„Czapa czyli Śmierć na raty”
SCENA 3
W celi tylko dwóch: Kuźma i Oleś; siedzą na swoich łóżkach w ponurym zamyśleniu; Kuźma wlepił oczy w nogę od stołu.
KUŹMA
Cholera, ten stół. Zawsze mówiłem, żeby go postawić pod ścianą. Gdzie człowiek nie chciałby się ruszyć, stale musi go omijać. Pomóż no, Oleś, przesuniemy.
OLEŚ (z drugiej strony stołu)
A po co, Kuźma. Trzy lata tak stał.
KUŹMA
No stał. Ale powiedz sam, co za pomysł postawić stół na samym środku celi.
OLEŚ
A co w tym złego. W domu też miałeś stół na samym środku.
KUŹMA
W domu. W domu to zupełnie co innego. I żeby to jakiś porządny stół. Ale taki stary, ciężki grat. Nawet pogadać swobodnie nie można. Jak ja tu, to ty gdzieś aż tam. (ciągnie stół pod ścianę)
OLEŚ
Zostaw, Kuźma, niech stoi, jak stał. (po pauzie) Kuźma, wymyśl coś.
KUŹMA
Powiedziałem już raz, że nie jestem od wymyślania. Inna rzecz mówić prawdę, a inna łgać. Trzy lata ujechaliśmy na prawdzie. Na kłamstwie nie ujedziesz trzech dni.
OLEŚ
Ale zlituj się, Kuźma, skąd tej prawdy tyle brać. Od śmierci szefa nie mamy już nic a nic do powiedzenia. Kończy się nasz ostatni wyrok. Powieszą nas.
KUŹMA
A niech powieszą. Lepiej wisieć za prawdę niż żyć trzy dni dłużej jako łgarz… No cholera mnie już bierze na ten stół! Czy można się dogadać na taką odległość?! Jak ja tam, to ty tu. No, pchnijmy go, Oleś, pod ścianę!
OLEŚ
Kuźma, błagam cię, zostaw go.
Stukanie z prawej.
KUŹMA
Cholerny grat…
Stukanie powtarza się.
KUŹMA
A ten czego znowu chce?
OLEŚ
Cicho, Kuźma. To może być coś ważnego.
Stukanie.
OLEŚ
Z Ciarą jest coś chyba źle.
KUŹMA
Dlaczego?
OLEŚ
Zdaje się, że padło mu na mózg. Mówi całkiem od rzeczy.
KUŹMA
Ciara? To nie może być.
OLEŚ
Kiedy tak. Mówi, że jak chcemy, to on doniesie śledczemu, że zabiliśmy muchę. Twierdzi, że za muchę też mogą nam coś dać.
KUŹMA
Co on się wygłupia. Powiedz mu, że to nie jest pora na żarty.
OLEŚ (stuka, Ciara odpowiada)
On mówi, że to wcale nie jest żart. Że muchy poszukują od trzech lat. I że nikt nie jest w stanie stwierdzić, czy żyje, czy nie. On chyba ma na myśli tego Muchę, co sprzątnął nam sprzed nosa jubilera, a potem tę wdowę po kuśnierzu. Nie pamiętasz, Kuźma? Mało nie trafił nas wtedy szlag.
KUŹMA
Jasne, że pamiętam. Parę lat temu zrobił ostatni skok i przepadł jak kamień w wodę. Mucha… taaak, Mucha… Czekaj, Oleś, bo to nawet nie jest zła myśl. Powiedz Ciarze, że może spróbować. Tylko niech mu się język nie poplącze i niech nie powie, że zabił go sam.
OLEŚ (stuka, Ciara odpowiada)
On mówi, żebyśmy się o to nie martwili. I jeszcze raz wyraża swoje ubolewanie z powodu tego filozofa. Dziwi się nam. Powiada, że nie rozumie, jak mogliśmy zmarnować takiego człowieka. Uważa, że jest to cios, który trudno nam będzie przeżyć.
KUŹMA
Już dobrze, dobrze… Zapytaj go, co mamy mówić. Kiedy zabiliśmy Muchę i gdzie. Nie lubię, jak w zeznaniach brakuje nam zgodności.
