Kamiński Jan Nepomucen
Rozważania nad twórczością ludową. Kamiński, podobnie jak Bogusławski, wyrażał przekonanie, że w teatrze należy ukazywać także zwyczaje ludu polskiego. Program ten w dużej mierze został określony w Krakowiakach i góralach, w których Kamiński dostrzegł już nowy rodzaj sztuki – romantyzującej. Zafascynowany wspomnianą operą napisał nawet jej drugą część zatytułowaną Zabobon, czyli Krakowiacy i Górale (premiera we Lwowie, 16 VI 1816). W rozprawie Myśli o umnictwie dramatycznym dowodził, że sztuka aktorska ma swój rodowód w ludowych obrzędach i uroczystościach sięgających jeszcze epoki pogańskiej. „Łatwo z myślących odgadnie – pisał – że skoro lud zaczął mieć uroczystości, obrzędy, pamiątki i schadzki swoje, skoro je zaczął mieć w swoich ciasnych ścianach lub miejscach otwartych, już się oddał Muz opiece, już wykazywał potrzebę piękniejszej formy umnictwa przedstawczego. […] nasz sobor gminu w dzień świętojański, nasze palenie ogniów po górach, nasze obrazki po rozłożystych dębach, obrzędy gminne, wesela, drużby, korowaje, czyli korowody, czyli chorowody, nasze kuliki i wiele innych pamiątek i zabytków były zarodem umnictwa ogólnego” (Myśli o umnictwie). Nieco dalej przekonywał, że „mocno ten błądzi, kto by mniemał, iż w naród coś zaszczepić można, czego by już w sobie z natury swojej nie miał, jak nie zaszczepisz w płonkę szlachetnego oczka, kiedy go płonka w życie swoje, życiem swoim nie przyjmie” (tamże). Kamiński, wprowadzając – za Wojciechem Bogusławskim – na scenę lud z jego obyczajami i śpiewami, wytyczał przyszły kierunek narodowej literatury.
Zainteresowania filozoficzno-językowe. Podjęte przez Kamińskiego studia filozoficzne i długoletnie badania etymologiczne nad językiem polskim zaowocowały dwiema rozprawami ogłoszonymi w 1830 r. w almanachu „Haliczanin” – redagowanym i wydanym przez Walentego Chłędowskiego. Pismo to wywołało spory rezonans w galicyjskim środowisku literackim i artystycznym, stając się niemal natychmiast sztandarową publikacją romantyzmu galicyjskiego. Zgodnie z intencjami wydawcy almanach miał za zadanie nie tylko zapoznać szerokie rzesze czytelników z najnowszymi zjawiskami w literaturze, filozofii, estetyce, lecz także obalić panujące – zdaniem Chłędowskiego – w środowisku warszawskim przekonanie o prowincjonalnym charakterze uprawianej w Galicji nauki i sztuki. Rozprawy Kamińskiego (Czy nasz język jest filozoficzny?, „Haliczanin” 1830, t. 1; Wywod filozoficzności naszego języka, tamże, t. 2) wzbudziły wiele kontrowersji i głosów krytyki (zdecydowanie mniej liczna była grupa ich zwolenników). Świadom tych kontrowersji był również wydawca „Haliczanina”, który pierwszą z nich zaopatrzył w następujący przypis: „Umieszczając ten z pierwszego wrażenia uderzający wywód filozoficzności naszego języka, czujemy potrzebę uprzedzić czytelników, iż w tym bynajmniej nie postępujemy lekkomyślnie. Długi to czas rozwagi, obeznanie się z przedmiotem, zgłębienie śmiałych i nowych w nim pomysłów przywiodły nas jedynie do postanowienia dać go poznać naukowemu światu. Nie utrzymujemy wcale, aby rzecz jaśniej wyłożoną być nie mogła; to jednak wymagałoby osobnego i obszernego dzieła, autor zaś chciał tylko dać rys całości w składowych pierwiastkach. Przypuszczamy, że nie dla wszystkich od razu zrozumiałym będzie, a najmniej dla tych, którzy wszystko chcieliby czytać i widzieć w formie romansów i lekkich powiastek” (Czy nasz język jest filozoficzny?).
