
35. Metafora idzie na wojnę
„Słowo” – zdaje się upominać w Wierszach antywojennych Liskowacki – to jednak wyjątkowo niebezpieczne narzędzie, mogące potencjalnie podpalić świat („gałązki / oliwne na rozpałkę”). Choć w naszym utworze najwięcej zawarto aluzji do nowomowy komunistycznej, mariażu sztuki i propagandy w dobie stalinizmu – czyżby ukrytą inspiracją byłby tu powracający we współczesnej Rosji kult Stalina, szczególnie widoczny podczas toczącej się wojny przeciwko Ukrainie? Znajomość historii XX wieku podpowiada, że poeci i pisarze także w innych momentach dziejowych angażowali się w propagandę wojny. Może najmocniej było to widoczne jesienią 1914 roku, po wybuchu I wojny światowej. Równolegle z frontem militarnym toczyły się wówczas bitwy na odezwy, manifesty, listy otwarte pisarzy i intelektualistów, reprezentujących zwaśnione narody, m.in. Henri Bergsona, Tomasza Manna, Rudyarda Kiplinga czy Arthura Conan Doyle’a. Nieco inny przypadek stanowiliby twórcy, którzy otwarcie sprzeniewierzyli się swemu powołaniu, głosząc idee nienawiści rasowej, agitując za przemocą wobec bezbronnych, np. Gabriele D’Annunzio, Filippo Tommaso Marinetti, Louis-Ferdinand Céline, Ezra Pound.
O tym, co może stanowić realną stawkę w grze prowadzonej przez różnego rodzaju propagandystów, traktuje ostatni dystych utworu. Swoją drogą, to kolejny inspirujący koncept poety. Czytając utwór, po stopniach dystychów zstępujemy do głębi, na samym dole wiersza znajdujemy najdosłowniej pojmowany dół, „milczenie schronów okopów zakopów pod wapnem”. Oto dokąd mogą prowadzić „wiersze antywojenne”. Lawina tocząca się po kamieniach słów skutkować może bombardowaniami, cierpieniem ludności cywilnej, gehenną wojny pozycyjnej, „zakopami” (wbrew pozorom to nie neologizm), czyli ciałami ludzkimi niczym odpady wrzucanymi w jamy masowych grobów. Ostatnie słowo wbrew pozorom nie jest neologizmem, wręcz przeciwnie, to archaizm, oznaczający tyle co: ‘szaniec, transzeja, okop’. Pod piórem współczesnego poety wyraz ten podlega jednak dekontekstualizacji, odsłaniając przed nami ryzyko genocydu. Wizję ludzkich ciał niczym odpady wrzucanych w jamy masowych grobów.