Breza Adam
Dziennikarz, felietonista, krytyk literacki, teatralny i malarski. Pseudonimy i kryptonimy: Adam Goraj; Vieux Polonais; Redivivus vivus; A…a; (A – a); A.B.; a.b.; (a.b.); A.Br.; (A.Br.); a.br.; ABR; Ad. Br.; Adam B.; b.; (b.); Br.; br.; (?).
Informacje biograficzne. Urodził się 8 I 1850 w rodzinnym majątku Świątkowo k. Żnina. Był synem hr. Włodzimierza Antoniego z Goraja h. własnego, prezesa Koła Polskiego w sejmie pruskim (i wnukiem Stanisława, ministra Księstwa Warszawskiego), oraz Wandy Wierzbińskiej. Szkołę średnią skończył w Poznaniu, studiował prawo i literaturę w Lipsku i Monachium, które – jako ośrodek skupiający polskich malarzy – skierowało zainteresowania Brezy na estetykę, tu wydawał pisemko „Kolega” ozdabiane rysunkami Jana Rosena i Henryka Piątkowskiego. Dłuższy czas spędził w Paryżu, do którego później nieraz wyjeżdżał na kilkutygodniowe pobyty. Okazyjnie zamieszczał okolicznościowe wspomnienia o weteranach powstania listopadowego w „Kurierze Poznańskim”. Jako krytyk zaczął funkcjonować pod pseudonimem Adam Goraj, publikując w 1876 r. obszerną, krytyczną ocenę pracy Franciszka Krupińskiego Romantyzm i jego skutki oraz w 1881 r. ostrą krytykę pracy Piotra Chmielowskiego Zarys literatury polskiej z ostatnich lat szesnastu. Prawdopodobnie w 1880 r. przeniósł się do Warszawy. Podawana w niektórych nekrologach informacja, że powodem przeprowadzki była utrata majątku rodzinnego, jest nieprawdziwa. W 1883 r. kupił od siostry Anny Kalksteinowej rodzinne Świątkowo, jednak widocznie nie potrafił utrzymać majątku, który wystawiono na licytację w 1885 r.; posiadłość nabył Teodor Kalkstein, szwagier Brezy. W tym samym 1883 r. ożenił się z Izabelą Goldstand (1865–1922), córką Aleksandra, znanego finansisty, wiceprezesa zarządu Kolei Iwangorodzko-Dąbrowskiej (Breza był tam naczelnikiem biura taryfowego i reprezentował firmę na międzynarodowych kongresach kolejnictwa). Miał z nią dwie córki: Aleksandrę i Wandę. Prasa humorystyczna nieraz pisała o nieprzyjaźni między Brezą a teściem. Prawdopodobnie od 1894 r. małżeństwo żyło w separacji (nekrologi Izabeli podpisano: „matka, córki i rodzina”). Od 1882 r. Breza pracował w redakcji „Słowa” (współredagował Przegląd literacki, Pogadanki sobotnie, pisał recenzje teatralne). Jednocześnie publikował Listy o sztuce w „Tygodniku Powszechnym” (1884–1885), sporadycznie w „Tygodniku Ilustrowanym”. W 1887 r. objął dział krytyki teatralnej oraz malarskiej w „Kurierze Codziennym”. Współpracował z „Wiekiem” (2. poł. lat 90. i początek XX w.) i „Wiekiem Ilustrowanym”, pisywał w „Nowej Gazecie” (1906) i „Kurierze Narodowym” (1906), po czym na wiele lat związał się z redakcją tygodnika „Świat” redagowanego przez Stefana Krzywoszewskiego. Tu drukował głównie prace o malarstwie, jako Redivivus vivus prowadził felieton poświęcony obrazkom życia warszawskiego, pseudonimem Redivivus podpisywał Felieton warszawski. Samodzielnie redagował „Turystę Polskiego” – dod. „Świata” (1912). Krytyki teatralne i malarskie drukował w „Przeglądzie Porannym” (1915–1916) i „Przeglądzie Wieczornym” (1920). W latach 20.–30. był związany z „Gazetą Warszawską”, pisał do „Kuriera Porannego”, wchodził w skład redakcji „Rzeczpospolitej” (tu stały felieton Przechadzki po st.m. Warszawie podpisywany Vieux Polonais), był związany z „Warszawianką” (dział Polityka i wiadomości). Pod koniec życia publikował w „Warszawskim Dzienniku Narodowym”. Syndykat Dziennikarzy Warszawskich nadał mu tytuł „nestora dziennikarzy” (1927). Ostatnie lata przeżył w niedostatku, nie otrzymywał zaopatrzenia emerytalnego. Zmarł 23 X 1936 w Warszawie.
