Dmochowski Franciszek Salezy
Wydawca, dziennikarz, tłumacz, krytyk literacki, poeta i prozaik, dydaktyk. Pseudonimy i kryptonimy: F.S.D.; Fr. S.D.; Autor Pogadanek niedzielnych; Autor Podarunku dla dobrych dzieci; Dawny uczeń; Dawny uczeń szkół wojewódzkich i Uniwersytetu Warszawskiego; Obywatel ziemski; Tłumacz Samotnika; Wydawca romansów Waltera Scotta.
Informacje biograficzne. Urodził się 14 III 1801 w Warszawie jako syn Franciszka Ksawerego Dmochowskiego (1762–1808) i Izabeli z Mikorskich (1767–1847). Od najmłodszych lat był kształtowany intelektualnie przez luminarzy polskiego oświecenia. Początkowo uczył się w domu pod kierunkiem ojca oraz Antoniego Jakubowicza, po śmierci Franciszka Ksawerego Dmochowskiego opiekę nad Franciszkiem Salezym sprawował m.in. Hugo Kołłątaj. Od Stanisława Staszica i Stanisława Kostki Potockiego jako uczeń warszawskich szkół pijarskich (w l. 1809–1817) Franciszek Salezy odbierał szkolne nagrody. Już wtedy próbował swoich sił jako tłumacz pieśni Horacego oraz autor poematu o Jagielle. Następnie studiował prawo, sztuki piękne i filozofię na Uniwersytecie Królewskim w Warszawie (1817–1821), gdzie był studentem m.in. Ludwika Osińskiego, który oceniał wczesne wiersze oraz próby przekładów młodego Dmochowskiego, pozostając dla niego ważnym autorytetem, choć to inny profesor tego uniwersytetu – Kazimierz Brodziński – wywarł na warszawskiego literata największy wpływ. Brodzińskiemu poświęcił pomyślane jako wstęp do jego dzieł obszerne studium O życiu i pismach Kazimierza Brodzińskiego („Biblioteka Warszawska” 1870, t. 3), w którym wskazał przyczyny swojej wysokiej oceny twórczości autora Wiesława: „[…] Brodziński był praktycznym myślicielem moralnym i poetą, jakiego ówczesny duch narodu, szlachetny, poważny, nieroznamiętniony, wydał. Twory późniejszych poetów świetniejszą wyobraźnią i gorętszym odznaczają się tchnieniem; lecz jak podróżny po zwiedzeniu gór i przepaści alpejskich, wodospadu Niagary, zwalisk miast i świątyń starożytnych, z pociechą odetchnie w cichej zagrodzie ojczystej, tak i czytelnicy, po genialnych utworach późniejszych wieszczów naszych, z rzewnym i słodkim uczuciem przeczytają poezje Brodzińskiego, a z literackich pism jego nauczą się, jak należy cenić piśmiennictwo i charakter ojców naszych” (tamże).
W czasie studiów Dmochowski należał do założonego przez Józefa Gołuchowskiego Towarzystwa Akademickiego Czcicieli Nauk (wzorowanego na Towarzystwie Przyjaciół Nauk) oraz do Rady Organizacyjnej Związku Powszechnego Uczniów Królewskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Jeszcze jako student odniósł sukces, tłumacząc sztuki Molière’a (Urojona niewierność) i Antoine’a Arnaulda (Mariusz w Minturnie) – obie, wystawione w listopadzie 1819 r., zyskały mu uznanie krytyki. Sukcesem okazał się też przekład Andromachy Jeana Racine’a (wyst. w marcu 1821 r.), a bestsellerem wydawniczym stało się tłumaczenie popularnego, operującego poetyką frenezji i wykorzystującego schematy znane z angielskich powieści gotyckich w stylu Lewisa romansu Samotnik Charles-Victora Prévot d’Arlincourta (1821). Jako tłumacz Dmochowski od początku wykazywał zatem bardzo zróżnicowane preferencje: obok tragedii klasycystycznych i komedii Molière’a przetłumaczył potem również liczne powieści Waltera Scotta, Honoré de Balzaca i Charlesa Dickensa, dzieła François-René de Chateaubrianda, Victora Hugo, Alphonse’a de Lamartine’a i E.T.A. Hoffmanna, a także – trzeciorzędne romanse obyczajowe Paula de Kocka. Wykład zasad translatorskich, szczególnie w odniesieniu do twórczości autorów starożytnych, dał Dmochowski w rozprawce O tłumaczeniach w ogólności a mianowicie poetów starożytnych (1866).
