Jabłonowski Wacław
pisarz polityczny, inżynier, ekonomista, publicysta.
Informacje biograficzne. Urodził się prawdopodobnie w 1810 r. w Annopolu lub Płużnem na Wołyniu jako syn Stanisława Filipa Jabłonowskiego h. Prus III (zm. 1833), pułkownika napoleońskiego Legionów Polskich, i Anieli Borszy-Drzewieckej. Jego brat Stanisław Jabłonowski (1799–1878), był powstańcem listopadowym, odznaczonym krzyżem Virtuti Militari, organizatorem przemysłu naftowego w Galicji. Wacław, podobnie jak wcześniej Stanisław, został posłany do Korpusu Kadetów w Kaliszu, gdzie zaprzyjaźnił się z Ludwikiem Mierosławskim. Następnie wstąpił do Korpusu Inżynieryjnego. Nie znamy szczegółów jego udziału w powstaniu listopadowym. Po klęsce wojny polsko-rosyjskiej przebywał w Galicji w dobrach ojca; został aresztowany we Lwowie w 1835 r. Po uwolnieniu w listopadzie 1836 r. przez Triest dotarł do Tulonu, ale nie uzyskał zgody na przeniesienie do depôt w Avignon, gdzie przebywał po powstaniu jego brat. Wyjechał więc do Algieru, tam założył fabrykę koców i płaszczy wełnianych, ale mimo otrzymanej pomocy rządowej i próśb słanych do prywatnych potencjalnych darczyńców francuskich i angielskich inwestycja okazała się niedochodowa, popadł w długi, które częściowo spłacił, pracując w biurze architekta. W Algierze poznał Teofila Światopełka Mirskiego, rusofila i renegata, którego poglądy wywarły duży wpływ na jego przekonania polityczne; ubiegał się również o wsparcie finansowe m.in. u księcia Adama Jerzego Czartoryskiego na prace związane z doskonaleniem i produkcją balonów. Dzięki protekcji księcia uzyskał wraz z bratem pozwolenie na zamieszkanie w Paryżu, do którego przyjechał pod koniec 1839 r. „Kalendarz Pielgrzymstwa Polskiego” podający adresy zamieszkania Polaków na terenie Francji po raz pierwszy odnotował nazwisko Wacława Jabłonowskiego w 1840 r. wraz ze Stanisławem jako zamieszkałych wspólnie w Paryżu przy Chaussée d’Antin 46, w 1846 r. Almanach Adolfa Krosowskiego podaje kolejny adres zamieszkania: rue Rumfort 15. Wiadomo, że Jabłonowski zajmował się ekonomią, przemysłem, interesował polityką, a krótki epizod związany z profesją krytyka literackiego i publicysty przypada na l. 1841–1844. Wówczas to paryski „Trzeci Maj”, organ Hotelu Lambert, opublikował kilka jego artykułów literackich, w tym najbardziej znaczący o Beniowskim Juliusza Słowackiego. Początkowo zwolennik idei monarchicznej, konserwatysta, przeciwnik demokratów i Adama Mickiewicza, krytykował działania rządu francuskiego oskarżanego o lekceważenie sprawy polskiej. Sympatyk Towarzystwa Insurekcyjno-Monarchicznego Fundatorów i Przyjaciół „Trzeciego Maja”, współpracownik pisma czartoryszczyków, w 1844 r. został jednak usunięty z tego grona po kompromitującej publikacji La France et la Pologne. Le Slavianisme et la dynastie polonaise (Paryż 1843, druk antydatowany, książka ukazała się rok wcześniej), w której – oprócz głównego wywodu – zamieścił listy otwarte do redakcji emigracyjnych czasopism polskich i francuskich, głosząc konieczność pogodzenia się z Rosją i porzucenia ambicji niepodległościowych. Gdy kontrowersyjne poglądy wyłożone