Bartoszewicz Julian
Historyk, archiwista, historyk i krytyk literatury, publicysta, edytor, tłumacz. Pseudonimy i kryptonimy: B.; J.B.; Jul.B.; Jul. Bart.; Julian Bart.; Lemnicki; Łomn.; Władysław Lemnicki; Wiśniowiecki; znaki graficzne.
Informacje biograficzne. Julian Bartoszewicz h. Jastrzębiec (przydomek Lemnicki) urodził się w Białej Radziwiłłowskiej (Podlaskiej) 17 I 1821 jako syn Adama Bartoszewicza (1794–1878), nauczyciela matematyki, wizytatora szkolnego w okresie Księstwa Warszawskiego, i Amelii z Zengtellerów (Sengtellerów, zm. 1879). Po ukończeniu szkół średnich w Białej, Łukowie i Warszawie w 1838 r. – jako stypendysta władz Królestwa Polskiego – został wysłany na uniwersytet w Petersburgu, gdzie na wydziale historyczno-filologicznym studiował historię, literaturę powszechną oraz języki nowożytne i łacinę. W tym czasie zaczął też prowadzić intensywne badania w archiwach i bibliotekach petersburskich, gdzie znajdowało się wiele materiałów wywiezionych z Polski po 1831 r. Studia ukończył w 1842 r. i wrócił do Warszawy, aby odpracować stypendium rządowe. Uczył łaciny i historii w gimnazjach warszawskich. Niejako za karę, tj. za publikację w „Bibliotece Warszawskiej” z 1847 r. opartego na materiałach archiwalnych artykułu Helena Iwanowna, żona Aleksandra Jagiellończyka, skonfiskowanego przez cenzurę (zeszyt „Biblioteki Warszawskiej” zniszczono), oraz za lekceważenie pozaszkolnych obowiązków nauczyciela państwowego, obejmujących np. śledzenie uczniów, został odesłany do pracy w szkołach prowincjonalnych, m.in. w Końskich, gdzie także po godzinach oddawał się swojej pasji, tj. badaniu prywatnych archiwów w okolicznych dworach, m.in. archiwum rodu Małachowskich. Dzięki staraniom ojca wrócił do nauczania w szkołach Warszawy. W 1862 r. został nominowany przez Aleksandra Wielopolskiego na kustosza Biblioteki Szkoły Głównej Warszawskiej i zajmował to stanowisko do zwolnienia ze „służby rządowej” w 1867 r. Był członkiem wielu towarzystw naukowych w Warszawie, Petersburgu, Wilnie, Poznaniu, Krakowie. Po utracie pracy w Szkole Głównej marzył o przeniesieniu się do Galicji. Od dziecka był słabego zdrowia, stale przepracowany, zawiedziony pominięciem jego kandydatury przy wyborach na stanowisko profesora historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, zmarł w Warszawie 5 XI 1870.
Z małżeństwa zawartego w 1849 r. z Kazimierą Zapałowską (zm. 1890) urodziło się pięcioro dzieci, w tym trzech synów: Kazimierz (1852–1930) i zmarli we wczesnym dzieciństwie Władysław i Stanisław Jan (Stasiulek). Kazimierz Bartoszewicz rychło stał się opiekunem spuścizny Juliana Bartoszewicza, a w l. 1877–1882 wydawcą jego prac (Dzieła, t. 1–12).