Łącząc studia z działalnością tłumacza, jednocześnie rozpoczął pracę dziennikarza. Wspólnie z Dominikiem Lisieckim redagował „Tygodnik Polski i Zagraniczny” (1820), potem zaś „Wandę” (1820–1821). Powodowany sytuacją finansową, uczył też języka i literatury w młodszych klasach Liceum Warszawskiego (był nauczycielem m.in. D. Magnuszewskiego i K. Gaszyńskiego). W 1821 r. przerwał studia, by uporządkować sprawy związane z majątkiem rodzinnym na Kujawach. Podjąwszy decyzję o zawodowym uprawianiu literatury, w 1824 r. powrócił do Warszawy i założył „Bibliotekę Polską” (1825–1826) – jedno z pierwszych polskich czasopism poświęconych w większości krytyce literackiej. W 1827 r. ożenił się z Joanną z d. Sober (zm. 1882), z którą miał córkę i syna. W l. 1826–1829 wykonywał pracę redaktora „Gazety Korespondenta Warszawskiego i Zagranicznego”, następnie „Przewodnika Polskiego” (styczeń–kwiecień 1829), a w okresie powstania listopadowego – „Niepodległości” (15–31 VII 1831), w której drukował m.in. swoje wiersze patriotyczne. W tym czasie wstąpił też do Gwardii Narodowej, uczestniczył w posiedzeniach Towarzystwa Patriotycznego, wspólnie z Józefem Elsnerem napisał „scenę liryczną” Powstanie narodu (wyst. i wyd. 1831). Po upadku powstania nie wyemigrował, lecz – jako właściciel drukarni oraz dwóch księgarni w Warszawie i Radomiu – zaangażował się energicznie w działalność wydawniczą. Był głównym inicjatorem poszerzenia rynku przez kolportowanie taniej książki, przede wszystkim powieści zagranicznych, których znaczną liczbę sam przełożył. Z myślą o kształceniu młodzieży opublikował też podręcznik do nauki języków obcych (1860) oraz Żywoty sławnych Polaków (t. 1–4, 1830–1831). W 1826 r. opracował i opublikował również Pisma rozmaite Franciszka Ksawerego Dmochowskiego (t. 1–2), a w kolejnych latach dzieła Franciszka Dionizego Kniaźnina (t. 1–7, 1828–1829) i Franciszka Zabłockiego (t. 1–6, 1829–1830).
W latach 40. Dmochowski sprzedał księgarnie i na kilkanaście lat osiadł w nowo nabytym majątku w Radzikach Wielkich (pow. lipnowski). źle radząc sobie z zarządzaniem gospodarstwem, zakończywszy ten etap życia ze stratami finansowymi, powrócił w 1856 r. do Warszawy, gdzie zaczął wydawać „Kronikę Wiadomości Krajowych i Zagranicznych” (1856–1860) oraz podjął współpracę z „Gazetą Codzienną” jako autor Kroniki warszawskiej i krajowej, dając początki kronikarstwa w felietonistyce polskiej. Na ten czas przypada także ożywiona działalność Dmochowskiego w charakterze powieściopisarza (napisał dzieła wtórne wobec prozy drugiego pokolenia romantyków, zwłaszcza J.I. Kraszewskiego). W swojej twórczości prozatorskiej dla dzieci i młodzieży, którą uprawiał już wcześniej, mało twórczo nawiązywał z kolei do myśli Klementyny z Tańskich Hoffmanowej. Bez powodzenia próbował też swoich sił jako autor gawęd w stylu Wincentego Pola i wierszy utrzymanych w anachronicznej już poetyce późnego klasycyzmu. Napisał ponadto kilka poradników oraz – wznawiane później wielokrotnie – kompendia o charakterze podręcznikowym.
W 1862 r. Dmochowski wspólnie z Józefem Ignacym Kraszewskim, od 1863 r. samodzielnie, redagował „Przegląd Europejski, Naukowy i Artystyczny”. Kontynuował też działalność edytorską, publikując Dzieła Osińskiego (t. 1–4, 1861–1862) oraz przygotowując pełną edycję pism Brodzińskiego, którą przekazał następnie Kraszewskiemu (t. 1–8, 1872–1874). W 1863 r. powrócił też do pracy nauczyciela języka polskiego w gimnazjum w Warszawie oraz zajął się pisarstwem wspomnieniowym. Opisał i odtworzył np. atmosferę spotkań literackich w salonie Wincentego Krasińskiego, gdzie był stałym gościem. Dzięki niemu została również utrwalona działalność nie tylko autorów wybitnych, ale także drugo- i trzeciorzędnych (jak J. Brykczyński, D. Lisiecki, B. Kiciński, F. Grzymała, K. Jaksa-Marcinkowski, L.A. Dmuszewski), współtworzących jednak z zaangażowaniem kulturę polską tego okresu. Franciszek Salezy Dmochowski zmarł 3 VIII 1871 w Warszawie, został pochowany na cmentarzu Powązkowskim.
Pierwsze polemiki. Do najwcześniejszych wypowiedzi o charakterze krytycznoliterackim Dmochowskiego należy wiersz Zalety rymów („Tygodnik Polski” 1819, t. 1, nr 2) nawiązujący do wymierzonego w młodych poetów Nowego Parnasu Franciszka Morawskiego, gdzie został napiętnowany m.in. nadmiar błahej, często grafomańskiej twórczości wierszowanej w bieżących czasopismach. Ostateczna wymowa Zalet rymów jest w zasadzie podobna do pamfletu Morawskiego, chociaż już tu zaznacza się charakterystyczna dla Dmochowskiego labilność sądów wyrażająca się w różnego rodzaju ambiwalencjach i próbach nie zawsze spójnego łączenia przeciwstawnych jakości estetycznych. Autor podkreśla więc, że umiejętność rymowania, którą bardzo ceni, nie jest dana wszystkim, a potencjalny poeta powinien znać swoje ograniczenia („Wy, których za swe dzieci nie uznał Apollin, / Z poziomych się na Parnas nie wdzierajcie dolin! / Przez rymów tylko rzadki i dobrany związek, / Można pozyskać wieniec z laurowych gałązek”, w. 1–4), następnie w stylu późnego klasycyzmu wymienia różne rodzaje poezji i tematy potencjalnego rymowania, radząc wierszopisom, by, jeśli poczują niedostatek „natchnień Feba”, sięgali do słowników rymów. W drugiej części wiersza zdaje się jednak solidaryzować ze spostponowanymi przez Morawskiego przedstawicielami „Nowego Parnasu” („Wy, co dar rymowania dostaliście w podział, / Przez was nasz Parnas w nową świetność się przyodział”, w. 53–54), choć pochwała ta brzmi znowu mocno dwuznacznie w kontekście następnych wersów oznajmiających, że Stanisław Trembecki i Ignacy Krasicki nigdy tyle nie rymowali. Wiersz Zalety rymów – mimo że napisany przez osiemnastolatka – można odnieść także do Dmochowskiego jako dojrzałego krytyka literackiego. Ujawnia bowiem inne jeszcze cechy jego warsztatu: koncentrację przede wszystkim na warstwie formalnej recenzowanych dzieł (w tym przypadku osią poetyckiego wywodu stał się rym) oraz ocenianie ich wartości z perspektywy estetyki późnego klasycyzmu.
