Korzeniowski Apollo Nałęcz
Wiesław Ratajczak

Korzeniowski Apollo Nałęcz
Wiesław Ratajczak

Poeta, dramaturg, publicysta, tłumacz, krytyk literacki, działacz niepodległościowy. Pseudonimy i kryptonimy: A.K.; A.N.K.; Ap.K.; Ap…. Nałęcz K..ski; Apol. N.K.; Apolin N.K.; Apollo Nałęcz K.; Apollo Nałęcz K***.

Informacje biograficzne. Urodził się 21 II 1820 we wsi Honoratka na Ukrainie w niezamożnej rodzinie szlacheckiej jako syn Teodora, oficera z czasów Księstwa Warszawskiego oraz powstania listopadowego, i Julii z Dyakiewiczów. Po nauce w szkołach w Kamieńcu Podolskim, Niemirowie, Winnicy i Żytomierzu w 1840 r. rozpoczął studia prawnicze, orientalistyczne i literackie w Petersburgu. Od 1846 r., najpierw z ojcem, później samodzielnie, parał się dzierżawą majątków ziemskich na Podolu. Podczas wojny krymskiej brał udział w przygotowaniach do polskiego powstania. Ożenił się 4 V 1856 z Eweliną Bobrowską, siostrą Tadeusza, autora głośnych Pamiętników (1900), oraz Stefana, naczelnika Warszawy podczas powstania styczniowego. Małżonkowie zamieszkali w Łuczyńcu, następnie w Derebczynce, w końcu w Terechowej. W Berdyczowie urodził się ich syn, Józef Teodor Konrad, w przyszłości pisarz Joseph Conrad (1857–1924). Po niepowodzeniach gospodarskich rodzina w 1859 r. przeniosła się do Żytomierza, gdzie Korzeniowski włączył się w działalność kulturalną (m.in. wydawniczą i teatralną), społeczną i niepodległościową. Został też korespondentem prasy warszawskiej. W maju 1861 r. przeniósł się do Warszawy, by wziąć udział w przygotowaniach do powstania narodowego. Przyczynił się do stworzenia Komitetu Ruchu stanowiącego zalążek instytucji państwa podziemnego. Po aresztowaniu w nocy 20/21 X 1861 był więziony w cytadeli, a następnie wspólnie z żoną skazany na zesłanie. Z synem przebywali w Wołogdzie, a następnie w Czernihowie, gdzie 18 IV 1865 zmarła Ewelina. Pod koniec 1867 r. ciężko chory Korzeniowski uzyskał zgodę władz na wyjazd za granicę. Zatrzymał się z synem we Lwowie, później podjął kilkumiesięczną kurację w Topolnicy (pow. starosamborski). W lutym 1869 r. przeniósł się do Krakowa, gdzie miał uczestniczyć w redagowaniu demokratycznego pisma „Kraj”, którego pierwszy numer ukazał się 1 marca. Zmarł 23 V 1869, w jego pogrzebie uczestniczyły tłumy, oddając cześć patriocie i twórcy. Spoczywa na cmentarzu Rakowickim.

Działalność krytyczna. Korzeniowski rekomendował twórczość pisarzy, którzy kontynuowali etos romantyczny, m.in. Leonarda Sowińskiego. W wypowiedziach krytycznych często podnosił kwestię etycznego wymiaru literatury, w tym kontekście pisał m.in. o powieściach Adama Pługa i Józefa Ignacego Kraszewskiego. Obu tych pisarzy bronił przed zarzutami konserwatywnych krytyków. Działalność krytyczną łączył z pracą na polu wydawniczym, kierując się w obu sferach tymi samymi przesłankami. W 1859 r. pracował w Stowarzyszeniu Księgarsko-Wydawniczym w Żytomierzu, które w serii „Biblioteka Domowa” publikowało elementarze, katechizmy, syntezy i źródła historyczne, poradniki gospodarskie.

