Dziekoński Józef Bogdan
Maciej Szargot

Dziekoński Józef Bogdan
Maciej Szargot

Pisarz, dziennikarz, redaktor, popularyzator nauki, krytyk literacki, tłumacz, niepraktykujący lekarz. Pseudonimy i kryptonimy: B.D.; Bogdański; F.N.I.; F.N.J.; J.B.D.

Informacje biograficzne. Wedle aktu chrztu urodził się 7 XI 1816 w Kaliszu jako syn Tomasza Dziekońskiego i Franciszki z Turkowskich (ślub w 1813 r.), wedle innych źródeł jego matka to Tekla z Błociszewskich (być może ta ostatnia była tylko jego macochą). Na chrzcie nadano mu imiona Józef Antoni, imię Bogdan (przez niektórych zapisywane jako Bohdan) pisarz nadał sobie sam i wykorzystywał w kręgach towarzyskich i literackich (np. C. Norwid nazywa go po prostu Bogdanem). Jego ojciec, pochodzący z rodziny szlacheckiej, był znanym pedagogiem, później rektorem Szkoły Praktyczno-Pedagogicznej w Warszawie, do której uczęszczał jego syn. Józef Bogdan Dziekoński w czasie powstania listopadowego jako kilkunastoletni młodzieniec zaciągnął się do wojska, znalazł się w korpusie Antoniego Giełguda, wraz z tą formacją przekroczył granicę pruską i został internowany. Zataił swoją narodowość, podając się za Niemca, dzięki czemu mógł zacząć studia medyczne w uniwersytecie w Królewcu. Potem studiował kolejno w Dorpacie i w Moskwie, zyskując sławę niezrównanego bursza. Starał się bez powodzenia uzyskać doktorat; praktyki lekarskiej też nigdy nie podjął. Po powrocie do kraju osiadł w Warszawie (1840–1846) i stał się jednym z przywódców grupy literackiej nazwanej dużo później cyganerią warszawską oraz współorganizatorem innej grupy – Cechu Głupców. Pełnił także funkcję redaktora „Dzwonu Literackiego” i jednorocznika „Jaskułka” [!]. W tym czasie powstała większość jego utworów literackich, publikowanych początkowo w prasie, obok jego pism popularnonaukowych i krytycznych oraz szkiców podróżniczych. Drukiem wydano obie powieści: Sędziwoj (1845) i Powieść zlepiana (1846), która ukazała się już po ucieczce pisarza z kraju, ukazał się wówczas także dwutomowy zbiór jego drobniejszych utworów zatytułowany Spomnienia i marzenia Bogdańskiego (1848). W 1846 r. Dziekoński uczestniczył w terrorystycznym, nieudanym „spisku pięciu”. Wobec groźby aresztowania wraz ze współspiskowcem Karolem Baykowskim uciekł za granicę i osiadł w Paryżu. Tam wszedł w kontakt z Adamem Mickiewiczem, wstąpił do koła towiańczyków i do legionu włoskiego, w którego szeregach walczył jako chorąży oddziału. Po upadku tej formacji organizował legion toskański, w 1849 r. brał udział w tzw. kampanii badeńskiej. Później przebywał kolejno w Szwajcarii i w Paryżu. Na życie zarabiał jako rytownik i malarz, także jako przepisywacz cudzych tekstów i pracownik fizyczny. Pisał historię emigracji lub powieść o niej, planował stworzenie albumu rycin polskich grobowców emigracyjnych. Dzieł tych nie skończył – zmarł na gruźlicę 3 VII 1855, nakazawszy wcześniej zniszczyć zaczęte prace. Został pochowany na cmentarzu Montmartre.

Kręgi twórczości. Dziekoński znany jest przede wszystkim jako prozaik. Jego najważniejszym utworem jest Sędziwoj (1845) poświęcony polskiemu alchemikowi z XVII w., łączący w sobie cechy powieści historycznej i fantastycznej. Dzieło to określano także jako powieść gotycką lub paraboliczną. Drugim utworem powieściowym jest napisana wspólnie z Aleksandrem Miniszewskim Powieść zlepiana (1846) stanowiąca zabawny eksperyment, do którego inspirację dali Józef Ignacy Kraszewski i Placyd Jankowski Powieścią składaną (1843). Utwór Dziekońskiego i Miniszewskiego, będąc zarazem parodią powieści poprzedników, a nawet parodią gatunku w ogóle, zawiera też wiele ciekawych sądów krytycznych wymierzonych przeciwko spółce autorskiej Kraszewskiego i Jankowskiego, przeciwko koterii petersburskiej, w kręgu której ci pisarze pozostawali, i przeciwko powieściom i powieściopisarzom najpopularniejszym w latach 40. XIX w. Dorota Zamojska (1995) słusznie nazywa Powieść zlepianą „może najcelniejszą z krytyk literackich Dziekońskiego”.

