z których każde w latach 1939-1975 wydało przynajmniej jeden z jego utworów. W tym okresie jego utwory były publikowane w Hiszpanii co najmniej 121 razy, a 86 edycji odpowiada wydaniom powieści Quo vadis?[13].

Tak dużą ilość tłumaczeń i adaptacji książek polskiego pisarza tłumaczy fakt, że Sienkiewicz, jako autor Quo vadis? zdobył sobie renomę obrońcy wiary i tradycji. I właśnie to sprawiło, że w czasie trwania dyktaktury był najczęściej tłumaczonym i publikowanym autorem polskim, gdyż konserwatywna lektura jego dzieła była podobna do idei głoszonych przez reżim frankistowski. Sienkiewicz, opatrzony etykietką katolika i konserwatysty, był autorem „pewnym” z punktu widzenia ideologicznego i politycznego, i nie tylko nie mógł przysporzyć wydawcy kłopotów z cenzurą, ale w dodatku zapewniał sukces wydawniczy. Jak mówiły teksty na wielu rewersach jego książek: „Sienkiewicz jest pisarzem, którego nie trzeba przedstawiać czytelnikowi hiszpańskiemu”. I rzeczywiście, był autorem znajomym i znanym nie tylko poprzez lekturę jego książek, ale również dzięki kinu[14]. Dlatego Quo vadis? wydawano nadal w wielu wydawnictwach, w różnych tłumaczeniach, wersjach i adaptacjach, nawet w seriach dla dzieci i młodzieży i w komiksach, przy czym wydania dla dzieci i młodzieży były nadal poddawane cenzurze.

Zarówno przed, jak i po wojnie domowej, utwory Sienkiewicza były publikowane w wydawnictwach literatury popularnej, a więc dostępnej szerokim kręgom odbiorców, przez co stały się trwałym elementem sceny literackiej Hiszpanii. W latach izolacji obu krajów, kiedy Sienkiewicz dominował całkowicie na rynku wydawniczym jako prawie jedyny autor polski, to właśnie jego książki umocniły wizerunek Polski jako kraju głęboko katolickiego i walczącego „od zawsze” o swoją niepodległość. Czytając parateksty towarzyszące powieściom pisarza, czy artykuły poświęcone Polsce, które często powołują się na jego autorytet, odnosi się wrażenie, że Sienkiewicz jest uważany za arbitra, który o swoim kraju i jego mieszkańcach powiedział już wszystko[15].

Pomimo tego, że po zakończeniu dyktatury pojawili się w Hiszpanii inni pisarze polscy, Sienkiewicz nadal był i jest publikowany przez wydawnictwa popularne. Po 1975 odnotowano w Hiszpanii 40 wydań Quo vadis?, w tym drugie tłumaczenie bezpośrednie z polskiego na hiszpański i jedno bezpośrednie na kataloński[16]. Już w XXI wieku pojawiło się pięć różnych edycji powieści (ostatnia w 2008), nowe wydanie Trylogii (2007) oraz ilustrowane adaptacje Quo vadis?, KrzyżakówW pustyni i w puszczy dla młodzieży (2009), jak również cztery różne wydania nowel, w tym jedno z opracowaniem krytycznym (Latarnik, 2006), które świadczy o próbie nowego odczytania utworu Sienkiewicza, wykraczającej poza tradycyjną lekturę narodową.

