Mestre
Mestre jest miejscem romantycznym ex post, a przecież par excellence. Było znane romantykom jako przedsionek i klucz do Wenecji. Stąd w maju 1834 roku Krasiński wiózł w burzę Joannę Bobrową do weneckiego zajazdu Lione Bianco: ona patrzyła mu w oczy, podczas gdy jej mąż „czołgał się na pokładzie blady ze strachu”. Pamiętano też niedawną obecność w Mestre polskich legionistów. „Dnia 5 Vendemaire roku 6-go pierwsza legia przybyła do Mestre” – tak zaczyna się rozdział pt. „Rok szósty” pamiętników generała Henryka Dąbrowskiego. Po 11 dniach, wedle naszej rachuby 8 października 1794 roku, legia udała się do Motta di Livenza, by wkrótce wrócić i zająć Wenecję. W Wilnie romantycznym pamiętano włoskiego lekarza, Stefana Wawrzyńca Bisio, który wykładał anatomię i fizjologię (on pierwszy w Wilnie wykonał sekcję zwłok), leczył surową dietą i chudym rosołkiem (brodo longo), a potem wrócił do swej ojczyzny i umarł w Mestre. A romantyczni czytelnicy Dworzanina Polskiego Łukasza Górnickiego (wznawianego w XIX wieku) mogli się domyślać, że kiedy pewien wykpiwany w tym utworze Wenecjanin „wyjechał do Mistrza, miasteczka na brzegu”, to pod słowem „Mistrz” należy rozumieć właśnie Mestre.
Przybysze wjeżdżający do miasta od strony dworca napotykają na Casa Taglia, budynku zamykającym via Cappuccina, okazałą tablicę pamiątkową z wybijającymi się nazwiskami: „MISKIEWICZ E DEMBOWSKI”. Pierwsze wrażenie: że Włosi zwykle przekręcają polskie nazwiska, nawet Mickiewicza poprawnie napisać nie potrafili, a Dembowski przecież zginął w powstaniu krakowskim, więc może to ma być Dąbrowski, co „z ziemi włoskiej do Polski”. Z tekstu wynika jednak, że obaj „waleczni nieszczęśnicy wojny o Polskę” padli tutaj, „walcząc o wolność Włoch” dnia „27 października 1848 roku”. I znów stereotyp, że jak Polacy, to nieszczęśni i żeby im tablicę poświęcono – musieli zginąć.
Oba stereotypy funkcjonują od samego początku. W obszernej korespondencji z Włoch, poświęconej planom odsłonięcia tej tablicy (nazywanej szumnie pomnikiem), „Gazeta Toruńska” pisała: „Nazwiska tych szermierzy wolności podają dzienniki w nieco zmienionej pisowni: Misckiewich i Dembrowski. Trudno dojść, jak się rzeczywiście nazywali. Pierwszy prawdopodobnie Mickiewicz lub Miskiewicz (jest bowiem na Liwie rodzina Miskiewiczów, pisząca się przez s), drugi Dombrowski lub Dembrowski. W każdym razie dziwny zbieg dwóch nazwisk, głośnych w dziejach Polski!”. Te same osoby przypominał Stefan Buszczyński w przemówieniu podczas odsłonięcia tablicy, 9 grudnia 1883 roku („Na polach Italii zabrzmiała po raz pierwszy patriotyczna pieśń polska: ‘Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy!’. W Rzymie jeden z najznakomitszych wieszczów naszych, Adam Mićkiewicz [sic!] tworzył w r. 1848 legion polski dla obrony Italii”). A w zakończeniu swej bardzo antyrosyjskiej mowy (w duchu retoryki, jaką stosował jego przyjaciel „od najmłodszych lat” Apollo Nałęcz Korzeniowski w pracy Polska i Moskwa) wołał patetycznie: „Walczymy już więcej jak sto lat. Jesteśmy gotowi jeszcze sto lat walczyć, a nie ścierpimy tego, aby cienie męczenników, bohaterów naszych powstały z grobów, obwiniając nas, że oni przelewali krew swoją na próżno!”. I jeszcze: „Żyjemy, bo groby naszych męczenników wołają wielkim głosem i przypominają Europie o walecznym narodzie – puklerzu wolności. Te groby, te kości bohaterów Polski, to bogactwo nasze. To niewyczerpane źródło naszej przyszłości. Z tych kości powstanie mściciel”.
