14. Blask u kresu

Analiza porównawcza

Aby lepiej uwyraźnić kształt artystyczny Koźmianowskiego opisu, warto go zatem ujrzeć w zarysowanych wyżej kontekstach i porównać choćby z pejzażem ukazanym w słynnych Stepach akermańskich. W sonecie Mickiewicza podmiot liryczny  wydaje się wkomponowany w otaczającą go, dziką, nieokiełznaną naturę. Snuje swą refleksję na pustym, niekończącym się, przypominającym ocean stepie. Chłonie każdym zmysłem jego bogactwo i egzotyczne piękno. Wydaje się jednak nieco zagubiony pośród bezdroży, falujących łąk, „powodzi kwiatów” i „koralowych ostrowów burzanu”, nie do końca zorientowany w otaczającym go bezkresnym pejzażu, oszołomiony jego ogromem i tajemniczością, niepewny tego, co zdaje się dostrzegać.

U Koźmiana inaczej. Wprawdzie wzrok „ja” lirycznego także utkwiony jest w oddali i zatrzymuje się dopiero na granicy odległego horyzontu, ale penetruje przestrzeń dobrze znaną, oglądaną co dzień z tego samego punktu obserwacyjnego, w dodatku uporządkowaną i zagospodarowaną za sprawą ludzkiej zapobiegliwości. Jest to zresztą pejzaż znacznie mniej urozmaicony niż u Mickiewicza, możliwy do ogarnięcia jednym spojrzeniem, składający się zaledwie z kilku elementów, chciałoby się rzec – bardziej ascetyczny (nie przypadkiem poeta podsumuje: „Oto wszystko, co z mego dziś widzę okienka”). Inaczej niż w Stepach akermańskich, przestrzeń ta dzieli się wyraźnie na dwie części: usytuowaną w centrum izbę mieszkalną oraz to, co roztacza się poza nią, a więc – na dom i świat. Za sprawą tego podziału zatopiony we własnych myślach człowiek wydaje się odcięty od obserwowanej przestrzeni okienną framugą, spogląda na rozpościerający się przed jego oczyma pejzaż z bezpiecznego oddalenia, jakby zamieszkiwał w jakimś innym wymiarze.

Strona: 12345678910