Dobrym przykładem jest tu także wczesna recenzja inscenizacji sztuki Ignacego Humnickiego Żółkiewski pod Cecorą („Wanda” 1821, t. 1), w której krytyk wytknął dramatopisarzowi brak respektu dla klasycystycznych reguł prawdopodobieństwa i stosowności, nieadekwatność kreacji bohaterów względem historycznych pierwowzorów oraz godną nagany zmienność ich charakterów, co potraktował z kolei jako wykroczenie przeciwko dyrektywie docere. Dmochowski sugerował również ironicznie, że Humnicki osiągnął sukces, ponieważ napełnił swoją sztukę „wielu myślami pochlebnymi dla Polaków i stosownymi do ducha czasu, które liczne ściągnęły mu oklaski” (tamże). Spostrzeżenie to było trafne, ostentacyjnie pomijało jednak kontekst socjologiczny związany z uwarunkowaniami politycznymi panującymi w Kongresówce, naraziło też jego autora na niechęć środowiska literackiego młodej Warszawy, które w tym czasie działalność artystyczną widziało w ścisłym związku z uwarunkowaniami politycznymi.
Nieco podobna sytuacja powtórzy się, kiedy po śmierci Staszica Dmochowski skrytykuje poświęcone mu wiersze studenckie, pisząc wierszyk Staszic do poetów, w którym – sięgając po prozopopeję – włoży w usta autora Przestróg dla Polski dość obcesową prośbę, by młodzież zaprzestała takiej formy upamiętniania. Tym razem skończyło się jednak pobiciem krytyka (A.E. Koźmian, Wspomnienia moje, t. 1, 1867). Pięć lat później wiersz Staszic do poetów wypomniał Dmochowskiemu Jan Ludwik Żukowski w cyklu napastliwych artykułów („Nowa Polska” 1831, nr 17, 67, 76), w których wytknął mu też m.in. współpracę z „Monitorem Warszawskim” oraz zarzucił lojalizm wobec władz. Dmochowski zareagował spoliczkowaniem Żukowskiego i wydaniem Uwiadomienia (druk ulotny, 1831), w którym starał się wytłumaczyć z zarzutów. Jego adwersarz z kolei jeszcze dalej posunął się w insynuacjach, publikując następne teksty szkalujące Dmochowskiego („Nowa Polska” 1831, nr 78, 80), na co ten znowu replikował Odpowiedzią F.S. Dmochowskiego Janowi Ludwikowi Żukowskiemu (druk ulotny, 1831). W spór włączyli się inni dziennikarze (m.in. B. Kiciński, który na łamach „Kuriera Polskiego” oskarżył „Nową Polskę” o nadużywanie wolności druku i zaproponował ustanowienie prawa, które by temu zapobiegało przez odpowiedni system kar, „Kurier Polski” 1831, nr 482), co rozpoczęło pierwsze w prasie warszawskiej publiczne, długotrwałe polemiki dotyczące wolności słowa oraz odpowiedzialności dziennikarskiej.
Pod egidą Brodzińskiego. Za najważniejszą wczesną wypowiedź krytycznoliteracką Dmochowskiego należy uznać syntetyzującą rozprawkę Rzut oka na obecny stan literatury polskiej („Gazeta Literacka” 1822, nr 1–2) ujawniającą inspirację myślą Brodzińskiego. Szczególnie istotne okazały się Gottfrieda Herdera idea „ducha narodowego” jako czynnika kształtującego tożsamość i oryginalność twórczości literackiej różnych grup etnicznych oraz przekonanie, że celem poezji polskiej jest „wpajanie czystych i łagodnych uczuć”, które pozostawałyby w zgodzie z naturą Polaków. Tak rozumiane „czucie” będzie przez Dmochowskiego często przywoływane jako konwencjonalna kategoria służąca charakterystyce poezji. W Rzucie oka Dmochowski stwierdził, że „różnica między klasycznością i romantycznością nie tylko z zewnętrznych prawideł, lecz z gruntu rzeczy, z odmiennego ich źródła wynika” (tamże). Poezja romantyczna wywodzi się z ducha „średnich rycerskich wieków”, religii chrześcijańskiej i estetyki Północy. Jej kwintesencją jest literatura niemiecka, której „autorowie na filozofii i gruntownych naukach oparli poezję” (tamże), istotą zaś brak normatywizmu i wolność wyobraźni twórczej. Klasycyzm współczesny natomiast zbyt mocno uległ wpływom literatury francuskiej, która jest „nie bardzo głęboka”, przestrzega natomiast na ogół zasady stylistycznej claritas. Za Brodzińskim przyjmuje Dmochowski, że Pieśni Osjana to poezja natchniona, przewyższająca imaginację klasycystyczną. Najważniejsze wskazanie dla współczesnych autorów także nie jest nowatorskie: „Tak więc życzyć potrzeba, aby poeci nasi między sposobem pisania Francuzów i Niemców średnią poszli drogą, a napojeni duchem pisarzów złotego wieku Zygmuntowskiego, wsparci znajomością greckiej i łacińskiej literatury, zdołali poezji naszej nadać piętno oryginalności z prawidłami smaku i duchem narodowym zgodne” (tamże). Te ogólne konkluzje nie zawsze jednak są przez krytyka respektowane w jego szczegółowych ocenach, które dowartościowują klasycystów postanisławowskich niemających wiele wspólnego ze „sposobem pisania Niemców”. „Ducha narodowego” najlepiej bowiem wyrażają np. dzieła Alojzego Felińskiego („kapłana dobrego gustu”), Ludwika Osińskiego, Franciszka Wężyka.
