„Łóżko”
HRABIA (nastawiając policzek)
Buzi!! No!…
Mesje Rolas i Hrabia zaczynają się całować, są to pocałunki wpierw pojednawcze, potem szybkie, gwałtowne, namiętne.
MESJE ROLAS (podnosząc się i obejmując Hrabiego)
Będziesz u nas pracować w hotelu. (do Drabów) Niech żyje hrabia Felix!
DRABY (chórem)
Niech żyje!
HRABIA (krygując i wycierając łzy)
Panowie, nie wypada. Madame Kristina nie żyje, a panowie krzyczą: „niech żyje”. Nie wypada. Dalibóg nie wypada. Faux pas.
DRAB III
No tak, ale nam rozchodzi się przede wszystkim o pana. Och!
HRABIA
Aaa! Jeżeli panom chodzi o mnie… to co innego. Niech żyję! Rzeczywiście, niech żyję! Proszę krzyczeć: „niech żyję”!
Wszyscy krzyczą: „niech żyję”.
HRABIA (kręcąc głową)
Oj, z panów to indywidualiści. Każdy z was krzyczy: „niech żyję”, zamiast – niech żyję ja. Indywidualiści to coś gorszego niż recydywiści… Gra końcówek, moi panowie.
DRAB I
Bo pan tak obejdzie człowieka w kółko, że człowiek nie wie już, co krzyczeć.
HRABIA (dystyngowanie prężąc się)
Ja nie wiem? Za moich czasów krzyczano (krzyczy): „Niech żyje cesarz!”. On też zaczął kiedyś od posady hotelowego gońca. (do dyrektora) Szczerze mówiąc, mimo że rządził on światem, całe życie był właściwie – gońcem. Chodzi mi o jego rozum.
DRAB II (nadsłuchując)
Ile ważył?
HRABIA (zdziwiony)
Co, cesarz?
MESJE ROLAS (podchodząc)
Nie, rozum.
HRABIA
To trudno powiedzieć, cesarz nie rozstawał się z rozumem, tfu, co ja mówię. Z hełmem.
MESJE ROLAS (zdziwiony)
Hełm?
HRABIA
Ile ważył?
MESJE ROLAS
Nie, cesarz.
HRABIA
Przecież powiedziałem, że cesarz nie rozstawał się z hełmem.