OLEŚ (stuka)
On już poszedł, Kuźma. Słyszałem, jak trzasnęły drzwi.
KUŹMA
Chytry, skurczysyn. Czy mówił jeszcze coś?
OLEŚ
Powiedział, że jak wróci, to zaraz da nam znać.
Stukanie z lewej.
KUŹMA
Tam znowu jakiś wisielec? Odstukaj mu, Oleś. Powiedz, że tu jest pokój służbowy dyżurnego kata. Że wszystko jest już gotowe i że niepotrzebnie się niecierpliwi.
OLEŚ (podchodzi do lewej ściany, stukanie z lewej)
Kuźma, ten facet mówi, że bardzo żałuje, że już nigdy nie zdąży się nawet z nami zobaczyć. Twierdzi, że wiele słyszał o tobie i miał wielką ochotę poznać cię.
KUŹMA
Nie jestem usposobiony towarzysko. Powiedz mu to.
OLEŚ (stuka, odpowiada stukanie)
On mówi, że przed chwilą rozmawiał ze strażnikiem i że strażnik powiedział mu, że jak tylko go powieszą, to zaraz przyjdzie tam następnych trzech. On jest pewny, że to będziemy my. I żałuje, że miniemy się z nim.
KUŹMA
To niech żałuje. Ja tam nie mam ochoty na nowe znajomości. Powiedz mu to.
Pociąg osobowy.
OLEŚ (stuka raz i drugi, nikt nie odpowiada)
Powiedziałem mu, Kuźma. Nie odzywa się już. Pewnie się obraził. Nie trzeba było tak ostro. To jakiś ambitny gość. I w dodatku twierdzi, że słyszał o tobie.
KUŹMA (podchodząc do okna)
Wyczytał pewnie w gazecie. Nie lubię, Oleś, jak mi się klei taki ktoś. (nuci) „…i pilnik cienki jak włos…”
Turkot fury.
KUŹMA
No, jest i furka. Zastukaj do Ciary, może już wrócił.
OLEŚ (stuka w prawą ścianę)
Nie odpowiada, Kuźma. Nie ma go.
KUŹMA
Po cholerę on tam tak długo siedzi? Wiersze czyta śledczemu czy co?
OLEŚ
Może go udusił?
KUŹMA
Bez naszego udziału?
OLEŚ
No, sam mówisz, że Ciara zawsze był egoistą.
KUŹMA
Jasne, że był. Znam go jak zły grosz. Cholera, zimno. Taki już jesienny chłód. Ludzie oblekli się w jesionki. Tylko patrzeć, jak spadnie śnieg. (po pauzie) Wiesz, Oleś? Ciekaw jestem, czy dostalibyśmy czapę za tego tam…
OLEŚ
Za kogo, Kuźma?
KUŹMA
Za tego, co obok. Za tego, co mówi, że chciałby nas poznać.
OLEŚ
Jego zaraz powieszą.
KUŹMA
No właśnie. A gdybyśmy tak powiesili go my. Dostalibyśmy coś za to czy nie?
OLEŚ
Nie wiem, Kuźma. Chyba tak. A myślisz, że można by się dostać tam?
KUŹMA
Nie. Ja tak tylko, ogólnie.
Stukanie z lewej.
KUŹMA
Posłuchaj, Oleś, czego on tam jeszcze chce.
OLEŚ
On mówi, że już otwierają drzwi. Jeszcze raz wyraża żal, że nie mógł poznać cię, i przekazuje ostatnie pozdrowienia. I jeszcze przeprasza cię…
Stukanie urywa się.
KUŹMA
Za co przeprasza?
OLEŚ
Nie wiem, Kuźma. Przerwali mu.
Gwizd i jazgot przelatującego ekspresu. Po chwili głębokiego milczenia.
OLEŚ
To głupio tak przerwać w pół zdania.
KUŹMA
Głupio, ale czegoś ty tak zbladł, wyglądasz, jakby to już ciebie powiesili.
OLEŚ
Nie wiem, Kuźma. Jakoś jestem uczulony na te pociągi. Cholernie denerwują mnie. I coś mi się tak wydaje, że tym razem to już naprawdę nasz ostatni dzień.