Pasja archiwisty, współpraca z redakcjami. Dorobek autorski i badawczy Juliana Bartoszewicza jest znaczący. Debiutował w czasach studenckich w petersburskim noworoczniku polskim „Niezabudka” (1840–1841) jako współredaktor i autor głównie anonimowych tłumaczeń. Był przede wszystkim historykiem, a ściślej: historykiem-archiwistą. Wydawał pamiętniki i wspomnienia autorów XVII i XVIII w., napisał blisko 1300 treściwych haseł do cenionej Encyklopedii powszechnej Samuela Orgelbranda, tłumaczył opracowania historyczne z kilku języków oraz utwory literackie, jeśli dotyczyły faktów lub postaci zasłużonych w dziejach. Można chyba zaryzykować tezę, że nie doceniał fikcji nawet w dziełach literackich. Od 1849 r. Bartoszewicz publikował głównie tzw. wizerunki osób historycznych w co najmniej 40 wydawnictwach i czasopismach z trzech zaborów: w „Album Literackim”, „Dzienniku Warszawskim” i stworzonej na jego „fundamentach” – „Kronice Wiadomości Krajowych i Zagranicznych”, gdzie pełnił funkcję redaktora naczelnego w l. 1854–1859 i gdzie ukazywała się rubryka Pyłki historyczne i literackie, którą zapełniał częściowo własnymi omówieniami dzieł historycznych i materiałowych (np. wydawanej korespondencji), w „Athenaeum” wileńskim, w „Czasie”, „Przeglądzie Lwowskim”, „Tygodniku Ilustrowanym” i „Tygodniku Petersburskim”.
Edycje. Komentarze. Pamiętnik własny. W 1859 r. Bartoszewicz wydał w periodyku serii „Księga Świata” recenzję pracy Jan Stanisław Jabłonowski wojewoda ruski i jego dziełko: „Skrupuł bez skrupułu”. Napisał jasno: „Autor, jak tysiące innych wojewodów i kasztelanów, byłby zniknął w tłumie i byłby może niedługo zapomniany, gdyby się nie przypomniał książeczką, w której scharakteryzował się i pokazał, że miał serce wdzięczne dla ojczyzny”; widział nierząd, pewnie przewidywał zgubę, w poszerzonym tytule zalecał „oświecenie z grzechów narodowi naszemu polskiemu zwyczajniejszych, […] przez pewnego Polaka” i „w ten bezimienny sposób prawdę w oczy gadał zaślepionemu narodowi” (tamże).
Bartoszewicz przygotowywał do druku – i komentował – liczne materiały źródłowe, korespondencje oraz dokumenty z ubiegłych wieków, ratując je od zapomnienia. Sam też pisał pamiętniki w l. 1838–1870, publikowane we fragmentach przez syna Kazimierza od 1897 r.
Historia literatury polskiej. Historia literatury polskiej potocznym sposobem opowiedziana (1861) jest opatrzona dedykacją datowaną w Warszawie 8 VI 1860 dla Zosi, Maryni i Emilki Bohowitynianek Kozieradzkich, dzieci przyjaciół (nb. 10-letnia Marynia zaczęła w tym czasie pisać, może zachęcona przez autora Historii, dziennik wydany w Tarnowie w 1920 r. przez Marię Świderską – Dziennik małej patriotki, Maryjki Bohowityn Kozieradzkiej). W tej szczególnej dedykacji „dla najzacniejszych dziewczątek polskich” Bartoszewicz zawarł kilka zasad, które charakteryzowały jego pracę: „Mam wstręt nieprzezwyciężony do przerabiania rzeczy znanych i opisywanych. […] Literatura u nas ma wielki związek z historią, większy niż gdzie indziej. […] Mówią niektórzy teraz, że sztuka sama sobie wystarczy i że literatura może iść jak misterstwo, nawet w oderwaniu się od narodu. Otóż u nas nigdy takiej teorii nie było. W Polsce literatura wiecznie była sprawą żywota”.
