03.

03.

Istnieje jednak znacząca różnica pomiędzy Bogiem – Stworzycielem świata a poetą-cieślą, i nie chodzi wcale o to, że metafory „cieśli” i „mistrowania” wskazują na przywiązanie Kochanowskiego do racjonalistycznego ujęcia poezji jako formy rzemiosła, a nie rozumianego po platońsku aktu poetyckiego szału (furor poeticus); niewykluczone, że i stworzenie świata było aktem rzemiosła najwyższego rzędu. Główna różnica polega mianowicie na tym, że poeta „nie zawżdy do wrót trafi […]”, a zatem traci orientację w swoim własnym dziele i nie jest w stanie poznać go na wylot. Należy tę deklarację, wprowadzoną wprawdzie dość ostrożnie („nie zawżdy”), uznać za jedną z ważniejszych myśli obecnych we fraszce. Nie będzie więc chyba przesadą stwierdzenie, że poeta proroczo zapowiada tu jedno z odkryć XX-wiecznej teorii interpretacji: autor tekstu, postawiony w szeregu innych czytelników, nie zajmuje wobec swojego tekstu pozycji wyróżnionej, nie jest tym, który wie lepiej i rozumie więcej, a jego osąd o własnym dziele nie może być absolutyzowany. Nowoczesna teoria interpretacji, wywodząca się z kręgów fenomenologicznych, strukturalistycznych czy poststrukturalistycznych, ujmowała to niekiedy jako konieczne oderwanie się dzieła od aktów psychicznych twórcy, a także jako włączenie się tego dzieła w sieć interakcji z innymi tekstami kultury, które nadają mu zmienne znaczenia, całkowicie niezależne od autorskiej intencji.