w książce rozpowszechniły się na emigracji, został ogłoszony apostatą wespół z Adamem Gurowskim, Michałem Grabowskim, Światopełkiem Mirskim i Adamem Mickiewiczem. Artykuł stawiający ich w jednym szeregu jako zdrajców sprawy polskiej, choć o różnych motywacjach, ukazał się w „Trzecim Maju” z 27 IV 1844 (R. 5, oddz. 2, półarkusze 18–19). Swój zwrot panslawistyczny, na który pewien wpływ miały też paryskie wykłady Mickiewicza, Jabłonowski wyłożył w prospekcie projektowanego pisma „Le Slave” („Sławianin”), ogłoszonym jako dodatek do katolicko-konserwatywnego organu „Dziennik Narodowy” (t. 2, Paryż 1842–1843), co odnotowała satyryczna „Pszonka”: „Wacław Jabłonowski, najpierwszy felietonista »Trzeciego Maja«, straciwszy snać wiarę, miłość i nadzieję w swego dotychczasowego bożka – króla de facto, przeszedł do obozu moskiewskiego. I jak dotąd Czartoryskiego w »Trzecim Maju« na tron de facto, teraz Mikołaja na tron Wszech-słowiański, w jakimś dzienniku »Le Slave« forytować zamierza” („Pszonka” 1842, nr 4). Ostatecznie pismo nigdy nie ukazało się drukiem. Po publikacji książki La France et la Pologne wybuchł skandal polityczny w środowisku emigrantów. Jabłonowski nie znajduje obrońców, jest potępiany przez niemal wszystkie ugrupowania emigracyjne i od tego momentu staje się persona non grata. Ogłosił jeszcze odezwę Do emigracji polskiej (Paryż 1843) i ostatni artykuł w „Trzecim Maju” w formie listu skierowanego do redaktora Janusza Woronicza, po czym zniknął na pewien czas z Francji z niesławną atrybucją szpiega moskiewskiego. Prawdopodobnie przebywał wówczas w kraju wraz z bratem Stanisławem. Ponownie do Paryża przybył latem 1848 r. Wydrukował wówczas broszurę o rabacji galicyjskiej Appel aux conservateurs ou la démagogie à la solde de l’étranger (Paryż 1848), w której winą za rzeź obarcza Towarzystwo Demokratyczne, a kilka lat później odezwę Do Najjaśniejszego cesarza Wszech Rosji Mikołaja I, króla polskiego (Paryż 1852) oraz Okólnik w imieniu Sławian przyjaciół Polski do starej i nowej emigracji (Bruksela–Paryż 1855), gdzie wobec spodziewanego sojuszu Francji z Rosją Jabłonowski ujawnił swoje aktualne przemyślenia polityczne o przegranej sprawie Polaków: grozi im wynarodowienie w obliczu ekspansji żywiołu niemieckiego i żydowskiego, tak więc tylko zjednoczona wspólnota słowiańska może temu zaradzić. W Okólniku… niewybrednie zaatakował Juliana Klaczkę – „Żydka wileńskiego”, który nie chciał mu pomóc w publikowaniu prorosyjskich enuncjacji. Publikacje te przypieczętowują opinię o Jabłonowskim jako renegacie i agencie. Dzięki odezwie Do Najjaśniejszego cesarza… podjął próbę dotarcia do cara za pośrednictwem Jakuba Tołstoja, agenta III oddziału tajnej policji carskiej, pracującego w paryskiej ambasadzie Rosji. W listach do carów Mikołaja II (1852) i Aleksandra II (1857, 1858) proponował stworzenie oddziałów wojskowych operujących na nartach oraz zastosowanie w działaniach wojennych balonów, wykorzystując własną pracę inżynieryjną Esquisse sommaire de la solution du problème de la navigation aérienne (Paryż 1850), której skrót przedstawił w paryskiej Akademii Nauk (1850).