Nowele pisarza, podobnie jak powieść o Michale Sędziwoju, są utrzymane w konwencji fantastyki i cudowności, dla których wzorem była niemiecka szkoła romantyczna: E.T.A. Hoffmann i Zacharias Werner. Osobny krąg twórczości stanowią szkice krajoznawcze publikowane w prasie. Mają one cechy nowatorskie jako jedne z pierwszych w naszej literaturze prób nowoczesnego reportażu.

Pisarz tworzył również teksty o charakterze popularnonaukowym, dotyczące medycyny, chemii, a także alchemii. Wypowiadał w nich poglądy dość oryginalne, choć zwykle ta oryginalność mieściła się w ramach narzuconych przez epokę. Dziekoński – niepraktykujący lekarz – opowiadał się po stronie romantycznej medycyny: holistycznej i idealistycznej, był natomiast przeciwnikiem medycyny materialistycznej i aptecznych lekarstw. Jednak jego poglądy na alchemię, którą przynajmniej częściowo uznawał, a nawet argumentował, że nauka – być może – odkryje kiedyś, że jedne pierwiastki można zmieniać w inne, budziły już sprzeciw. Zajmował się również tłumaczeniami, m.in. Johanna Paula Richtera i Friedricha Schillera.

Krytyka literacka. Dziekoński poświęcił (czasem obszerne) artykuły głównie zagadnieniom: warsztatu pisarskiego, estetyki literatury, istoty, celów i zadań dzieła sztuki. Głosił postulaty sztuki demokratycznej, „zaangażowanej” po stronie ludu, a nie – jak chcieli krajowi konserwatyści – szlachty. Wypowiadał się na temat konkretnych utworów literackich, własnych sympatii i antypatii czytelniczych, ale także stanu literatury polskiej i światowej, polskiej kultury tego czasu, wreszcie – kondycji polskiej powieści. Był autorem dwóch szkiców literackich: Zacharias Werner („Biblioteka Warszawska” 1841, t. 2) oraz Gawęda o literaturze i niektórych innych rzeczach („Przegląd Naukowy” 1843, t. 2), a także pięciu recenzji – dzieł Kraszewskiego, Kazimierza Bujnickiego, Ludwika Sztyrmera, Ignacego Hołowińskiego, Józefa Korzeniowskiego.

W szkicu Zacharias Werner Dziekoński nie tylko przedstawił postać królewieckiego dramaturga i jego mistyczną twórczość, pod której urokiem pozostawał, ale też wypowiadał się na temat galomanii ówczesnej kultury polskiej: „Przedzieleni od Paryża całą szerokością Europy, jesteśmy mimo to przedpokojem jego, zapełnionym chciwą czeredą, która, porzucona przez panów, książki, mody i zwyczaje bez względu i sądu przyjmuje. Że reszta świata obfita w dzieła wielkich myśli, w skarby głębokiej nauki, obojętnie na słowo wierzymy, ale w cichości pracowni szczupłej liczby badających nieśmiało wyjąkane zdanie wnet zagłuszą imponujące postanowienia hucznych salonów” (Zacharias Werner). Gawęda o literaturze i niektórych innych rzeczach zawiera właśnie ostrą krytykę wspomnianej tu kosmopolitycznej kultury salonowej.