„Biblioteka Polska”. W 1825 r., odpowiadając na zapotrzebowanie społeczne, Dmochowski zaczął redagować „Bibliotekę Polską. Pamiętnik umiejętnościom, historii, literaturze i rzeczom krajowym poświęcony”. Wzory czerpał ze szwajcarskiej „Bibliothèque Universelle” oraz czasopism francuskich („Revue Encyclopédique”, „Le Drapeau Blanc”, „Bulletin Universel” i in.). Publikował tu przede wszystkim swoje pisma krytycznoliterackie, ale oddawał też głos innym autorom (m.in. J. Lelewelowi, S. Witwickiemu, I. Daniłowiczowi, J. Widulińskiej). Dużo miejsca Dmochowski poświęcił na druk współczesnej poezji (także K. Brodzińskiego i A. Mickiewicza, J.W. Goethego i A. de Lamartine’a) oraz fragmentów lub omówień nowych powieści zachodnioeuropejskich (szczególnie W. Scotta). Utworzył również dział Dawna literatura polska, gdzie zamieszczał zapomniane teksty autorów staropolskich, oraz osobną sekcję poświęconą oratorstwu, w której publikował wzorcowe mowy.
Już w pierwszym roku istnienia czasopisma Dmochowski ogłosił w nim kilkadziesiąt recenzji dotyczących polskich i zagranicznych nowości wydawniczych, w tym jeden ze swoich najbardziej znanych artykułów krytycznoliterackich Uwagi nad teraźniejszym stanem, duchem, dążnością poezji polskiej („Biblioteka Polska” 1825, t. 1). Rozprawka ta – powtarzająca wiele myśli wyłożonych wcześniej w Rzucie oka na obecny stan literatury polskiej – włącza się w dyskusje zwolenników klasycyzmu i romantyzmu. Jej najważniejszym celem jest, według autora, wskazanie możliwości „pogodzenia stron walczących” (Uwagi). By sprostać temu koncyliacyjnemu zadaniu, w pierwszej części, podążając znowu za Brodzińskim, Dmochowski syntetycznie kreśli linie rozwojowe romantyzmu i klasycyzmu w literaturze różnych narodów. Podsumowuje następująco: „[…] poezja romantyczna jest ta, która się opiera na charakterze, podaniach i obyczajach, dziejach i religii każdego narodu, a poezja klasyczna jest ta, która utworzyła się z naśladowania greckiej poezji i rzymskiej i zastosowania tejże do tonu, zwyczajów i przyzwoitości wykształconych wyższych towarzystw” (tamże). Uważa też, że choć klasycyzm i romantyzm się różnią, to niekoniecznie wzajemnie wykluczają, czynnikiem integrującym, w myśl koncepcji „sztuki narodowej” Brodzińskiego, miałaby być zaś właśnie idea narodowości. Taka deklaracja estetyczna łączy Dmochowskiego z teoretykami postanisławowskimi jak np. Józef Franciszek Królikowski, którzy – akceptując na ogół normy wyłaniające się z poetyk klasycystycznych – byli otwarci na nowe zjawiska w literaturze. Jawi się więc Dmochowski jako ostrożny zwolennik niektórych idei romantycznych, akceptujący zmiany niesione przez proces literacki pod warunkiem, że nie posuwają się one zbyt daleko i pozostają w obrębie utrwalonego kanonu estetycznego. Nie jest to jednak postawa konsekwentna, krytyk bywał też radykalniejszy: w swoich bajkach Młody i stary oraz Cielęta („Rozmaitości Warszawskie” 1827, nr 11) potrafił np. wcielić się w rolę mentora wychowującego „młodych” romantyków przez przyrównywanie ich do rozbrykanych osłów oraz cieląt swawolących bezmyślnie w ogrodach sztuk i nauk (Dmochowski był tylko o trzy lata młodszy od Mickiewicza).
