Regio
Anna Sobieska

Regio
Anna Sobieska

Na pierwszy plan tego, opublikowanego w 1969 roku, tomu wysuwa się tytułowy poemat Regio, ponury i szokujący, odsłaniający głębiej pewien charakterystyczny rys Różewiczowskiego oglądu świata i człowieka – prowokacyjne, wieloznaczne odwrócenie się od skompromitowanych i po traumatycznym doświadczeniu wojny już niewiarygodnych wartości duchowych, a co za tym idzie – przedstawienie życia ludzkiego jako rozpiętego między biologicznie, orgiastycznie ujętą erotyką a turpistycznie przedstawionymi fizjologią człowieka, rozkładem i śmiercią jego ciała.

Zarysowaną w tomie wizję jedynie prawdziwej, bo bliskiej materialnie, postrzegalnej zmysłami, dotykalnej cielesności, dopełniają, a zarazem kwestionują, a przynajmniej uwieloznaczniają, wiersze dające się zinterpretować jako akty niewiary w istnienie Boga i jego obecność w świecie i zarazem jako manifesty ukrytej w doświadczeniu braku, potrzeby transcendencji (Rzeczywistość którą oglądałemCierń).

Do zbioru wierszy dołączony został poemat prozą – Złowiony – opowieść o pobycie w raju dzieciństwa, o wygnaniu bohatera w dojrzałość, o inicjacji w poznanie dobra i zła, poemat nazwany przez krytyków „traktatem filozoficzno-egzystencjalnego, mówiącym o sprawach istnienia i poznania” (T. Kłak). Kluczowy w utworze obraz Wędkarza i ryby złowionej na haczyk, będący symbolem Boga?, Chrystusa?, Losu?, czasu?, inicjacji w poznanie dobra i zła, w życie, w sferę sacrum?, w nicość? – podobnie jak motyw płynięcia, zanurzania i wynurzania, poznawania wody oraz inne, różnorakie akwatyczne metafory – wielokrotnie w późniejszej twórczości Poety będą powracały.

Trzeba jeszcze zaznaczyć, że w skład Regio weszły także wiersze należące do stale w twórczości Poety obecnych grup tematyczno-problemowych, swego rodzaju cykli rozgałęziających w kolejnych tomach, dotyczących m.in. sensu istnienia poezji, jej roli, dramatycznych losów niektórych artystów (np. Kazimierz Przerwa-Tetmajer z obrazem poety-głodomora; Wspomnienie snu z roku 1963 z Tołstojem wypowiadającym jedno słowo: „nic”; wiersze Alfa, Reedukacja, Akutagawa) czy tematów włoskich, mitów o Italii (Rawennę dziś widziałem, Po deszczu).

Problematyka związana ze sferą doświadczeń erotycznych, ze swoistą poetycką filozofią ludzkiej cielesności zajęła w tym tomie miejsce pierwsze i najistotniejsze. To przez jej pryzmat ukazany został jeden z najbardziej charakterystycznych rysów Różewiczowskiego światopoglądu – ujęcie życia współczesnego człowieka jako istnienia pozbawionego wartości duchowych, w okrutny sposób zredukowanego do samej biologii, fizjologii, do seksualności. Posłużywszy się, być może dla złagodzenia szokującego wydźwięku i wulgarnej prowokacyjności, łacińskimi nazwami kobiecych narządów rodnych – określił Poeta świat jako vestibulum vaginae (przedsionek pochwy), królestwo sromu, okolic ud, łona i wzgórków Wenery (regio femoris, mons pubis, rima pudendi). Kobiece ciało – wbrew topice właściwej tekstom miłosnym i erotycznym – skojarzone zostało u niego z jednej strony ze zwierzęcą, orgiastycznie doświadczaną rozkoszą, z drugiej zaś – ze śmiercią, z sekcją zwłok, cierpieniem i rozkładającą się materią (por. obraz pomarszczonej kobiecej twarzy Z czarnych łapek… , czy tej porównanej do torby z twardej, zasuszonej, sztywno wyprawionej skóry krokodyla w wierszu Torba; motyw rozpływającej się w nic anonimowej twarzy splecionej w supeł w wierszu Koniec, czy dziewiczej krwi na prześcieradle, tego „wizerunku miłości” jako przypomnienia o jakiejś zbrodni, o wykrwawionym na śmierć zwierzęciu, złożonym na ołtarzu czy w prosektorium w wierszu Biała noc…).

Erotyczne inicjacje, miłosne związki, fizyczne zbliżenie kobiety i mężczyzny wpisane zostały albo w odrażające tło traumatycznych wspomnień o krwi i wojennych gwałtach (rozpięte płaszcze żołnierzy z erotyku Ubogie łoże miała…), o „muchach na płucach padłych żołnierzy” i „zielonych paznokciach umarłych” (Domowe ćwiczenia na temat aniołów), albo złączone z dworcowymi ustępami, przesiąkniętymi zapachem amoniaku, smoły i siarki (Venus de Laussel), czy z wilgotnymi, dusznymi piwnicami ze zbutwiałą słomą, gdzie podgląda się lub wspomina kopulujące zwierzęta, ptaki, owady, rośliny (Regio).