Pisma krytyczne: zadania literatury. W wypowiedziach krytycznych Korzeniowskiego zwraca uwagę próba uzgodnienia założeń szlacheckiego demokratyzmu z dylematami współczesności. W oryginalnej gawędzie Cuique suum. Rzecz zapewne mało komu potrzebna, ale prawdziwa („Tygodnik Ilustrowany” 1866, nr 330) przekonywał, że lektura, mająca często charakter rozmowy z umarłymi, jest czynnością podnoszącą na duchu, zwłaszcza w ponurych czasach. Za przejaw współczesnego kryzysu kultury uznawał materializm i prymat zysku finansowego. Dlatego krytyka powinna być „rozjemcą wieczystego sporu ducha z rzeczywistością i kojarzyć te dwie strony istnienia” („Z życia, okruchy poematu”, przez Leonarda Sowińskiego. Kijów, 1861 roku, „Tygodnik Ilustrowany” 1861, nr 83). Podkreślał aktualność romantycznej idei ofiarnej walki, a kryteriami oceny znacznie ważniejszymi od „chwilowego interesu materialnego” były dla Korzeniowskiego „prawda narodu” i „dobro ziomków”. Pisząc o Sowińskim, wskazywał, że rolą krytyka jest „we własnej i ogólnej pamięci zanotować” wpływ lektury na duchowość czytającego, a także zyskaną wiedzę (tamże).

Dwukrotnie stawał w obronie współczesnych powieściopisarzy, polemizując z krytykami konserwatywnymi. Jego sprzeciw wzbudził artykuł Michała Grabowskiego Przegląd literatury krajowej. Kraszewski („Kronika Wiadomości Krajowych i Zagranicznych” 1856, nr 222–223). W polemicznej odpowiedzi Korzeniowski przekonywał, że najważniejszym kryterium oceny literatury nie może być „wdzięk i zręczność” (Korespondencja „Gazety Warszawskiej”. Nieruszek, dnia 30 listopada 1856, „Gazeta Warszawska” 1857, nr 23). Jego zdaniem autor Chorób wieku stawiał tamę „dżumie zarobkowania bez względu na nic”. Grabowskiego zaś uznawał za krytyka zwalczającego pisarza mającego „zbawienny wpływ” na społeczeństwo. Podstawowe zadanie literatury, wypełniające się w twórczości najważniejszego współczesnego pisarza polskiego, ujął Korzeniowski następująco: „[…] każde tętno naszego życia uosabia się – idealizuje – ugadnia słowem, pracą, natchnieniem Kraszewskiego” (tamże). W innym miejscu krytyk wysoko ocenił powieść Kraszewskiego Caprea i Roma, którą zrozumiał jako przedstawienie w kostiumie historycznym aktualnych postaw i obyczajów (Korespondencje „Tygodnika Ilustrowanego”. Żytomierz, 1 marca 1860 r., „Tygodnik Ilustrowany” 1860, nr 26).

Z argumentami krytyki konserwatywnej polemizował (podpisując się „Katolik, ale i polski szlachcic”) w odpowiedzi na opublikowaną w „Czasie” (1860, nr 69) recenzję Ducha i krwi Adama Pługa. Krytykowi F.K. zarzucił fałszywą moralność, a krakowskiemu pismu, że się „zamienia w katedrę, z której usystematyzowana ciemnota i zidealizowana zwierzęcość na czytelników płynie” (Korespondencje. Żytomierz, 15 lipca 1860 r., „Dziennik Literacki” 1860, nr 66). Wysoko oceniał bezkompromisowość pisarza w ukazywaniu trudnych wyborów moralnych bohaterów. Wcześniej pozytywnie podsumował rolę twórczości Pługa zawierającej „bardzo prawdziwą treść zabużnego życia” (Zza Buga, d. 28 lutego 1860 r., „Gazeta Codzienna” 1860, nr 80) i krytykowanej właśnie z powodu prawdy obyczajowej i moralnej trudnej do przyjęcia przez recenzentów. Uznawał jego powieści za dobry środek przeciw kosmopolityzmowi służący obronie obyczajów rodzimych. Jako krytyk i wydawca wysoko cenił twórczość oraz zaangażowanie Stanisława Jachowicza w prace Towarzystwa Dobroczynności. Podkreślał walory wychowawcze jego pism dla dzieci, z nich bowiem uczyć się można „zacności i poczciwości – cnót, których żadne skarby okupić nie zdołają” (Wspomnienie o Stanisławie Jachowiczu, 1860).

