24. Koszykówka i poezja

Te zamieszczone w zakończeniu wiersza refleksje wydają się polemiczne wobec wcześniejszych wątpliwości. Czy to podmiot-kibic rozmawia sam z sobą? A może to dialog dwóch oglądających i komentujących mecz? Może też być inaczej – ukazane są dwie strony tego samego fenomenu: owszem, mecze, ligi, osiąganie mistrzostwa jest to rodzaj socjotechniki, a na pewno jest to rodzaj zjawiska socjologicznego, psychologicznego czy nawet ekonomicznego, bo stoi za nim wielki biznes, zarazem jednak przecież to coś znacznie więcej, to dawanie zwykłym, przeciętnym, szarym ludziom poczucia obcowania z jakimś rodzajem wielkości, heroizmu, ocierania się o doskonałość.

Kibic-intelektualista szuka odpowiedzi na pytania o sens tego, co ogląda, ale przecież cały czas przeżywa podstawową, wspólną wszystkim kibicom fascynację. Koszykówka ma swoją estetykę, piękno. Jest też polem zmagań na miarę antycznych bohaterów. 

Wierszowi epicki wymiar nadaje poetycka forma. Podzielony na pięć pięciowersowych strof, zyskuje wyraźną regularność. Dodajmy, że wszystkie wersy mają szeroką miarę, jakkolwiek nie są równej długości: od dwunastu po dwadzieścia sylab; najczęściej jednak występuje klasyczne trzynaście sylab, co jest typowe dla polskiego wiersza epickiego lub hymnicznego. Mecz koszykówki po części zyskuje w ten sposób podniosły charakter, w każdym razie charakter wyrastający ponad banał zwykłego doświadczenia kibica. Tyle że owa podniosłość jest co i rusz przełamywana. W wierszu dominuje zwykły, kolokwialny, potoczny język, nawet pojawiające się metafory czy słowa z wyższego rejestru języka osób wykształconych nie zmieniają tonacji całej wypowiedzi. Przerzutnie sprawiają, że zamazaniu ulega regularność (i tak przecież względna) wersów. Można by powiedzieć, że wiersz oscyluje między potrzebą ładu poetyckiego i epickim uporządkowaniem a natłokiem myśli, emocji czy szybkimi zwrotami akcji przed meczem i w jego trakcie.

Strona: 12345678910