Kozicki Władysław
Historyk sztuki, krytyk literacki i teatralny, dramatopisarz, publicysta, działacz polityczny. Pseudonimy i kryptonimy: Andrzej Łanowski; Andrzej Piotr Lubicz; (k.); K.; Piotr Lubicz; (WK.); W.K.; (W.K.); Wł.K.; (-).
Informacje biograficzne. Urodził się 29 X 1879 w Jackówce (dziś Tarasiwka w Ukrainie) jako syn Karola i Eleonory z d. Jakubsze (Jakobsche). Ukończył gimnazjum w Stanisławowie, w 1905 r. otrzymał stopień doktora filozofii w zakresie historii sztuki na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Ukończył też studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim i został radcą w Wydziale Krajowym Namiestnictwa, gdzie pracował również po 1918 r. Od początku XX w. angażował się w działalność licznych instytucji naukowych we Lwowie ‒ był członkiem Grona Konserwatorów Galicji Wschodniej i lwowskiego Towarzystwa Filozoficznego. Jako prelegent występował na zebraniach Związku Naukowo-Literackiego, podejmując tematy z zakresu sztuki nowoczesnej, roli i zadań miejscowego Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych. Od 1920 r. współpracował z Komisją Historii Sztuki Polskiej Akademii Umiejętności, rok później dołączył do grona członków Towarzystwa Naukowego we Lwowie. Był prezesem lokalnego Oddziału Związku Zawodowego Literatów Polskich, a także od 1926 r. profesorem nadzwyczajnym w katedrze historii sztuki nowożytnej Uniwersytetu we Lwowie (w 1922 r. otrzymał habilitację).
Był związany ze środowiskiem Narodowej Demokracji ‒ najpierw, w czasie studiów, z akademickim Związkiem Młodzieży Polskiej „Zet”. Działał wówczas też w Czytelni Akademickiej i w Wydziale Towarzystwa Bratniej Pomocy, a także współpracował z „Zetowym” dwutygodnikiem „Teka” podnoszącym kwestie kulturalno-oświatowe. Przez długie lata był również aktywny na łamach popularnego lwowskiego dziennika „Słowo Polskie”, redagowanego przez środowisko demokratyczne, zarówno w l. 1895‒1902, kiedy redaktorem naczelnym periodyku był Tadeusz Romanowicz, jak i po 1902 r., gdy „Słowo Polskie” zostało przejęte przez działaczy Narodowej Demokracji. Kozicki wchodził wówczas w skład ścisłego grona redakcyjnego i zajmował się przede wszystkim tematyką sztuk plastycznych i teatru. Po 1918 r. uprawiał też publicystykę polityczną ‒ mobilizował społeczeństwo do aktywności, jako wzorzec polskości wskazywał zaś Jana Kasprowicza i jego wizję pozbawionego antagonizmów klasowych kraju rządzonego przez lud. Od 1917 r. Kozicki był członkiem endeckiej struktury organizacyjnej ‒ tajnej Ligi Narodowej. Po I wojnie światowej zaangażował się wraz ze Stefanem Żeromskim i z Janem Kasprowiczem w akcje agitacyjne, najpierw w Zakopanem przeciw Austrii i Niemcom, a następnie podczas plebiscytu na Warmii i Mazurach. Zmarł nagle 11 I 1936 we Lwowie.
Historyk sztuki. Kozicki wywodził się z lwowskiego środowiska historyków sztuki, był uczniem Jana Bołoza Antoniewicza. Interesowała go głównie sztuka włoskiego renesansu i polska sztuka współczesna. Kontynuując pogląd swojego mistrza, Kozicki widział miejsce historii sztuki obok nauk filologicznych. Uważał formę plastyczną przedmiotu artystycznego za niezależną od kontekstu historycznego, i to właśnie na formie, czyli wyrazie uczuć i geniuszu artysty, koncentrowały się jego interpretacje wiecznie żywego „czynu duchowego” ‒ dzieła sztuki. Historycy szkoły lwowskiej kładli również nacisk na problematykę metodologiczną i samodzielność w ustalaniu kryteriów oceny dzieł. Kozickiego interesowały w pierwszej kolejności zagadnienia psychologii twórczości artystycznej. Podzielał powszechne w epoce przeświadczenie o konieczności poszukiwania źródła sztuki w emocjach i doświadczeniach twórcy.