Był popularną postacią w życiu towarzyskim Warszawy. Utrzymywał zażyłe kontakty m.in. z Henrykiem Sienkiewiczem, Bolesławem Prusem, Adolfem Dygasińskim (w Opisie imprezy wojennej Imć pana Alberta Milicerego został sportretowany jako Adaś Brzozowski). Wielokrotne powoływano go na jurora w konkursach artystycznych, ceniąc jego wszechstronne kompetencje w dziedzinie estetyki.
„Zabłąkany rycerz romantyzmu”. Nazwano go tak z przesadą, ale jako krytyk literacki opublikował niewiele. Dwa wystąpienia polemiczne odbiły się echem i są przypominane w historii literatury. Atak ks. Franciszka Krupińskiego na romantyzm Breza zbijał, wykazując, że: wyostrzanie dystynkcji między romantyzmem a klasycyzmem jest niezasadne; opieranie programów estetycznych i politycznych na elementach różniących uderza w ciągłość tradycji i skutkuje osłabieniem tożsamości narodu; odrzucanie ideałów i uczuć musi prowadzić do nihilizmu (W sprawie romantyzmu. Słów kilka z powodu rozprawy F. Krupińskiego „Romantyzm i jego skutki”, „Tygodnik Ilustrowany” 1876, nr 22–24). W krytyce Zarysu literatury Piotra Chmielowskiego (Tendencyjność i krytyka. Słów kilka z powodu dzieła Dra P. Chmielowskiego pod tytułem „Zarys literatury polskiej z ostatnich lat szesnastu”, „Kurier Warszawski” 1881, nr 148–161) Breza ponownie występował w obronie ciągłości tradycji. Zarzucił pozytywistom: lekceważenie przeszłości; zawężanie pola widzenia do kręgu interesów „Przeglądu Tygodniowego” i „Niwy” przy jednoczesnym braku orientacji w tym, co się działo w innych zaborach; niedorzeczny i estetycznie nieuprawniony kult tendencyjności; jednostronną a często niesprawiedliwą ocenę pisarzy stosujących metodę realistyczną, ale unikających ideowych deklaracji propozytywistycznych. Wykazanie błędów rozumowania Chmielowskiego (skoro pozytywiści sami się przyznawali do niewiedzy, nie mogli jednocześnie być nauczycielami innych; albo wywód trzyma się formy subiektywnego pamiętnika, albo obiektywnego opisu dziejów) i braku orientacji krytyka w realiach kulturalno-politycznych Wielkopolski, a także lekceważący stosunek do obozu postromantycznego były słuszne. Breza w polemicznym zapale też popełniał błędy rzeczowe, co natychmiast podchwycono i zapamiętano jako dowód obskurantyzmu. Druk Tendencyjności i krytyki w „Kurierze Warszawskim” był na bieżąco komentowany przez „Nowiny” i „Kurier Codzienny”, toteż Breza w przypiskach polemizował jednocześnie z obrońcami Chmielowskiego (w wersji książkowej te aktualizacje usuwał). Krytykę Brezy uznano za paszkwil mający przeszkodzić Chmielowskiemu w objęciu katedry literatury w Uniwersytecie Warszawskim (zarzut niesłuszny, ale bolesny; między Brezą a Chmielowskim trwała odtąd głęboka niechęć).