Zadaniom narodowym Korzeniowski podporządkował także czasopiśmiennictwo. Obszernie, szczegółowo i w wielu punktach krytycznie zanalizował poziom polskiej publicystyki w artykule Czasopiśmiennictwo nasze (dod. mies. „Słowa” 1859, z. 1). Podkreślał, że dzięki prasie toczy się codzienny dialog z publicznością, nazwał czasopiśmiennictwo „drukowanym społeczeństwem”, bo „co w społeczeństwie myślą i czynem, to w czasopiśmiennictwie myślą i słowem” (tamże). Krytyk sprzeciwiał się drukowi powieści w odcinkach, gdyż przyjęcie takiej konwencji świadczy o lekceważącym, nieodpowiedzialnym traktowaniu czytelnika i literatury. Od 15 XI 1861 miał ukazywać się pod jego redakcją „Dwutygodnik”, jednak plany te przekreśliło aresztowanie pisarza („Biblioteka Warszawska” 1861, t. 1).

O dramatopisarstwie. Za szczególnie doniosłą uznawał rolę sztuki dramatycznej. Pisał o niej m.in. w przedmowie do własnego przekładu Chattertona Alfreda de Vigny’ego, dramatu będącego „wymowną obroną tych, na których świat nie zważa, a często depce spieszącą ku zarobkowaniu nogą” (Od tłumacza, 1857). Na kanwie tłumaczonego dzieła charakteryzował współczesny status i rolę poety, pogardliwie traktowanego przez zmaterializowane otoczenie. Podkreślał, że w polskich realiach twórcy literatury „muszą odzywać się jako kapłani prawdy, piękna, szlachetności codziennego, jakie mamy, a nie jakiegoś wyłącznego życia” (tamże). Za ważniejsze od artystycznej doskonałości uważał moralne przesłanie dzieła. W innym miejscu podkreślał, że przedstawienie teatralne, skierowane do zbiorowości, wywołuje „spółczucie”, sprawia, że „ludzie zebrani tłumnie, widze i słuchacze jednego i tego samego czynu, zespalają się w jednym, powszechnym, ludzkim wrażeniu” (Studia nad dramatycznością w utworach Szekspira, „Biblioteka Warszawska” 1868, t. 2). Uroczyste przeżycie sztuki dramatycznej od dawien dawna tworzyło wspólnotę i udoskonalało ją w świetle ideałów dobra, piękna i prawdy. Jednak, zauważał Korzeniowski, dramat stopniowo odchodził od tak pojętej powszechności, stając się jedynie rozrywką elit.

Dużo uwagi krytyk poświęcił komedii. Zastanawiając się nad szekspirowskimi realizacjami tego gatunku, stanowiącymi pierwszy etap i swoisty fundament całej twórczości dramaturga, komizm uznawał za sposób ujęcia „każdego prawie pomysłu, każdego położenia, każdego czynu, wszelkich żądz i namiętności, każdego stopnia cnoty i zbrodni, które pod słońcem prawdy przeznaczeń przybierają olbrzymie i straszliwe kształty i wywołują zachwyty i przerażenia w jego tragediach i dramatach historycznych” (tamże). O znaczeniu komedii we współczesnym życiu społecznym Korzeniowski pisał m.in. na przykładzie Miodu kasztelańskiego Kraszewskiego. W omówieniu żytomierskiego wystawienia komedii kontuszowej przedstawił jej autora jako twórcę i obywatela w każdym utworze pracującego dla kraju, a w tym przypadku piętnującego hipokryzję i świętoszkowatość (Korespondencje „Tygodnika Ilustrowanego”. Żytomierz, 1 marca 1860 r.). Omawiając z kolei twórczość Jana Chęcińskiego, krytyk zauważał, że powinnością komediopisarza jest odważne i jasne odsłanianie skrywanej prawdy, czemu jednak współcześni autorzy nie są w stanie sprostać. Chęciński, twórca Porządnych ludzi, choć słusznie – zdaniem Korzeniowskiego – sięgnął po aktualną problematykę, to jednak użył „nie rylca, a ołówka pobłażliwego” (Przegląd piśmienny. „Porządni ludzie, komedia” J. Chęcińskiego, „Tygodnik Ilustrowany” 1867, nr 179). Korzeniowski zwrócił uwagę także na dramat Koleżeństwo szkolne młodego autora Konstantego Budkiewicza charakteryzujący się „ukochaniem szlachetności” i „poczciwą pobłażliwością” (Korespondencja roczna. Podole, Wołyń, Ukraina w grudniu 1860, „Tygodnik Ilustrowany” 1861, nr 67).

