
10. „Chwałki” Franciszka Karpińskiego i Juliusza Słowackiego
III
«Homo» et «ego». Wobec świata i Boga
Oba utwory mówią o modlitewnej kontemplacji chwały Boga, która odbywa się w relacji pomiędzy człowiekiem i naturą, światem oraz zaświatem – z zorzami, ziemią, morzem, „wszelkim żywiołem”, z „kurami”, kwiatkami, a także – cherubinami. O ile jednak pieśń Karpińskiego ma charakter raczej egalitarny (pamiętamy o okolicznościach jej powstania i o przeznaczeniu), to liryk Słowackiego słusznie bywa odczytywany jako bardziej skomplikowany, także pod względem komunikacyjnym. To między innymi w odniesieniu do tego wiersza Danuta Zamącińska napisała, że, czytając późnego Słowackiego, zawsze czuje się parweniuszem, gdyż jego liryki zawierają „nieludzką” wręcz „elitarność doznań i języka”[1]. Efekt ten można wiązać między innymi z faktem, że analizowane dzieła adresowane są do różnych grup odbiorców. Mówiąc inaczej: w każde z nich wprojektowany jest inny odbiorca modelowy.
Interpretacja różnic generujących swoistość obu wierszy
Karpiński porozumiewa się ze swoim odbiorcą językiem znanym chrześcijanom z biblijnych psalmów i brewiarzowych hymnów, tworząc modlitwę, w której centralne miejsce zajmuje Bóg, postrzegany jako „wielki” (w. 4). W trzech strofach pojawiają się bezpośrednie zwroty do Stwórcy, nie mają one jednak charakteru intymnego. Szereg apostrof utrzymanych w stylu wysokim, w tym jedna ujęta w pytanie retoryczne, sugerują raczej dystans między Bogiem i człowiekiem. Strofę trzecią, w której „ja” liryczne mówi o swoich poszukiwaniach Boga „koło siebie”, można uznać w tym kontekście za wyrażeniem tęsknoty podmiotu lirycznego za Bogiem bliskim, który jest nie tylko „na niebie”, ale też w ludzkiej codzienności. Niewątpliwie mamy tutaj do czynienia z próbą skrócenia dystansu. To liryczne wyznanie schodzi jednak na dalszy plan w końcowej zwrotce wiersza. Poeta oświeceniowy realizuje przecież także (a może przede wszystkim) cele dydaktyczne i moralizatorskie – jego pieśń ma przekazać katechizmową prawdę: człowiek powinien żyć na chwałę Boga. „My się jeszcze obudzili, / Byśmy Cię, Boże chwalili” (w. 15–16) – powiada więc, pojawiający się nagle w wygłosie wiersza podmiot zbiorowy, wzmacniając siłę perswazji. Okazuje się oto, że podmiot liryczny mówi w imieniu „nas”, mówi przy tym z użyciem regionalizmu, obniżając styl i ułatwiając odbiorcy, który tego typu regionalizmami posługiwał się na co dzień, utożsamienie się z przesłaniem pieśni.