Krytyka sztuki była w działalności Kozickiego powiązana z krytyką literacką. Już wstęp monografii Michał Anioł (1908) ukazuje znamienną perspektywę, z jakiej Kozicki patrzy na swych bohaterów. Michał Anioł jest dlań „przede wszystkim symbolem, herosem mitologii, którą od wieków tworzy ludzkość w swych snach najwznioślejszych, a potem dopiero największym mistrzem rzeźby, jakiego świat dotąd wydał. […] Batalistycznego tragizmu ludzkiego najdoskonalszym symbolem jest życie i twórczość Michała Anioła” (tamże). Artysta jawi się zatem jako wyraziciel kondycji całej ludzkości. Pracę o Michale Aniele i krytykę literacką Kozickiego łączy przekonanie o jedności sztuk, o istnieniu wspólnego „ducha” i związku między poszczególnymi dziedzinami twórczości: „Sztuki Michała Anioła nie można zrozumieć bez jego poezji. Z niej dopiero, z tej drogocennej spuścizny sonetów, kanzon i madrygałów tryskają jasne promienie gorącego uczucia, które zapalają ducha w marmurowych ciałach rzeźb pisarza” (tamże).
Ważną pracą Kozickiego była rozprawa z zakresu konserwatorstwa zabytków W obronie kościołów i cerkwi drewnianych (1913). W trosce o oryginalność architektury mającej wyrażać charakter narodowy Kozicki potępiał zastępowanie drewnianych budowli budowlami większymi, murowanymi. Podobnie jak w przypadku oceny dzieł literackich posłużył się tu charakterystyczną dla swego warsztatu krytycznego kategorią „szablonu”, odrzucając stosowanie ciągle tych samych wzorców konstrukcji w miejsce budowli będących wyrazem indywidualnego talentu ludowych artystów.
Twórczość literacka i krytyczna. Wczesna twórczość literacka i krytyczna Kozickiego wpisuje się w problematykę modernistyczną. W dziełach literackich Kozickiego pojawiają się liczne odwołania do twórczości Jana Kasprowicza, Stanisława Przybyszewskiego, Tadeusza Micińskiego, Stanisława Wyspiańskiego, Friedricha Nietzschego czy Arthura Schopenhauera. Tom W gaju Akademosa. Poezje i szkice krytyczne (1912) zawiera ekfrazy stanowiące opis dzieł Michała Anioła, ale także stanów ducha odbiorcy obcującego z twórczością włoskiego mistrza. Dzieła sztuki pełnią też podstawowe funkcje zarówno w treści, jak i w warstwie kompozycyjnej dramatów Kozickiego, np. Wenus Kapitolińska jawi się jako ideał kobiecości, w którym zatracają się bohaterowie Wolnych duchów (1911).
W wypowiedziach krytycznoliterackich Kozickiego można dostrzec różne, czasami przeciwstawne tendencje charakterystyczne dla krytyki z początku XX w. ‒ dystans i zarzuty wobec twórczości młodopolan, pojmowanie sztuki jako zjawiska doniosłego, ważnego tak w perspektywie indywidualnej, jak metafizycznej oraz społecznej, przyjmowanie odziedziczonego po romantyzmie i rozwiniętego przez modernistów przekonania o istnieniu nierozerwalnego związku autora i dzieła. Nadto Kozicki podejmuje typowe dla epoki zagadnienia, takie jak kondycja artysty i jego miejsce w społeczeństwie, zderzenie dzieł sztuki i oczekiwań mieszczańskich odbiorców, potęga miłości erotycznej, cierpienia jednostki i jej wędrówka ku duchowemu oczyszczeniu. Jednocześnie krytyk odrzuca dominujące w polskim modernizmie wzorce krytyki, zwłaszcza subiektywizm i impresjonizm oraz ‒ przynajmniej na poziomie postulatywnym ‒ postawę takiego wczucia się podmiotu krytycznego w dzieło, która skutkuje włączaniem języka utworu w dyskurs krytyczny. W twórczości krytycznej Kozickiego, której najważniejszą część autor pomieścił w tomie W gaju Akademosa, dominują wypowiedzi programowe, dotyczące charakteru krytyki literackiej i właściwych jej metod poznawania dzieła, ale także koncepcji teatru czy relacji między literaturą a społeczeństwem.