Rola przekładów i kompetencje tłumacza. We wstępie do Chattertona Alfreda de Vigny’ego wskazywał, że tłumaczone dzieło może w kulturze polskiej odegrać inną rolę niż w rodzimym kontekście: „Jeżeli więc dramat p. Alfreda de Vigny w oryginale broni wyłącznie stanowiska poety w towarzystwie spieniężałym, w polskim przekładzie staje się już obroną wszystkich zacnych, niesprzedających swych zasad i pojęć, a biednych ludzi, postawionych w towarzystwie spszeniczałych i rublowiczy” (Czatterton). Podkreślał też konieczność rozważnego wyboru dzieł do przekładu. Omawiając np. premierę Margaretty (czyli Damy kameliowej) Alexandre’a Dumasa syna w teatrze żytomierskim, uznał ją za „obyczajową” dla publiczności paryskiej, „spolszczona zaś i dla naszych niewiast jest po prostu nieobyczajną” (Korespondencja „Tygodnika Ilustrowanego”. Żytomierz, 2 stycznia 1860 r., „Tygodnik Ilustrowany” 1860, nr 20). Zalecał, by w przypadku komedii sięgać po repertuar rodzimy, zwłaszcza sztuki Aleksandra Fredry.

Obszerny szkic Korzeniowski poświęcił autorowi Hamleta (Studia). W tej najważniejszej publikacji krytyk podkreślał obecność w twórczości Williama Shakespeare’a wartości narodowych i patriotycznych. W wymiarze artystycznym nowatorstwo dramaturga polegało na nowym ujęciu zasady trzech jedności. Za powinność tłumacza Korzeniowski uważał dostrzeżenie i przekazanie uniwersalnego przesłania dzieła, „zasadniczych prawd sztuki, które jako dobro pospólnie zdobył, ukazał i pozostawił po sobie mistrz-geniusz” (tamże). Korzyścią z przekładów może być, przekonywał dalej, rozwój dramaturgii rodzimej polegający nie na naśladownictwie, ale podjęciu oryginalnej kontynuacji wzoru. Publikowane w prasie własne przykłady wierszy Victora Hugo Korzeniowski opatrzył komentarzem: autorzy rozmaitych omówień zazwyczaj zniekształcają postać wielkiego twórcy, przedstawiając „karła zamiast olbrzyma, hulaszczego w ogródku i podochoconego literata zamiast natchnionego poety” (Wiktor Hugo i jego „Śpiewki z ulic i gajow”, „Tygodnik Ilustrowany” 1866, nr 348). Wobec tego starał się zaprezentować fascynującą osobowość romantyka i porównał jego artyzm z osiągnięciami współczesnych realistów, by podkreślić wyższość sztuki rodzącej się z natchnienia nad operującą ścisłością opisu.

Można dodać, że jedynym wysoko ocenianym przez Korzeniowskiego tłumaczem był Stanisław Trembecki. Chwalił jego przekłady fragmentów Jerozolimy wyzwolonej Torquata Tassa (ogłoszone pod nazwiskiem Alberta Miera) i Eneidy Wergiliusza. Z jednej strony krytyk podkreślał bogactwo, oryginalność i „jędrność” języka poety, z drugiej zaś zgryźliwie komentował jego życiowe wybory: „[…] kto potrafił siebie tak przekładać z człowieka na nic i coś gorszego, jak to zrobił Trembecki, ten mógł i Tassowi podołać” („Cuique suum”).