Prowadził niepewne interesy finansowe. Po niepowodzeniu w Algierze wystąpił z projektem organizacji Towarzystwa Ujść Rodanu, mającego rozwijać magazyny portowe i doki w Marsylii dla potrzeb handlu międzynarodowego oraz rozbudowywać śródlądowe drogi wodne. Opublikował związane z tym Exposé général des travaux que se propose d’exécuter la Compagnie en formation des Bouches-du-Rhône (Paryż 1853). W swoje spekulacje zdołał zaangażować także drobne kapitały Polaków, wyłudzał od nich pieniądze, co ostatecznie skończyło się bankructwem, Jabłonowski zyskał zaś wątpliwe miano hochsztaplera i oszusta. Z Pamiętników Józefa Alfonsa Potrykowskiego dowiadujemy się, że Jabłonowski pożyczek nie był w stanie spłacić, kilkakrotnie siedział w więzieniu, podlegał stałej kurateli policji francuskiej. Mówiono, że ukrywał się w ambasadzie carskiej wraz z żoną. Oskarżano go o szpiegostwo na rzecz Rosji, jak i malwersacje finansowe. Pamiętnikarz tak przedstawia jego sylwetkę: „[…] sławniejszy projekcjonista, Wacław Jabłonowski, okpiony przez Francuzów i po okpieniu Francuzów i biednych Polaków, dostał się nareszcie do więzienia Clichy za długi, wszakże ktoś go stamtąd wykupił i dziś jest już wolnym chwilowo” (zapis w dzienniku z kwietnia 1855 r.). Z więzienia wyszedł dzięki kolejnej litościwej protekcji księcia Czartoryskiego. Pozował na nowoczesnego hrabiego, wynalazcę i przedsiębiorcę. Ponoć był współautorem patentu na chromografię, czyli malarstwo na porcelanie i szkle. Schorowany mieszkał w Paryżu w l. 1859–1860 przy rue Longchamps Chaillot w wynajętym pokoju. Skorzystał z amnestii Aleksandra II i po pożyczeniu pieniędzy od Hieronima Żychonia z Galicji wrócił do kraju w 1860 r. W Żytomierzu opublikował jeszcze broszurę dedykowaną Aleksandrowi II Gospodarstwo na połowę, czyli o potrzebie wyprobowania nowego rodzaju stosunków rolniczych pomiędzy posiadaczami ziemi a rolnikami. Żonaty z Ludwiką Crosmarie, siostrą żony brata Stanisława, zmarł prawdopodobnie w Płużnem bezpotomnie.
Działalność publicystyczna i krytyczna. Dotąd udało się zlokalizować dziewięć artykułów Jabłonowskiego w „Trzecim Maju” z l. 1841–1844 w dziale Rozmaitości, a następnie w kontynuacji tegoż działu jako Felieton „Trzeciego Maja”. Inne dzienniki i czasopisma emigracyjne nie notują jego udziału jako autora. Charakterystyczne, że pod artykułami podpisywał się zawsze pełnym imieniem i nazwiskiem lub inicjałem imienia i nazwiskiem, co na łamach pism emigracyjnych nie było częstą praktyką. W pierwszym znanym nam artykule literackim, omawiającym zawartość nowo powstałego w Poznaniu periodyku „Orędownik Naukowy”, recenzent ogólnikowo wyjawił swoje rozumienie krytyki, która jest „moralnym organem” w ręku wydawców oraz „doskonałym nawozem mocno potrzebnym rozległej niwie literatury polskiej” (półarkusz z 20 III 1841). De facto funkcję krytyki literackiej sprowadzał do odczytywania i głoszenia bliskich sobie poglądów, które skupiają się na odkrywaniu w literaturze idei narodowej. Pisał, że szlachetne i bezinteresowne działania krytyki literackiej „muszą koniecznie obudzić ze snu i podnieść z upodlenia Naród, przywalony więcej nie poznaniem sił własnych i politycznych, niżeli przemocą obcych” (tamże). Takie założenie nie wyczerpuje jednak zadań przypisywanych krytyce, tym bardziej że rozpoznania Jabłonowskiego (pozytywne i negatywne) dokonywały się w sposób dowolny, nieumotywowany i podlegały fluktuacjom.
Jako krytyk literacki Jabłonowski zasłużył się przede wszystkim artykułem o Beniowskim, wpisując się nim w skromną w tym czasie recepcję twórczości Słowackiego. Swoje uwagi krytyk formułuje z perspektywy figury wygnańca przyzwyczajonego już do tułaczego losu, biedy i samotności, dla którego poemat staje się prawdziwym pokrzepieniem uczuć i serca. W artykule zwraca uwagę emotywny, pełen patosu i pustosłowia napuszony styl wypowiedzi Jabłonowskiego, który słabo zna poetykę poematów romantycznych i nie potrafi precyzyjniej nazwać swoich przemyśleń. Zdradza przy tym dość osobliwe rozumienie uczuciowości romantycznej: „[…] w poezji naszego języka tkliwe tylko uniesienia, co na skrzydłach harmonii i czystości uczuć porywają wysoko gdzieś duszę w świat lepszy od tego, co nas otacza” (O Beniowskim, „Trzeci Maj” 1841, R. 2, półarkusz 33 z 5 X), tymczasem potrzeba nam przede wszystkim, jak dalej sugeruje, wyraźnych wskazań dla działania narodowego. W Słowackim, a nie w Mickiewiczu, upatruje nadziei dla odzyskania przez naród właściwych sił moralnych, zwracając się wprost do autora Beniowskiego parabiblijnymi frazesami: „[…] ty bądź ognistym deszczem co obmyje duch i instynkta narodowe z plugastwa cudzoziemczyzny i z brzydkich narośli płaczliwego romantyzmu” (tamże). Potwierdza się przy tym stały rys przekonań literackich Jabłonowskiego: negatywne nastawienie do wpływów na naszą literaturę twórców obcych, w tym George’a Byrona, którego ironia „wydobywa nam mimowolnie z piersi śmiech piekielnego zepsucia duszy”, w ironii polskiego poety krytyk dostrzega natomiast „najtkliwsze uczucie piękności moralnej, politycznej, form zewnętrznych, spoczywa na dnie każdego sarkazmu” (tamże). Autor przekonuje, że poezja Słowackiego jest „usiłowaniem polskiej duszy i instynktów czysto narodowych uwolnienia się z więzów form i idei cudzoziemskich w olbrzyma nacechowanego stąd całą siłą wypływającą z dwóch wielkich jego własności: narodowości i misji jej oczyszczenia” (tamże).