Breza zacierał granice między klasycyzmem a romantyzmem i romantyzmem a pozytywizmem (za pierwszego romantyka uznawał Homera), wysuwając na plan pierwszy w ocenie dzieł kategorię narodowości oraz ideał harmonii w kompozycji utworu. Takie stanowisko zajął w podręczniku Literatura polska. Dzieło, pomyślane jako przewodnik dla samouków, było wydawane zeszytami. Stale anonsowane przez „Kurier Codzienny”, w formie książkowej miało dwa wydania (1890, 1891). Podręcznik Brezy został niemiłosiernie wyśmiany przez Chmielowskiego, który zarzucił autorowi żenujące braki wiedzy rzeczowej i brak systemowego ujęcia. Widocznie ocena Chmielowskiego rozeszła się po kraju, bo „Kolce” kpiły z pokonanego autora. „Ziarno” zamieściło ocenę pochlebną, ale drugiej części Breza już nie ogłosił, Stefan Krzywoszewski podał zaś, że pracę wycofano z obiegu. Literaturę zgodnie z estetyką romantyczną lub ideorealistyczną Breza traktował jako wyraz ducha ludzkiego przynoszący odczucie myśli i piękna. Ducha dostrzegał głównie w języku, stąd majoryzował znaczenie języka w rozwoju literatury, choć nie miał należytego przygotowania lingwistycznego i popełniał błędy. Pod względem faktograficznym i konstrukcyjnym podręcznik Brezy krytykowano słusznie, ale inne elementy są godne uwagi. Zauważono, że autor podważył celowość periodyzacji historycznoliterackiej, jako pierwszy wprowadził do wykładu konteksty polityczne oraz obszerne tło porównawcze, choć tego nie umiał sfunkcjonalizować (A. Bądzkiewicz). Doceniono pionierskie próby opracowania dziejów prasy polskiej (S. Jarkowski). Z czasem dostrzeżono też racje Brezy wykazującego mankamenty ówczesnego literaturoznawstwa oraz przyjętą przezeń metodologiczną konsekwencję uznania kryterium języka jako tworzywa literatury i jako podstawy periodyzacji (K. Cysewski).
Sukcesem krytycznoliterackim Brezy było studium o rozwoju artyzmu nowelistycznego Prusa (Bolesław Prus (Aleksander Głowacki), „Słowo” 1887, nr 49–56 z przerw.); wskazywał tutaj harmonię między „dobieraniem łez i śmiechu”, dyskretny „półton” relacji w Omyłce pozwalający na głębsze odczuwanie tragizmu, prawdopodobne psychologicznie kreacje postaci.
Niewiele wnosiły do biografii autorów ani do interpretacji ich utworów nieliczne ogłaszane przez Brezę wspomnienia o zmarłych literatach (E. Lubowskim, M. Gawalewiczu), zdawkowe są uwagi interpretacyjne o niektórych utworach (K. Laskowskiego czy M. Gawalewicza). Wielokrotnie za to przedrukowywano i powoływano się na osobiste wspomnienia Brezy o Prusie i Sienkiewiczu (trwałe znaczenie mają wyjaśnienia dotyczące rozrastania się Ogniem i mieczem, które było planowane jako utwór jednotomowy kończący się na oswobodzeniu Heleny).
