Rok myśliwego
Krzysztof Gajewski

Rok myśliwego
Krzysztof Gajewski

Rok myśliwego to prozatorska książka Czesława Miłosza wydana po raz pierwszy w Paryżu w roku 1990. Jej tytuł został wzięty od nazwy kalendarza dla miłośników łowiectwa, wydanego niegdyś w Wilnie przez Włodzimierza Korsaka, miłośnika przyrody i pisarza dla młodzieży. Działalność poety, który próbuje oddać przy pomocy słów swój poetycki temat, zostaje przyrównana do polowania na dziką zwierzynę. Pisze Miłosz: „moją zwierzyną był cały świat widzialny i życie poświęciłem próbom uchwycenia go słowami czy też trafienia go słowami”.

Autor wypowiada się w formie dziennika, obejmującego okres 12 miesięcy, począwszy od sierpnia 1987 roku. Mamy więc możliwość codziennego niemal śledzenia życia noblisty, podróżującego po Ameryce i Europie ze swoimi wierszami, piszącego swój diariusz najczęściej na lotniskach. Aleksander Fiut spostrzega, że Rok myśliwego to, z punktu widzenia genologii, hybryda dziennika i pamiętnika. Za centralną figurę utworu uznaje on akt percepcji wzrokowej i pragnienie ocalenia od zapomnienia wyglądów przedmiotów. Teresa Walas wyraża przekonanie, że odniesienia autobiograficzne, których autor Rodzinnej Europy nigdy w swej twórczości nie unikał, zawsze ujęte są w wyrafinowaną formę literacką, przez nią przefiltrowane i ograniczone. Zasada poetyckiego decorum nie pozwala na pełnię ekshibicjonistycznej szczerości. Zdaniem Walas u podstaw Miłoszowskiego myślenia leży rezygnacja z aksjologicznych dychotomii takich jak cnota-grzech, uczciwość-bezecność, wiara-bezbożność, patriotyzm-zdrada, prawica-lewica, służących jako budulec parenetycznego wzorca Polaka-katolika. Dzięki tej rezygnacji Miłosz unika łatwych, bezrefleksyjnych, mechanicznych rozstrzygnięć kwestii ideologiczno-moralnych. Poszukiwanie światopoglądu własnego, samodzielnie przemyślanego, a nie skopiowanego z gotowych matryc etycznych proponowanych przez aktualną koniunkturę intelektualną rodzi zainteresowanie postaciami, które swoim życiem przełamywały powyższe opozycje: Józefa Mackiewicza, Ksawerego Pruszyńskiego, Karola Ludwika Konińskiego, Jeanne Hearsch, Jarosława Iwaszkiewicza, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Andrzej Stanisław Kowalczyk dostrzega w Roku myśliwego finalne rozliczenie się intelektualisty z komunizmem i stalinizmem, przede wszystkim kwestii pracy dyplomatycznej Miłosza oraz postaw literatów takich jak Iwaszkiewicz, godzących się zapłacić cenę potępienia w zamian za możliwość ocalenia wartości kulturalnych.

Odkrywa Miłosz interesujące szczegóły dotyczące jego intelektualnego rozwoje we wczesnej młodości. Obok atlasów botanicznych i zoologicznych, powieści Rodziewiczówny, Weysenhoffa i Włodzimierza Korsaka, w roli poetyckiego mistrza nastoletniego Miłosza pojawia się Jerzy Iwaszkiewicz. Czytelnika Miłosza nie zaskakuje spora dawka ekshibicjonistycznej szczerości, z którą autor ujawnia swą poetycką próżność, szczegóły pożycia małżeńskiego, swych przyjaźni, wstydliwe karty swej drogi zawodowej i artystycznej. Z dzieła dowiadujemy się sporo o przedwojennych, wojennych i powojennych losach poety i jego rodziny.

