12. „Jakaś siła niezgadniona…”, czyli Ironia Cypriana Norwida

To wszystko prawda. Ale prawdą też jest, że Norwidowski sen i powiązany z nim motyw rzeźby wywołują i bardziej niepokojące konotacje.

Abstrahując od przytoczonego wyżej wyimka Z Buonarrotiego, sen w poezji Norwida jest przede wszystkim rodzajem nieobecności w świecie, ucieczki przed światem (nieco inaczej rzecz przedstawia się w części wczesnych dramatów, a także w późniejszych nowelach). W komedio-dramie Aktor, jednym z najważniejszych dramatów Norwida, zacytowany zostaje tylko jeden nowożytny monolog teatralny – Hamletowskie „być albo nie być”. Choć Norwid w połowie lat 50. XIX wieku tłumaczył różne fragmenty tej tragedii [1], to jednak na szczególną uwagę zasługuje ten właśnie fragment, recytowany przez hrabiego Jerzego. Niewątpliwie walory estetyczne tego monologu, jego szczególna rola w dramacie, uwidaczniają, jak bardzo serio autor go traktował. W tłumaczeniu Norwida czytamy:

 

Umrzeć? – to zasnąć – skoro więc przez spanie
Można ukrócić cierpień sto tysięcy
Nie rozłączonych od życia i ciała – 
Końca takiego – och! – chcieć najgoręcej!…
*
Lecz umrzeć, zasnąć… to śnić! – oto cała
Trudność – – w śnie owym cóż bo dziać się musi?
Gdy wyzwolonym duch z rzeczywistości –
IV, 407

Przypisy

  1. Zob. Metryki i objaśnienia: Przekłady z Szekspira, V, 378–381.