Fenomen Sienkiewicza w Hiszpanii frapuje badaczy do dzisiaj. Pomimo opinii Gabrieli Makowieckiej, która w 1984 roku pisała, że z pewnością nie czytają go  studenci i intelektualiści, „bo Sienkiewicz już dawno ‘zszedł pod strzechy’ i stracił powab nowości, jak tylu największych nawet pisarzy”[17], to jednak właśnie tutejsi studenci i badacze nadal usiłują rozszyfrować zagadkę jego sukcesu w Hiszpanii. Na przykład Ilona Narębska[18], poświęciła mu obszerny rozdział w swojej książce, przytaczając opinie współczesnych hiszpańskich naukowców nie mogących zdecydować się, jakie miejsce w panteonie głośnych pisarzy należy się Polakowi.  Wydaje się jednak, że jest to dylemat trudny do rostrzygnięcia dlatego, że Sienkiewicz w nieudolnych przekładach, w przytłaczającej większości zapośredniczonych, nie jest tym samym autorem, jakiego znają jego rodacy. O ile, jak pisał Józef Łobodowski, największym atutem Sienkiewicza był jego wspaniały styl[19], o tyle w przekładach –okaleczonych i „spreparowanych” pod kątem religijnym lub wręcz kreujących Sienkiewicza na pistarza ultrakatolickiego – z jego stylu nie pozostaje ślad. Sienkiewicz w tych przekładach jest sentymentalny, pospolity i łzawy, a jego styl nudny, płaski, dobrotliwy i banalny. Narębska przypomina, że Łobodowski (mieszkający w Madrycie od 1941 roku do śmierci w 1988) kruszył kopie o sprawiedliwą ocenę twórczości Sienkiewicza na Zachodzie, pisząc między innymi: „Zachód, po prostu nie zna Sienkiewicza w jego prawdziwej, autentycznej formie, gdyż jego dzieło doszło do czytelnika światowego przeinaczone, żeby nie powiedzieć sfałszowane.”[20].

Niemniej jednak, pomimo że przekłady powieści Sienkiewicza nie oddawały wspaniałego stylu i żywego języka oryginałów i sprowadzały jego utwory wyłącznie do treści (a w niektórych przypadkach manipulowały nawet treść), Sienkiewicz przetrwał w Hiszpanii dziesięciolecia jako jeden z najczęściej wznawianych autorów. Stało się tak z różnych powodów. Po pierwsze, pomimo protestów niektórych literatów czy filologów, przez długie dekady istniało przyzwolenie, tak ze strony wydawców, jak i czytelników, na tłumaczenia „przybliżone”, szczególnie w przypadku języków zwanych potocznie „rzadkimi”. Tłumaczenia „przybliżone” były zwykle dokonywane poprzez język bądź języki pośredniczące, co dawało w rezultacie tekst zupełnie nieprzystający do oryginału nie tylko pod względem stylistycznym i językowym, ale często również pod względem jego ogólnej wymowy czy znaczenia. Na początku XX stulecia okaleczanie utworów literackich podyktowane względami moralnymi było praktyką ogólnie stosowaną i nie było trudno przerobić utwory  pisarza zafascynowanego ciałem i zmysłowością na dzieła przykładnego i gorliwego katolika. Takie zabiegi odpowiadały kręgom konserwatywnym i tradycyjnym, wywierającym poważny wpływ społeczny zarówno w Hiszpanii, jak w Katalonii, które nie dysponowały własną literaturą gloryfikującą chrześcijańskie korzenie kultury europejskiej. Z kolei istotny w twórczości Sienkiewicza temat narodowy okazał się niezwykle przydatny zarówno dla Katalończyków walczących o swoją autonomię, jak i dla Hiszpanów, którzy w dobie kryzysu, po utracie kolonii, szukali antidotum na ogólne zniechęcenie i zobojętnienie społeczeństwa. Przekłady zawsze służą celom, jakie wyznacza im kultura-biorca. Poczynając od wyboru utworu, a kończąc na wyborze rodzimych dyskursów, mających na celu przyswojenie obcego tekstu, cały ten proces jest podporządkowany zapotrzebowaniu własnej kultury[21]. Dlatego też, w okresie dyktatury, w latach 1939-1975, oba wielkie tematy, do jakich sprowadzono twórczość Sienkiewicza na samym początku jej obecności w Hiszpanii, znów okazały się atrakcyjne z punktu widzenia ideologii frankistowskiej, a to, w połączeniu ze sławą noblisty, przełożyło się na masowe publikacje jego utworów.

