Kamieński Henryk Michał
Filozof, publicysta, pisarz. Pseudonimy i kryptonimy: Autor Filozofii ekonomii materialnej ludzkiego społeczeństwa; Brat Maciej; Filaret Prawdo(w)ski; H.K; Henri Corvin, K.; K….; Szymon Gadulski; X.Y.Z.
Informacje biograficzne. Urodził się 24 II 1813 w Warszawie. Jego ojciec, Henryk Ignacy (właśc. Idzi Joachim Ignacy Henryk) Kamieński, był pułkownikiem napoleońskim i generałem w powstaniu listopadowym, zginął w bitwie pod Ostrołęką. Matka, Franciszka Rozyna Ludwika z Kochanowskich, miała wykształcenie muzyczne, uchodziła za zdolną poetkę i kompozytorkę (skomponowała muzykę do jednej z pieśni Śpiewów historycznych J.U. Niemcewicza). Jej siostra, Julianna z Kochanowskich, była matką Edwarda Dembowskiego, młodszego o 10 lat od Henryka. Kamieński ukończył dwie klasy Liceum Warszawskiego i zapisał się na Wydział Prawa. Studia przerwał wybuch powstania; od lutego 1831 r. służył ochotniczo w 4. Pułku Ułanów, następnie w kwaterze głównej był adiutantem Jana Skrzyneckiego. Ranny w bitwie warszawskiej, ewakuowany do Modlina, opuścił wojsko w stopniu podporucznika ze Złotym Krzyżem Zasługi.
Po powstaniu osiadł w dobrach rodzinnych w Rudzie k. Chełmna, gdzie prowadził nowoczesne gospodarstwo. Studiował filozofię, ekonomię i historię, korzystając ze zbiorów swej biblioteki. W połowie lat 30. przebywał w Kijowie, potem zwiedził Niemcy, Francję i Włochy. Podczas podróży nawiązał kontakty m.in. z przedstawicielami Hotelu Lambert i Adamem Jerzym Czartoryskim, lecz po powrocie do kraju zerwał związki z obozem monarchicznym. Był to okres krystalizowania się demokratycznych poglądów Kamieńskiego. Pod wpływem artykułu Józefa Słowickiego w „Piśmie Towarzystwa Demokratycznego Polskiego” o uwłaszczeniu jako warunku zwycięskiego powstania ogłosił Uwagi nad stanem włościan i produkcji krajowej („Biblioteka Warszawska” 1842, t. 3). Od tej pory idea wolności łączącej wyzwolenie narodowe z rewolucją społeczną stała się najważniejszą myślą, która zdecydowała i o charakterze pisarstwa Kamieńskiego, i o kolejach jego życia.
W 1843 r. rozpoczął współpracę z warszawskim „Przeglądem Naukowym”, gdzie opublikował kilka znaczących artykułów. Dzięki jego redaktorom – swemu kuzynowi Dembowskiemu i Hipolitowi Skimborowiczowi – poznał środowisko entuzjastek i entuzjastów, choć – jak pisał później w pamiętnikach – „nie była wtedy pora po temu, na schadzki literackie”, najwybitniejszą zaś osobę z tego grona, Narcyzę Żmichowską, miał spotkać zaledwie dwa razy. Cenił jednak jej poezję i nazwał ją „znakomitym pisarzem, szczególnie nadziejowym” (Pamiętniki i wizerunki, wyd. pośm. 1951). Pośród jego znajomych pojawiali się też Cyprian i Ludwik Norwidowie, z którymi widywał się w salonie siostry Laury z Kamieńskich Suffczyńskiej-Trzcińskiej. Dla Kamieńskiego był to czas najważniejszych osiągnięć: w Poznaniu przygotował do druku pierwszy tom Filozofii ekonomii materialnej ludzkiego społeczeństwa (t. 1, 1843; t. 2, 1845), w Berlinie zaś napisał swe najsłynniejsze dzieło polityczne O prawdach żywotnych narodu polskiego (1844). Stał się szanowanym autorem „Tygodnika Literackiego”, któremu nie tylko dostarczał artykuły (od 1842 r.), ale i zdobywał współpracowników. Również w 1843 r. nawiązał bliższe kontakty z poznańską Centralizacją Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, choć od początku pozostawał w sporze z jej działaczami w kwestii strategii działania. Przeciwny spiskom pod kierownictwem emigracyjnym, sądził, że akt zbrojny musi być dziełem świadomych celu mas ludowych (z tego powodu odrzucił późniejsze propozycje kierowania spiskiem w Królestwie). Za namową Dembowskiego oraz lubelskiego adwokata Aleksandra Karpińskiego współdziałał ze Związkiem Narodu Polskiego i wszedł do jego kierownictwa. Pojmował swoją rolę głównie jako propagatora idei powstańczej na terenie Kongresówki oraz Litwy i Wołynia. Tej agitacji miały służyć też Katechizm demokratyczny, czyli Opowiadanie słowa ludowego (1845) oraz Klasa średnia i powstanie (wyd. pt. Stan średni i powstanie, 1982).