Zaprezentowawszy w Uwagach „ogólny rys” rozwoju klasycyzmu i romantyzmu europejskiego, autor przechodzi do poezji polskiej, uznając, że „była więcej naśladowczynią niż oryginalną”, co zbliża ją do poezji łacińskiej (zresztą dowodzi też, że charakter narodowy Polaków jest bliski charakterowi Rzymian, a polski i łacina „podobny mają ton i składnię”). Ślady „ducha polskiego” dostrzega zaś – cały czas za Brodzińskim – w dziełach Jana Kochanowskiego, Szymona Szymonowica i Szymona Zimorowica, najbardziej jednak w poezji Franciszka Karpińskiego – poety „prawdziwie narodowego”. Wreszcie wymieniając Juliana Ursyna Niemcewicza, Kantorberego Tymowskiego i Franciszka Morawskiego jako tych, którzy pokazali, że poza grecką mitologią jest „inna cudowność na religii naszej oparta”, wskazuje Brodzińskiego: jego sielanka Wiesław najlepiej zrealizowała zdaniem Dmochowskiego postulaty unarodowienia literatury zgodnie z jej prawdziwym duchem (tamże). Następnie krytyk przechodzi do oceny dwóch pierwszych tomów poezji Mickiewicza jako autora, który – sięgając do „podań nieznanych nam dotąd” i czerpiąc z nich „cudowność poematów swoich” – „stanowi epokę w poezji naszej” (tamże).
Krytyka twórców romantyzmu. W dziejach polskiej krytyki literackiej Dmochowski zapisał się przede wszystkim jako adwersarz Mickiewicza, główny adresat słynnego pamfletu O krytykach i recenzentach warszawskich (1829), w którym autor Ballad i romansów uczynił z jego nazwiska rodzaj synekdochy „recenzenta klasycznego warszawskiego” – obskuranta i nieuka uwikłanego w koteryjne zależności. Sąd ten może zaskakiwać, nawet po pobieżnej lekturze poświęconych Mickiewiczowi recenzji Dmochowskiego. Recenzent, zwłaszcza w drugiej części rozprawki Uwagi, sformułował wiele opinii mogących świadczyć o jego uznaniu dla prądu romantycznego reprezentowanego przez Mickiewicza. Stwierdził, że romantyk „okazał wszelkie przymioty, które są udziałem znakomitego poety. Dar wynalezienia i opisywania, głębokie czucie, śmiałość i wzniosłość myśli, świetność i piękność stylu”; napisał też: „Tom pierwszy dzieł Mickiewicza tak jawne, tak uderzające ma zalety, że nawet najzaciętsi przeciwnicy romantyczności zamilknąć musieli i rzekli tylko: Przyznajemy, że Mickiewicz ma wielkie zdolności, lecz dlaczegóż ich na złe używa? Dlaczegóż nie idzie tąż samą drogą, którą postępowało tylu znakomitych poetów? Dlaczegóż wyszukuje dziwacznych podań i powieści gminnych i zamiast wznosić poezją, zniża ją do gminu? – Jaka łatwa jest odpowiedź na podobne zarzuty! To jest cechą prawdziwego talentu i geniuszu, że nie chce iść drogą naśladowania, że sam dla siebie tworzy nowy rodzaj, a z dzieł jego krytycy i naśladowcy wyprowadzają nowe prawidła” (tamże). Trafnie Dmochowski określił także znaczenie Ballad i romansów (ich autor „podniósł i uszlachetnił” pieśń ludową, „nie uszkadzając w niczym jej prostoty”), w Grażynie dostrzegł obfitość „poetycznych obrazów”, a Dziady wileńsko-kowieńskie zaliczył do najwybitniejszej poezji miłosnej wszechczasów. Zdecydowanie mniej entuzjazmu wzbudziły w recenzencie sonety, ale w nich też dostrzegł obrazy „prawdziwej piękności”, a siebie określił jako „najszczerszego wielbiciela” talentu Mickiewicza (Uwagi nad „Sonetami” Pana Mickiewicza, „Biblioteka Polska” 1826, t. 3). Żadnemu romantycznemu poecie Dmochowski nie poświęcił aż tyle swojej krytycznoliterackiej uwagi co Mickiewiczowi. Juliusz Słowacki (zwany przez krytyka „Julianem Słowackim”) został przez niego tylko wymieniony w jednym rzędzie z Józefem Bohdanem Zaleskim, Antonim Edwardem Odyńcem, Stefanem Witwickim i Sewerynem Goszczyńskim (Nauka prozy, poezji oraz piśmiennictwa polskiego, cz. 3, 1864). Jednocześnie jednak recenzje te zawierają sporo bardzo powierzchownych uwag krytycznych na temat stylu Mickiewicza, w których Dmochowski zaprezentował się jako dogmatyczny zwolennik poprawności językowej w ujęciu klasycystycznym i duchu polskiego oświecenia, oraz wskazań dotyczących poetyckiego obrazowania, ujawniających z kolei estetycznego konserwatystę, admiratora mimesis, niewykazującego zrozumienia dla romantycznych środków wyrazu, jak metafora i hiperbola.
W podobnym stylu przebiegała wcześniej krytyka Marii Antoniego Malczewskiego („Maria”, powieść ukraińska przez Antoniego Malczewskiego, „Biblioteka Polska” 1825, t. 4), którą Dmochowski określił jako nieudaną próbę naśladowania George’a Gordona Byrona, romantyczną „poetykę tajemnicy” uznał zaś za chybioną. Napisana jest rzekomo zbyt pospolitym, miejscami zaś zbyt niezrozumiałym stylem, który i tak należy do jej największych zalet, ponieważ niekiedy przywodzi na myśl „styl naszych dawnych pisarzy”. Malczewskiemu zalecił natomiast Dmochowski, by „ukształcił swój grunt” (tamże).