Można by jednak zapytać, dlaczego Sienkiewicz jest nadal publikowany w Hiszpanii pofrankistowskiej. Powodów jest kilka. Z pewnością w jednych przypadkach wydaje się jego utwory z nostalgii za przeszłością, w innych robi się to, gdyż postrzega się go jako klasyka, któremu, co istotne, nie trzeba płacić praw autorskich[22]. A są też i takie wydawnictwa, które starają się odświeżyć twórczość Sienkiewicza i publikują jego utwory w nowych, bezpośrednich przekładach z oryginału. Czasy aktywnego komentowania powieści XIX wieku już minęły i, mimo że wielu czytelników nadal sięga po książki Sienkiewicza, trudno mówić o recepcji jego utworów, gdyż krytyka jest zajęta nowościami i rzadko komentuje kolejne wydania klasyków.

Ta ostatnia refleksja dotyczy też pozostałych dwóch autorów, których XIX-wieczne powieści zostały wydane w Hiszpanii stosunkowo niedawno. Mam na myśli Bolesława Prusa i Władysława Reymonta. W 1995 roku wydawnictwo Edhasa w serii Proza historyczna wydało przekład na język hiszpański Faraona[23], a w 2007 wydawnictwo KRK Ediciones z Oviedo opublikowało przekład Lalki[24]. Powieść Reymonta Ziemia obiecana, drukowana po polsku w ostatnim roku XIX stulecia, też musiała zaczekać na hiszpańskie wydanie do roku 2006[25].

W przypadku powieści FaraonZiemia obiecana na wybór wydawców najprawdopodobniej wpłynęła popularność w Hiszpanii filmów powstałych na ich podstawie: Faraona Jerzego Kawalerowicza (1966) i Ziemi obiecanej Andrzeja Wajdy (1974). W latach 70. XX wieku kino polskie cieszyło się ogromnym powodzeniem wśród ambitnej hiszpańskiej publiczności, która oczekiwała od kina czegoś więcej niż rozrywki. I sukces filmu, jeśli był on adaptacją utworu literakiego, zazwyczaj prowadził do wydania książki. O ile kino, nawet jeśli bazuje na XIX-wiecznej literaturze, jest nowoczesną formą ekspresji przystosowującą się do epoki, o tyle literatura XIX wieku pozostaje literaturą XIX wieku. Obie powieści przeszły bez echa. Natomiast w przypadku Ziemi obiecanej (która nota bene jest wersją, nie przekładem, i otrzymała tytuł zbieżny z hiszpańskim tytułem filmu), sądząc z wpisów w Internecie, większy impakt wywołał film niż książka, dość naiwnie przez niektórych postrzegany jako obraz niesprawiedliwości dzisiejszego świata kapitalistycznego.

Powieścią, która doczekała się recenzji w dwóch ważnych opiniotwórczych dziennikach, jest natomiast Lalka w znakomitym przekładzie znanej tłumaczki z języka polskiego na hiszpański, Agaty Orzeszek. Jest to z pewnością wynik ukazania się jej w małym, lecz prestiżowym i niekomercyjnym wydawnictwie, publikującym wartościowe utwory dla niszowego i wymagającego czytelnika. Autorzy obu recenzji są uznanymi pisarzami i krytykami literackimi, i obaj bardzo wysoko ocenili powieść Prusa. José María Guelbenzu napisał w dodatku kulturalnym „Babelia” dziennika „El País”, że

 

Bolesław Prus (1847-1912) jest wybitnym polskim powieściopisarzem XIX wieku, pod każdym względem przewyższającym współczesnego mu noblistę, Sienkiewicza; pierwszy był pisarzem realistycznym skoncentrowanym na problemach swojej epoki, który skupił swoją uwagę na konflikcie osobistym i społecznym jednostki, podczas gdy drugi schlebiał patriotycznym gustom czytelników[26].