Wydarzenia życia codziennego stają się pretekstem i punktem wyjścia do wspomnień oraz refleksji ogólnej. Miłosza interesuje natura, zgodnie z intencją tytułu utworu, jej wpływ na ludzkie życie, współistnienie i walka człowieka z przyrodą, ewolucja, jakiej środowisko naturalne podlega na przestrzeni ludzkiego życia, geograficzne zróżnicowanie świata ożywionego i nieożywionego przekształcanego przez człowieka, ale i kształtującego typy ludzkie specyficzne dla danej krainy geograficznej.

Wątkiem przewodnim twórczości autora Roku myśliwego pozostaje niechęć do natury, która jawi się jako bezrozumna walka biologicznych sił. Walki o byt nie regulują żadne zasady moralne, a ból i śmierć rozdzielane zostają między istoty żywe niesprawiedliwi i w sposób pozbawiony głębszego sensu. Manichejskiej ze swej istoty zdystansowanie wobec świata naturalnego łączy się z poczuciem głębokiego rozłamu między sferą duchową i cielesną człowieka, którego egzystencjalna nędza bierze się przede wszystkim z niedoskonałości materialnej płaszczyzny jego natury.

Istotne miejsce zajmuje w dziele namysł nad egzystencją artysty. Punkt widzenia Miłosza zdradza wpływ przede wszystkim romantycznej z ducha koncepcji sztuki jako lekarstwa na szaleństwo, które bezustannie grozi artyście jako jednostce szczególnie wrażliwej, wyobcowanej, odczuwającej w sposób zwielokrotniony ludzkie pragnienia i fobie, jak gdyby w zastępstwie za resztę społeczeństwa, które dzięki poświęceniu artysty cieszyć się może duchowym zdrowiem, biorącym się z nieświadomości bólu autentycznej ludzkiej egzystencji. Jednak romantyczny wizerunek artysty inkarnowany w popularnej XX-wiecznej postaci „kaskadera literatury” podejmowany jest przed autora polemicznie i jawi się jako luksus, na który literat wschodnio- czy środkowoeuropejski, zmaltretowany przez historię i politykę, pozwolić sobie nie może.

Z historycznoliterackich uwag, w które dzieło obfituje, wyłania się koncepcja utworu literackiego jako wyrazu pewnego stanu świadomości historycznej ujętej w wymiarze bądź jednostkowym, bądź – częściej – społecznym, zwłaszcza narodowym. Koncepcja ta zdaje się przeważać nad dochodzącym czasem u Miłosza do głosu przekonaniem o absolutnej autonomii literatury jako sztuki wobec historii i polityki. Autonomia ta zdaje się być zagrożona przez historyczne kataklizmy, które miały miejsce w wieku XX. Powrót do Warszawy na wieść o wejściu Sowietów do Polski stanowi dla pisarza warunek spełnienia zadania, do którego został przeznaczony jako artysta: dania świadectwa. Choć odczuwa Miłosz wyraźny sprzeciw wobec podporządkowania sztuki doraźnym celom propagandowym, choćby szlachetnym i szczytnym. Teoria sztuki czystej stanowi jednak co najwyżej antidotum na sztukę służebną.
Poczesne miejsce zajmuje refleksja nad polską literaturą, ograniczająca się przede wszystkim do tej części jej historii, której przedstawiciele znani byli poecie osobiście. Wspomina autor szereg intelektualistów emigracyjnych, m. in.: Konstantego Jeleńskiego, Józefa Czapskiego, Jerzego Turowicza, Leszka Kołakowskiego, ale nade wszystko sięga do wspomnień z międzywojnia. Okres ten uważa za szczególnie cenny w historii polskiej kultury. Do bardziej intrygujących fragmentów utwory należą te, w których Miłosz opisuje swoją fascynację postacią Gałczyńskiego.
Rok myśliwego to także dziennik, a raczej pamiętnik pisarza. Choć nie znajdziemy tu zbyt wielu informacji o tym, co poeta tworzy na bieżąco, sporo miejsca zajmuje opis wydawniczych i czytelniczych dziejów dzieł wcześniejszych, a przede wszystkim Zniewolonego umysłu, Ziemi Ulro, Doliny Issy oraz poszczególnych wierszy, zwłaszcza tomu Trzy zimy.