Mickiewicz więc, jako autor pamfletu O krytykach i recenzentach, miał dobre podstawy do podważenia jakości uwag krytycznoliterackich Dmochowskiego. Wytknął mu zatem przede wszystkim drobiazgowość, niekiedy trywializującą, przywodzącą na myśl szkolne „rozbiory” wierszy, wynikającą z niezrozumienia treści recenzowanych dzieł oraz ich kontekstu socjologicznego. Uwagi Mickiewicza z kolei – zgodnie z poetyką gatunku – opierały się na uogólnieniach i karykaturalnych nieraz przerysowaniach, podporządkowane były żywiołowi erystycznemu, skierowanemu przeciw ideom estetycznym i poglądom na literaturę obozu klasyków warszawskich (do którego zresztą Dmochowski nie należał, choć miał zbliżone poglądy na literaturę). Dmochowski, mocno urażony wystąpieniem Mickiewicza, szybko wystosował Odpowiedź na pismo p. Mickiewicza „O krytykach i recenzentach warszawskich”, obejmująca tekst p. Mickiewicza z uwagami krytycznymi i obraz dążności literatów polskich od panowania Stanisława Augusta aż do naszych czasów (1829; wyd. 2 – 1830). Przy milczeniu całego obozu klasyków warszawskich była to jedyna publiczna replika na pismo O krytykach i recenzentach. Najważniejsze zarzuty, jakie Dmochowski postawił adwersarzowi, są następujące: 1) Mickiewicz, wyjmując z szerszego kontekstu pojedyncze spostrzeżenia, celowo manipuluje wypowiedziami krytyków warszawskich, by ich ośmieszyć; brak mu więc dobrej woli, która powinna cechować każdego dyskutanta; 2) Mickiewicz nie docenia uczonych epoki stanisławowskiej: bezpodstawnie, nie przestudiowawszy uważnie ich dzieł, deprecjonuje zwłaszcza Grzegorza Piramowicza i Franciszka Ksawerego Dmochowskiego; 3) Mickiewicz zbyt krytyczną oceną skrzywdził także literatów postanisławowskich, kreując Warszawę jako siedlisko obskurantyzmu, podczas gdy ich działalność w trudnym czasie historycznym miała duże znaczenie kulturotwórcze: to nie hołdowanie retoryce zahamowało rozwój literatury polskiej, jak powiada Mickiewicz, lecz wypadki dziejowe, brak publiczności literackiej oraz epigonizm szerzący się wśród poetów (np. balladomania po wydaniu Ballad i romansów). Te merytoryczne uwagi, w których jest wiele słuszności, zostały okraszone też licznymi passusami potwierdzającymi, że rozprawa Mickiewicza („dziwna zagadka” – jak ją m.in. określa Dmochowski) mocno dotknęła warszawskiego literata, z rozdrażnieniem powracającego co jakiś czas do wątku nadmiernej zarozumiałości i pychy romantyka, twierdząc jednocześnie, że twórczość autora Ballad i romansów nie dorasta do poziomu literatury zachodnioeuropejskiej. Za przykład stawia mu – tradycyjnie – ody Kajetana Koźmiana i Ludwika Osińskiego, Barbarę Radziwiłłównę Alojzego Felińskiego, Ludgardę Ludwika Kropińskiego i oczywiście twórczość Brodzińskiego.
Po latach opinia Dmochowskiego na temat Mickiewicza (być może także pod wpływem późniejszych jego dzieł) nieco się zmieniła: „Mickiewicz prześcignął wszystkich swoich poprzedników, a z następnych pisarzy nikt mu nie wyrównywa w zapale i wzniosłości połączonej z mocą i zwięzłością stylu. Pierwsze zalety winien własnemu geniuszowi, drugie zgłębieniu dawniejszych pisarzy naszych” (Nauka prozy, poezji), podobnie spostponowaną uprzednio Marię krytyk zaliczył teraz do „trwałych ozdób poezji naszej” (tamże).
Refleksje metakrytyczne. Odpowiedź na pismo p. Mickiewicza zawiera też pewien potencjał historycznoliteracki i metakrytyczny. Broniąc autorów stanisławowskich i postanisławowskich przed zarzutami, Dmochowski przy okazji ukazuje szkicowo rozwój polskiej literatury i krytyki literackiej, zauważając: „Za Stanisława Augusta działanie literatów nie było wcale krytycznym i estetycznym, lecz edukacyjnym i obywatelskim” (Odpowiedź na pismo), w l. 1795–1806 pisarze musieli zaś skoncentrować się na podtrzymywaniu ducha narodowego. Podkreśla też znaczenie krytyki teatralnej czasów Towarzystwa Iksów, która próbowała tworzyć publiczność teatralną w kraju, gdzie tradycje te były nikłe. I choć uważa, że „zawsze jest potrzebny ten rodzaj krytyki, który zwraca pisarzy i czytelników do zasad gruntowności i prostego sądu, czuwa nad czystością języka” (tamże), to nie przecenia znaczenia dla rozwoju literatury polskiej myśli krytycznoliterackiej pierwszych lat XIX w. Zauważa rozsądnie, że krytycy warszawscy zwykli kierować się utrwalonym przekonaniem, że ich rola polega przede wszystkim na wychowywaniu publiczności literackiej: zachęcaniu jej do czytania i chodzenia do teatru, kształtowaniu w niej nie tylko dobrego smaku, ale i odpowiednich postaw, po czym komentuje: „Tak postępując, nie dali wprawdzie dowodów swojej głębokiej nauki, ale też nie okazali bynajmniej owej ciemnoty i niewiadomości, jaką im P. Mickiewicz zarzuca” (tamże). Zgadza się również Dmochowski z Mickiewiczem, że dobry krytyk powinien mieć wszechstronną wiedzę na temat literatury polskiej i światowej oraz umiejętność widzenia jej w szerokim kontekście estetycznym i teoretycznym (nazywa to umiejętnością samodzielnego wywodzenia teorii sztuki), tyle że – jak zaznacza – w Polsce takich tradycji krytycznoliterackich nie ma (może poza Brodzińskim i jego rozprawą O klasyczności i romantyczności), nie ma więc na kim się wzorować, a „[n]owi teoretycy jeszcze nie objawili zupełnie zasad swoich krytycznych. Powiedzieli nam tylko, że krytyka nie powinna być drobiazgowa” (tamże). Swoje ogólne uwagi kończy zachętą: „Wzywajmy więc i z upragnieniem oczekujmy owych światłych teoretyków i krytyków wyższego rzędu, którzy do chwały naukowej narodu naszego także przyłożyć się mogą, ale nie poniżajmy, nie pogardzajmy tymi, którzy w szczuplejszej sferze działając, nie przestąpili ani prawideł prawości, dobrej wiary i rozsądku, ani też nie spuścili z oka pożytku literatury ojczystej” (tamże).