W tej szeroko komentowanej i krytykowanej Historii literatury Bartoszewicz dokonał próby periodyzacji historyczno-krytycznej polskiego piśmiennictwa oraz literatury: okres pierwszy – piastowski, czyli okres kronik łacińskich; okres drugi – jagielloński, czyli okres Jana Długosza; okres trzeci – zygmuntowski, czyli złoty wiek Mikołaja Reja, Jana Kochanowskiego i Piotra Skargi; okres czwarty – makaroniczno-panegiryczny czas upadku za Sasów; okres piąty – epoka stanisławowska (wyznaczana od czasów S. Konarskiego i króla Stanisława Augusta ze znaczącą rolą I. Krasickiego), wreszcie następuje epoka szósta – okres mickiewiczowski, rozpoczęty nazwiskami Joachima Lelewela i Kazimierza Brodzińskiego, oraz epoka siódma, współczesna, dopiero się kształtująca. Podział ten oraz gloryfikacja Adama Naruszewicza jako męża stanu i świetnego pisarza, skierowana polemicznie do Michała Wiszniewskiego, autora Historii literatury polskiej (t. 1–10, 1840–1857), zapalczywość autora wywołały silną reakcję i polemiki dotyczące m.in. pomijania czy pomniejszania wkładu w rozwój polszczyzny wybitnych dla dziejów narodu prac naszych uczonych, np. Mikołaja Kopernika czy Jana Śniadeckiego. Krytycznie pisali o syntezie m.in. Michał Baliński, polemizujący ze stanowiskiem autora wobec publicystyki naukowej (Uwagi nad dziełem Juliana Bartoszewicza „Historia literatury polskiej potocznym sposobem opowiedziana”, „Biblioteka Warszawska” 1861, t. 4), oraz Gustaw Ehrenberg, podważający opinie historyka na temat pisarzy epoki nazwanej epoką stanisławowską; krytyk formułował również zastrzeżenia pod adresem rozchwianego, zmiennego w tonie języka używanego przez Bartoszewicza (tamże, t. 1).
Uwagi metakrytyczne. W Historii literatury Bartoszewicz sformułował swoją definicję krytyki i określił jej główne zadania: „Krytyka jest wszędzie, w każdej nauce. Krytyką podtrzymuje się i objawia postęp każdej literatury, dlatego nie należałoby stawiać osobnego działu krytyki […]. Ale stawimy go tutaj, bo najwięcej nam chodzi o wykazanie, jaką jest dzisiaj kontrola narodowa w rzeczach imaginacji i smaku: idzie nam tutaj o właściwą, tak nazwaną, krytykę literacką. Otóż krytyka owa jeszcze u nas w kolebce. Pospolicie głos krytyki bierze się za napaść na ludzi, a rzadko kto rozumie, że krytyka jest to historia bieżącej literatury i przynajmniej jako materiał dla przyszłych dziejopisów nieoceniona” (tamże).
Historyk literatury o temperamencie krytycznym. Bartoszewicz był krytykiem surowym, pióro miewał ostre, czasem bezwzględne, a na krytyczne oceny własnych prac właściwie nie odpowiadał. Najważniejsza cecha jego działalności krytycznej wynikała z tego, że pisał o dziełach i ludziach żyjących wiek lub dwa wcześniej z pasją i temperamentem, co czyniło z publikacji hybrydę gatunkową, splecioną z rozprawy historycznej i recenzji krytycznej. W pracy Gazeta księdza Łuskiny (Znakomici mężowie polscy w XVIII wieku. Wizerunki historycznych osób, t. 1, 1853) twierdził, że bohater wywodu, jezuita Stefan Łuskina, „był człowiekiem pretensji ogromnych […], i powiedział sobie, że jest człowiekiem jedynym w Rzplitej, że po jego śmierci będzie głucho na ziemi polskiej. I jak był z tego dumnym ksiądz jezuita! jak z góry patrzał na młodszych od siebie literatów! jak wierzył w swój rozum, w niedołęstwo umysłowe drugich! jak ciskał gniewu pioruny na młodszych od siebie pisarzy w zawodzie literackim, kiedy się w sferę działań jego plątali!” (tamże). Była to jedna z niewielu, a może jedyna jego wypowiedź krytyczna wobec członków tego zakonu.
