03.

03.

Omawiany tu proces negocjacji wydaje się w każdym razie całkowicie różny od tego, co widzimy we fraszce. Tam podmiot przynajmniej u źródła jest renesansowym klasycystą, który wie, co pisze („W które ja wszytki kładę tajemnice swoje”), a dopiero później gubi się w labiryncie. U Mueller podmiot znajduje się w labiryncie już na samym początku, tak więc mówienie o podmiocie jest obarczone ryzykiem i słowo to powinniśmy raczej brać w cudzysłów; podmiot ten jednocześnie zagrożony jest możliwością wewnętrznej zgody na konformizm, który polegałby na pogodzeniu się z banalnością szumu i mierzwy. Podobnie jednak jak u Kochanowskiego, trudno powiedzieć, by szczodrak proponował rozwiązanie zagadki labiryntu, by rekonstruował jego mapę – nie o to zdaje się w wierszu Mueller chodzić.