Kamiński, powodowany troską o kondycję rodzimego języka, starał się rozpatrzyć jego „organizm” i przymioty, a zgłębiwszy ducha ojczystej mowy, odkryć tajemnice jej wewnętrznej organizacji i tym sposobem dać trwałą podstawę dalszemu doskonaleniu się polszczyzny oraz uchronić ją od postępującego zepsucia. Przywołując nazwiska wcześniejszych obrońców języka polskiego, drugą ze wspomnianych rozpraw zwieńcza życzeniową refleksją: „Oby ten Chram narodowy, ta świątnica słowa Bożego, od zagłady na wieki zachowana, przez Serafitów swoich – przez Kopczyńskich, Mrozińskich, Bandtkich, Szopowiczów, Lelewelów, Jakubowiczów i wielu, wielu innych, jak przez aniołów z płomienistym mieczem strzeżona, pod wielką pieczęcią narodów słowiańskich, jako arka przymierza, jak świętość i dziwo, na zawsze nietykalna została!” (Wywod filozoficzności naszego języka). Kamiński chciał opracować filozofię gramatyki polskiej, określić ogólne zasady „organizmu” naszego języka. Przekonywał, że język jest logicznym wyrazem organizacji duszy tworzonym nie dowolnie, ale – wedle istoty tegoż organizmu – prawem logicznego porządku natury. „Gramatyka winna z jednego punktu wytoczyć całe pasmo organizacji języka, a przeto samo i objawić ducha narodu, który tym językiem władał, myślał i myśli swoje znaczył” (Czy nasz język jest filozoficzny?). Jest to najważniejsze twierdzenie płynące z filozoficzno-etymologicznych badań Kamińskiego; treść i podstawa jego systemu. Wydawało mu się jednocześnie, że najbardziej zrozumiale i najtreściwiej wyłoży swoje poglądy, gdy odwoła się do obserwacji z dziedziny etymologii wskazującej powinowactwa języków. Zdaniem Krystyny Poklewskiej w tym nieco zagmatwanym wywodzie Kamińskiego można doszukiwać się inspiracji, które kształtowały się w myśli włoskiej (G. Vico), francuskiej (J.-J. Rousseau) i niemieckiej (J.G. Hamann).
Oryginalne na gruncie polskim rozważania Kamińskiego spotkały się z uznaniem twórców i krytyków romantycznych. Jego pomysły z zakresu etymologii, bliskie romantycznemu pojmowaniu języka, zafascynowały Maurycego Mochnackiego, który powoływał się na nie parokrotnie w rozprawie O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym. Także Edward Dembowski wyrażał przekonanie, że „oba te artykuły [Kamińskiego] są arcydziełami – i jakkolwiek mieszczą w szczegółach usterki, w ogóle są prawdziwe” (Jan Nep. Kamiński, „Przegląd Naukowy” 1842, t. 3, nr 36). O „genialnym Kamińskim” i jego zasługach „w rozkładaniu
wyrazów” wspomniał również Cyprian Norwid w Białych kwiatach.
Lekturę rozpraw utrudniał jednak naukowy styl Kamińskiego; zwięzły, aforystyczny i miejscami bardzo zagmatwany, co ograniczyło ich odbiór, a autora narażało na krytykę (np. K. Słotwiński napisał komedię Lelum Polelum, w której – cytując wyrażenia i zwroty wyjęte z rozpraw Kamińskiego – ośmieszał ich autora). Kamiński zdawał się tym nie zrażać, a podsumowaniem jego zawiłych dociekań była praca Dusza uważana jako myśl, słowo, znak (1851), która nie zyskała jednak żadnego rezonansu społecznego.
Dyskusja o teatrze romantycznym. Wystawienie sztuki Lekarz swojego honoru Calderóna w przekładzie Kamińskiego wywołało w środowisku lwowskim dyskusję o teatrze romantycznym stanowiącym forpocztę nowego prądu. Głos zabrali Wacław Zaleski, Jan Julian Szczepański, Ludwik Piątkiewicz oraz Maurycy Mochnacki. Duże nadzieje na rychłe otwarcie się sceny lwowskiej na teatr romantyczny wiązano ze śmiałymi przedsięwzięciami repertuarowymi jej dyrektora. Mochnacki pisał: „Spodziewać się więc potrzeba, że szanowny tłumacz nie przestanie przysparzać materiałów składać mających prawdziwe reportorium teatru narodowego. […] Powtórzmy raz jeszcze tę prawdę: w braku oryginalnych dzieł scenicznych z wielką przezornością wybierać potrzeba utwory, którymi zbogacać mamy naszą literaturę dramatyczną” (Lekarz swego honoru, „Gazeta Polska” 1827, nr 240).
