
35. Metafora idzie na wojnę
Mechanizm gry słów zostaje zastosowany także w drugim z intersujących nas zwrotów: „te same od wieców”. Za pomocą podmiany pojedynczej litery (c/k) – to się dopiero nazywa ekonomia języka! – poecie udaje się osiągnąć znakomity, podwójny efekt semantyczny. Oto palimpsestowo nakładają się na siebie „wiece” i „wieki”, wzajemnie się dopełniając. Dzięki tak zaprojektowanej roszadzie raz jeszcze podtrzymywana jest w czytelnikach pewność, że zdaniem podmiotu lirycznego moc „wierszy antywojennych/wojennych” polega na tym, że potrafią one poruszać tłumy, formować wiece. Co najistotniejsze jednak, hasła „wznoszone” podczas tych zgromadzeń, przynajmniej od stulecia („po stu laty”), a może nawet „od wieków” pozostają niezmienne. Sprawdźmy, czy dalsza część utworu przyniesie nam odpowiedź na pytanie, czego konkretnie dotyczy „antywojenny” przekaz:
Symboliki gołębia raczej nie trzeba wyjaśniać. Pamiętamy fragment Księgi Rodzaju, gdy wypuszczony z Arki Noego gołąb powraca z zieloną gałązką w dziobie, tym samym zwiastując koniec Potopu. Gołąb to także popularny po II wojnie światowej symbol pokoju między narodami. I to właśnie do obu tych kręgów wyobrażeń nawiązuje Liskowacki, ponownie bawiąc się gramatyką. Wyrażenie: „Niosą / gołębie sztandary i gałązki”, chyba dałoby się bowiem odczytać na dwa sposoby. Brak interpunkcji pozwala dostrzec w przywołanym zdaniu obraz demonstrantów niosących i gołębie, i sztandary (i gałązki), co rzeczywiście w czasach szczęśliwie minionej epoki wielokrotnie miało miejsce, np. podczas VI Festiwalu Młodzieży i Studentów w Moskwie w 1957 roku (wypuszczono wtedy z klatek tysiące gołębi, nie martwiąc się w ogóle o ich przyszły dobrostan). Ale wspomniana fraza ma także swój potencjalnie satyryczny rewers: to gołębie niosą i sztandary, i gałązki. Tym samym poeta parodiowałby istną „gołębiomanię”, jaka zdominowała imaginarium czasów komunizmu.