Artykuły metakrytyczne. W szkicu O pseudokrytykach (w: W gaju Akademosa) Kozicki wyjawia swoje rozumienie krytyki artystycznej, które ma charakter uniwersalny i odnosi się do wszystkich rodzajów sztuk. Praca krytyka stanowi „sposobność eksperymentalnego wypróbowania i zademonstrowania swych ogólnych poglądów na istotę sztuki”. Dzieło może więc zrewidować stanowisko krytyka, który przez obcowanie z utworem ma szansę „skontrolowania i zrektyfikowania swych zasadniczych zapatrywań teoretycznych, które ulegają zmianom, gdy ściągnięte z wyżyn abstrakcji, stają oko w oko z rzeczywistością, z jedynie rozstrzygającą praktyką artystyczną” (tamże). Tak pojmowana krytyka sztuki rodzi też swoje skutki społeczne, pomaga bowiem odbiorcom w uświadamianiu sobie wrażeń estetycznych i ćwiczeniu się w „samoistnym i uporządkowanym myśleniu”. Przeciwieństwem tej szlachetnej działalności są według Kozickiego „płody pseudokrytyki”: teksty pisane w celach zarobkowych, oceny formułowane pod wpływem osobistych idiosynkrazji czy żądzy sławy. Składają się one z opisu obrazu (lub streszczenia książki), kilku impresji, anegdot (nazwanych tu „sosem tanich dowcipów”) i autorytatywnej oceny omawianego dzieła. Kozicki odrzuca również ujęcie impresyjne polegające na uwzględnieniu smaku oraz intuicji krytyka, a przede wszystkim operujące lekkomyślnymi, pochopnymi sądami pozbawionymi uzasadnienia.
Problematykę metakrytyczną Kozicki rozwija w recenzji Współczesnej literatury polskiej Wilhelma Feldmana („Pamiętnik Literacki” 1908). Główne zarzuty ‒ skłonność do subiektywizmu sądów posuniętego aż do impresyjności, przejmowanie stylu pisarza oraz piętrzenie panegirycznych epitetów pod adresem twórców najbardziej cenionych przez większość odbiorców ‒ odsłaniają zarazem koncepcję krytyki postulowanej przez Kozickiego: „Zaprawdę wolelibyśmy mniej zapału i ekstazy, mniej uczuć i symbolów, a więcej spokojnej a ścisłej analizy, więcej opartej na logicznie skonstruowanych przesłankach rozumowej syntezy. Hymnami Kasprowicza wolimy zachwycać się w oryginale raczej aniżeli w parafrazie Feldmana, a od niego żądamy, jako od krytyka, przede wszystkim myślowych argumentów i uzasadnień dla logicznie skonstruowanych poglądów obiektywnych” (tamże). Dla Kozickiego dzieło sztuki jest zatem autonomicznym przedmiotem badań, który nie powinien być podporządkowywany żadnej metodzie.
