
22. Albo ‒ albo, czyli batalia o przyszłość
Z utworu współczesnego poety wynika, że „wszystkie znaki Bożej miłości” okazały się zbyt słabe, by uchronić Adama przed upadkiem moralnym. Odtąd ludzie wciąż przekonują się, że prawdziwa miłość i wszystkie jej znaki muszą ze swej natury być „słabe” (taka jest rola użytego w trzeciej strofie wtrącenia). Na pewno nigdy nie powinny być dokonywane przy użyciu jakiejkolwiek przemocy, muszą być zawsze wolnym, bezinteresownym aktem wyboru i wzajemnym darem, na wzór cierpiącego Boga, którego słowa słychać w wierszu.
Adam i Ewa ulegli manipulacji w Edenie, ponieważ diabeł zaciemnił im umysł, swoją logiką podejrzeń i oskarżeń wprowadził taki zamęt, iż oboje dali sobie wmówić, że po przekroczeniu zakazu będą niezależni i że nie potrzebują Boga, który ogranicza ich wolność. Zaślepieni kłamstwem (wymieszanym z prawdą) nie zauważyli, że w chwili rozpoczęcia rozmowy z wężem rozpadła się także ich wspólnota małżeńska, do której od początku byli powołani jako istoty relacyjne, żyjące „dla” siebie nawzajem. Ich konfrontacja ze złem musiała zakończyć się klęską. Zerwali bowiem relację, dzięki której byli autentycznie sobą i mieli niezafałszowany obraz Boga. Żadne z małżonków nie wykazało się wtedy wystarczającą dojrzałością.