„Czapa czyli Śmierć na raty”
SCENA 2
Odgłosy zza okna, w celi pusto, otwierają się drzwi i ktoś siłą wrzuca do celi Kuźmę.
KUŹMA
O skurczy… o skurczy… o skurczybyk, jaki niecierpliwy. Ani cienia wyrozumiałości. „Gdzie walizki i gdzie walizki?” Jakby na tych walizkach kończył się cały świat. (podchodzi do wiadra) A bodaj to szlag! Ani kropli wody. Oleś! Nie ma go? Co za bałwan. Idzie na zeznanie i nawet nie pomyśli, żeby wystawić wiadro.
Otwierają się drzwi i wpada Oleś.
OLEŚ
O Jezu, o Jezu, o Jezu kochany…
KUŹMA
Czego jęczysz? Dotknęli cię?
OLEŚ (z przestrachem)
O Jezu, Kuźma! O Jezu miłosierny!
KUŹMA
Czego się tak przestraszyłeś?
OLEŚ
Nie wiem, Kuźma. Sam nie wiem… Zabijesz mnie.
KUŹMA
Zabiję. Ani kropli wody w wiadrze. Zawsze mówiłem, że cię zabiję. Kiedyś przecież wyczerpie się ten zapas nieboszczyków. Wtedy zabiję cię.
OLEŚ
Zabij, Kuźma, zabij już.
KUŹMA
Już? A co? Powiedziałeś?
OLEŚ
Powiedziałem.
KUŹMA
Powiedziałeś, gdzie walizki? Ty gnojku, ty… To ty tak kochasz życie?
OLEŚ
Kocham, Kuźma, kocham. Kocham życie, ale wiesz, jaki jestem niewytrzymały na ból.
KUŹMA
Ach tak… Urwałeś nam co najmniej trzy tygodnie. Trzy tygodnie, ty gnojku, ty…
Za oknem cały czas odgłosy pobliskiej stacji, przetaczanie wagonów, syk lokomotywy.
OLEŚ
Urwałem, Kuźma, no urwałem. Ale i tak jeszcze prawie tydzień do wyroku, a potem te sześćdziesiąt dni, zanim przyjdzie zatwierdzenie. Przez te sześćdziesiąt dni coś się już może stać.
KUŹMA
Co się może stać przez sześćdziesiąt dni?
OLEŚ
Nie wiem, Kuźma. Może wojna, może rewolucja, może jakaś nowa władza…
KUŹMA
Nowa władza, ty gnojku… nowa władza. Co ci tam nowa władza. Nie jesteś polityczny. Powieszą cię i tak, i tak.
Stukanie z prawej.
OLEŚ
Ciara… Słyszysz, Kuźma, Ciara. Pogadaj z nim. On kiedyś mówił coś o rewolucji.
KUŹMA
Trzy tygodnie przez takiego gnojka. Dlatego tylko, że ma dupę z porcelany.
Podchodzi do prawej ściany, nasłuchuje. Stukanie powtarza się.
KUŹMA
Ciara mówi, żeby utopić cię w kiblu.
OLEŚ
Utop, Kuźma, utop. No, utop, Jezu kochany…
KUŹMA
Ciara jest wściekły. Mówi, że to była sprawa na długie tygodnie, a ty rozłożyłeś ją już w drugim dniu. Uważa, że powinienem powiesić cię na prześcieradle. Jak parszywego psa. I ma rację. Zmarnowałeś mi kochankę. Zmarnowałeś mi Lolę. Zmarnowałeś mi Lolę i kawał życia. Dwadzieścia, a może i pięćdziesiąt pięknych dni.
Stukanie z lewej strony.
OLEŚ
Kuźma, tam ktoś jest.
KUŹMA
Słyszę.
OLEŚ
Pogadać z nim?
KUŹMA
A czego on chce?
Stukanie z lewej powtarza się.
OLEŚ
On pyta, czy my nie wiemy, co to za cela, w której on siedzi. Mówi, że tam takie dziwne przepierzenie i nie wie, co za nim jest. Czy mam mu powiedzieć?
KUŹMA
Powiedz. Powiedz, że to przymierzalnia krawatów. I powiedz, że przez ciebie i my tam niedługo przyjdziemy.
OLEŚ (stuka, odpowiada mu stukanie)
Kuźma, on mówi, że się cieszy. Ma wyrok śmierci i boi się siedzieć sam.
KUŹMA
Możesz mu powiedzieć, żeby się nie cieszył. Że zanim my tam przyjdziemy, to takich jak on przejdzie przez ten pokoik co najmniej piętnastu.
OLEŚ
Oj, Kuźma, dałby Bóg.
Stukanie z prawej.
OLEŚ
Znowu Ciara. Po co on stuka, Kuźma? Czego on znowu chce?
KUŹMA
Cholera, co za dzień. Człowiek nawet w więzieniu nie może posiedzieć spokojnie.
Stukanie z prawej.
KUŹMA
Ciara pyta, ile masz już wyroków.
OLEŚ
Szesnaście.
KUŹMA
Jemu chodzi o to, ile masz czap.
OLEŚ
Czap? Osiem. Tyle co i on. A po co mu to?
KUŹMA
On mówi, że jak kiedyś uda mu się stąd wyjść, to dostaniesz od niego dziewiątą. Za Lolę. I to w trybie przyspieszonym. Nie tak jak tu.
OLEŚ
Dobrze, Kuźma. Abyśmy tylko stąd wyszli. Bo mi się coś zdaje, że już nigdy nie wyjdziemy. Ani ja, ani on, ani ty.
Stukanie z lewej.
KUŹMA
Jasny szlag! Czego on znowu chce?!
OLEŚ
Nie denerwuj się, Kuźma. Porozmawiam z nim sam.
Stukanie z lewej powtarza się.
OLEŚ
On mówi, że przeczytał napisy na ścianach.
KUŹMA
No to co?
OLEŚ
No to już wie, co jest za tym przepierzeniem. Chce teraz wiedzieć, jak długo siedzi się w tej poczekalni.
KUŹMA
To powiedz mu. Powiedz, że jak usłyszy osobowy pociąg, to żeby się przygotował. I że potem przejedzie furka, a po furce ekspres. Ale ekspresu może już nie usłyszeć. Zresztą powiedz mu, co chcesz. I zastukaj, do cholery, żeby szef przyniósł nam wody.
OLEŚ
Już stukam, Kuźma. (biegnie do drzwi, kołacze)
KUŹMA (pojękując)
Ale narwany ten młody referent, co? Nawet przestaję ci się dziwić, Oleś, żeś się tak prędko załamał. Bo co to też za pomysł, brać takiego młodzika na tak odpowiedzialne stanowisko.