Nieco na marginesie refleksji o pracy Feldmana Kozicki stawia również zarzut krytyce psychologiczno-genetycznej uznającej dzieło za „dokument życia” autora. Pisanym z takich pozycji szkicom krytycznym zbywa na „powadze myśli”, a to z powodu obciążającego teksty „balastu biograficznego, który zbyt często przemienia się w protokoły policyjne o charakterze wścibsko-anegdotycznym” (tamże). Kozicki jako zwolennik krytyki uprawianej metodami naukowymi, znawca historii sztuki do książki Feldmana podchodzi z wyraźnym dystansem, stwierdzając, że podoba się ona głównie „inteligentnemu ogółowi”, który zajmuje się sztuką „nie z silnie odczutej potrzeby życiowej, ale dla zaspokojenia pożądań odświętnego zbytku i wykwintu duchowego, dla zyskania możności arystokratycznego wyniesienia się nad poziom rozległością umysłowych interesów i wytwornością odczuwania” (tamże).
Inny jeszcze sposób uprawiania krytyki znalazł się na celowniku Kozickiego, czemu autor dał wyraz w recenzji Chwil Kasprowicza (Kasprowicz w swych lirykach najnowszych, „Słowo Polskie” 1911, nr 439, 441, 443, 445). Chodzi o rodzaj pisarstwa nazywanego tu „krytyką Mglistych”. Twórczość Stanisława Brzozowskiego, ceniona przez Kozickiego za oryginalność i głębię myśli, jest punktowana za chaotyczność i niejasność. Tymczasem ideałem krytyki w ujęciu Kozickiego jest dążenie do uznania dopuszczalności jedynej interpretacji, i to nie dowolnej, lecz zgodnej z intencją autora omawianego dzieła.
Artykuł Bankructwo natchnienia („Słowo Polskie” 1908, nr 371) przynosi z kolei przeprowadzony z ironicznym dystansem rozrachunek Kozickiego ze Stanisławem Przybyszewskim i jego programem zawartym w tekście Confiteor: sztuki odtwarzającej duszę, odbijającej Absolut, sztuki dla sztuki, sztuki jako religii i artysty jako jej kapłana stojącego ponad prawami życia; krytyk nazywa słynny manifest „pretensjonalną i nieprawdziwą ewangelią”. Twórcom Młodej Polski krytyk zarzuca wywyższenie pierwiastków choroby, śmierci i seksualności (S. Przybyszewski), epigoństwo i uparte trzymanie się wypracowanej maniery (Z. Przesmycki), a tym samym anachronizm i nieprzystawalność tej poezji do współczesnych potrzeb społecznych, jak również chaotyczność, niejasność i nielogiczność literackich reprezentacji kryjących w sobie pustkę zamiast obiecywanej mistycznej tajemnicy bytu (T. Miciński). Twórczość Tadeusza Micińskiego ‒ po tomie W mroku gwiazd ‒ została odrzucona ze szczególną mocą jako „niesmaczny szablon i kompromitująca łatwizna, […] prorocze bełkotanie, rzucanie na papier wszystkiego, co ślina wieszczego natchnienia przyniesie, bez żadnej miary i ładu, bez śladu myślowej konstrukcji i artystycznej kompozycji” (tamże). Kozicki postuluje tworzenie literatury z dbałością o formę artystyczną, starannie przemyślanej: „Natchnieniem naszym tylko nieubłagana karność myśli, którą wzmacniają krynice szczerego, oczyszczonego z mętów i fałszów uczucia” (tamże). Twórcy na miarę współczesności są „świadomi odpowiedzialności wobec odwiecznego dążenia bytu” (tamże), starając się wpisać w ideał postępu i ciągłego doskonalenia ludzkości. Choć Kozicki diagnozuje „bankructwo natchnienia”, a w tekście o Kasprowiczu nazywa je „słowem zalatującym mistyką” (tamże) ‒ bardzo wysoko ocenia lirykę osobistą, tworzoną „pod naporem wezbranej fali uczuciowego życia” (tamże). Kategorię „natchnienia” zastępuje charakterystycznym dla krytyki modernistycznej pojęciem „szczerości”, nie przedstawiając jednak szczegółowo różnicy między nimi. Wprowadza natomiast do swego dyskursu dychotomię „twórcy” i „literata”, „artysty-wirtuoza” (sprawni rzemieślnicy potrafiący „zimno” dobrać formę do tematu).
