
35. Metafora idzie na wojnę
„Stalinowski gołąbek pokoju” z gracją unosi się nad wersami utworu Liskowackiego. Gałązka oliwna, którą odziedziczył po swoim biblijnym poprzedniku, dzięki zastosowaniu przerzutni w piątej strofie ujawnia swoją złowieszczą moc, niejako demaskując prawdziwe intencje obrońców pokoju, strażaków z zapałkami:
Ukryty za zasłoną parafrazy ślad dziecięcej wyliczanki podprogowo uprzytamnia nam potencjalne skutki igrania z wojennym ogniem. Bezpośrednio mówić o tym będzie druga część naszego poetyckiego dyptyku – Dombardowanie – ale już teraz widzimy, że wojna to nie tylko domena dorosłych, że bomby nie selekcjonują swoich ofiar. Na kształt takiego obrazu, który odsłania się niejako retroaktywnie, po lekturze puenty utworu („milczenie schronów”), wpływ ma również to, co niedopowiedziane. Poeta ciekawie wykorzystuje w analizowanym fragmencie efekt elipsy. „Kto się nie schowa, ten kryje!”. Rodzaj paniki towarzyszącej tej dziecięcej, niewinnej z pozoru zabawie, w kontekście naszych rozważań łączy się z wojenną traumą, nakazuje pytać: a co się stało z tymi, którzy nie zdążyli w porę się ukryć?