 

Guelbenzu doskonale dostrzega zarówno bogactwo tematyczne powieści, jak również jej nowoczesność konstrukcyjną. Poleca Lalkę jako powieść, którą każdy czytelnik literatury z prawdziwego zdarzenia powinien mieć w swojej bibliotece i dodaje, że w dzisiejszych czasach do rzadkości należą odkrycia utworów tak wysokiej klasy.

Autorem drugiej recenzji Lalki jest José Luís Giménez-Frontín, współpracujący z dodatkiem kulturalnym ważnego dziennika barcelońskiego „La Vanguardia”. Tak się złożyło, że recenzja Lalki jest jego ostatnią recenzją, opublikowaną w kilka dni po śmierci jej autora. Giménez-Frontín, podobnie jak Guelbenzu, potrafił docenić wielkość powieści Prusa i chwalił wydawnictwo za trafny wybór utworu, który, poza wszystkimi innymi zaletami, posiada i tę, że stanowi doskonałą wiwisekcję społeczeństwa współczesnego. Zauważając, że Prus zawsze był zainteresowany mechanizmami władzy, Giménez-Frontín przywołuje też w swojej recenzji Faraona uznając go za udaną powieść historyczną.

W przypadku Lalki zatem zbieżność kilku czynników umożliwiła zaistnienie powieści w świadomości wyrobionych czytelników hiszpańskich. Te czynniki to, oprócz wartości samego utworu, jak wspomnieliśmy, doskonałe wydawnictwo, świetne tłumaczenie oraz zainteresowanie ze strony opiniotwórczych recenzentów piszących dla najważniejszych dzienników Hiszpanii.

Reasumując, mimo że Sienkiewicz pobił wszelkie rekordy popularności w ciągu 75 lat XX wieku, po zakończeniu dyktatury frankistowskiej  jego pozycja na rynku czytelniczym Hiszpanii uległa zmianie i ze sztandarowego pisarza ideologów konserwatyzmu, stał się autorem powieści przygodowych.

Powieści Kraszewskiego nie przetrwały próby czasu i autor, który pierwszy pojawił się w Hiszpanii, nie zdołał zapewnić sobie trwałego miejsca jako klasyk w świadomości czytelników.

Natomiast Reymont, pomimo nagrody Nobla, jest znany bardzo wąskiemu gronu czytelników i kojarzony raczej z realizacją filmową Ziemi obiecanej oraz z powieścią Chłopi, opublikowaną po otrzymaniu przez pisarza nagrody.

Jedyny polski pisarz XIX wieku, który ma szansę na utrzymanie pozycji klasyka wysokiej próby jest Prus, bo choć Lalka dotarła do czytelnika niszowego, to jest to czytelnik wymagający i znający się na literaturze. Wydaje się, że w tym ostatnim wypadku zapotrzebowanie kultury-biorcy, które zostało zaspokojone tłumaczeniem Lalki, było z jednej strony poznawcze (kryzys europejski, który zakończył się I wojną światową widziany z perspektywy polskiej), ale również, dzięki znakomitemu przekładowi, estetyczne.