O dramacie i teatrze. Kozicki podejmuje również refleksję nad teatrem i dramatem w artykule Sceniczna przyszłość dramatów Słowackiego („Pamiętnik Literacki” 1909). Tezę o tym, że „dzisiejszy teatr nie dorósł do Słowackiego”, krytyk uzasadnia, diagnozując sytuację współczesnej sceny: miałkość repertuaru (operetki, niemieckie farsy, francuskie komedie), preferencje dla pesymizmu, okrucieństwa, brutalnego realizmu obrazów upadku i śmierci, tematyki psychopatologicznej („schyłkowa skłonność do neurastenii i obłędu”), operowanie szokiem, uporczywe zaskakiwanie widza i karmienie go sensacyjną akcją. Tymczasem powinnością teatru jest „bycie królestwem poezji”, ma on uwznioślać widza, przekazywać myśli głębokie i poważne, podawać piękne słowo, umieć opanować temat kunsztowną, artystyczną formą. Taki właśnie był dramat Słowackiego: „Każda ohyda, której się dotkną jego cudotwórcze dłonie, otrzymuje uświęcający chrzest sztuki, wszelki ból i sromota przetapiają się pod jego palcami na złoto najczystszej poezji” (tamże). Z takim powołaniem dzisiejszy teatr wziął rozbrat. Następny błąd, który dostrzega Kozicki, to stosowanie w teatrze „realistycznego szablonu”, a więc oczekiwanie od sztuki bezwzględnej wierności wobec życia. Krytyk żąda gruntownej reformy i postuluje model teatru, który „musi stać się naprawdę syntezą trzech sztuk: żywego słowa poezji, muzyki, jako jego nastrojowego akompaniamentu, i plastyki, to jest malarstwa […] i ruchomej rzeźby, której tajemnicę rozwiązał już antyczny taniec” (tamże).
W szkicu Nowe czasy ‒ nowy teatr (1900‒1929) (w: Scena lwowska (1780‒1929), 1929) Kozicki dokonał charakterystyki twórczości Wyspiańskiego. Według krytyka właściwą drogą działalności artystycznej jest zarówno czerpanie z rodzimej tradycji przeszłości (z różnych epok), jak i otwartość na pierwiastki obce, ale twórczo przetwarzane, nie zaś kopiowane i powielane szablonowo. Autor w swej krytycznoliterackiej ocenie nawiązuje również do malarstwa i muzyki. Krytyki literackiej nie sposób zatem oddzielić w dyskursie Kozickiego od krytyki sztuki: „Dramat Wyspiańskiego, urodzony z ducha Matejki i Mickiewiczowskich Dziadów, zasilający się mistyczną nauką Słowackiego i posągowym pięknem poezji antyku, splecionej w nierozerwalną całość z poezją Wawelu, wsparty wreszcie niektórymi elementami fantastyki Wagnera, spotęgowanymi jednak do skrajnego wizjonerstwa, wyrasta, jako punkt szczytowy twórczości dramatycznej »Młodej Polski« i jako jeden z szczytów polskiej poezji dramatycznej w ogóle” (tamże).