Następne recenzje, a raczej prezentacje literackie, mocniej lub słabiej ujawniają ich instrumentalny charakter. Wydany w Paryżu okolicznościowy tomik upamiętniający postać niedawno zmarłego Juliana Ursyna Niemcewicza jest dla Jabłonowskiego okazją do złożenia hołdu pisarzowi. Recenzent zwraca uwagę, że Niemcewicz miał szczególną łatwość w malowaniu pięknych wzruszeń patriotycznych, ale w gorzkich czasach współczesnych „działać potrzeba nad podźwignięciem moralnym i politycznym” (Jedna strona lutni, „Trzeci Maj” 1843, R. 3, półarkusz 19 z 7 VI). Aktualizowanie interpretacji znakomicie pokazuje obszerne omówienie poematu Pieśń o ziemi naszej Wincentego Pola, którego stosowne fragmenty mają dokumentować prawdziwą polską literaturę przeciwstawianą tej tworzonej na emigracji (wyłączywszy chlubne wyjątki J. Słowackiego i M. Czajkowskiego). Jabłonowski twierdzi, że „nie masz dziś, nie masz ani literatury polskiej, ani polskiego poety w Emigracji. Boleść i wstyd nam […]” (Poezje wyszłe w Poznaniu, „Trzeci Maj” 1843, R. 4, półark. 35–36 z 24 IX). Za to w kraju tworzy się znakomite wiersze, autora Pieśni Janusza nazywa „czarnoksiężnikiem” przenoszącym wygnańca w rodzime strony przez „prawdziwie narodowy hymn o ziemi naszej” (tamże). Obszerne cytaty mają przedstawiać argumenty na rzecz narodowej poezji niewymienionego z nazwiska Pola, o czym przekonany jest krytyk „pełen nadziei i sprawiedliwości Boga” (tamże). Niechęć do literatury emigracyjnej wraz z osobistą idiosynkrazją w stosunku do Mickiewicza zawarł Jabłonowski w odezwie Do emigracji polskiej (1843), tłumacząc swoje zainteresowanie „programatem słowianizmu”: „Pojąłem ja od dawna całą naturę tendencji pana Mickiewicza i dlatego stanąłem także u punktu, który powinien być politycznym celem, a którego pan Mickiewicz chce użyć za szczebel do piekła, ciemnoty i jezuityzmu” (tamże). Za to z atencją krytyk przywitał dopiero co wydany w Brukseli utwór młodego autora Tespezjusza Pogończyka Dubieckiego Wieszczby, poemat z przydarzeń ojczystych, wspominający postaci żołnierzy i zdarzenia z powstania listopadowego; szczegółowe streszczenie poematu ma dowodzić, że „naród Polski nie wyrobił w sobie siły władzy politycznej i samoistnej moralności opinii, ażeby poezja miała co ująć w swoje ramiona i obrzucić kwiatem i błysnąć na szczycie jego wartości” (Wieszczby. Poemat Pana Dubieckiego, „Trzeci Maj” 1844, R. 5, półark. 11 z 16 III). W tym samym artykule w przewrotny sposób raz jeszcze napisze o Słowackim, tym razem już bez wynoszenia poety na szczyt Parnasu, a wypowie się raczej z dużą dozą ironii o jego metamorfozach: „Z Marii Stuart do Lilli Wenedy, od Lilli Wenedy do Beniowskiego […], a od Beniowskiego, aż w mistyczny wiersz […], a z niego znów od dzisiaj jak diabeł z święconej wody wyskoczył z X. Marka” (tamże). Taka niestałość może wyrastać tylko na niestałym fundamencie moralnym, tymczasem krytykowi idzie o jasne przesłanie i stały grunt dla idei narodowej.