W 1845 r. został aresztowany i osadzony w cytadeli warszawskiej. Choć nie dowiedziono mu autorstwa Prawd żywotnych, to po trwającym przeszło rok śledztwie wydano wyrok: trzyletnie zesłanie do Wiatki. Pobyt w więzieniu Kamieński opisał w opublikowanych po francusku Wspomnieniach więźnia (Memoires d’un prisonnier, „Le Temps” 1865), a podróż i życie w Wiatce – w listach do siostry Laury (wyd. pt. Listy z zesłania, 1968). Poznał wówczas wielu Rosjan (m.in. M. Sałtykowa-Szczedrina), a poczynione obserwacje i lektury stały się materiałem do pracy Rosja i Europa. Polska. Wstęp do badań nad Rosją i Moskalami (1857), cenionej przez Zygmunta Krasińskiego (Uwagi nad dziełem o Rosji, Europie i Polsce, 1912). Zawarte w niej myśli propagował po francusku w Lettre a M. Leon Plee sur la question europeenne (1857) oraz w La Russie et l’avenir (1858).
Do Rudy Kamieński powrócił w 1850 r., wkrótce jednak zachorował ciężko na płuca i udał się na kurację do Szwajcarii. Pozostał tam do końca życia, osiedlając się w Interlaken i żeniąc z Luizą Wittwer (mieli córkę Ludwikę i syna Henryka). Jedynie w sezonach zimowych wyjeżdżał do Tunisu lub Algieru. Oprócz książek o tematyce rosyjskiej napisał wówczas: Pamiętniki i wizerunki (wyd. pośm. 1951), powieść satyryczną Pan Jozef Bojalski. Dziedzic dobr Osin z przyległościami (1854), niedokończoną pracę Demokracja w Polszcze. Wstęp do prac na wyswobodzenie Polski (1858), w której sławił patriotyzm szlachecki, a także Odezwę do wychodźtwa (1859). Od 1860 r. wydawał w Genewie, potem w Berlinie czasopismo „Prawda” (ukazało się siedem numerów), zapełniane głównie własnymi artykułami. Część badaczy uważa, że w tym czasie porzucił lewicowe przekonania. Powitawszy z entuzjazmem powstanie styczniowe, Kamieński opracował jednak ponownie, specjalnie na użytek powstańców, swą teorię wojny o niepodległość, której wydane własnym kosztem dwa arkusze posłał wiosną 1863 r. Rządowi Narodowemu w Warszawie (wyd. pt. Wojna ludowa przez A. Gillera w Bendlikon, 1866). Zmarł 14 I 1866 w Algierze.
Filozofia twórczości. „Tworzę, więc jestem” – te słowa stały się znakiem rozpoznawczym filozofii Kamieńskiego. Łączyły go też z aktywizmem polskiej myśli lat 40., która z „czynu” uczyniła swe najważniejsze pojęcie. Podobnie jak August Cieszkowski, Bronisław Trentowski czy Karol Libelt chciał filozofii nowej, równie maksymalistycznej i uniwersalistycznej jak filozofia niemiecka, lecz wynikającej z polskiego ducha, z doświadczenia narodu zagrożonego w podstawach swej egzystencji. Choć z różnych pozycji i w różnym stopniu, wszyscy oni podejmowali krytykę heglizmu, pytając o to samo – o praktyczne znaczenie filozofowania, a więc zdolność myśli do czynnego kształtowania rzeczywistości historycznej. Odpowiedzią Kamieńskiego była idea wrodzonej człowiekowi siły twórczej decydującej o dziejowym postępie. Filozofia dotychczasowa, rozwijająca jedynie słynne „myślę, więc jestem”, wyczerpała wszystkie swe możliwości: „Tworzę, więc jestem – mamy za kamień węgielny filozofii, która się stanie wszechstronną teorią praktyczną […], ród ludzki ogarnie i będzie prawdziwym przejściem wiedzy w świat” (Filozofia ekonomii). Poglądy te formułował również w artykułach: Filozoficzne pojmowanie ekonomii politycznej, a raczej ekonomii materialnej społeczeństwa („Tygodnik Literacki” 1842, nr 37–42), Myślę, więc jestem. Tworzę, więc jestem („Przegląd Naukowy” 1843, nr 20), Twórczość jako byt (1843), O filozofii w ogólności i systematach filozoficznych (1843), Kilka słów o filozofii praktycznej, czyli o filozofii czynu (1845), Kilka słów o filozofii historii (1844).
