31. Kamienie, słowa, łzy

Próba określenia zakresu zmian wobec tradycji gatunku; określenie sytuacji nadawczo-odbiorczej; wprowadzenie kontekstu z biografii poetki

Lament Urszuli Kozioł łamie konwencje gatunkowe. Podmiot liryczny  nie został tu bowiem wyraźnie określony – nie mamy do czynienia z sytuacją, w której (jak w Lamencie świętokrzyskim) nie ulega wątpliwości, że podmiotem wiersza jest Matka Boska czy (jak w przypadku Trenów Kochanowskiego) – strapiony ojciec, poeta, filozof. Mimo zastosowania pierwszej osoby liczb pojedynczej („czego tknę się / na co spojrzę”, w. 11–12), tekst nie ujawnia jednoznacznie tożsamości osoby mówiącej. Nie wiemy też, kogo opłakuje podmiot, otrzymujemy tylko informację o utraconej „wielkiej miłości”. Zainteresowani twórczością poetki wiedzą, ale nie z wiersza, że Kozioł kilka lat przed wydaniem tomiku Klangor straciła męża, wybitnego poetę i tłumacza z języka niemieckiego – Feliksa Przybylaka. Lecz to nie on jest adresatem utworu, choć jemu Kozioł zadedykowała tomik. Wypowiedź podmiotu zawiera apostrofę do świata („Świecie świecie”, w. 29), nabierając tym samym charakteru uniwersalnego. Wiersz staje się nie tylko skargą poetki, która wyraża ból związany ze świadomością przemijania, ale też zaproszeniem do współuczestnictwa w tej skardze („ten kto samotnie gdzieś płacze / niech przyjdzie zapłakać ze mną”, w. 34–35), a w ten sposób – ekspresją przekonań o kondycji egzystencjalnej współczesnego człowieka.