O teatrze i sztukach plastycznych. Lata pisania recenzji teatralnych nie przyniosły artykułu, który by odegrał poważną rolę w dziejach krytyki. Zapamiętano Brezę raczej jako nadąsanego kronikarza teatru popularnego dla mas. W „Wieku” prezentował nowości teatralne z Niemiec i z Francji, choć referował je z drugiej ręki, na podstawie tamtejszych dzienników, czego nie ukrywał. Dla „Kuriera Codziennego” pisał o aktualnym repertuarze teatru Rozmaitości i – rzadziej – teatrów ogródkowych. Można spotkać zarzuty, iż „wypisywał brednie” i „szydził z prawdziwych ideałów w sztuce” („Rola” 1892, nr 44), lecz jednak dostrzegano tu „akademicką zamaszystość” („Mucha” 1891, nr 31), a nawet były opinie, że należy „do owej pentarchii tworzącej opinię i wyrokującej o losach sztuk i artystów” (obok W. Bogusławskiego, K. Kaszewskiego, J. Keniga, K. Zalewskiego – „Ziarno” 1891, nr 1). Tę ocenę można podtrzymać tylko wobec recenzji ogłaszanych na przełomie lat 80. i 90. w „Kurierze Codziennym”. Breza nieczęsto recenzował wybitne sztuki i ich realizacje teatralne. Wyróżniał się cykl artykułów Teatr Meiningerów w Warszawie („Słowo” 1885, nr 103–104, 107, 113). Krytyk był wyraźnie urzeczony koncepcją Meiningeńczyków („To już nie teatr, to akademia estetyki i poezji dramatycznej dochodząca do najwyższego szczytu złudzenia w rzeczywistość. […] Przestaje się być widzem i słuchaczem; jest się po prostu naocznym świadkiem rzeczy dziejących się istotnie, nie na scenie”; tamże, nr 103). Brał udział w głośnej debacie o wystawieniu Makbeta Williama Shakespeare’a w 1891 r., zwracając uwagę na wyjątkowo wymagającą scenografię, a także – w burzliwej dyskusji o Manfredzie George’a Gordona Byrona w Teatrze Wielkim w 1892 r. (m.in. rezerwa wobec sztuki niescenicznej będącej „wielkim monologiem” sprowokowała Prusa do obrony przedstawienia). Docenił też piękno „poematu dramatycznego” Stanisława Wyspiańskiego Bolesław Śmiały, formułując przy okazji tezę, że „nastrój” sztuki teatralnej wypływa tak z dzieła, jak z usposobienia widowni („Świat” 1908, nr 1). Stale omawiał wystawienia komedii współczesnych (J. Blizińskiego, E. Lubowskiego, Z. Przybylskiego, K. Zalewskiego) oraz dramatów (S. Kozłowskiego, S. Rzewuskiego). Regularnie odnotowywał obecność sztuk francuskich na polskich scenach.
W poglądach estetycznych reprezentował stanowisko bliskie Karlowi Lemckemu, Henrykowi Struvemu, Wiktorowi Gomulickiemu: eksponował idealizm antynaturalistyczny, wagę treści sztuki i jej cel moralno-wychowawczy, a w zakresie formy artystycznej – prawdę szczegółów branych z obserwacji, prawdopodobieństwo psychologiczne postaci, unikanie przesady. Mając tak ugruntowane zasady, narzekał nieraz, że jakieś rozwiązanie scenograficzne lub reżyserskie należało zrobić inaczej („można urządzić całkiem inaczej”, „można zaciemnić scenę”, krotochwilę „trzeba grać w tempie farsy”, należy „grać ją gładko, równo i nader szybko”). Zdarzało mu się przejmować rolę doradcy podpowiadającego, jak mają być wystawiane sztuki obce (widownia nieraz nie rozumie aluzji, nie reaguje na humor śmieszący tylko w lokalnym kontekście kultury). Zajmował go głównie teatr popularny, choć z politowaniem mówił o publiczności „żądnej melodramatów” i zakochanej w „ogródkowo-niedzielnej muzie” („Kurier Codzienny” 1891, nr 38). Dużo pisał o estetyce sztuk jednoaktowych, komedii, krotochwili, farsy, bufonady. Poetyką farsy objaśniał Pana Jowialskiego Aleksandra Fredry; domagał się, by melodramatu nie traktować zbyt serio. Sformułował sporo tez dotyczących estetyki komizmu w sztukach popularnych, do których warto wracać („Kurier Codzienny” 1892, nr 13, 48). Pisane w XX w. recenzje teatralne Brezy ograniczały się do zreferowania treści sztuki.