Idee Kamieńskiego najbliższe były poglądom Dembowskiego. Obu można zaliczyć do „postheglowskiej lewicy filozoficznej”, w odróżnieniu od pozostałych „filozofów narodowych”. Sądzono też, że to od kuzyna Kamieński zaczerpnął pomysł „filozofii twórczości”. Dembowski wspominał jednak, że koncepcje powstawały samoistnie, podobieństwo wyniku dowodzi zaś jego słuszności. Związki między nimi były z początku rzeczywiście zażyłe, na tyle, że do dziś ich publikacje w czasopismach są mylone (ustalenie autorstwa utrudnia to, że Kamieński nie podpisywał się własnym nazwiskiem). Dzielił ich jednak stosunek zarówno do Georga Wilhelma Friedricha Hegla, jak i do romantycznego emocjonalizmu (w obu kwestiach Kamieński był bardziej krytyczny). Różnili się też temperamentem: gdy Dembowski radykalizował się i konspirował, Kamieńskiego zajmowało bardziej intelektualne przygotowanie do działania. Wspominając po latach tak bliskiego mu „nieśmiertelnego powstańca”, Kamieński zauważał z żalem, że nie pozostały po nim żadne utwory, „które by warto było czytać” (Pamiętniki i wizerunki).
Kamieński tworzył filozoficzne podstawy mające uzasadniać konieczność życia aktywnego i zaangażowanego. Inspiracją była tu myśl zarówno francuskich socjalistów, zwłaszcza saintsimonistów, jak i liberalnych ekonomistów (A. Smith). Twierdził, że byt człowieka wtedy staje się „absolutem wszechludzkich rzeczy tego świata”, gdy świat ten tworzy, gdy pokonując opór „pozaludzkiego”, zaczyna istnieć mocą własną. Z tej idei wywodził konsekwencje dotyczące całej ludzkiej praktyki: od władzy nad „pozaludzką” przyrodą (zwycięstwo ducha nad materią), przez realizację prawa do własności (własnej ziemi, własnej ojczyzny), po kreowanie faktów historycznych w zgodzie z duchowym, a więc rozumnym prawem postępu. „Stać się w pełni człowiekiem – pisał – to twórczo uczestniczyć w postępie ludzkości”. Twórcze zaangażowanie to obowiązek jednostki, „praca” do wykonania niezależnie od tego, czy jest się filozofem, artystą, właścicielem ziemskim czy chłopem, „każdy poświęcający się uprawie ducha, zaprawdę pracuje” (Filozofia ekonomii).
Pogląd na sztukę. Kamieński rzadko wypowiadał się o estetyce wprost. Okazją był jego Przegląd pierwszego połrocza „Biblioteki Warszawskiej” („Przegląd Naukowy” 1843, nr 28) stanowiący kontynuację artykułu, w którym Dembowski krytykował redakcję „Biblioteki” za eklektyzm (artykuł Dembowskiego błędnie przypisuje się czasem Kamieńskiemu). Większą część artykułu Kamieńskiego zajęła jednak bardzo pochlebna ocena poglądów Karola Libelta wyrażonych w Filozofii sztuk pięknych („Biblioteka Warszawska” 1843, t. 4). Omawiając je, wydobył głównie te myśli, które pozostawały w zgodzie z jego własną filozofią twórczości, a więc ujęcie sztuki jako dzieła ducha – „samodzielne tworzenie”. Chwalił teorię Libelta za odrzucenie zasady naśladowania natury prowadzącej do – jak pisał – „niedołężnego kopiowania” i „nędznego małpowania”. Świat sztuki i świat natury są odrębne – „tam duch włada, tu materia” – i nie ulega wątpliwości, że ten pierwszy jest światem wyższym. Jak Libelt za niegodne sztuki uważał też jej podporządkowywanie praktycznej użyteczności (podkreślał, że nawet w architekturze Libelt dostrzega twórczą siłę ducha). Nie rozwijał jednak pojawiającego się w tej estetyce wątku czystej sztuki – piękna, które żadnemu celowi nie służy – koncentrował się za to na niechęci autora do formalnych „sztuczek” i przypochlebiania się publiczności. Sztuka zatem wedle Kamieńskiego powinna być „apoteozą rodzaju ludzkiego” – ducha, który się objawia w ukształtowanej przez siebie materii i wciela w nią swe najwyższe idee.