Krytyk jest przywiązany do wąsko pojmowanych kategorii – narodowości, moralności i swojskości (przeciwstawionych cudzoziemczyźnie) i traktuje je jako podstawy kryteriów aksjologicznych. Podobnie jak Stanisław Ropelewski czy Seweryn Goszczyński ujawnia Jabłonowski swoisty przymus poszukiwania przejawów narodowości w dziele literackim, która staje się najważniejszym kryterium oceny, przy czym pojęcie narodu zostaje zawężone do aspektu kulturowo-etnicznego.
Krytyka literacka Jabłonowskiego stanowiła jedynie tło (pretekst) dla jego koncepcji politycznych o wydźwięku panslawistycznym, renegackim, agenturalnym lub naiwnym. Krytyk miał np. nadzieję na przebudowę systemu ustrojowego w Rosji, trwałe rozwinięcie tam instytucji liberalnych, a wówczas zjednoczenie narodów słowiańskich pod potężnym berłem Romanowów miałoby stworzyć nowy ład europejski oparty na fundamencie słowiańskiej moralności. Z tymi mrzonkami politycznymi korespondowały niektóre artykuły z „Trzeciego Maja”. Streszczenie książki francuskiego historyka Félixa Colsona De la Pologne et des cabinetes du Nord (t. 1–3, Paryż 1841) dowodzi przywiązania do idei monarchizmu (autora oraz recenzenta), jak również stanowi przestrogę przed trumfem „systematu germańskiego” (O Polsce i gabinetach północnych, „Trzeci Maj” 1841, R. 2, półarkusz 27 z 25 VII), czemu może przeciwstawić się jedynie zjednoczony „ród słowiański”. Do monarchizmu politycznego Jabłonowski dodaje chrześcijaństwo i tak tworzy własne wyobrażenie ideału ustrojowego gwarantowanego przez Czartoryskich, którego naturę spaja „instynkt massy i misja Boga, a źródłem jej na ziemi jest serce ludu i dogmaty żywej i gorącej wiary” (O Polsce i gabinetach północnych przez Kolson. Rozbiór krytyczny myśli i zasad, „Trzeci Maj” 1842, R. 3, półarkusz 35 z 8 X). Później prorosyjska agitacja nie potrzebuje już pokrętnej retoryki, tylko wprost zachęca do przyjęcia poddaństwa cara w odezwie Do Najjaśniejszego cesarza… i Okólniku… – nader smutne to było zwieńczenie losów emigracyjnego krytyka i publicysty.
Bibliografia
Źródła.
Orędownik, „Trzeci Maj” 1841, R. 2, oddz. 1, półark. 10 z 20 III (dalej: TM);
O Polsce i gabinetach północnych P. Feliksa Collson. Artykuł pierwszy, TM 1841, R. 2, oddz. 3, półark. 27 z 25 VII;
„Beniowski”. Poema przez Juliusza Słowackiego, TM 1841, R. 2, oddz. 3, półark. 33 z 5 X, przedr. w: Sądy współczesnych o twórczości Słowackiego (1826–1862), red. B. Zakrzewski, K. Pecold, A. Ciemnoczołowski, Wrocław 1963 (dalej: Sądy współczesnych);
Sprzedaż na korzyść emigracji. Nowy Rok, TM 1842, R. 2, oddz. 4, półark. 46–47 z 31 I;
Jedna strona Lutni. Poezje wyszłe w Paryżu, nadesłane z kraju. Tomik jeden poświęcony Cieniom Juliana Ursyna Niemcewicza, TM 1842, R. 3, oddz. 2, półark. 19 z 7 VI;
O Polsce i gabinetach północnych przez Kolson. Rozbiór krytyczny myśli i zasad, TM 1842, R. 3, oddz. 3, półark. 35 z 8 X;
Mazur i krakowiak w Paryżu, TM 1842, R. 3, oddz. 4, półark. 38–39 z 7 XI;
Le livre de prince Dołgoruki et de l’aristocratie russe, „L’Unité” 1843, nr z 22 IV;
Poezje wyszłe w Poznaniu pod tytułem „Pieśń ziemi naszej”, TM 1843, R. 4, oddz. 3, półark. 35–36 z 24 IX;
„Wieszczby”. Poemat Pana Dobieckiego. Poezja polska w ogólności. Słowacki – Mickiewicz – „Biała kniahini” W. Budzyńskiego. Tłumaczenie Szyllera M. Budzyńskiego, TM 1844, R. 5, oddz. 1, półark. 11 z 16 III, przedr. fragm. w: Sądy współczesnych.
