
06. Kosmos, żywioły i metamorfozy eschatologiczne
Szatańskie oskarżenia, ten nowy, niepohamowany nurt, który w kreowanej w Nagrobku Leliwczykowi egzystencjalnej (i eschatologicznej) aktualizacji wizji biblijnej zagraża człowiekowi, może zostać unicestwiony przez otwarcie nowych ust, ale również w nowym, przenośnym wymiarze (nie o samo otwarcie tu bowiem idzie) i w zupełnie innej skali (w mikroskali). Nie będą to już „bezdenne usta wszytkorodnej ziemi” (w. 7), ale najświętsze wargi czystej Panny, dziewiczej Matki Boga. Ziemia, tak gotowa do usługi Niewieście apokaliptycznej, w tym nowym obrazie zatraca przydane jej przez poetę (za tłumaczem, być może księdzem Jakubem Wujkiem) cechy ludzkie, spotęgowane wprawdzie przez hiperbolę, ale ciągle ludzkie. Nie otwiera już ust, ale dół grobowy, który w milczeniu pochłania kości zmarłego. Potrzebne jest więc otwarcie zupełnie inne tak od pierwszego, jak i drugiego rozstąpienia się ziemi, od której tym razem nie można spodziewać się ratunku: otwarcie nie biernie pochłaniające, ale aktywnie ocalające, strumień ożywczy przeciw strumieniowi śmierci. Panna obleczona w boską chwałę i ku czci Boga jaśniejąca tą chwałą bardziej niż słońce, w które odziana była w wizji św. Jana, unicestwia grozę Smoka poprzez płynącą z Jej ust modlitwę za grzesznika.
Kościół wzywa Maryję – znów w przywoływanej tu już antyfonie Salve Regina – tytułem Advocata nostra – naszej Obrończyni i Orędowniczki. Potocki, choć go nie wymienia, do tego tytułu wyraźnie się odwołuje, podkreślając obronną rolę Dziewicy w godzinie Sądu, w obliczu jej Syna, który ów Sąd sprawuje, i naprzeciw oskarżyciela – Smoka. Panna nie otwiera ust, by pochłonąć diabelskie nurty, jak miało to miejsce w wizji św. Jana, lecz otwiera je, by „zgładzić” skargi szatana, a więc w dniu Sądu przemówić za oskarżonym człowiekiem jako prawdziwa Advocata. Nurt odniesień do katolickiej Tradycji jest w wierszu równie ewidentny jak nurt odniesień ściśle biblijnych.
Warto zauważyć, że rozwijany wciąż przez poetę apokaliptyczny obraz ewoluuje wraz z rozwijającą się refleksją liryczną, wzbogacając się o nowe sensy, w tym także nowe biblijne aluzje. W prośbie o otwarcie świętych ust i zgładzenie skarg szatańskich słychać bowiem echo słów z Drugiego Listu św. Pawła do Tesaloniczan, w którym apostoł kreśli wizję Chrystusowego przeciwnika, „złośnika” (jak nazywa go przekład księdza Jakuba Wujka), „którego Pan Jezus zabije duchem ust swoich” (2 Tes 2, 8)[1]. W wierszu Potockiego śmiercionośne dla oskarżeń Złego są usta Najświętszej Panny i dobywająca się z nich prośba, by nad tym, który spoczywa w ciemnościach ziemi, pod kamiennym znakiem swego herbowego księżyca, zajaśniał świt wieczności.