13. Człowiek w wielkim mieście

Reprezentantem mieszkańców jest w wierszu Tuwima „obywatel miasta Warszawy” –traktowany z wyczuwalnym  sarkazmem. Podmiot ten jest pozbawiony autentycznej ludzkiej egzystencji – jest funkcją w życiu społecznym. Osoba taka istnieje jedynie jako obiekt polityczny czy byt publicystyczny: obywatel miasta. Zauważmy, że status tego podmiotu jest zupełnie inny niż status realnych ludzi przedstawianych pozytywnie w wierszu Norwida, takich jak Arab czy uczestnicy pogrzebu.

Oprócz obrazu pośpiechu cechującego życie nowoczesnej metropolii, Tuwim wprowadza do swego wizerunku miasta jeszcze jeden rys znamienny dla czasu, w którym powstał jego utwór. Ulice wypełnione przez bezmyślnie rojący się tłum – tłum ludzi-manekinów – są przestrzenią działania  propagandy. W wierszu przywołany został slogan propagandowy „przedstawiający rzeczywistość polityczną, której beneficjentem miałby być „obywatel miasta Warszawy”. Slogan ten brzmi: „On dla wszystkich. Wszyscy dla niego”. Hasło to postuluje jedność społeczną – i byłoby pozytywną w zamyśle przeróbką dewizy: „Jeden za wszystkich – wszyscy za jednego” (znanej chociażby z Trzech muszkieterów Aleksandra Dumasa), gdyby w zmodyfikowanej wersji nie kryło w sobie zafałszowania cechującego język propagandy.

Zwróćmy uwagę na formę przywołanego sloganu. Naśladuje ona typową postać haseł wypisywanych na transparentach czy skandowanych na wiecach. Jak wskazują studia nad językiem propagandy i manipulacją językową, slogany takie cechują się brakiem orzeczeń, to zaś umożliwia dowolne wypełnienie pustego miejsca w strukturze zdania, zwalniając tym samym z odpowiedzialności za prawdziwość komunikatu jego nadawcę. Tego typu przekaz pozostawia znaczące niedomówienia, bo cóż dla wszystkich miałby robić ów obywatel miasta Warszawy? Nie wiadomo. A co faktycznie robi? Z relacji, jaką znajdujemy w wierszu
Tuwima, wynika, że rusza się żwawo po mieście, załatwiając jakieś sprawy… Jednak poruszanie się ludzi po mieście to przecież trywialna aktywność, a w rojącym się tłumie trudno dostrzec odniesienie do ważnych celów życiowych czy działania na rzecz innych ludzi. Tak więc wyrażona w formie sloganu zasada: „On dla wszystkich. Wszyscy dla niego”,
zostaje przez Tuwima ironicznie zakwestionowana.

Wskazane zabiegi degradujące tworzą groteskowy obraz miasta oraz jego mieszkańców. Obraz ten jest całkowicie negatywny i nie kryje w sobie żadnych jaśniejszych odcieni. Z perspektywy szydercy, jaką przyjął Tuwim, miasto jest przestrzenią degradacji człowieka: miejscem jego dehumanizacji i terenem działania propagandy. W nakreślonym obrazie brak odniesień do sfery duchowej, nie widać też wartościowych jednostek wyróżniających się z tłumu. Jedynym podmiotem pozostającym na zewnątrz opisanej rzeczywistości wielkomiejskiej jest jej krytyczny obserwator – „ja” liryczne demaskujące groteskowe rysy obserwowanego przez siebie świata.