W sporach o malarstwo między Stanisławem Witkiewiczem a Henrykiem Struvem, w okresie triumfów „monachijczyków” i ekspansji impresjonistów Breza zajął stanowisko umiarkowanego konserwatysty akceptującego realistyczne obrazy rodzajowe i wykazującego duże zrozumienie dla nowych nurtów estetycznych (poza symbolizmem). Choć dla współczesnych jego opinie nie liczyły się i nie były przywoływane, obecnie dzieje krytyki malarskiej nieraz je cytują. Rzadko mieszał się w skandale z dziedziny sztuki (F. Żmurko w 1885 r. pozwał go do sądu za twierdzenie, że Zawstydzoną malował według fotogramów). Protestował przeciw odrzuceniu płócien Józefa Chełmońskiego na wystawę w Zachęcie w 1888 r., upominając się zwłaszcza o Noc gwiaździstą. Brał udział w dyskusji o Trąbkach Aleksandra Gierymskiego (1888). Credo estetyki malarskiej wyłożył w cyklu artykułów Pogawędki artystyczne („Słowo” 1883–1884). Breza żądał od malarstwa, by z płótna i postaci „wiał duch” i „myśl”, by widz odczuwał „moment historyczny” („Słowo” 1883, nr 217). Odrzucał dbanie o doskonałość techniki, bo osłabia myśl i natchnienie. Oczekiwał obrazów realistycznych, zgodnych z rzeczywistością („Brzydkie szkapy, bo brzydkie, ale śliczne prawdą” – „Kurier Codzienny” 1888, nr 348; „olśniewający prawdą pejzaż nadwiślański” – tamże, nr 191). Obok prawdy szukał w obrazach oryginalności, dlatego prorokował zmierzch tematyki historycznej (jedynie J. Matejko, J. Brand i H. Siemiradzki mogli sprostać tym wymaganiom).
Breza wystąpił z krytyką założeń impresjonizmu, w którym widział analogię do programu Émile’a Zoli i odstąpienie od realizmu: „Impresjoniści zaś w malarstwie powiadają: malujmy rzeczy tak, jak one nam się z pewnego punktu widzenia przedstawiają, bez względu na wszelkie inne okoliczności. […] Kierunek ten doszedł stanowczo do karykatury, skoro do zasadniczej idei dołączył nowy szczegół określający potwornie stosunek zewnętrznego świata do malarza” – „Słowo” 1883, nr 307). W impresjonizmie widział tylko technikę, obrazy „bez duszy”; ograniczenia tej metody wykazywał na przykładzie sztuki portretowej. Z czasem Breza stał się kronikarzem omawiającym następne wystawy w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych (w „Świecie” i „Przeglądzie Wieczornym”). Nieoryginalne, ale trafne są jego uwagi o pejzażystach polskich (J. Chełmońskim, A. Gierymskim, J. Pankiewiczu, M. Wywiórskim, S. Sawiczewskim). Artysta pejzażowy zdaniem Brezy winien „odczuwać i rozumieć krajobraz”, patrzeć „wprost w naturę i odtwarzać ją z przejęciem i miłością” („Świat” 1909, nr 39). Okazyjnie pisał też o rzeźbie, ceramice i nowoczesnej grafice. Jako jeden z pierwszych doceniał sztukę Olgi Boznańskiej i Anny Bilińskiej. Kwintesencja jego oczekiwań jako krytyka malarstwa zawiera się w żądaniu „trafnej obserwacji i umiejętności podpatrzenia natury” („Przegląd Wieczorny” 1920, nr 71).