Strona: 12

Przypisy

  1. H. Sienkiewicz, Quo vadis? , przeł. B. Amengual, Juan Gili, Barcelona 1901.Na temat tłumaczeń Sienkiewicza w Katalonii pisali m. in. M. Llanas i R. Pinyol w artykule „Przekłady z języka polskiego w Katalonii do 1939 roku. Przegląd” w: T. Eminowicz-Jaśkowska i A. Sawicka, (red.) „Studia iberystyczne, nr. 6 Almanach Kataloński (Katalonia-Walencja-Baleary-Andorra)”, Kraków, Księgarnia Akademicka, s. 83-195 oraz B. Zaboklicka w artykule „Traduccions indirectes de Sienkiewicz a Catalunya” w: I. Garcia Sala, B. Zaboklicka, D. Sanz Roig (red.) Traducció indirecta en la literatura catalana, Lleida: Punctum, 2014, s. 117-143.
  2. „ […] la cual [edición] puede leerse con perfecta tranquilidad, lo mismo por el hombre del mundo, que de nada se escandaliza, que por la tímida y pudorosa doncella”. Marcelo, Arzobisbo de Sevilla, Carta-prólogo, s. VI w: H. Sienkiewicz, Ibidem
  3. „[…] en nada altera el espíritu, la tendencia, ni siquiera la acción de tan popular novela, antes, por el contrario, acaso favorezca el primero y la segunda […]”. B. Armengual, Advertencia preliminar, s. XI w: H. Sienkiewicz, Ibidem.
  4. Nawet w przypadku Latarnika opublikowanego w piśmie „Nuestro Tiempo” (nr. 1, styczeń 1901) z adnotacją, że „przekład jest bezpośredni” mamy do czynienia z tekstem opowiedzianym własnymi słowami i skróconym mniej więcej o połowę w stosunku do oryginału.
  5. „[…] Lo sensible es que, con todas sus bellezas, los malos traductores lo destrocen, como han hecho con Quo Vadis? Cierto es que la armazón del trabajo es robusta y puede resistir las acometidas de los atrevidos; pero ya es tiempo de que cesen las profanaciones”. F.Araujo, Revista de revistas. Literatura. Los caballeros teutónicos de Sienkiewicz, „La España moderna”, 01.01.1901, p. 158.
  6. „[…] Los que han ejecutado estas traducciones, más que traductores han sido verdaderos traditores y aun verdugos […]. Es lástima que no haya alguna traducción española esmerada y correcta de obra tan notable. Más que tantas traducciones malas, habría valido una sola que fuese al menos gramatical. Como todavía hay anunciadas versiones nuevas, esperemos que al cabo podrá leerse Quo Vadis? en castellano”. E. Gómez de Baquero, La novela  „Quo vadis?” de Enrique Sienkiewicz, „La España Moderna”, octubre 1900, s. 156.
  7. T. Jiménez Tejeda, Crónica bibliogràfica. Los caballeros teutónicos”. Novela histórica por Enrique Sienkiewicz, „Revista católica de las cuestiones sociales”, 01/1909, s. 40.
  8. Ilona Narębska w swojej książce Literatura polaca en España (1939-1975); autores, editores, traductores (Literatura polska w Hiszpanii (1939-1975): autorzy, wydawcy, tłumacze), Wydawnictwo Wyższej Szkoły Filologicznej we Wrocławiu, Wrocław: 2015, s. 88, wymienia dwie wcześniejsze realizacje filmowe Quo vadis?: Luciena Nongueta w 1901 roku i André Calmettesa w 1910.
  9. Gabriela Makowiecka, znana pionierka hiszpańskiej slawistyki i propagatorka polskiej literatury w Hiszpanii, w książce Po drogach polsko-hiszpańskich, WL, Kraków 1984 pisze zarówno o Sienkiewiczu w Hiszpanii (s.314-329), jak i o wspomnianym eseju Peipera (s. 367-368).
  10. Sytuację tę dobrze ilustruje artykuł Algunos comentarios al Quo vadis? (Kilka uwag a propos „Quo vadis?”) napisany przez Joségo Beldę Carrerasa i opublikowany w „Lectura Dominical”, 8.9.1934, s. 339-341. W artykule tym autor przypisujący sobie znajomość historii Rzymu poddaje dyskusji konstrukcję postaci Petroniusza, zapominając o tym, że jest to postać literacka, która oprócz reprezentowania postawy sceptycznej charakterystycznej dla pozytywizmu, spełnia również rolę alter ego autora.
