WOLA (okolice Lasku na Kole)

Władysław Szpilman

JA/ONI, I

„Głównodowodzący generał zaapelował do społeczeństwa o wzięcie udziału w akcji kopania wokół miasta rowów obronnych, które miały utrudnić atak niemieckich czołgów. Wszyscy zgłaszali się do tej pracy. U nas w domu pozostawała tylko matka, by pilnować mieszkania i przygotowywać obiad. Kopaliśmy na peryferiach miasta, wzdłuż jednego z pagórków na Woli. Za nami rozciągała się ładna dzielnica willowa, przed nami zaś miejski zagajnik. Praca ta sprawiałaby mi nawet przyjemność, gdyby i tu nie prześladowały nas bomby. Nie spadały wprawdzie zbyt blisko, ale czułem się nieswojo, słysząc ich gwizd i mając świadomość, że któraś z nich mogłaby w nas trafić. Obok mnie pracował pierwszego dnia stary Żyd w kaftanie i jarmułce. Kopał w biblijnym zapamiętaniu, rzucał się na szpadel jak na śmiertelnego wroga; z pianą na ustach, szarą ze zmęczenia, pokrytą potem twarzą, wstrząsany drgawkami przykurczonych mięśni, zgrzytający zębami – splot czarnego kaftana z brodą. Przerastająca jego siły, zawzięcie wykonywana praca nie przynosiła żadnych widocznych rezultatów. Łopata zagłębiała się ledwie czubkiem w twardą ziemię, a wydłubane tym sposobem grudki zsuwały się na powrót do rowu, zanim udawało mu się je przerzucić poza jego brzeg. Co chwilę opierał się o krawędź okopu i kaszlał, charcząc.” (s. 20)

Bibliografia

– Śmierć miasta. Pamiętniki Władysława Szpilmana 1939-1945, oprac. J. Waldorff, Warszawa 1946.