W tomie trzecim Wizerunków historycznych osób (1856) znajduje się artykuł Ignacy Krasicki zakończony wyrazami żalu, że „Krasicki został do dziś dnia bez pomnika, chociaż na niego zdolnościami swoimi, pracą i wielkim wpływem, jaki wywierał, dobrze zasłużył. […] Krasicki wciąż czeka oznaki wdzięczności swojego narodu” (tamże). Podobnie Bartoszewicz skomponował rozprawę o postaci i twórczości Naruszewicza (Biskup Naruszewicz, w: Znakomici mężowie polscy w XVIII wieku, t. 1). Jest to pełna uznania i podziwu dla Biskupa opowieść biograficzna z niewielkimi fragmentami historyczno- i krytycznoliterackimi. „Wiele też pisali o Naruszewiczu literaci nasi, więcej może jak o Krasickim, chociaż Krasicki był właściwie koryfeuszem piśmiennictwa za panowania Poniatowskiego” – zaznaczył autor. Kilka lat później Bartoszewicz napisał surowo – jednocześnie deszyfrując pseudonim – w warszawskiej „Kronice Wiadomości Krajowych i Zagranicznych” (1859, nr 74) o młodej literatce, że pośród artykułów historycznych „[n]ajwięcej spotykamy prac Bronisławy (panny Julii Janiszewskiej), która pospolicie bierze już rzecz gotową, obrobioną, skraca ją i przerabia, stosownie do wymagań i potrzeb swoich czytelników”. Historycznoliterackie – w założeniu – studium Stary poemat o Gdańsku rozpoczął autor bardzo krytycznym, emocjonalnym wywodem o „pleśni literackiej”: „Narzekamy na mnóstwo ludzi, co bez żadnego talentu, bez wyobrażenia, na czym zależy istota poezji, piszą i drukują ogromne foliały wierszy, a mają pretensje do natchnienia. […] Człowiek bez talentu, a chcący być poetą, wieszczem narodu – to zaraza, to pleśń, to hańba literatury. Dziś uroczyście protestujemy przeciw tej powodzi rymowanej prozy bez ognia, bez sensu, co nas zalewa. […] Nie to dziwne, że są bazgracze, ale to, że drukują. […] Jak się nadymał ów wielki poeta stanisławowskich czasów, Fr. Dmochowski, kiedy nieśmiertelne dzieło napisał: Sztukę rymotwórczą w 4ch pieśniach. Zdawało mu się, że postawił kolos rodyjski dla swojej sławy […]. Ale był to kolos na piasku, była to sława bez podstawy” (tamże). Następnie Bartoszewicz przechodzi do omówienia poematu o Gdańsku, który według niego jest „masą wierszów bez natchnienia, bez iskry poezji i uczucia. Ale zawsze to stary zabytek literatury naszej, a co większa – nieznany bibliografom polskim” (Stary poemat o Gdańsku, w: Studia historyczne i literackie, t. 1, 1880).
Studium O kasztelanie brzeskim Matuszewiczu jako poecie („Dziennik Warszawski” 1854, nr 279–284) jest podobnie skonstruowane; zawiera głównie informacje o karierze dworskiej Matuszewicza i jego udziale w „intrygach wewnętrznych stronnictw”, nie o poezji. Ale natrafiamy na wzmianki innego typu: „Kasztelan brzeski był poetą i niezłym poetą […], styl jego jasny, język płynny i potoczysty, a co nadzwyczaj uderza, w czasach na pół jeszcze makaronicznych, czysty jak kryształ. […] Za czasów Poniatowskiego wielu bardzo poetów naszych, a raczej wierszokletów, tłumaczyło Horacjusza […], Matuszewicz zaś swojego przekładu satyr z miłością dokonał. […] Nie poszedł za modą. […] Dla tego samego już wart w literaturze pięknego wspomnienia” (tamże, nr 279). Opinię tę Bartoszewicz dokumentuje obfitymi cytatami z satyr Horacego w tłumaczeniu bohatera rozprawy.
