
06. Kosmos, żywioły i metamorfozy eschatologiczne
Tu należy się czytelnikowi drobne wyjaśnienie. Składnia Potockiego nie należy do łatwych. Wydawać by się mogło, że w wersach od czternastego do osiemnastego to ziemia pospołu z diabłem staje się oskarżycielką zmarłego, wypuszczając ze swej gardzieli potok grzechów na świadectwo jego winy:
Gdy nań ziemia grobowe otworzy przykopy,
Gdy niewytrzymanego rzekę grzechów prądu
Wypuści podczas Syna twojego nań sądu,
w.14–16
To jednak trop mylny, których w poezji autora Moraliów nigdy nie brakuje, jako że oprócz swoich upodobań do zdań długich, wielokrotnie złożonych, upodobał on sobie równocześnie swoisty minimalizm składniowy, przejawiający się nierzadko w skąpym dystrybuowaniu istotnych części tychże zdań w rozbudowanych frazach. Taka ekonomia skutkuje składnią eliptyczną. Potocki lubi elipsy i właśnie ta figura może tu powodować potencjalne zamieszanie odnośnie do kwestii: kto mianowicie wypuści z siebie rzekę grzechów o wstrzymanym prądzie – ziemia czy Smok? Elipsą został objęty Smok, który ujawnia się dopiero w wersie osiemnastym, zachowując wiersz przed ryzykiem leksykalnych powtórzeń przez swą dyskrecję i usunięcie się z pola widzenia w wersie szesnastym. Wersy od czternastego do osiemnastego należy więc odczytywać w całości:
Gdy nań ziemia grobowe otworzy przykopy,
Gdy niewytrzymanego rzekę grzechów prądu
Wypuści [Smok – A.C.] podczas Syna twojego nań sądu,
Otwórz usta, otwórz swe przenaświętsze wargi,
Zgładź tego Smoka grozy, zgładź szatańskie skargi!