KUŹMA
Być może, Oleś. Tylko nie zacznij mi opowiadać swoich snów.
Stukanie z prawej.
KUŹMA
No, nareszcie Ciara. A już myślałem, że wystawił nas do wiatru. Zapytaj go, Oleś, czy udało się.
OLEŚ
On pyta, czy tu ktoś jest.
KUŹMA
Powiedz, że wszystko w porządku. Że jesteśmy.
OLEŚ
Tak jest, Kuźma. (stuka, odpowiada stukanie) On pyta, czy tu jest jeden, czy dwóch.
KUŹMA
Czy on oszalał? Powiedz, że jest nas dwóch. Niby gdzie mielibyśmy się podziać przez ten czas.
OLEŚ (stuka, odpowiada stukanie)
Kuźma, z nim jest coś nie w porządku. Pyta nas, jak się nazywamy.
KUŹMA
Co takiego?
OLEŚ
No mówię, pyta, jak się nazywamy, Kuźma… Kuźma… To chyba nie jest Ciara. To jakiś zupełnie inny gość.
Stukanie z lewej.
KUŹMA
Cicho! Tam znowu ktoś jest.
OLEŚ
Ciara. (podbiega do lewej ściany) Ciara, to ty?
Stukanie.
OLEŚ
To Ciara. Mówi, że nie udało się. Mucha od dwóch lat siedzi na karze śmierci i tak jak my sprzedaje swoje zwłoki. Śledczy wyśmiał go i kazał zaprowadzić wprost na powieszalnię. Mówi, że zaraz mają i po nas przyjść.
KUŹMA
No tak. Od razu mówiłem, że na kłamstwie daleko nie ujedzie.
Stukanie.
KUŹMA
Czego on jeszcze chce?
OLEŚ
On mówi, że tu jest jakiś napis na ścianie. Jakiś gryps do ciebie.
KUŹMA
Do mnie?
OLEŚ
Do ciebie. Ciara mówi, że tam pisze, żebyś nie gniewał się za tę wdowę i jubilera. Że ten, co pisał ten gryps, jak nigdy w życiu potrzebował wówczas pieniędzy. I tylko dlatego uprzedził cię.
KUŹMA
To Mucha. Taaak, to był Mucha. Jak to ładnie z jego strony. Zawsze myślałem, żeby poznać go. To byłby, Oleś, wspólnik… Nie masz pojęcia, co to był za gość. (przesuwa stół)
OLEŚ
Co ty robisz, Kuźma?
KUŹMA
I pomyśl, Oleś, siedział tu niedaleko tyle lat. I dzisiaj stukał zza tej ściany, a ja nie odezwałem się. (ciągnie stół)
OLEŚ
Po co ciągniesz ten stół?
KUŹMA
O Jezu, Oleś, już ci mówiłem, że nic mnie tak nie irytuje jak ten grat. No bo co za idiota wymyślił, żeby postawić go na środku. Gdzie się tam chowasz? Pomóż mi.
OLEŚ
Ja nie chcę, Kuźma! Zostaw go!
KUŹMA
O rany boskie, co za facet. I co mu za różnica, tu czy tam. (dosuwa stół do ściany) No i nie lepiej tak? Pan Bóg mnie pokarał takim wspólnikiem. Ja się szarpię z tym gratem, a on już klęczy. I znowu będzie się modlił. Jak Boga kocham, że mam już tego dość. (idzie w stronę Olesia)
OLEŚ (przejmująco)
Kuźma, nie…! (klęka)
KUŹMA
No, czy nie może człowieka trafić szlag? Ja do niego jak do brata… Ja do niego z wyciągniętymi rękami, a on przede mną na kolana. Jak pies. Wstań, Oleś! Przynajmniej jak mówię do ciebie, to wstań. (zbliża się ciężkimi krokami)
OLEŚ
Co ty chcesz zrobić, Kuźma? Nie podchodź do mnie! Nie podchodź! Nie ruszaj mnie…!
Kuźma coraz bardziej zbliża się do klęczącego Olesia, który zasłania się przed jego wyciągniętymi rękami.
KONIEC