Opracowania:
Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie, Archiwum Hotelu Lambert, rps 6979; [b.a.], Wacław Jabłonowski, najpierwszy felietonista…, „Pszonka” 1842, nr 4;
A. Ostrowski, Nowa zniewaga narodu polskiego, czyli wiadomość o dziele pana Jabłonowskiego, 25 XII 1842 [broszura litografowana];
[Komentarz redakcyjny do recenzji Jabłonowskiego Pieśni o ziemi naszej], „Pszonka” 1843, nr 9;
[b.a.] Położenie koterii dynastycznej. Apostazja niektórych dynastów, „Dziennik Narodowy” 1843, t. 3, nr 15 (dalej: DN);
[b.a.] Zaraza sławiańszczyzny w emigracji, DN 1843, t. 3, nr 109; [b.a.], Rozbiór broszury Jabłonowskiego, „Trzeci Maj” 1844, R. 5, oddz. 2, półark. 18–19 z 27 IV;
Adres Towarzystwa Insurekcyjno-Monarchicznego Trzeciego Maja, Paryż 1846;
A.T. Krosnowski, Almanach Historique ou Souvenirs de l’Emigration Polonaise, Paryż 1846;
J. Klaczko, List VI. „Goniec Polski” 1850, nr 111, przedr. w: tegoż, Pisma z l. 1841–1851, cz. 2, zebrał B. Rzepki, Poznań 1919;
A. Boniecki, A. Reiski, Herbarz Polski. Wiadomości historyczno-genealogiczne o rodach szlacheckich, t. 8, Warszawa 1905;
E. Kołodziejczyk, Prądy słowianofilskie wśród Emigracji Polskiej 1830–1863, Kraków 1914;
Z. Klamerówna, Słowianofilstwo w literaturze polskiej lat 1800 do 1848, Warszawa 1926;
M. Janik, Prądy panslawistyczne i rusofilskie w okresie Wielkiej Emigracji, „Pamiętnik Literacki” 1934;
J. Lelewel, Listy emigracyjne, t. 1, oprac. H. Więckowska, Kraków 1948;
L. Gadon, Wielka Emigracja w pierwszych latach po powstaniu listopadowym, wstęp M. Kukiel, Paryż 1960;
Sądy współczesnych o twórczości Słowackiego (1826–1862), red. B. Zakrzewski, K. Pecold, A. Ciemnoczołowski, Wrocław 1963;
J. Bardach, Wacław Aleksander Maciejowski i jemu współcześni, Wrocław 1971;
H. Stankowska, Literatura i krytyka w czasopismach Wielkiej Emigracji (1832–1848), Wrocław 1973;
J.A. Potrykowski, Tułactwo Polaków we Francji. Dziennik emigranta, t. 1–2, wstęp i oprac. A. Owsińska, Kraków 1974;
E. Wróblewska, Satyra polityczna Wielkiej Emigracji, Toruń 1977;
A.H. Kasznik, Między Francją a Algierią. Z dziejów emigracji polskiej 1832–1856, Wrocław 1977;
R. Bielecki, Słownik Biograficzny oficerów powstania listopadowego, t. 2, Warszawa 1996;
S. Kalembka, Wielka Emigracja 1831–1863, Toruń 2003;
H. Głębocki, „Diabeł Asmodeusz” w niebieskich binoklach i kraj przyszłości. Hr. Adam Gurowski i Rosja, Kraków 2012;
M. Rysiewicz, Monarcha. Lud. Religia. Monarchizm konserwatywnych środowisk politycznych Wielkiej Emigracji w latach 1831–1848, Kraków 2015;
A. Nowak, Kto powiedział, że Moskale są to bracia nas, Lechitów… Szkice z historii wyobraźni politycznej Polaków, Kraków 2016;
M. Leszczyński, „Obrzydliwe narośla płaczliwego romantyzmu”. O „Beniowskim”, „Świat i Słowo” 2021, R. 36.
Bardzo dziękuję profesorowi Januszowi Peździe za życzliwą pomoc w ustaleniu wielu faktów biograficznych.