
06. Kosmos, żywioły i metamorfozy eschatologiczne
Od pierwszych wersów myśl poety kieruje się w prostej linii ku Niej – tej, która w katolickiej pobożności wzywana jest jako szczególna orędowniczka w godzinie śmierci, jako litościwa Matka wychodząca pierwsza na spotkanie tych, którzy przekraczają bramę wieczności; ta, którą wierni proszą, by – jak głosi średniowieczna antyfona Salve Regina – po ziemskim wygnaniu ukazała im Syna, błogosławiony owoc swego łona. Monolog liryczny poety stojącego u grobu kogoś najwyraźniej bardzo sobie bliskiego otwiera wspomnienie Maryi.
Skąd pomysł, że Leliwczyk, którego kości spoczywają pod kamiennym nagrobkiem, to ktoś bliski poecie? Po pierwsze stąd, że ton tego monologu jest niezwykle intymny; po drugie – ponieważ niemal od razu zmienia się on w żarliwą i pełną pokory modlitwę wstawienniczą, świadczącą o istotnym zaangażowaniu emocjonalnym podmiotu lirycznego; po trzecie przemawia za tym fakt, że przywoływane w wierszu wydarzenia z życia Maryi i Jezusa nie ukazują dramatycznych scen Męki, utrwalonych w wyobraźni powszechnej zgodnie z monumentalną konwencją ikonografii chrześcijańskiej, lecz są migawkami z dzieciństwa: ubogiego narodzenia, czułości nocy betlejemskiej i odnalezienia Dziecięcia przez Trzech Króli, wiernych przewodnictwu gwiazdy. W perspektywie majestatu śmierci i „grobowych przykopów” (w. 14) można by raczej oczekiwać wspominania boleści Matki, towarzyszącej na Kalwarii konaniu Syna i trzymającej w ramionach Jego zdjęte z krzyża, martwe ciało. Przeciwnie zaś – pastoralny kontekst konwencji spod znaku arcadia sacra, na który wskazuje przywoływanie panieńskiego połogu „czystej dziewki”, która w ciszy betlejemskiej nocy, przy świetle księżyca, okrywa pocałunkami nowonarodzone Dzieciątko, nie mogąc się na nie napatrzeć (w. 19–21) – nie jest oczywisty dla epitafium. Nie jest kontekstem pierwszego wyboru dla upamiętnienia godnego życia wypełnionego zasługami, uczczenia męstwa wypróbowanego tak w polu bitewnym czy życiu publicznym, jak i w zmaganiach o chrześcijańską cnotę. Nie jawi się tym bardziej jako wybór stosowny dla dyskursu moralnego, wyrażającego przyganę wobec szlacheckiej pychy światowej, objawiającej w śmierci swą nicość i pustkę.