Ostra polemika krytyczno-historycznoliteracka, warta przypomnienia choćby z powodu używania swoistego języka, wywiązała się po wydaniu w Lipsku w 1853 r. przekładu odpisu drezdeńskiego Annalium Poloniae Wespazjana Kochowskiego dokonanego przez Augusta Mosbacha. Bartoszewicz bardzo surowo ocenił edytora i całe wydanie (Historia literatury polskiej). W broszurowej, 36-stronicowej odpowiedzi Serdeczna przemowa do Pana Juliana Bartoszewicza (1861) Mosbach pisze o „krytykowcach”, „doganiaczach literackich”, którymi „miota prosta zazdrość” i ,,świadczy o żółciowym usposobieniu” autora. Cytuje też sformułowania Bartoszewicza: „Tyś, zacny krytyku, pozwolił sobie oświadczyć mi, że p. M. nawet nie miał najmniejszego prawa brać się do nie swojej rzeczy, bo nie obeznał się z przeszłością do tyla, żeby nie popełniał licznych anachronizmów, które wprawdzie nie każdego czytelnika rażą, ale zawsze błąd o przeszłości rozszerzają. […] Poetę tłumaczyć może tylko poeta, historię tłumaczyć może tylko historyk” (tamże). Mosbach, domagając się sprawiedliwości w krytyce, odpowiedział krytycznie i ironicznie, tłumiąc gorycz: „Szanowny a wielce mi miły p. Julian Bartoszewicz na str. 624 swojej Historii literatury polskiej, zaopatrzonej w doborny zapas najrozmaitszych omyłek, błędów, fałszów, kłamstw, łgarstw, złości, niedorzeczności i tym podobnych przywar roboty pospiesznej, zaszczycając mnie łaskawą wzmianką, tak o mnie rozumkuje: »Encyklopedysta to zawołany, więc dlatego i historyk, człowiek nie bez wiadomości, ale przy tym wszystkim wiele rozumiejący o sobie, będzie rozprawiał o rzeczy, której nie zgłębił dostatecznie«…” (tamże).
Zaiskrzyło się też na łamach „Przeglądu Tygodniowego” (1868, nr 29), gdzie Bartoszewicz, używając pseudonimu Łomn, napisał Polemikę skierowaną przeciwko Mathiasowi Bersohnowi: „P. Mathias Bersohn skreślił w czerwcowym numerze »Biblioteki Warszawskiej« artykuł o Bolesławie Wysokim […]. Czy »Biblioteka Warszawska« tak mało ma sądu, że takie artykuły za jakieś wydania nowe udaje? Wszakże to żadnym specjalistą być nie potrzeba, żeby się poznać na nicości pracy” (tamże). Bartoszewicz przytacza nieścisłości, wyraźnie drażni go brak konkretnych materiałów historycznych, które byłyby podstawą publikacji.
Zasługi. Powszechnie szanowano imponującą erudycję Bartoszewicza, tempo i rozmach pracy. Budził jednak równie dużo opinii krytycznych z powodu nieumiejętności wchodzenia w dialog z innymi teoriami i badaczami. Był, jak później Aleksander Brückner, polihistorem, uznanym autorytetem. Sprzeciwiał się badaniom literatury wyłączonej z biegu zdarzeń historycznych i zjawisk kulturowych. To z jednej strony spowalniało proces kształtowania się debaty krytycznej, z drugiej jednak wpływało na jej kształt poszerzony o zjawiska historyczno-kulturowe. Autor Starej i młodej prasy, czyli najprawdopodobniej Julian Kaliszewski, napisał: „Jedyną gwiazdą na tym horyzoncie szarym i mglistym [krytyki historycznej i literackiej] był Julian Bartoszewicz, ale on też nie należał do bractwa wzajemnej adoracji, nie należał do żadnej koterii literackiej czy politycznej, zachowywał niezależność sądów”. Władysław Maleszewski w artykule wspomnieniowym zaliczył Juliana Bartoszewicza do grupy owych wiecznie płonących „ogników”, który choć „był gwałtownikiem, nie umiał przekonywać spokojnie”, rozbudzał cnoty narodowe, wierząc, że przyniosą odrodzenie. Niekwestionowaną zasługą Juliana Bartoszewicza i jego rodziny jest ocalenie i upublicznienie tysięcy dokumentów, które pozwalają rozszyfrować różne zagadki literackie i lepiej zrozumieć historię.