Recenzje są z reguły utrzymane w tonie bardzo krytycznym i w żaden sposób nie oszczędzają omawianych autorów. Opisując powieść Sztyrmera Kataleptyk, Dziekoński wspominał o „przestarzałym dążeniu autora, […] ubóstwie jego wyobraźni i dowcipu”, powieść określił mianem „niedołężnej klejonki”, wspartej „dziesiątymi jawnymi lub utajonymi źródłami, z których autor tak nieudolnie wypisywał swoję tandetną erudycją”, w recenzji postanowił zaś wykazać „całą nicość Kataleptyka” ([rec.] „Kataleptyk. Powieść nieboszczyka Pantofla”, „Dzwon Literacki” 1846, t. 2). Ciekawa wydaje się recenzja dotycząca dzieła ks. Hołowińskiego Dzieciątko Jezus, w której oceniany jest nie tyle poemat (i jego autor), ile Kraszewski – krytyk, który ten utwór wychwalał. Ostra ocena Dziekońskiego mówi więc wiele o jego poglądach na krytykę literacką i jej prawidła. Jego zdaniem Kraszewski zachował się nieprofesjonalnie, bo nadużył pochwał, które recenzję zmieniły w panegiryk: „Jak od pierwszych wyrazów otworzył (rzekąc wschodnim stylem) gębę podziwu, tak ją aż do ostatniego wyrazu otwartą trzyma. Jest to pochwała, apoteoza, owacja rzadkiego ognia i śmiałości” (Uwagi nad pochwałą poematu „Dzieciątko Jezus” ks. Hołowińskiego, „Dzwon Literacki” 1846, t. 2). Zarzucał też Kraszewskiemu brak gustu, skłonność do banałów i nietrafionych porównań (z arcydziełami poezji i malarstwa europejskiego), oszukiwanie i mamienie czytelników, wreszcie „brak wewnętrznego, jednego i silnego przekonania” (tamże). Ta negatywna charakterystyka wskazuje już na to, czego Dziekoński domagał się od krytyka i krytyki. Bodaj najważniejszym zadaniem krytyka jest jednak odróżnienie „prawdy” od „poezji”: „Prawda jest prawdą – ale nie poezją. Przedstawienie tej prawdy może być poetyczne, ale nie przeto sama prawda jest poezją. […] Powiedzieć, że prawda jest poezją, byłoby tożsame, co uważać dagerotyp za arcywzór potęgi sztuki. / A więc nie proste odbicie samej istoty, ale obraz jej duszy, typu, ideału, przedstawiony wedle praw piękna – jest poezją” (tamże).

A zatem krytyka powinna być rzetelna, uczciwa, oparta na własnych przekonaniach i dobrym guście, ale zarazem winna zwracać uwagę nie jedynie na zawartość ideową dzieła, ale także na jego „przedstawienie” – równie ważne, jeśli nie ważniejsze. Inna rzecz, że Dziekoński niekoniecznie się do tych zaleceń stosował.

Zamaskowane treści krytyki literackiej. W doborze nazwisk recenzowanych przez Dziekońskiego autorów widać użycie pewnego klucza: Sztyrmer i ks. Hołowiński to członkowie grupy literackiej zwanej koterią petersburską. Kraszewski również krótko do niej należał. Korzeniowski i Bujnicki byli jej sympatykami. A zatem wszyscy recenzowani pisarze należeli do tego samego kręgu. Jeśli spojrzymy na działalność krytyczną Dziekońskiego jako bez reszty zwróconą przeciwko koterii, zauważymy w niej konsekwentne potępienie niemal wszystkiego, co z tą grupą i jej programem związane. Przede wszystkim koteryjności – systemu wzajemnego popierania się, polegającego na pisaniu sobie nawzajem dobrych recenzji. Krytykował także program literacki koterii – np. propagowaną przez nią neoklasycystyczną zasadę naśladowania natury przez sztukę. Innym przedmiotem ataku jest brak konsekwencji ocenianych pisarzy, którym istotnie zdarzało się w twórczości literackiej nie stosować własnych ustaleń programowych i ideowych. Dziekoński miał za złe członkom grupy, że deklarowali ortodoksję katolicką, a równocześnie chętnie odbiegali od niej w utworach literackich, do których wprowadzali koncepcję fatum (Kraszewski, Sztyrmer), materializm i sceptycyzm (Hołowiński) czy ludowe wierzenia (Hołowiński, Sztyrmer). Sztyrmerowi wytknął uprawianie fantastyki literackiej (podczas gdy grupa jednoznacznie opowiada się po stronie realizmu). Dziekoński stwierdził przy tej okazji, że „fantastyczność przeżyła się i tylko indywidualną małej liczby dusz zbyt poetycznych jest ulubioną” ([rec.] „Kataleptyk”). Bardzo dziwnie brzmi ta wypowiedź w ustach autora fantastycznej powieści Sędziwoj i wielu niesamowitych nowel – jakby była zwrócona przeciwko niemu samemu. Da się ją, jak się wydaje, zrozumieć właśnie tylko w kontekście antykoteryjnego zacietrzewienia pisarza (podobnie jak jego argumenty przeciwko powieści – gatunkowi, który sam uprawiał).

W istocie nie chodziło tu bowiem tylko o program literacki, raczej – polityczny: ugodowość, lojalizm i konserwatyzm. Nie mogła to jednak być krytyka jawna (podobny kamuflaż stosowali przedstawiciele cyganerii warszawskiej, a także publicyści „Przeglądu Naukowego” i „Gwiazdy”). Warto zwrócić uwagę na asekuracyjny przypis redaktora „Dzwonu Literackiego” – Augusta Wilkońskiego – do recenzji Spekulanta: „Nader ważne uwagi, do których się recenzent odwołuje, z prawdziwą dla redakcji przykrością w druku usunionymi być musiały” ([A. Wilkoński], „Dzwon Literacki” 1846, t. 2).

