Kobiety i mężczyźni
Alibi dla okrucieństwa stanowiła też oczywiście czystość intencji postaci. Dyskusja wokół Sienkiewiczowskich ekranizacji silnie skupiała się na bohaterach i zespole cech, które reprezentowali, na stereotypach wyobrażeniowych[1]. „Dzielny Zbyszko”, „nieszczęsna Danusia” (ale też na przykład „Kmicic z fantazją” czy „dumna Oleńka”, „dzielny Staś” czy „słodka Nel”) to bohaterowie zredukowani w swojej charakterystyce do jednej dominującej cechy. W tej postaci tworzą oni ważną część utrwalonej społecznie narracji, w której łączą się „lokalne” właściwości świata Sienkiewiczowskiego z tradycyjnymi przedstawieniami kultury polskiej oraz uniwersalnymi chwytami kultury popularnej. Te ostatnie ważne są zarówno jako zworniki opowieści, jak i narzędzia komunikacji z widzami czy czytelnikami słabiej zaznajomionymi z kontekstem.
I tak, na przykład, powtarzająca się figura kobiety biernej, często dziecka, świetnie wpisuje się w utrwaloną konwencję „niewinności” uzasadniającą działania „rycerza” (od Ivanhoe po Pretty Woman). W Polsce stała się ona kanwą jednego z bardziej istotnych sposobów mitologizacji kobiecości i męskości, którego źródło kryje się w narracji wytworzonej pod wpływem powstania styczniowego. Analizując „mitologem powstańczy”, Grażyna Borkowska zwraca uwagę, że ważnym elementem jego konstrukcji było przekonanie o wyższości Polaków nad Rosjanami, jednak wyższość, która miała charakter duchowy – wprost wynikała z uznania wyższości siły moralnej nad fizyczną, skoro przewagę fizyczną i militarną mieli Rosjanie[2]. To uczucie niższości, które można określić jako postkolonialne, wyprodukowało wyższościową wizję szczególnie duchowo wyposażonych Polaków, wspierało się mocno na opoce, jaką jest wizerunek kobiety. W twórczości Artura Grottgera, który nadał wizualną formę powstańczemu mitowi, kobieta w czerni: matka, narzeczona, wdowa, jest tą, która cierpi po utracie bliskiego mężczyzny, ale też tą, która zostaje całkowicie utożsamiona z Polską. Galeria Sienkiewiczowskich bohaterek jest tu wymowna: Danusia, Oleńka, Helena, a nawet aktywna Basia (nie zapominając o Nel, choć W pustyni i w puszczy jeszcze inne konteksty kolonialne przywołuje; bohater jest tu jednak równie jak Skrzetuski niezłomny) – wszystkie są przedstawiane jako czyste, kruche, choć zarazem dumne i silne siłą spotykaną tylko u Polek. Wszędzie tam, gdzie bohaterów dotyka zwątpienie, myśl o ukochanej przynosi im nowe moce. Wszystkie one pokazywane są w scenach oczekiwania na mężczyzn i wszystkie też w jakimś sensie ich ratują – narzucają welon na chwilę przed egzekucją (Danusia), mobilizują do odpowiedzialności (Nel), ratują przed upadkiem moralnym (Oleńka) lub desperacją emocjonalną (Basia). Co więcej, w większości tych powieści porwanie dziewicy przez „obcych” jest ważnym wątkiem, który ściśle splata się z zadaniem ocalenia ojczyzny. Dokonuje się szczególne złączenie: obcy chcą naszych kobiet, ponieważ one są Polską.
Cele moralizatorskie niekoniecznie przyświecały twórcom, choć mogli zakładać, że w PRL Sienkiewicz może krzepić bardziej niż cukier – w pierwszej połowie lat 70. jeszcze szeroko dostępny. Jednak aspekt wychowania dzieci, młodzieży i szerzej społeczeństwa stale był obecny w dyskusji, niekiedy mimowiednie wydobywając za pośrednictwem ekranizacji kontrowersyjne wątki z twórczości pisarza. Pisał o tym Jan Józef Szczepański, w cytowanej już recenzji:
Sympatyczny Tomasz Mędrzak – nadmiernie wyrośnięty Staś – radzi sobie stosunkowo nieźle w nie dość jasnej sytuacji ni to harcerzyka, ni to rycerza postępu, natomiast mała Monika Rosca jako Nel ustylizowana została na irytującą mini-Bardotkę. Jest to widok zasmucający, tym bardziej, że trudno powstrzymać się tu od pedagogicznych refleksji.[3]
Refleksje nie zostają wyrażone, pozostaje aluzja – i wrażenie niestosowności.