Bibliografia
NK, t. 7; PSB, t. 1
Źródła:
Znakomici mężowie polscy w XVIII wieku. Wizerunki historycznych osób, t. 1–3, Petersburg 1853–1856;
O kasztelanie brzeskim Matuszewiczu jako poecie, „Dziennik Warszawski” 1854, nr 279–284, przedr. w: Dzieła Juliana Bartoszewicza, t. 9, Kraków 1880;
[rec.] M. Baliński, „Studia historyczne”, „Biblioteka Warszawska” 1856, t. 4;
Historia literatury polskiej potocznym sposobem opowiedziana, Warszawa 1861, wyd. 2, t. 1–2 – Kraków 1877;
Dzieła, t. 1–12, wyd. K. Bartoszewicz, Kraków 1877–1882;
Studia historyczne i literackie, t. 1–3, Kraków 1880–1881.
Opracowania:
G.E. [G. Ehrenberg], [rec.] J. Bartoszewicz, „Historia literatury polskiej”, „Biblioteka Warszawska” 1861, t. 1;
M. Baliński, Uwagi nad dziełem Juliana Bartoszewicza „Historia literatury polskiej potocznym sposobem opowiedziana”, „Biblioteka Warszawska” 1861, t. 4;
W. Szymanowski, Julian Bartoszewicz, „Tygodnik Ilustrowany” 1870, nr 150–151;
Z. Gloger, Wykaz prac naukowych J. Bartoszewicza, „Przegląd Polski” 1870–1871, t. 4 i odb. Kraków 1871;
K.W. Wójcicki, Julian Bartoszewicz, „Biblioteka Warszawska” 1871, t. 1 i odb.;
K. Bartoszewicz: Słowo od wydawcy, w: J. Bartoszewicz, Dzieła, t. 1, Kraków 1877;
Z. Gl. [Z. Gloger], Bartoszewicz Julian, w: Wielka encyklopedia powszechna ilustrowana, t. 7, Warszawa 1892;
[W. Przyborowski?, J. Kaliszewski?], Stara i młoda prasa. Przyczynek do historii literatury ojczystej 1866–1872. Kartki ze wspomnień Eksdziennikarza, Petersburg 1897;
A. Kraushar, Pamięci Juliana Bartoszewicza. W trzydziestą rocznicę zgonu, „Tygodnik Ilustrowany” 1900, nr 44;
W. Maleszewski, Ogniki, „Tygodnik Ilustrowany” 1918, nr 21–22;
K. Bartoszewicz, Dawna Biała na Podlasiu we wspomnieniach mego dziadka Adama, 1792–1878, Biała 1928;
S. Cywiński, Sprawa podziału literatury polskiej na okresy. (Przegląd prób dotychczasowych i pomysły). Prace historyczno-literackie. Księga zbiorowa ku czci I. Chrzanowskiego, Kraków 1936 i odb.;
J.W. Gomulicki, Warszawa wczorajsza, Warszawa 1961;
J. Jaworska, Bartoszewicz Julian, w: Słownik pracowników książki polskiej, Łódź 1972;
Z. Zielińska-Klimkiewicz, Księgozbiór Bartoszewiczów. Przeszłość i teraźniejszość, „Acta Universitatis Lodziensis” 1998, nr 8;
Z. Jędrzyński, Bartoszewicz Julian, w: Słownik badaczy literatury polskiej, t. 10, red. J. Starnawski, Łódź 2009;
I. Florczak, Julian Bartoszewicz jako współpracownik „Biblioteki Warszawskiej”, „Rocznik Łódzki” 2014, t. 61.