Pisma polityczne i spór o rewolucję. Prawdy żywotne i Katechizm demokratyczny zyskały rozgłos w kraju i na emigracji. Uważa się je za dzieła, które najdobitniej wyraziły współczesne im dążenia, formując też poglądy następców – pokolenia powstania styczniowego. Zaczerpnięte od Maurycego Mochnackiego motto Prawd: „Lud wie, że jest, i tą wiedzą skruszy obce jarzmo”, włączało te pisma w tradycję powstańczą, ale i zapowiadało rozszerzenie „uznania się narodu w swoim jestestwie” na naród cały, a więc przede wszystkim na jego bierną dotąd część – lud. Do broni stanąć mieli wszyscy, w pełni świadomi swych jednostkowych praw oraz wspólnego, patriotycznego interesu. Była to podstawa teorii „wojny ludowej” zakładającej masowość powstania jednoczesnego z rewolucją socjalną, wojny koniecznie zwycięskiej, bo angażującej cały „organizm społeczny”. Ten właśnie rewolucyjny sens pism Kamieńskiego wzbudził najwięcej polemik. W historii literatury zasłynęły one jako spór Zygmunta Krasińskiego z Juliuszem Słowackim (Psalmy przyszłości i Odpowiedzi na „Psalmy przyszłości”). Przysłowiowym dziś wersem z Psalmu miłości („Jeden tylko, jeden cud: / Z Szlachtą Polską – polski Lud”) Krasiński przeciwstawiał się rewolucyjnym radykałom, do których zaliczył też Kamieńskiego. Dostrzegając w jego pismach pochwałę buntów chłopskich i rzezi szlachty, wołał: „Hajdamackie rzućcie noże”.
Badacze rozmaicie interpretowali atak Krasińskiego na autora Prawd. Tradycyjnie przyjmowano, że lektura poety była stronnicza i uwarunkowana klasowo. Nie nienawiść, lecz zjednoczenie szlachty z ludem stanowiło przecież podstawę myślenia Kamieńskiego. Wierzył on też, że kierując się patriotyzmem, szlachta zechce ponieść ofiary (także dobrowolnie odda ludowi ziemię), toteż nie traktował terroru jako metody rewolucyjnej. Planował gwałtowne środki jedynie w celach porządkowych – by zapobiec bratobójczej walce, którą może wywołać rewolucyjny chaos. I tu stanowisko autora Nie-Boskiej komedii było odmienne: przemocy nieodłącznej od rewolucji nie można ograniczyć, gdyż gwałtownie wyzwala zadawnioną wrogość. Kamieński spotykał się później z Krasińskim (który swymi wpływami i pieniędzmi pomógł mu podczas procesu) i próbował wyjaśnić swe intencje, lecz ten w kwestii terroru pozostał nieugięty. W Pamiętnikach Kamieński żalił się, że to on pierwszy rzucił hasło „z polską szlachtą polski lud”, lecz zapomniała o tym publiczność z zapałem czytająca Psalmy.
Atak na pisma Kamieńskiego przypuściła także druga, demokratyczna strona: przy druku Katechizmu Centralizacja TDP wykreśliła wszystkie treści zwrócone przeciw spiskom i emigracyjnemu kierownictwu, Ludwik Mierosławski zaś w Uwagach nad dziełem „O prawdach żywotnych narodu polskiego” (1844) ostro skrytykował autora za nadmierne przywiązanie do „idei całkowitej jedności narodowej” oraz szlachty, która od dawna przestała być „walczącą narodu częścią”.
Słowo ludowe i teoria propagandy. Pisma Kamieńskiego zawierają oryginalną koncepcję słowa-czynu nazwanego przez niego „słowem ludowym”. To ono miało być najważniejszą bronią patriotów – sposobem na porywanie ludu do walki: „święte imię wolności” trzeba wykrzyknąć tak, „iżby całą masę Ludu, jak iskra elektryczna, jak piorun objęła i wstrząsnęła” (Katechizm). Lud przedstawiał często jako znajdujący się „w letargu” czy nawet „martwy”. Celem „słowa ludowego” było „wstrząśnięcie”, „ocucenie”, „wskrzeszenie”, „zmartwychwstanie”, a więc przywrócenie ludowi podmiotowości. W praktyce oznaczało to upowszechnianie „wyobrażeń demokratycznych”, które miłość ojczyzny łączyły z wolnością społeczną i uwłaszczeniem, czyli – „ludową propagandę”. Pojęcia propagandy Kamieński używał podobnie jak publicyści TDP, zbliżając je do pierwotnego „szerzenia wiary”. „Propaganda ludowa” przybierała formę „krzewienia religii”, a język religijny oraz liczne nawiązania do ewangelicznego „apostołowania” czy martyrologii chrześcijan nadawały jej sakralny wymiar. Powinnością patrioty był „święty obowiązek propagandy, czyli apostolstwo Wiary Ludowej”. Pomysł Kamieńskiego tym się różnił od praktyk TDP, że będąc częścią teorii „wojny ludowej”, zakładał propagandę masową. Ta zaś decydowała o wymogach stawianych i propagandzistom, i „słowu”.
