14. Blask u kresu

W ten sposób myśli poety nie zatrzymują się ani na melancholii odchodzenia, ani nawet na pełnej nadziei aprobacie dla ustanowionego porządku rzeczy. Owszem, wynikają ze świadomości tego, co nieuniknione, ale błądzą dalej, szukając pewniejszego oparcia gdzieś poza granicą realnego horyzontu, w sferze nadprzyrodzonej, w Bogu. Ta niezachwiana wiara w rzeczywistość transcendentną przenika myśli podmiotu lirycznego niejako wbrew świadomości upływu czasu, pomimo życiowych konieczności i temporalnych ograniczeń.

Podsumowanie

Rozważania poświęcone sonetowi Stanisława Egberta Koźmiana Z mego okienka w jesieni można by podsumować jeszcze inaczej – wnioskiem odnoszącym się do usytuowania tego poety na mapie historii literatury polskiej. Analiza wiersza wykazuje, że Koźmian terminował w różnych szkołach literackich. Nie byłoby tego sonetu bez lekcji Mickiewicza – bez jego romantycznych pejzaży naznaczonych indywidualnym punktem widzenia i emocjonalną autoanalizą. Nie byłoby go jednak również bez wyraźnego wpływu klasycystycznych reguł poezjowania, eksponujących fundamentalny dla człowieka rozumny ład świata, wtapiających jednostkę ludzką w powtarzający się od wieków rytm zdarzeń.

Widać jednak wyraźnie, że Koźmian nie poprzestał na biernym wysłuchaniu swoich literackich mistrzów, lecz wyciągnął z ich lekcji naukę dla siebie, śmiało podążając własną ścieżką artystyczną.

Strona: 12345678910