06. Kosmos, żywioły i metamorfozy eschatologiczne

Gwiazda Leliwy utraciła swój blask. W akcie pokornej modlitwy poeta apeluje do miłosierdzia Tego, który jako jedyny może go jej przywrócić jednym aktem stwórczej woli, w którym spotyka się zarazem creatio i renovatio – nowe stworzenie i odnowienie. Ten akt w poetyckiej wizji staje się gestem otarcia brudnego śladu, bez oskarżeń, bez słowa wymówki, tak jak z twarzy ociera się łzę, co uczynić ma Bóg swoim wybranym w wiecznym królestwie, według słów Apokalipsy: „I otrze Bóg wszelką łzę z oczu ich, a śmierci dalej nie będzie, ani smętku, ani krzyku, ani boleści więcej nie będzie, iż pierwsze rzeczy przeminęły. I rzekł, który siedział na stolicy: Oto nowe czynię wszystkie rzeczy” (Ap 21, 4–5). Gwiazda Leliwy – błądząca i naznaczona skazą – dostępuje wyniesienia na niebiosa z otchłani grobu i – spowita w blask, który niegdyś ogłaszał światu przyjście Boga w ciele, okryta sławą gwiazdy betlejemskiej – dzieli jej chwałę. Grób od początku był tylko depozytem – miejscem złożenia (podobnie jak miejscem złożenia był żłób w pustej szopie). Jego zamknięcie jest tymczasowe, a gdy się otwiera – otwiera się w wieczność.

Od apokaliptycznej wizji zaczynał się wiersz i na apokaliptycznej wizji się kończy. Tym razem jest to wizja eschatologicznej wieczerzy, uczty zbawionych, której zapowiedź Księga Objawienia wkłada w usta Chrystusa: „Oto stoję u drzwi i kołacę; jeśliby kto usłyszał głos mój i otworzył mi drzwi, wnidę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną” (Ap 3, 20). Gwiazda Leliwy w końcowych wersach Nagrobka Leliwczykowi staje się światłem i ozdobą tej uczty.