Bibliografia
Źródła:
W sprawie romantyzmu. Słów kilka z powodu rozprawy F. Krupińskiego „Romantyzm i jego skutki”, napisał F.K., „Tygodnik Ilustrowany” 1876, nr 22–24;
Tendencyjność i krytyka. Słów kilka z powodu dzieła Dra P. Chmielowskiego pod tytułem „Zarys literatury polskiej z ostatnich lat szesnastu”, „Kurier Warszawski” 1881, nr 148–161;
Edward Lubowski, „Tygodnik Ilustrowany” 1886, nr 178;
Bolesław Prus (Aleksander Głowacki), „Słowo” 1887, nr 49–56 z przerw.;
Literatura polska, Warszawa 1890–1891;
„Quo vadis?” na scenie teatru Porte-Saint-Martin w Paryżu, „Wiek Ilustrowany” 1901, nr 90;
Śp. Włodzimierz Zagórski, „Wiek Ilustrowany” 1902, nr 44;
[rec.] El. (K. Laskowski), „Z majowych dni”. Wiersze i śpiewki, „Wiek Ilustrowany” 1903, nr 148;
Marian Gawalewicz, „Świat” 1910, nr 23;
Edward Lubowski. (Wspomnienie pośmiertne), „Rzeczpospolita” 1923, nr 135;
Sienkiewicz jako dziennikarz, „Rzeczpospolita” 1923, nr 307;
H. Sienkiewicz jako dziennikarz. W rocznicę śmierci, „Praca” 1923, nr 46;
Henryk Sienkiewicz jako dziennikarz. W rocznicę śmierci. (Ur. 5 V 1846 † 15 XI 1916), „Głos Wielkopolanek” 1923, nr 46;
Narodziny „Trylogii”, „Gazeta Warszawska” 1923, nr 116;
Ze wspomnień o Sienkiewiczu, „Gazeta Warszawska” 1923, nr 353;
Dwa portrety, „Rzeczpospolita” 1924, nr 275;
Jak powstała „Trylogia”, „Warszawianka” 1924, nr 1;
Sprowadzenie zwłok Sienkiewicza, „Warszawianka” 1924, nr 262;
Ze wspomnień o Sienkiewiczu. Model Zagłoby – współredaktor „Słowa”, „Warszawianka” 1926, nr 311;
Sienkiewicz i Litwomanka, „Gazeta Warszawska” 1928, nr 107;
Ze wspomnień o Sienkiewiczu. Wzory Zagłoby i Bohuna, „Gazeta Warszawska” 1933, nr 353;
Wspomnienie o Bolesławie Prusie, „Ruch Literacki” 1934, nr 10.
Opracowania:
A. Kraushar, Kartki historyczne i literackie, t. 1, Warszawa 1894;
E. Żmijewska, W naszej redakcji, „Słowo” 1907, nr 8;
A. Kraushar, Neocyganeria warszawska: wspomnienia o ludziach i rzeczach literackich z niedawnej przeszłości (1780–1880), Warszawa [1913];
A. Kraushar, Dwa fragmenty z przeszłości niezbyt dawnej dziennikarstwa warszawskiego, „Tygodnik Ilustrowany” 1926, nr 38;
S. Krzywoszewski, Dwudziestopięciolecie „Świata”, „Świat” 1930, nr 51;
A. Świętochowski, Z pamiętnika, „Wiadomości Literackie” 1931, nr 51–52;
Śp. Adam Breza, „Kurier Warszawski” 1936, nr 294, wyd. wieczorne; Zgon nestora dziennikarzy polskich, „Kurier Polski” 1936, nr 293;
T. Hiż, Talent, dziwactwo i coś jeszcze, Warszawa 1937;
K. Krzewski [Lilienfeld], Spór o walkę „młodych” ze „starymi”, czyli mały przewodnik po pozytywizmie warszawskim, Warszawa 1937;
I. Baliński, Wspomnienia o Warszawie, Edinburgh 1946;
S. Krzywoszewski, Długie życie. Wspomnienia, t. 1–2, Warszawa 1947;
Z. Kmiecik, Prasa warszawska w latach 1886–1904, Wrocław 1989;
K. Cysewski, Między historią badań literackich a teorią literatury, Olsztyn 2002; Z. Kruczkowska, Główne tendencje w polskiej krytyce sztuki: na podstawie wybranych czasopism literackich i artystycznych od połowy XIX wieku do współczesności, Kraków 2002;
T. Sobieraj, Polska krytyka i myśl teatralna w drugiej połowie XIX wieku. Studia i szkice, Kraków 2014;
T. Budrewicz, T. Sobieraj, W sprawie przełomu pozytywistycznego. Spory krytyczne wokół „Zarysu literatury polskiej ostatnich lat szesnastu” Piotra Chmielowskiego, Poznań 2015;
T. Budrewicz, Spory wokół „Romantyzmu i jego skutków” Franciszka Krupińskiego, Poznań 2018;
M. Coghen, „Manfred” 1892 na scenie Teatru Wielkiego w Warszawie, „Studia Litteraria Universitatis Jagiellonicae Cracoviensis” 2021, z. 4.