Kamiński, podobnie jak Walenty Chłędowski, z oświeceniowej teorii kultury czerpał przekonanie o ewolucyjnym postępie i harmonijnej wymianie światopoglądowych i estetycznych wartości między pokoleniami i aprobując „romantyczność”, chciał szerzyć w Polsce „prawdę” i „wiedzę” za pomocą „obcych zasobów”, co zresztą niejednokrotnie mu wytykano (zob. [L. Dunin Borkowski], Uwagi nad literaturą w Galicji, „Tygodnik Literacki” 1842, nr 51; T. Mich…, Teatr polski we Lwowie, „Tygodnik Literacki” 1843, nr 46). Lwowski antreprener, który wprowadził do repertuaru swojego teatru Schillera, Shakespeare’a i Calderóna, z dalszych eksperymentów torujących drogę romantyzmowi jednak zrezygnował: rozziew między „sztuką wysoką” a wymaganiami publiczności był po prostu zbyt wielki, co nie sprzyjało ambitnym przedsięwzięciom. Kamiński nie zyskał też większego uznania jako autor przywołanych powyżej wypowiedzi krytycznych, pozostając w cieniu swego przyjaciela, reprezentanta krytyki warszawskiej – Mochnackiego, czy na rodzimym lwowskim gruncie – Chłędowskiego. W pamięci potomnych ostał się przede wszystkim jako założyciel i dyrektor teatru lwowskiego.
Bibliografia
NK, t. 5; PSB, t. 11
Źródła:
Artykuł nadesłany, Rozmaitości (Lwów) 1822, nr 28;
Wyjątek z listu do W[alentego] Chł[ędowskiego], b.m.r., rkps Biblioteki Naukowej PAU i PAN w Krakowie, sygn. 716, k. 34-36;
Czy nasz język jest filozoficzny?, „Haliczanin”, t. 1, Lwów 1830, s. 71-108;
Wywód filozoficzności naszego języka, „Haliczanin”, t. 2, Lwów 1830, s. 108-164;
Myśli o umnictwie dramatycznym, „Haliczanin” 1830, t. 2, s. 233-254;
Myśli o umnictwie dramatycznym, do druku przygotował i wstępem opatrzył K. Kurek, Poznań 1998, t. 5.
Opracowania:
E. Dembowski, Jan Nep. Kamiński, „Przegląd Naukowy” 1842, t, 3, nr 22, 32, 36;
S. Schnür-Pepłowski, Teatr polski we Lwowie (1780-1881), Lwów 1889;
B. Czarnik, Z życia J. N. Kamińskiego, „Ateneum” 1890, t. 4;
W. Zawadzki, Pamiętniki życia literackiego w Galicji, przygotował do druku i przypisami opatrzył A. Knot, Kraków 1961;
B. Lasocka, Teatr lwowski w latach 1800-1842, Warszawa 1967;
B. Lasocka, Jan Nepomucen Kamiński, Warszawa 1972;
Kamiński Jan Nepomucen [hasło], w: Słownik biograficzny teatru polskiego 1765-1965, Warszawa 1973;
Z. Kopczyńska, Za co Mochnacki chwalił Jana Nepomucena Kamińskiego. (O filozoficzności języka), w: tejże, Język a poezja. Studia z dziejów świadomości językowej i literackiej oświecenia i romantyzmu, Wrocław 1976;
K. Poklewska, Galicja romantyczna (1816-1840), Warszawa 1976;
B. Lasocka, Dramatopisarstwo Jana Nepomucena Kamińskiego, w: Dramat i teatr postanisławowski, red. D. Ratajczak, Wrocław 1992;
Markus Eberharter, Tłumacz i człowiek teatru: Jan Nepomucen Kamiński (1777-1855), „Między Oryginałem a Przekładem” 2018, nr 1 (39), https://doi.org/10.12797/MoaP.24.2018.39.03