04. Dwa wiersze – dwa głosy

Przeciwstawienie adresatki – zadomowionej w swoim uporządkowanym, radosnym świecie i  – wygnańczej doli „ja” mówiącego potęguje dramatyzm sytuacji. Próbą jego przełamania jest kolejny obraz roztaczany przed oczyma kobiety. Mówiący zarysowuje wizję upragnionej (emocjonalny wykrzyknik: „Ach!”), ale tylko wyobrażonej (tryb warunkowy:  „bym”) wspólnej wędrówki wśród górskiej natury, przez skały i strumienie. Wypowiedź ma postać paralelnych wyliczeń anaforycznych („Ja bym…”, „Ja bym…”; „I…”, „I…”), które konkretyzują obraz współ-bycia z towarzyszką w niezwykłej przestrzeni, wśród niebezpieczeństw i zagrożeń. Brzmiący poprzednio ton żalu i wyrzutów zostaje jakby wyciszony, stosunek do adresatki jest teraz nacechowany bliskością, a przede wszystkim opiekuńczością – jest wyrazem wielkiej troski i całkowitego oddania: 

 

Ach! ja bym cię za rękę po tych skałach wodził,
Ja bym trudy podróżne piosenkami słodził,
Ja bym pierwszy w ryczące rzucał się strumienie
I pod twą nóżkę z wody dostawał kamienie, 
I przeszłaby twa nóżka wodą nie dotknięta,
A całowaniem twoje ogrzałbym rączęta.
w. 23–28

 

Wyrazem zaangażowania emocjonalnego osoby mówiącej są zdrobnienia: „nóżka”, „rączęta”, które sugerują niemal matczyny stosunek do współtowarzyszki. Istotny jest też motyw śpiewu piosenek, słodzących „trudy podróży”, dopełnia on wizerunku podróżnika-wygnańca o sugestię jego zdolności poetyckich.

Końcowe cztery wersy utworu charakteryzują się odmienną tonacją. Emocjonalne napięcie rozbudowanych okresów retorycznych ulega wyciszeniu, a zarysowany obraz jest nacechowany idyllicznym niemal spokojem i ukojeniem:

Spoczynek by nas czekał pod góralską chatą;
Tam zwleczoną z mych barków okryłbym cię szatą.
A ty byś przy pasterskim usiadłszy płomieniu
Usnęła i zbudziła na moim ramieniu.
w. 29–32
Strona: 12345678910