Dorobek krytyczny Dziekońskiego nie jest zbyt bogaty, wydaje się jednak interesujący i dobrze świadczy o umiejętnościach, kompetencjach i erudycji autora. Cechuje go swoisty maksymalizm, zgodnie z którym pisarz domagał się od polskiej kultury odrzucenia kosmopolityzmu, galomanii i zaściankowości, a od polskiej literatury – dorównania zachodniej (choć nie wzorowania się na niej i nie naśladowania jej). Gust krytyczny ukształtował pisarz na dziełach przedromantycznej i romantycznej literatury niemieckiej i francuskiej. Wyrażał poglądy bliskie środowisku „młodej piśmienności warszawskiej”. Jeśli zaś czytać jego teksty krytyczne jako kryptopolityczne, to można w nich usłyszeć opowiedzenie się po stronie wielkiego, niepodległościowego romantyzmu, a przeciwko środowiskom ugodowym i lojalistycznym.

Bibliografia

NK, t. 7; PSB, t. 6

Źródła:

Zacharias Werner, „Biblioteka Warszawska” 1841, t. 2;

Wędrówka po małych drogach Kazimierza Bujnickiego, „Biblioteka Warszawska” 1842, t. 1;

Gawęda o literaturze i niektórych innych rzeczach, „Przegląd Naukowy” 1843, t. 2;

Uwagi nad pochwałą poematu „Dzieciątko Jezus” ks. Hołowińskiego, umieszczoną przez I.J. Kraszewskiego w „Bibliotece Warszawskiej”, w poszycie za miesiąc lipiec 1846 r., „Dzwon Literacki” 1846, t. 2;

[rec.] „Spekulant”. Powieść Józefa Korzeniowskiego, „Dzwon Literacki” 1846, t. 2;

[rec.] „Pamiętniki nieznajomego” przez J. I. Kraszewskiego. (Tom 1. 8-vo, str. 473, Warszawa 1846), „Dzwon Literacki” 1846, t. 2;

[rec.] „Kataleptyk. Powieść nieboszczyka Pantofla”. Wydanie Adama Zawadzkiego. Wilno, r. 1846 8-vo. Tom I. str. 278. T. II. str. 228, „Dzwon Literacki” 1846, t. 2.

 

Opracowania:

W. Marrené-Morzkowska, „Cyganeria warszawska”, przedm. H. Galle, Warszawa 1905;

S. Kawyn, Cyganeria Warszawska. Z dziejów obyczajowości literackiej, Warszawa 1938;

M. Inglot, Poglądy literackie koterii petersburskiej w latach 1841–1843, Wrocław 1961;

Cyganeria Warszawska, wstęp i oprac. S. Kawyn, Wrocław 1967;

M. Woźniakiewicz-Dziadosz, Działalność literacka koterii petersburskiej a funkcjonowanie grupy, w: Poetyka i historia. Konferencja teoretycznoliteracka w Połczynie, red. J. Trzynadlowski, Wrocław 1968;

A. Gromadzki, Józef Bohdan Dziekoński, autor „Sędziwoja”, w: J.B. Dziekoński, Sędziwoj, oprac. A. Gromadzki, Warszawa 1974;

J. Kamionka-Straszakowa, Nasz naród jak lawa. Studia z literatury i obyczaju doby romantyzmu, Warszawa 1974;

J. Mróżczyk, Józefa Bogdana Dziekońskiego postulat literatury i krytyki zaangażowanej, „Prace Polonistyczne” 1974, seria 30;

J. Mróżczyk, Zapomniany krytyk romantyczny, „Ruch Literacki” 1977, z. 4;

I. Jarosińska, Józef Bohdan Dziekoński 1816–1855, w: Obraz literatury polskiej XIX i XX wieku, seria 3: Literatura krajowa w okresie romantyzmu 1831–1863, t. 2, red. M. Janion, M. Dernałowicz, M. Maciejewski, Kraków 1988;

E. Owczarz, Między retoryką a dowolnością. Wśród romantycznych struktur powieściowych w okresie międzypowstaniowym, Toruń 1993;

D. Zamojska, Bursz – cygan – legionista. Józef Bogdan Dziekoński 1815–1855, Warszawa 1995;

M. Szargot, Opowieści niesamowite Józefa Bogdana Dziekońskiego, Katowice 2004;

M. Szargot, Reporterskie i pisarskie drogi Józefa Bogdana Dziekońskiego, Piotrków Trybunalski 2014;

D. Skiba, Cyganeria artystyczna i cyganowanie w romantycznej Warszawie, Wrocław 2016;

K. Korotkich, Alchemia ducha. Studia i szkice o twórczości Józefa Bogdana Dziekońskiego, Białystok 2019.