Innym bliskim Kozickiemu artystą był jego przyjaciel Kasprowicz. W rozprawach poświęconych autorowi Księgi ubogich dochodzi do głosu charakterystyczna dla pisarstwa Kozickiego perspektywa oglądu dzieła literackiego jako zapisu zmagania się twórczej, genialnej jednostki z żywiołem uczuć. W recenzji dramatu Uczta Herodiady („Słowo Polskie” 1904, nr 565) została wskazana zaleta tego dzieła, czyli „opanowanie samorzutnego zapału wędzidłem rozmysłu artystycznego” (tamże), albowiem co do zasady forma dzieła „wymaga współudziału czynników ściśle intelektualnych, hamujących i krystalizujących elementy intuicyjne i uczuciowe” (tamże). Cechą twórczości Kasprowicza jest współbrzmienie indywidualnego cierpienia z „bólem wszechludzkim” (tamże), a więc przedstawienie problemu egzystencji człowieka w sposób uniwersalny. W ocenie treści utworu Kozicki stosuje charakterystyczną modernistyczną poetykę, zakładając opozycję dzieła autentycznego, prawdziwego, silnie oddziałującego na odbiorcę oraz technicznie sprawnego, lecz w istocie pustego, niezdolnego poruszać; „nie ma w tym dramacie nic z tego zimnego powiewu obojętności, którym tchną zawsze sztuczne alegorie i skonstruowane symbole, składające się na ciężkie równania algebry poetyckiej. Dlatego przenikający ten poemat żar niszczącej żądzy miłości staje się żywiołową, druzgocącą potęgą, a nie jest błyskotliwą deklamacją na temat fizycznej rozkoszy” (tamże). Inną zaletą dramatu Kasprowicza jest sceniczność wynikająca z synkretyzmu, syntezy „z elementem dramatycznym nastrojów lirycznych, muzycznych i malarskich” (tamże). Nade wszystko zaś Kozicki podkreśla w twórczości Kasprowicza, ale także Słowackiego, walor przezwyciężenia katastrofy jednostki ginącej pod ciężarem cierpienia, przekroczenie perspektywy jednostkowego bólu, czyli jak mówi krytyk ‒ „triumfalny tragizm” (ślady podobnej postawy Kozicki odnajduje również w hymnach Kasprowicza, których cierpiący twórca ostatecznie znalazł ukojenie, o czym świadczy Hymn św. Franciszka z Asyżu).
Sztuka jako uczuciowy komunikat. Ważną rozprawą teoretyczną Kozickiego, w której wyłożył swoje rozumienie sztuki, jest praca Sztuka a społeczeństwo („Rok Polski” 1918, nr 7/8‒9). Kozicki stawia tutaj pytanie o wpływ dopiero co zakończonej wojny światowej na sztukę i postawę ogółu odbiorców wobec niej. Twierdzi, że żaden kataklizm nie jest w stanie ani unicestwić sztuki, ani sprawić, że społeczeństwo nie będzie jej potrzebować lub stanie się wobec niej obojętne. Kozicki zastanawia się nad tym, czym w ogóle jest twórczość. Odrzuca jako przestarzałą klasyczną teorię, w myśl której jej celem jest piękno, ponieważ koncepcja ta nie wytrzymuje porównania z „wartościami psychicznymi, zmiennymi, nieuchwytnymi i zawsze tajemniczymi objawami duszy” (tamże, nr 7/8). Piękny nie jest ‒ powiada Kozicki ‒ Otello duszący Desdemonę, piękne nie są rozterki Hamleta i Fausta, czyny Makbeta czy Konradowski bunt przeciw Bogu.
Kozicki rozpatruje też metafizyczną koncepcję sztuki (symbolicznej, mistycznej), ujmującej dzieło jako rewelację istoty bytu, tajemnicy istnienia świata. Przykładami takiego podejścia są dla Kozickiego utwory Przybyszewskiego (Confiteor i Synowie ziemi) oraz pisarstwo Miriama. „Nie ma bowiem wątpliwości, że najdonioślejszą wartość mają te dzieła sztuki, których problemem jest zmaganie się z nieskończonością. Koncepcja ta wykazuje jednak również kardynalną wadę, gdyż ścieśnia życie i wpycha je do łożyska jednego wąskiego strumienia, jest zaprzeczeniem życia i ucieczką od niego” (tamże). Antytezę takiego ujęcia stanowi z kolei koncepcja społeczna przypisująca dziełu sztuki powinności dydaktyczne podporządkowane bieżącym celom polityczno-społecznym. Również taką wizję sztuki Kozicki odrzuca, choć przyznaje, że Eliza Orzeszkowa była równocześnie „wychowawczynią narodu” i wybitną artystką.