Autor notuje również swoje spostrzeżenie na temat literatury amerykańskiej. Tu jednak nie wychodzi poza przekonanie o jej jałowości, spowodowanej zderzeniem sprawności warsztatowej i błahej treści. Wygodne i syte życie w bogatym kraju, nietkniętym przez faszyzm i komunizm, nie sprzyja, zdaniem poety, narodzinom wielkiej literatury.
Jak niemal zawsze u Miłosza w tle rozważań czai się tragiczna historia Europy Środkowej, której najkrwawszego – jeśli wziąć pod uwagę liczby – okresu dziejów poeta był naocznym świadkiem. Zauważa on, że przypadało mu w udziale życie w państwach, które za chwilę miały upaść: carska Rosja, a potem kresy międzywojennej Rzeczypospolitej. Unikając hipostaz okrucieństwo historii postrzega przede wszystkim w wymiarze jednostkowym, w cierpieniu i zagładzie pojedynczego człowieka.

Zwraca uwagę bogactwo rozważań o charakterze historycznym, stanowiących ważne przypisy do dziejów polskiej inteligencji w okresie stalinowskim, jak choćby wspomnienie sensacyjnych losów i tajemniczej śmierci Ksawerego Pruszyńskiego czy odbiegające od podręcznikowych ujęcie poglądów i działań Józefa Mackiewicza. Przy okazji wspomnień o tym ostatnim snuje autor refleksję na temat skomplikowanych relacji polsko-litewskich i życia politycznego międzywojennego Wilna. Problem niepodległości Litwy przewija się zresztą w dziele regularnie wraz z osobą Oskara Miłosza.

Do głosu dochodzi w Roku myśliwego ambiwalenty stosunek Miłosza do polskiego katolicyzmu. Niekłamany podziw dla osoby papieża Jana Pawła II jako przewodnika moralnego zderza się z niechęcią do anachronizmu dogmatyki Kościoła Powszechnego. Tym niemniej w katolicyzmie upatruje poeta ratunek dla moralnego kryzysu drążącego współczesność. Lektura dziennika Karola Ludwika Konińskiego stanowi impuls do rozważań o współczesnym kryzysie wiary. Wynika on, zdaniem poety, z przekonania, że nie sposób pogodzić zła istniejącego w świecie, które w wieku XX przybrało wymiary katastroficzne, z postulatem Boskiej dobrej i wszechmocnej władzy. Człowiek wierzący staje w obliczu dylematu wiary i rozumu, przy czym wybór wiary może doprowadzić do stanowiska manichejskiego, ku któremu Miłosz zdaje się czasami skłaniać.

Główną problematykę współczesnej poezji widzi autor w sprzeczności między religią a rozumem i cywilizacją, reprezentowaną przez sztukę, naukę i filozofię. Wymiar metafizyczny poezji stawia ją na równi ze współczesną gnozą. Oba te rodzaje intelektualnej aktywności stanowią w przekonaniu autora ucieczkę przez aporiami, do jakich wiedzie religia wyrafinowany umysł współczesnego intelektualisty.

Bibliografia

Czermińska M., Rok z Konwickim, Rok z Miłoszem, „Teksty Drugie” 1995 nr 5;

Fiut A. , Łowca istnienia, „NaGłos” 1991 nr 3;

Kowalczyk A. S., Rok Miłosza, „Kultura” 1990 nr 12;

Łukasiewicz J., Rok myśliwego, w: tegoż, Rytm, czyli powinność. Szkice o książkach i ludziach po roku 1980, Wrocław 1993;

Walas T. , Na tropie myśliwego, „Tygodnik Powszechny” 1991 nr 5.