„Stado bydła jest silniejsze od człowieka, który je na rzeź prowadzi, […] otóż tak samo jest z ludami i despotami” (tamże). Ten retorycznie zbrutalizowany obraz wskazywał zadanie: trzeba uświadomić masie siłę jej racji. „Słowo” ma być proste. Najprostsze, jak to tylko możliwe, nie dlatego, że do nieuczonego ludu skierowane, lecz by swą prostotą uderzało – uzmysławiało oczywistą w istocie sytuację i zrozumiały dla każdego własny, życiowy interes. Propaganda to więcej niż konieczne „szerzenie oświaty”, to „słowo”, które niczym wybuchowy ładunek wyzwoli jasną myśl, a za nią – w co mocno wierzył Kamieński – działanie. Tym miał być Katechizm: zbiorem zasad „ludowej wiary” wynikającej z podstawowych „prawd żywotnych”, lecz słowo pisane – podkreślał autor – może stanowić tylko pomoc i tylko dla niektórych (analfabetyzm mas, ograniczenia cenzurą). Zasadą apostołowania pozostaje słowo mówione: z ust do ust, od człowieka do człowieka, podawane gorliwie i z „pełnego serca płynące”. Ruch rozległego rozszerzania się „słowa” był dla Kamieńskiego najważniejszą sprawą, bo decydującą o rzeczywistym uspołecznieniu mas. „Apostoł” powinien zdobywać zwolenników, „wśród których apostołowie nowi się znajdą” – nowi, a więc wywodzący się już z ludu propagandziści, takim jak oni i po swojemu przekazujący wieść dalej i dalej. „Słowo” patriotyczne będzie jak „głos trąby archanioła” (Prawdy żywotne), lecz raz obudzony lud, już „wiedzący, że jest”, sam z siebie zyska zdolność do prowadzenia wojny, spontanicznie, bez narzuconej organizacji i odgórnego kierownictwa. Tak „słowo ludowe” miało stworzyć naród. Kamieński przypisywał słowom potężną siłę twórczą, rodem z Wielkiej Improwizacji, próbując uniknąć przemocy, despotyzmu czającego się zawsze w „słowie” romantycznym. Budował więc utopijny projekt komunikacji między tymi, co „wiedzą”, i nieświadomą jeszcze resztą. W dziejach propagandy należy się Kamieńskiemu stanowisko wybitne, choć ewolucja pojęcia coraz bardziej oddalała propagandę od „świętości” (aż stała się jej zaprzeczeniem). Niemniej to taki model idealny był odniesieniem dla demokratycznych działaczy XIX i XX w. spierających się o rolę inteligencji w budzeniu świadomości ludu.
Poezja czynu. Kamieński poświęcił poezji niewielkie pismo O stanowisku postępowym poezji ludowej włączone do Prawd żywotnych i stanowiące integralną część jego koncepcji propagandy. Utworom poetyckim nadawał tę samą, agitacyjną rolę, traktując je jako środek, czasem skuteczniejszy od innych, rozbudzania ludowego czynu. Gdy używał określenia „poezja ludowa”, nie miał więc na myśli poezji powstającej pośród ludu, lecz tę pisaną dla ludu (jako wersję „słowa ludowego”). Utwory ani obyczaje gminu nie wchodziły w obręb jego pisarskich zainteresowań, brak też wzmianek, które mogłyby świadczyć, że podzielał romantyczne przekonania o ich wartości. Definiując lud tylko w kategoriach polityczno-ekonomicznej władzy (jako warstwę czy klasę zajmującą najniższe miejsce w społeczeństwie), nie przypisywał mu odrębności kulturowej, którą – w romantycznym ujęciu – zapewniały ścisłe związki z naturą, regionem, tradycją czy wiarą. Nie w nim szukał zatem „prawd żywotnych” (czy „prawd żywych” jak Mickiewicz). Różnił się tym zasadniczo od ówczesnych piewców ludowości, wielbiących, zbierających i badających kulturę gminu. W swym tekście przywołał „pieśń gminną”, jak pisał – „jedną z najpiękniejszych”, czyniąc z niej jednak przykład negatywny. Był to fragment anonimowej Krakowianki rozpoczynającej się od słów: „Panowie, panowie / Coście mieli w głowie, / Żeście nas zdradzili / I kraj swój zgubili!”. Kamieński dostrzegał w niej jedynie bezsilny lament nad utraconą przeszłością. W tej opinii o „pieśni gminnej” można widzieć, jeśli nie negację, to obojętność wobec tradycji mickiewiczowskiej, na co wskazywałoby też stwierdzenie autora, że poezja nie powinna utrwalać nadmiernie związków z przeszłością, kiedy „naród nasz żyje przyszłością”.