Kozicki udziela odpowiedzi na pytanie o istotę twórczości, nawiązując do poglądów Karola Irzykowskiego i Haldane’a MacFalla. Podejście to nazywa psychologiczną koncepcją sztuki. „Solidarność uczuciowa ludzi i potrzeba upostaciowania swych uczuć w dziełach sztuki, własnych lub cudzych, oto fundament wszelkiej sztuki” (tamże). Sztuka jest więc dla krytyka sposobem uczuciowego komunikowana się ludzi między sobą, udzielania sobie uczuć i wzbudzania ich. „Każde dzieło sztuki powinno zatem zadość czynić dwom postulatom: najpierw musi działać na uczucie, a nie na intelekt. […] Po wtóre, musi posługiwać się wrażeniami zmysłowymi, a nie abstrakcją” (tamże). Kozicki precyzuje to podejście w odniesieniu do poezji: „Poezja, celem wywołania uczuć, używa dwojakiej kategorii wrażeń zmysłowych: przede wszystkim słuchowych dzięki muzyce wiersza czy prozy poetyckiej, a nadto, co jest rzeczą równie ważną, a nawet znacznie ważniejszą, wrażeń wzrokowych, rozumie się nie bezpośrednich, lecz reprodukowanych. Ten tylko jest poetą, kto przemawia obrazami, a nie pojęciami oderwanymi” (tamże). Tak rozumiana twórczość rodzi się pod wpływem gwałtownych stanów uczuciowych będących uniwersalnym ludzkim doświadczeniem. Artysta w takim ujęciu to wytwórca, jak mówi Kozicki ‒ producent działający w branży uczuciowej, od którego społeczeństwo powinno domagać się rzetelnych produktów, nie zaś falsyfikatów.
Podsumowanie. W latach międzywojennych ukazały się liczne monografie z dziedziny historii sztuki pióra Kozickiego zarówno o charakterze syntetycznym, jak i poświęcone poszczególnym artystom. Przez całe życie Kozicki pozostawał najaktywniejszy na polu recenzji teatralnych. Dziesiątki tekstów opublikował przede wszystkim na łamach „Słowa Polskiego”. Nie ograniczał się przy tym do problematyki bieżącego życia teatralnego we Lwowie, ale ponownie podjął kwestie metakrytyczne. Czytelnicy tego periodyku mogli w 1930 r. śledzić spór Kozickiego ze Stefanem Kawynem o rolę tekstu dramatycznego w teatrze, a co za tym idzie ‒ o adekwatność metod stosowanych przez krytyka literackiego względem dramatu wystawionego na scenie (Jeszcze o krytyce teatralnej, „Słowo Polskie” 1930, nr 327).
Jak się wydaje, krytyka artystyczna uprawiana przez Kozickiego jest syntezą rozmaitych pierwiastków istotnych dla przełomu XIX i XX w. Trafnie oddaj e to charakterystyka kondycji społeczeństwa polskiego w tym okresie, którą Kozicki skreślił w pracy o teatrze lwowskim: „Nie odrzucając bynajmniej […] przeświadczenia o konieczności pracy pozytywnej, o potrzebie rozwoju ekonomicznego, pielęgnowania nauki i szerzenia oświaty wśród ludu, [dusza narodowa] zdobywa się równocześnie na zrozumienie niesłychanej doniosłości irracjonalnych pierwiastków marzenia i wielkich idei, siłę na zamiary mierzących, nawiązuje do tradycji wielkich romantyków przeszłości” (Scena lwowska). Kozicki pisał o sztuce jako dziedzinie doniosłej, równie ważnej, jak nauka i postęp techniczny.