  11. Na temat roli Slabego jako tłumacza z języków słowiańskich na hiszpański i kataloński piszą M. Llanas i R. Pinyol, „Rudolf Jan Slaby (1885-1957), mediador entre les cultures eslaves i les hispàniques”. w: Discurso sobre fronteras – fronteras del disccurso: estudios del ámbito ibérico e iberoamericano, red. Alfonso Gregori, Barbara Stawicka, Magda Potok, Amana Rosales i Judyta Wachowska, Oficyna Wydawnicza Leksem, Łask, 2009, s. 35-47.
  12. „Nunca, como en A sangre y fuego, se había producido en la novela histórica nada tan profundamente nacional, ni tan patético ni tan vivo […]”. S. Coll-Vinent, „Joan Estelrich i Montener i Simón (1925-1949)” w: S. Col-Vinent, E. Eisner i E. Gallén (red.).  La traducció i el món editorial de la postguerra, Lleida, 2011, s. 219.
  13. Dane liczbowe dotyczące edycji utworów Sienkiewicza w Hiszpanii pochodzą z: I. Narębska, op. cit., s. 58-74.
  14. Po wspomnianych już realizacjach filmowych Quo vadis? został zekranizowany ponownie w 1924 roku we Włoszech  przez Gabriela D’Annunzio i Georga Jacoby (premiera w Madrycie w 1926), a w 1951 roku powstała w USA najsłynniejsza superprodukcja w reżyserii Mervyna LeRoy.
  15. Przykładem traktowania Sienkiewicza jak wyroczni w sprawach polskich może być artykuł Kruschev y Chopin, dziennikarki i pisarki Julii Maura, opublikowany w „La Vanguardia”, 20.11.1958, który powtarza wszystkie możliwe komunały o Polsce i Polakach i w którym autorka przyznaje, że jest pod wielkim wpływem Sienkiewicza i jego wersji historii. Podobnie P. Vila San-Juan w artykule Campo de gloria (Pole chwały), „La Vanguardia” z 27.10.1956, cytuje obficie Sienkiewicza, aby zilustrować sytuację Polski w aktualnym momencie.
  16. Istnieją dwa tłumaczenia bezpośrednie na hiszpański: 1951, przeł. R. Hoeningsfeld, Aguilar, Madrid i 1986, przeł. E. Fernández i M. Armiño, Anaya, Madrid i jedno na kataloński: 1997, przeł. J. M. de Sagarra Àngel, Proa, Barcelona.
  17. Makowiecka, op. cit., s. 314.
  18. Narębska, op. cit., s. 82-111.
  19. Józef Łobodowski, Henryk Sienkiewicz w. Henryk Sienkiewicz, Obras escogidas, tom II, Aguilar, Madrid 1958, s. 22, 31.
  20. „Occidente, sencillamente, no conoce a Sienkiewicz en su verdadera, auténtica forma, ya que su obra llegó a los lectores del mundo tergiversada, por no decir falsificada”. Cytuję za Narębska, op. cit., s. 93.
  21. Zob. L. Venuti, Przekład, wspólnota, utopia, w: Współczesne teorie przekładu. Antologia, red. P. Bukowski i M. Heydel, Znak, Kraków 2009, s. 267.
  22. Z różnych napomknień prasowych wynika, że Sienkiewiczowi nigdy nie płacono w Hiszpanii za prawo do wydawania jego utworów.
  23. B. Prus, Faraón, przeł. R. Mansberger Amorós, Barcelona 1995.
  24. W 1922 roku w madryckim wydawnictwie Marinada ukazał się przekład Anielki Prusa, bez nazwiska tłumacza, ale publikacja ta najwyraźniej przeszła bez echa w prasie.
  25. Wł. St. Reymont, przeł. P. Gil, La tierra de la gran promesa, Belacqua, Barcelona 1996.
  26. „Boleslaw Prus (1847-1912) es el gran novelista polaco del XIX, en todo superior a su nobelizado contemporáneo Sienkiewicz; el primero fue un escritor realista centrado en los problemas de su tiempo, que se integró en el conflicto personal y social del individuo, mientras que el segundo fue un adulador de lectores patrióticos […]”. J.M. Guelbenzu, Dos radiografías de un mundo que se acaba, „Babelia” – „El País”, 12.04.08, s. 15.