06. Kosmos, żywioły i metamorfozy eschatologiczne

Wspomniane tu kręgi topiczne  charakterystyczne dla poezji funeralnej  – temat pośmiertnej sławy cnót „człowieka politycznego” i pamięci czynów chrześcijańskiego rycerza oraz (od strony marności rzeczy przemijających) unieważnienia świeckich wartości w perspektywie rzeczy ostatecznych – są typowe dla (odpowiednio) panegirycznego  bądź wanitatywnego  nachylenia konwencjonalnych sekwencji nagrobnych. Wiele takich utworów, doskonale wpisujących się w konwencję, zgromadził Potocki w Poczcie herbów… Jednak Nagrobek Leliwczykowi odróżnia od nich brak zwyczajnej w kontekście epitafijnym, choćby zdawkowej, pochwały cnót zmarłego (wiemy tylko, że szlachcic był zacny), nieobecność topiki wanitatywnej,  całkowite wygaszenie tak bardzo skądinąd lubianego przez poetę dyskursu moralistycznego oraz intensywność emocjonalna mówiącego podmiotu. Stąd właśnie ostrożna, ale stylistycznie uzasadniona hipoteza: Leliwczyk, za którego modli się poeta, to „człowiek prywatny”, nie „polityczny”, jego domeną nie były dygnitarstwa, urzędy ani walka orężna. To nie jest w żadnym razie persona gravis, ale z pewnością także nikt poecie obojętny. Czy można dalej próbować odgadywać jego tożsamość, przekonamy się niebawem. Z całą pewnością nie zdołamy tu wyjść poza hipotezę, ostatecznie nieweryfikowalną, choć w mniemaniu piszącej te słowa bardzo kuszącą. Tymczasem wróćmy do początku serii biblijnych obrazów, które w lirycznym dyskursie, przemienionym tymczasem w modlitwę za duszę zmarłego, pełnią funkcję argumentów popierających prośbę o dopuszczenie go do chwały zbawionych.