Ironiczny cudzysłów, w jaki wzięta została tak przedstawiona wizja świata, sprawia, że w postawie Poety dostrzec można zarówno próbę oddania realiów współczesnej rzeczywistości, niemożność zaprzeczenia ich prawdziwości, i ową, jak określił to B. Wojdowski, „odmowę zaufania”, brak zgody na całkowitą z nią identyfikację. Takie elementy jak przywołany kilkakrotnie w tomiku mit o dziewiczej, promiennej Danae, motyw kontemplacji Tycjanowskiej Wenus, kobiet-motyli z obrazów zawieszonych we włoskich muzeach – odwołują się przecież do zupełnie innego wizerunku kobiecego ciała, kobiecej seksualności. Ważne jest przy tym, że przedstawienia owe są wizjami utrwalonymi w sztuce, w micie, może właśnie dlatego nie podległy (jeszcze?) destrukcji. Jest to w każdym razie znaczący element Różewiczowskiego głosu na temat roli sztuki, dający się zinterpretować jako jeden z przykładów poetyki negatywnej – sygnalizowanie pewnych wartości przez opis ich braku.

Drugą ważną w tym tomie grupę wierszy stanowią utwory podejmujące zagadnienie religijnej inicjacji, przeżycia mistycznego, doświadczenia łaski wiary. To temat, do którego Poeta w każdym tomie powraca, nieustannie kołuje wokół niego poruszając się na pograniczu snów, niedomówień, zatartych wspomnień z dzieciństwa, zmysłowych szczegółów, symboliki, literackich gier z cudzymi tekstami. Jedną z charakterystycznych cech języka poetyckiego tego typu utworów jest posługiwanie się frazeologizmami biblijnymi, cytatami z Biblii, budowanie znaczeń o konotacjach religijnych – dla przedstawienia doświadczenia utraty wiary, poczucia nieobecności Boga. Wiersze takie jak CierńRzeczywistość którą oglądałem… (podobnie zresztą jak Lament z tomu Niepokój, czy BezPłaskorzeźby) nie są jednak manifestami ateizmu, a raczej zbudowanym na paradoksie opisem traumy, jaką rodzi doświadczenie transcendencji Sacrum, Boga. Napięcie z takiego zestawienia wynikające, jest częścią strategii Poety – mówienia i uobecniania tego, co dla człowieka najważniejsze, jedynie trwałe i niepodległe destrukcji, przez ukazanie braku, opis przez milczenie. Trzeba też dodać, że Różewiczowskim utworom rozważającym temat relacji ze sferą sacrum – towarzyszy często symboliczny obraz stale obecnej otwartej rany, zranienia, krwawienia. Tak jest np. w Złowionym, gdzie mowa o pokrwawionych ustach bohatera, któremu Rybak-On-Nikt zaczepił o wargi, o język haczyk z żyłką, by pociągnięciami przypominać o właściwym kierunku poruszania się w wodzie życia?, czasu?, wolności? Cierpienie i krwawiąca rana bohatera Złowionego odsyłają też do tych znaczeń, które związane zostały u Poety z obrazem poezji jako krwi sączącej się z rany (por. choćby wcześniejsze wiersze z tomu Twarz trzecia), jeszcze raz łącząc sferę sacrum z tajemnicą narodzin i oddziaływania poezji.

Spis treści:

Wspomnienie snu z roku 1963
Domowe ćwiczenia na temat aniołów
Jesienne
Ubogie łoże miała…
Cierń
Twarz ta sama
Koniec
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Trawa
Kwiecień 1955 rok
Decybele
Rawennę dziś widziałem
Venus de Laussel
Po deszczu
Torba
Corrida
Z czarnych łapek karakułowych…
Jeszcze we śnie…
11 lipca 1968. Deszcz
Zaczęte o świcie dnia 26 lipca 1965 roku
Elegia na śmierć czternastoletniego chłopca
Coś złego mi się stanie…
Reedukacja
Alfa
Akutagawa
Godzina karmienia
Biała noc…
Rzeczywistość którą oglądałem…
Regio
Złowiony

Bibliografia

Burkot S., Tadeusza Różewicza opisanie świata. Szkice literackie, Kraków 2004;

Kłak T., W stronę Acheronu. O dwóch poematach Tadeusza Różewicza [w:] Spojrzenia. Szkice o poezji Tadeusza Różewicza, Katowice 1999;

Melkowski S., Pion i horyzont, czyli dwa razy Różewicz: świat wymieszany w poziomie, [w:] Rówieśnicy i bracia starsi, Warszawa 1980.