Kamieński krytykował (nie podając przykładów) wszelkich poetów chcących „płakać” nad losem narodu: poezja „na bok usunąć powinna elegie i treny, a zaintonować pieśń nadziei, uczyć prawd, które przechodzić powinny w powszechne pojęcie”. Ludową poezją jest ta, która lud wzmacnia i porusza do czynu, poeta zaś ma „w lud życie czynne przelewać. Oswajać go z jego siłą, wznosić go do jego właściwej godności działalnego żywiołu”. Była to więc pochwała poezji tyrtejskiej i – pośrednio – jej silnego nurtu obecnego w poezji krajowej. Używając zamiennie (na modłę epoki) wyrazów „poezja” i „pieśń”, niewątpliwie przywiązywał też znaczenie do szczególnej, energetyzującej siły muzyczności. Za formę najbardziej demokratyczną uważał piosenkę, która „dalej się rozchodzi niż książka”, podzielając tym samym powszechną wówczas wiarę w patriotyczne znaczenie „piosenek” i „piosneczek”, a także wspólnego śpiewania. Tym bardziej że miały one nie tylko wskrzesać lud, ale i jednoczyć cały naród. Pisał: „[…] niechaj Polki wdzięcznie śpiewają piosenki o powołaniu godnym szlachty, jakim jest obudzenie ludu z uśpienia”.
Wypowiedzi Kamieńskiego o „stanowisku postępowym poezji” bardzo wyraźnie formułowały zadanie stojące przed poetą. Było to nawet żądanie pisania dla ludu i w jego imieniu, kształtujące etos poety-demokraty, tak ważny choćby dla Słowackiego. W cieniu tej wielkiej misji pozostały natomiast krytyczne uwagi Kamieńskiego o twórcach ludowych.
Literatura obyczajowa. Wizerunki. Kamieński cenił literaturę za przedstawianie obyczajów. Pierwszy raz wypowiedział się w tej sprawie w artykule Parafijańszczyzna („Przegląd Naukowy” 1843, nr 27) w związku z cyklem pamfletowym Leszka Dunin Borkowskiego drukowanym w „Dzienniku Mód Paryskich” i wstrzymanym przez cenzurę. Ta ostra satyra na galicyjską arystokrację wywołała gwałtowne polemiki ideowo-polityczne, którym towarzyszyła debata wokół społecznego sensu literatury. Kamieński zabrał w niej głos jako demokrata. Piętnując parafiańszczyznę i obyczaje klas wyższych, chwalił literaturę podejmującą ważny współcześnie temat. „Badania obyczajowe są lekką, potoczną, ale zarazem gruntowną nauką życia” – pisał, nie wiążąc ich z konkretną formą (może być poważna, żartobliwa, rzewna czy tkliwa) ani ze ściśle określonym gatunkiem. Uwagę skupił jednak na „romansie nowoczesnym” i „dramacie obyczajowym”, które w wielu krajach – choć nie w Polsce, jak podkreślał – stały się „chlebem powszednim”. Ich powołaniem jest tworzenie „wiernego obrazu” współczesności, bycie „żywym wyrażeniem fizjologicznego procesu, który się w organizmie towarzyskim odbywa”. Kamieński popierał więc realizm, używając przy tym typowych dla ówczesnej krytyki określeń, jak „zwierciadło” czy „dagerotyp” (choć, jak wiadomo, nie był zwolennikiem „naśladowania” natury). Zalecał również przedstawianie wszelkich szczegółów, nawet „brzydkich”, „skrytych” czy „zdrożnych”. Na pogardę natomiast zasługują jego zdaniem autorzy, którzy chcą tym sposobem lepiej sprzedać swój „towar”, lecz literatury służącej prawdzie, w dobrej wierze odsłaniającej rzeczywistość nie należy postponować i nazywać jej „szaloną”. Szalone bywają obyczaje – pisał Kamieński, polemizując z Michałem Grabowskim (nie wymienia go z nazwiska), z jego określeniem „literatura szalona” oraz krytykami ratującymi czytelników przed francuskim „zepsuciem”. Tylko bezwzględna prawda – nalegał – daje społeczeństwu „wiedzę samego siebie”. Mówiąc o „wiedzy” czy „nauce życia”, Kamieński nadawał literaturze walor dydaktyczny, przypominał więc o konieczności wprowadzania „typów” i „charakterów” oraz „zabijaniu śmiesznością” złych nawyków czy wad.