Zasadniczo jednak celem narracji filmowej była integracja wspólnoty politycznej rozpoznającej się w utrwalonej opowieści o polskiej przeszłości[4]. Wyłaniał się jednak w tym kontekście chyba nieoczekiwany i nieplanowany wymiar, który również znalazł wyraz w recepcji W pustyni i w puszczy oraz Potopu. Oto Staś Tarkowski pokazywał, „jak być mężczyzną”, zwłaszcza w dobie „feminizacji instytucji wychowawczych i rodziny”[5]. Z kolei jedna z czytelniczek biorących udział w szerokiej dyskusji o Potopie wzywała: „Młodzi mężczyźni – bądźcie Kmicicami!”[6]. Można oczywiście wyśmiać jej diagnozę (przedrukowaną jednak przecież), z której wyprowadzała swoje wołanie („Częstokroć patrząc na ludzi, nie dostrzegamy człowieka, wśród nas szerzą się choroby W, narkomania, alkoholizm, chuligaństwo… i wiele jeszcze obrzydliwszych rzeczy”), ale to oczekiwanie „lepszego” człowieka, a zwłaszcza mężczyzny, najwyraźniej rezonowało z ówczesnymi rozpoznaniami przemian obyczajowych. Na początku lat 70. mija ćwierćwieku od końca wojny. Z jednej strony, prowokuje to krytyczną reakcję na dotychczasową obecność tematyki związanej z drugą wojną światową – czego wymownym przykładem przywołane już Wszystko na sprzedaż. Z drugiej – sprawia on, że przemiany w dziedzinie obyczaju i rodziny, wywołane przez wojnę, a przede wszystkim przez nowy porządek społeczno-polityczny (który między innymi zmusił kobiety do pracy oraz dał polskiemu społeczeństwu cywilny kodeks rodzinny w 1950 roku[7]) zostały już dostrzeżone, także w tym wymiarze, który u części przynajmniej polskich obywateli budził niepokój czy reakcję konserwatywną. Ten kontekst z dużą siłą uruchamiał, przywoływany już, „dewocyjno-konserwatywny” potencjał obecny w powieściach Sienkiewicza[8].
Przypisy
- Pojęcie to proponuje Alina Madej w analizie klisz narracyjnych kina dwudziestolecia. Por. A. Madej, Mitologie i konwencje. O polskim filmie fabularnym dwudziestolecia międzywojennego, Kraków 1994.
- G. Borkowska, Pozytywiści i inni, Warszawa 1999, s. 20-24.
- JSS [J.J. Szczepański], dz. cyt.
- I aktualizowanej również w wariancie dotyczącym powstania warszawskiego, od Kanału (1957) Andrzeja Wajdy przez serial Kolumbowie (1970) Janusza Morgensterna po Miasto’44 (2014) Jana Komasy.
- S. Melkowski, Po co w pustynię i w puszczę, „Fakty” 1974, nr 1.
- A. Baranowska, Słodycze usieczonego, „Walka Młodych” z 2 lutego 1975.
- Zob. M.Czerwiński, Przemiany obyczaju, Warszawa 1972; tegoż, Życie po miejsku, Warszawa 1974.
- Na marginesie można dodać, że realizował się on jednak inaczej niż w 1999 roku, kiedy po premierze Ogniem i mieczem polskie ulice zaroiły się od młodych mężczyzn z podgolonymi głowami. Aspiracja do szlachetczyzny znajdowała tu swój widzialny i codzienny wyraz, zapowiadając odrodzenie sarmatyzmu w „społeczeństwie chłopów i robotników”.