Podsumowanie. Działalność krytyczna Korzeniowskiego nie była systematyczna i konsekwentna, do czego przyczyniły się okoliczności życiowe. Pozostawała w ścisłym związku z jego zaangażowaniem w działalność obywatelską, a także teatralną i wydawniczą. Rolę literatury widział w kontekście dążeń niepodległościowych; podkreślał uszlachetniający lub demoralizujący wpływ lektury, estetyczne walory ocenianych dzieł nie były zaś dla niego najistotniejsze. Romantyczny idealizm łączył się w jego sądach z przekonaniem, że literatura musi rejestrować najważniejsze cechy i dylematy współczesności. Mając osobiste doświadczenia na tym polu, doceniał pracę tłumaczy, a przekłady recenzował podług ich przydatności dla kultury rodzimej. Był aktywnym i wyrazistym w swych poglądach uczestnikiem życia literackiego i teatralnego na Podolu oraz Wołyniu, a później w Warszawie. Mimo aresztowania, zesłania i osobistych nieszczęść nie zaprzestał aktywności pisarskiej, ze względu na swoją postawę obywatelską i uczestnictwo w konspiracji cieszył się dużym autorytetem, zwłaszcza w kręgach demokratycznych.

Bibliografia

NK, t. 8; PSB, t. 14

Źródła:

Korespondencja „Gazety Warszawskiej”. Nieruszek dnia 30 listopada 1856, „Gazeta Warszawska” 1857, nr 23;

Od tłumacza, w: Czatterton, dramat Alfreda de Vigny. Powiedziany po polsku przez Apolla Korzeniowskiego, Kijów 1857;

Czasopiśmiennictwo nasze, „Słowo” (dod. mies.) 1859, z. 1;

Zza Buga, d. 28 lutego 1860 r., „Gazeta Codzienna” 1860, nr 80;

Korespondencja „Tygodnika Ilustrowanego”. Żytomierz 2 stycznia 1860, „Tygodnik Ilustrowany” 1860, nr 20;

Korespondencje „Tygodnika Ilustrowanego”. Żytomierz 1 marca 1860 r., „Tygodnik Ilustrowany” 1860, nr 26;

Korespondencje. Żytomierz 15 lipca 1860, „Dziennik Literacki” 1860, nr 66;

Wspomnienie o Stanisław Jachowiczu, w: Powiastki i bajki Stanisława Jachowicza, Żytomierz 1860;

[rec.] „Z życia, okruchy poematu”, przez Leonarda Sowińskiego. Kijów, 1861 roku, „Tygodnik Ilustrowany” 1861, nr 83;

Korespondencja roczna. Podole, Wołyń, Ukraina w grudniu 1860, „Tygodnik Ilustrowany” 1861, nr 67;

Cuique suum. Rzecz zapewne mało komu potrzebna, ale prawdziwa, „Tygodnik Ilustrowany” 1866, nr 330;

Wiktor Hugo i jego „Śpiewki z ulic i gajów”, „Tygodnik Ilustrowany” 1866, nr 348;

Przegląd piśmienny. „Porządni ludzie, komedia” J. Chęcińskiego, „Tygodnik Ilustrowany” 1867, nr 179;

Studia nad dramatycznością w utworach Szekspira, „Biblioteka Warszawska” 1868, t. 2.

 

Opracowania:

S.B. [S. Buszczyński], Mało znany poeta, stanowisko jego przed ostatnim powstaniem, wygnanie i śmierć, Kraków 1870;

M. Janik, Dzieje Polaków na Syberii, Kraków 1928;

B. Rosenmeer, Apollo Nałęcz Korzeniowski. Opowieść o ojcu Conrada, „Kurier Literacko-Naukowy” 1934, nr 21;

C. Miłosz, Apollo Nałęcz Korzeniowski, „Kultura” (Paryż) 1956, nr 2;

R. Taborski, Apollo Korzeniowski, ostatni dramatopisarz romantyczny, Wrocław 1957;

T. Bobrowski, Pamiętnik mojego życia, t. 1–2, Warszawa 1979;

Z. Najder, Pod obcych duchów cieniem, w: Życie Conrada, t. 1. Warszawa 1980;

W. Karpiński, Polska a Rosja. Z dziejów słowiańskiego sporu, Warszawą 1994;

Conrad wśród swoich. Listy. Dokumenty. Wspomnienia, oprac. i wstęp Z. Najder, Warszawa 1996.