Kontynuował te wątki przeszło 10 lat później w powieści politycznej (po trosze powiastce) opublikowanej pod pseudonimem Szymon Gadulski, a zatytułowanej Pan Jozef Bojalski. I pseudonim, i tytuł odwoływały się do dobrze znanej tradycji XVIII-wiecznej. Był to paszkwil na szlachtę kolaborującą z rosyjskim zaborcą, lecz jego istotną część stanowiły dygresje w formie dialogu z domniemanymi czytelnikami. Dotyczyły one głównie „powieści” (bo tego terminu już używał). „Nie ma polskiej powieści” – tak brzmi pierwsze zdanie utworu, a dalej autor dowodzi, że w polskiej literaturze brak jest obrazów współczesnego życia, zwłaszcza domowego i towarzyskiego, które najlepiej pokazywałyby rzeczywisty stan społeczeństwa. Zadania powieści określał tu zupełnie inaczej niż wcześniej zadania poezji: „[…] ona [powieść] nie chodzi z pochodnią, mieczem, nie rozwija sztandarów na placu publicznym i nie trąbi pobudki”, ale wymaga „ludzi prawdziwych i tła prawdziwego”. Wymaga realizmu, także psychologicznego, by mogła stać się „nauką serca ludzkiego”. W odkrywaniu prawdy, często bolesnym, powieść powinna zatem trzymać się „przyziemności”, nie sięgać „sfer górnych”. Tę jej „skromność” podkreślał Kamieński przypisem do Pana Tadeusza, zauważając, że Mickiewicz chciał zejść do „przyziemności”, lecz ostatecznie zwyciężył w nim „wieszcz” (przy którym „badacz obyczajów” ledwie ośmiela się odezwać). Powieść jednak nie ma być wzniosłym poematem, lecz „cudownym obrazem” malującym rzeczywistość jak żywą. Jeśli toczy walkę o narodowe jestestwo, to jej orężem nie jest ani miecz, ani pochodnia, lecz ostrze satyry.
Swe przekonania o wadze literatury obyczajowej Kamieński utrwalił podczas pobytu w Wiatce, tam bowiem przeczytał w oryginale Nikołaja Gogola, doceniając zwłaszcza Martwe dusze i Rewizora. Pasjonowała go też lektura „ruskich książek obyczajowych, arcyinteresujących, malujących lepiej jak Gogol” (Listy z zesłania), pośród których znalazły się zapewne utwory Michaiła Sałtykowa-Szczedrina i bardzo przez Kamieńskiego szanowanego Aleksandra Hercena, wyjątkowo jego zdaniem przenikliwego, gdy kreślił „wizerunki ludzi i rysy obyczajowe” (Rosja i Europa). Nie przez przypadek zatem także własne książki wspomnieniowe traktował jako okazję do „studiów obyczajowych”, a ich ważną częścią uczynił portrety wielu znanych mu osób. O tym, że był znakomitym pisarzem, przekonują zwłaszcza Pamiętniki i wizerunki pokazujące jego umiejętność głębokiego wglądu w motywację ludzkich zachowań. Stworzył też wizerunek własny (jeden z rozdziałów nosi tytuł Ja), odsłaniając wewnętrzny świat niepokojów, rozterek i zwątpień, których śladów próżno szukać w jego programowych dziełach. Zabraniając druku Pamiętnikow przez lat 20 po swej śmierci, wyrażał jednak nadzieję, że takie właśnie pisarstwo – ujawniające skomplikowaną prawdę o żyjących niegdyś ludziach – stanie się dobrą nauką dla przyszłych czytelników. Na tle XIX-wiecznego pamiętnikarstwa było to dzieło niezwykłe, bezcenne jako świadectwo czasu, ważne jako przykład literatury dokumentu osobistego.