Bibliografia
WPPiBL, t. 4; PSB, t. 14
Źródła:
[rec.] J. Kasprowicz, „Uczta Herodiady”, „Słowo Polskie” 1904, nr 565, przedr. w: W gaju Akademosa. Poezje i szkice krytyczne, Lwów 1912 [dalej: GA];
Michał Anioł. Z 89 ilustracjami, Lwów 1908;
[rec.] W. Feldman, „Współczesna literatura polska”, „Pamiętnik Literacki” 1908, przedr. GA;
Bankructwo natchnienia, „Słowo Polskie” 1908, nr 371, przedr. GA;
Sceniczna przyszłość dramatów Słowackiego, „Pamiętnik Literacki” 1909, przedr. GA;
Kasprowicz w swych lirykach najnowszych, „Słowo Polskie” 1911, nr 439, 441, 443, 445, przedr. GA;
W gaju Akademosa. Poezje i szkice krytyczne, Lwów 1912;
W obronie kościołów i cerkwi drewnianych, Lwów 1913; Sztuka a społeczeństwo, „Rok Polski” 1918, nr 7/8–9;
Śp. Jan Kasprowicz, „Pamiętnik Literacki” 1926;
Nowe czasy – nowy teatr (1900–1929), w: H. Cepnik, W. Kozicki, Scena lwowska (1780–1929), Lwów 1929;
Jeszcze o krytyce teatralnej, „Słowo Polskie” 1930, nr 327.
Opracowania:
[b.a.], Śp. Władysław Kozicki, „Goniec Lwowski” 1936, nr 9;
A. Bochnak, Władysław Łoziński i Jan Bołoz Antoniewicz oraz jego uczniowie i inni lwowianie, w: tegoż, Zarys dziejów pol-skiej historii sztuki, Kraków 1948;
K. Piwocki, Lwowskie środowisko historyków sztuki, „Folia Historiae Artium” 1967, t. 4;
J. Białostocki, Historia sztuki, w: Historia nauki polskiej, red. B. Suchodolski, t. 4: 1863–1918, cz. 3, Wrocław 1987;
A. Małkiewicz, Historia sztuki na Uniwersytecie Lwowskim 1893–1939, w: Dzieje historii sztuki w Polsce. Kształtowanie się instytucji naukowych w XIX i XX wieku. Praca zbiorowa, red. A.S. Labuda, K. Zawiasa-Staniszewska, Poznań 1996;
M. Głowiński, Ekspresja i empatia. Studia o młodopolskiej krytyce literackiej, Kraków 1997;
K. Gajda, Metakrytyka teatralna 1918–1939, Kraków 1999;
A. Małkiewicz, „Szkoła krakowska” i „szkoła lwowska” polskiej historii sztuki, w: tegoż, Z dziejów polskiej historii sztuki. Studia i szkice, Kraków 2005;
U. Kowalczuk, Estetyka Michała Anioła w refleksji autorów drugiej połowy XIX i początku XX wieku, w: Etyka i literatura. Pisarze polscy lat 1863–1918 w poszukiwaniu wzorców życia i sztuki, red. E. Ihnatowicz, E. Paczoska, Warszawa 2006;
A. Lubczyńska, Z działalności odczytowej Związku Naukowo-Literackiego we Lwowie (1893/1898–1914), „Res Historica” 2014, nr 38;
A. Skała, Pisarstwo ze sztuką w tle. Portret literacki Władysława Kozickiego, w: Literatura niewyczerpana. W kręgu mniej znanych twórców polskiej literatury lat 1863–1914, red. K. Fiołek, Kraków 2014;
D. Kielak, „Genezyjski” palimpsest – o „lekturze” fresków Michała Anioła w krytyce artystycznej przełomu XIX i XX w., w: Genesis. Księga Rodzaju. Literatura, kultura, trwanie, red. A. Szczepan-Wojnarska, M. Ślusarska, K. Pawlicka, Warszawa 2019;
J. Maguś, „Słowo Polskie” w latach 1918–1928. Organ prasowy Narodowej Demokracji, Lublin 2019;
A. Wątor, Liga Narodowa w Galicji – Małopolsce i jej działacze, Toruń 2020.