Wątek udziału Polaków w walkach o wyzwolenie Wenecji i okolic spod austriackiej okupacji przewija się przez literaturę dotyczącą roku 1848 – szczególnie w pisanej na bieżąco relacji Michała Chodźki. Był także wykorzystywany w późniejszej propagandzie (Hieronim Kajsiewicz: „Czytałem przypadkiem okólnik tłumaczący, iż aby Garibaldi mógł odbić Wenecją, potrzeba, aby cała Austria i Polska były w powstaniu”). Polscy żołnierze brali udział w wojskach obu stron: pierwszą jednostką, jaka wkroczyła do Mestre w chwili ponownego zajęcia miasta przez siły austriackie 18 czerwca 1848 roku, byli ułani z trzeciego regimentu arcyksięcia Karola, głównie rekruci z okolic Przemyśla.
Sierżanci artylerii Izydor Dembowski i Konstanty Miskiewicz byli ochotnikami w jednostce weneckiej, którą dowodził pułkownik Camillo Boldoni (1815–1898).
Oblegana przez Austriaków Wenecja dysponowała wówczas na lądzie stałym, od strony Mestre, kilkoma fortami i redutami, spośród których najważniejszy był fort Marghera. 27 października doszło do sortita di Forte Marghera – spektakularnego wyjścia wojsk weneckich z fortu i zajęcia miasta Mestre. W trakcie tej właśnie operacji padli od kul austriackich, niemal w tej samej chwili, obaj polscy ochotnicy.
Autorem projektu pomnika-tablicy był Ettore Ferrari (1845–1929), późniejszy twórca pomnika Giordana Bruna na Campo de’ Fiori w Rzymie i Wielki Mistrz (Mistrz!) Wielkiego Wschodu Włoch. Na czele zaś komitetu organizacyjnego stał Andrea Scala (1820–1892), towarzysz broni Dembowskiego i Miskiewicza, znany architekt, twórca dwóch tuzinów teatrów w różnych miastach Włoch.
Tablica ku czci obu Polaków w Mestre „jest jedyną tego rodzaju w całym mieście, niezwykłą oznaką hołdu dla towarzyszy broni, którzy przybyli z tak daleka” (Paolo Borgonovi). Także na użytek Włochów utrwala romantyczny stereotyp egzotycznych, obdarzonych niewymawialnymi nazwiskami bojowników o cudze sprawy.
Bibliografia
- Bieliński Józef, Uniwersytet Wileński (1579 – 1831), Kraków 1899–1900, t. III, s. 126.
- Buszczynski Stefano, Conte Brochocki [Aleksander Dienheim Brochocki Szczawiński], Italia e Polonia, Venezia 1883.
- Buszczyński Stefan, Słowiańska sprawa. Polska i prawa narodów. Odczyty miane w uniwersytecie Bolonii 1884 roku i Mowa przy odsłonięciu pomnika poległym Polakom w Mestre, przekł. z wł., Kraków 1884, s. 43–51.
- [Buszczyński Stefan], Mało znany poeta, stanowisko jego przed ostatnim powstaniem, wygnanie i śmierć. Ustęp z dziejów spółczesnych południowej Polski, Kraków 1870.
- Ciampi Sebastiano, Notizie di medici, maestri di musica e cantori, pittori, architetti, scultori ed altri artisti italiani in Polonia e Polacchi in Italia, Lucca 1830, s. 39.
- Dąbrowski Henryk, Pamiętnik wojskowy Legionów Polskich we Włoszech, Warszawa 1908.
- Kajsiewicz Hieronim, List otwarty do braci księży grzesznie spiskujących i do braci szlachty niemądrze umiarkowanych, w: tegoż, Rosprawy, Listy z podróży, Pamiętnik o Zgromadzeniu, Berlin–Kraków 1872, s. 80–93.
- Krasiński Zygmunt, Listy do Adama Sułtana, opr. Zbigniew Sudolski, Warszawa 1970.
- M [Michał Chodźko], Siedm listów o Legionie Polskim we Włoszech, Poznań 1850.
- Misckiewich e Dembrowski, „La Venezia”, 6 XI 1883.
- Włochy, „Gazeta Toruńska”, 17 XI 1883.