Bibliografia
NK, t. 8; PSB, t. 10
Źródła:
Filozofia ekonomii materialnej ludzkiego społeczeństwa, cz. 1–2 Poznań 1843–1845;
Myślę, więc jestem. Tworzę, więc jestem, „Przegląd Naukowy” 1843, nr 20;
Parafijańszczyzna, „Przegląd Naukowy” 1843, nr 27;
Przegląd pierwszego półrocza „Biblioteki Warszawskiej” z r. 1843, „Przegląd Naukowy” 1843, nr 28;
O prawdach żywotnych narodu polskiego, Bruksela 1844;
Katechizm demokratyczny, czyli Opowiadanie słowa ludowego, Paryż 1845;
Pan Józef Bojalski dziedzic dóbr Osin z przyległościami, ks. 1, Poznań 1854;
Rosja i Europa. Polska. Wstęp do badań nad Rosją i Moskalami, Paryż 1857;
Demokracja w Polszczce. Wstęp do prac nad wyswobodzeniem Polski, Paryż 1859;
„Prawda”. Pismo czasowe”, Genewa–Berlin, 1860–186;
Pamiętniki i wizerunki, wyd. I. Śliwińska, wstęp i oprac. W. Kula, Wrocław 1951;
Listy do Hipolita Skimborowicza (1842–1845), oprac. J. Rudnicka „Studia i Materiały z Dziejów Nauki Polskiej” 1955, R. 3;
Listy z zesłania, wydał z wstęp i oprac. T. Kozanecki, przekł. tekstów fr. H. Devechy, Warszawa 1968;
Stan średni i powstanie, oprac. W. Stummer i S. Kieniewicz, przedm. S. Kieniewicz, Warszawa 1982.
Opracowania:
E. Dembowski, Kilka myśli o eklektyzmie, „Rok” 1843 t. 4;
L. Mierosławski, Uwagi nad dziełem „O prawdach żywotnych narodu polskiego”, Paryż 1844;
G. Korbut, Postrach Krasińskiego. (Autor Prawd żywotnych”), w: Szkice i drobiazgi historyczno-literackie, Warszawa 1935;
B. Zakrzewski, Nieznana powieść Henryka Kamieńskiego, „Pamiętnik Literacki” 1954, z. 1–2;
M. Żmigrodzka, Edward Dembowski i polska krytyka romantyczna, Warszawa 1957;
B. Baczko, Problemy historyzmu w filozofii społecznej Henryka Kamieńskiego, „Archiwum Historii Filozofii i Myśli Społecznej” 1959;
M. Straszewska, „Przegląd Naukowy”, w: Czasopisma literackie w Królestwie Polskim w latach 1832–1848, cz. 2, Wrocław 1959;
W. Karpiński, Czyn i historia, „Znak” 1974, nr 10;
W. Karpiński, Henryk Kamieński: tradycja i utopia, „Twórczość” 1974, nr 9;
D. Fajnhauz, Nowe aspekty tajnej działalności Henryka Kamieńskiego, „Przegląd Historyczny” 1966, z. 3;
M. Grabowska, Kamieński czy Dembowski, „Pamiętnik Literacki” 1977, z. 1;
M. Janion, M. Żmigrodzka, Romantyzm i historia, Warszawa 1978;
S. Filipowicz, Wstęp, w: H. Kamieński, Postęp to życie. Wybór pism, Warszawa 1980;
A. Walicki, Henryk Kamieński 1813–1886, w: Literatura krajowa w okresie romantyzmu, red. M. Janion, M. Dernałowicz i M. Maciejewski, t. 2, Kraków 1988;
J. Żuraw, „Tworzę, więc jestem”. Istota humanizmu Henryka Kamieńskiego, Warszawa 1998;
Z. Sudolski, Zygmunt Krasiński – Henryk Kamieński. U źródeł antagonizmu i pojednania, „Ethos” 2001, nr 4;
Kamieński Henryk Michał (1813–1866). Bibliografia przedmiotowo-podmiotowa, wybór i oprac. M. Boszczyk, Kielce 2009;
A. Walicki, Postheglowska „lewica filozoficzna”: Edward Dembowski i Henryk Kamieński, w: Filozofia polskiego romantyzmu, Kraków 2009;
P. Kuligowski, Polityczny wymiar koncepcji wojny ludowej Henryka Kamieńskiego w kontekście debat połowy lat czterdziestych, „Przegląd Historyczny” 2017, t. 108;
L. Wiśniewska-Rutkowska, Myśli i czyny. Henryk Kamieński – filozof i polityk, Toruń 2017.