Szczegółowe wskazania Dmochowskiego dotyczące sposobu uprawiania krytyki literackiej poświadczają jego tradycjonalizm. Podążając za klasykami postanisławowskimi, broni on przede wszystkim prawa recenzenta do drobiazgowego „przetrząsania uchybień stylu” (tamże). Jest to zresztą stały wątek jego pism krytycznoliterackich (pojawiający się także w Uwagach nad „Sonetami”). Dmochowski konsekwentnie kładł też nacisk na „dobrą wolę” i swego rodzaju empatię krytyka, której brak zarzucał Mickiewiczowi: „Kto chce sprawiedliwie ocenić autora, ten nigdy przeciw niemu iść nie powinien; trzeba postawić się w jego miejscu, wyrozumieć, jaki miał cel, i wybadać, czyli go osiągnął” (Uwagi).
Znaczenie. Na krytyce Dmochowskiego silne piętno odcisnęło napięcie między tradycjonalizmem literackim i romantyzmem z początku XIX w. Jeszcze w 1864 r. w przedmowie do podręcznika Nauka prozy, poezji i zarys piśmiennictwa polskiego pisał: „[…] trzymając się średniej drogi, nie hołdowałem wyłącznemu uwielbieniu dla dawnych klasyków i ich naśladowców, ani też dla autorów szkoły romantycznej zwanej”, wskazując pośrednio na najważniejsze dla siebie punkty odniesienia. Próbując znaleźć kompromis między tymi prądami artystycznymi, pozostawał świadomym eklektykiem estetycznym, choć zdecydowanie bliższa była mu tradycja klasycyzmu. O rozwijającym się gatunku powieściowym pisał z dystansem, wskazując jednocześnie jego wzorzec: „Zasadą każdej powieści jest wierne malowanie obyczajów, charakterów i miejscowości, zaletą wzbudzenie ciekawości czytelników, celem zaś wstręt do zbrodni, a zamiłowanie cnoty. Bez tych warunków powieść nudną, a nawet szkodliwą, bo zrządzi stratę czasu, zepsucie serca i skrzywienie wyobrażeń” (Nauka prozy, cz. 1).
W pracach krytycznoliterackich Dmochowskiego obok trafnych niekiedy spostrzeżeń pojawia się wiele lapsusów i uproszczeń świadczących o problemach z oceną zwłaszcza nowych zjawisk literackich. Według Zdzisława Libery jest to krytyk „o indywidualności nieskrystalizowanej”. To także krytyk ostrożny, ważący każde słowo, jakby obawiający się komukolwiek swoimi wypowiedziami narazić – w konsekwencji sprawiający wrażenie, jakby nie miał własnego zdania. Narażał się tym samym wszystkim, nie tylko romantykom; wiele krytycznych uwag o Dmochowskim wypowiedział też np. Kajetan Koźmian. Dużo słuszności jest w opinii Antoniego Edwarda Odyńca, który we Wspomnieniu pośmiertnym napisał, że „[Dmochowski] nie był nigdy krytykiem we właściwym tego słowa znaczeniu, lecz tylko, jako redaktor pism periodycznych, sprawozdawcą z literackiego ruchu, który się wokół niego rozwijał”. Zasługi Dmochowskiego polegają jednak głównie na tym, że jako jeden z pierwszych zawodowych literatów zajmujących się intensywnie krytyką i historią literatury w trudnych czasach Królestwa Polskiego z ogromną energią i skutecznością przyczynił się do ożywienia ruchu umysłowego, zwłaszcza literackiego, w stolicy.
