„Łóżko”

CESARZ (biorąc bilet i płacąc)

Numer pokoju 234. Zgadza się? Czy to to łóżko? Chyba twarde?

MADAME KRISTINA

Yes!

 

Cesarz siada na łóżku, ściąga buty i nagle.

 

CESARZ (przerażony)

Tu ktoś jest. A może to cień od latarni? (wstaje, podnosi latarnię) Tu jednak ktoś rzeczywiście jest! Ohyda! Wolałbym już hotelowe pluskwy.

MADAME KRISTINA (zalotnie)

Czy to takie ważne, cesarzu?

CESARZ

Ważne, nieważne, nie w tym rzecz, lecz sprzedano dwa bilety na to samo miejsce. Chodzi o zasadę!

 

Potrząsa ramieniem śpiącego.

 

HRABIA (przez sen)

…Oczy jak latarnie…

CESARZ

Oczy jak latarnie? Oszalałeś, mój przyjacielu?

MADAME KRISTINA

On mówi, że ja mam oczy jak latarnie pociągu. Cóż z niego za… elektryk!

CESARZ

Że pani ma? Zgasić? (ziewa) Proszę zgasić, bo pociąg się wykolei.

HRABIA (majacząc przez sen)

…I dwa palce srebrnych szyn w horyzont…

CESARZ (do Hrabiego)

Cóż ty pleciesz? Wstawaj! Łotrze! (potrząsa śpiącym) Słyszysz? Wstawaj pan! Cesarska kontrol!

HRABIA (zrywa się)

CESARZ

Bilet pan ma?

HRABIA (zaspany, wyciągając bilet)

…Cesarz?

CESARZ

Hrabia? A pan tu skąd? (po chwili) Żaden cesarz! Podróżny jak i kolega, to znaczy jak wy, przyjacielu. Szukam tej baby, telefonistki. Kolega ma bilet na to samo łóżko co i ja.

HRABIA I CESARZ (przyświecają sobie latarkami i przez chwilę oglądają bilety)

HRABIA (wskazuje na Madame Kristinę)

Kasa sprzedała…

CESARZ

Oj, panienko! Nie podoba mi się ta cała historia! Jak można sprzedawać dwa bilety na to samo łóżko? Przecież to nie pociąg, a hotel.