Bibliografia
NK, t. 4; PSB, t. 5
Źródła:
Zalety rymów, „Tygodnik Polski” 1819, t. 1, nr 2;
[rec.] „Żółkiewski pod Cecorą”. Tragedia oryginalna przez Ignacego Humnickiego napisana, „Wanda” 1821, t. 1;
Rzut oka na obecny stan literatury polskiej, „Gazeta Literacka” 1822, nr 1–2;
Uwagi nad teraźniejszym stanem, duchem, dążnością poezji polskiej, „Biblioteka Polska” 1825, t. 1, przedr. w: Polska krytyka literacka (1800–1918). Materiały, t. 1, Warszawa 1959 i in.;
[rec.] Julia i Adolf, „Biblioteka Polska” 1825, t. 1, nr 1;
[rec.] „Maria”, powieść ukraińska przez Antoniego Malczewskiego, „Biblioteka Polska” 1825, t. 4;
Uwagi nad „Sonetami” Pana Mickiewicza, „Biblioteka Polska” 1826, t. 3, przedr. w: Walka romantyków z klasykami, oprac. S. Kawyn, Wrocław 1960;
[b.t.], „Przewodnik Polski” 1829, nr 91, przedr. „Gazeta Korespondenta Warszawskiego i Zagranicznego” 1829, nr 79;
Odpowiedź na pismo p. Mickiewicza „O krytykach i recenzentach warszawskich”, obejmująca tekst p. Mickiewicza z uwagami krytycznymi i obraz dążności literatów polskich od panowania Stanisława Augusta aż do naszych czasów, Warszawa 1829;
Wiadomość o życiu i pismach Franciszka Dionizego Kniaźnina, w: Dzieła Franciszka Dionizego Kniaźnina, t. 1, oprac. F.S. Dmochowski, Warszawa 1838;
Nauka prozy, poezji i zarys piśmiennictwa polskiego w 3. częściach, Warszawa 1864;
O tłumaczeniach w ogólności a mianowicie poetów starożytnych, Warszawa 1866;
O życiu i pismach Kazimierza Brodzińskiego, „Biblioteka Warszawska” 1870, t. 3;
Znakomici literaci z okresu od 1800 do 1830 roku, „Kłosy” 1871, t. 12.
Opracowania:
L. Siemieński, Obóz klasyków. Ustęp z historii wyobrażeń literackich XIX wieku, Kraków 1866;
A.E. Koźmian, Wspomnienia moje, t. 1, Poznań 1867;
A.E. Odyniec, Wspomnienie pośmiertne, „Kronika Rodzinna” 1871;
G. Korbut, Kazimierz Brodziński a Franciszek S. Dmochowski, „Ruch Literacki” 1933, nr 10;
J.S. Bystroń, Franciszek Salezy Dmochowski, w: tegoż, Literaci i grafomani z czasów Królestwa Kongresowego 1815–1831, Lwów–Warszawa 1938;
W. Billip, Mickiewicz w krytyce literackiej przed r. 1830, „Przegląd Humanistyczny” 1959, nr 3;
Z. Libera, Wstęp, w: F.S. Dmochowski, Wspomnienia od 1806 do 1830 roku, oprac. Z. Libera, Warszawa 1959;
F. German, Chopin i literaci warszawscy, Kraków 1960;
S. Kawyn, Wstęp, w: Walka romantyków z klasykami, oprac. S. Kawyn, Wrocław 1960;
A. Kowalska, Warszawa literacka w okresie przełomu kulturalnego 1815–1822, Warszawa 1961;
Z. Libera, Franciszek S. Dmochowski jako krytyk Mickiewicza, w: Księga pamiątkowa ku czci Stanisława Pigonia, Kraków 1961;
W. Billip, Od wydawcy, w: tegoż, Mickiewicz w oczach współczesnych. Dzieje recepcji na ziemiach polskich w latach 1818–1830. Antologia, Wrocław 1962;
W. Giełżyński, Prasa warszawska 1661–1914, Warszawa 1962;
W. Zajewski, Wolność druku w powstaniu listopadowym 1830–1831, Łódź 1963;
E. Słodkowska, Działalność wydawnicza Franciszka Salezego Dmochowskiego, Warszawa 1970;
M. Brykalska, Dmochowski Franciszek Salezy, w: Słownik pracowników książki polskiej, Warszawa–Łódź 1972;
J.J. Lipski, Warszawscy „Pustelnicy” i „Bywalscy”. Felietoniści i kronikarze XIX i XX wieku, t. 1–2, Warszawa 1972–1973;
A. Słomkowska, Półwiecze działalności dziennikarskiej i wydawniczej Franciszka Salezego Dmochowskiego, w: tejże, Dziennikarze warszawscy, Warszawa 1974;
W. Pusz, „Nowy Parnas” przedromantycznej Warszawy. Bruno Kiciński i grono jego współpracowników, Wrocław 1979;
P. Żbikowski, Klasycyzm postanisławowski. Doktryna estetycznoliteracka, Warszawa 1984;
E. Sarnowska-Temeriusz, T. Kostkiewiczowa, Krytyka literacka w Polsce w XVI i XVII wieku oraz w epoce oświecenia, Wrocław 1990;
Z. Przychodniak, U progu romantyzmu. Przemiany warszawskiej krytyki teatralnej w latach 1815–1825, Wrocław 1991;
I. Książek, Obraz kultury ludowej w twórczości Franciszka Salezego Dmochowskiego, „Twórczość Ludowa. Kwartalnik Stowarzyszenia Twórców Ludowych” 2000, nr 3;
M. Strzyżewski, Mickiewicz wśród krytyków. Studia o przemianach i formach romantycznej krytyki w Polsce, Toruń 2001;
I. Książek, Zagadnienia teorii i historii literatury w badaniach Franciszka Salezego Dmochowskiego, „Res Historica” 2002, z. 13;
Z. Sudolski, Wincenty Krasiński i współcześni. Studia i materiały, Warszawa 2003.