
26. „Mój ty pomniku niezupełny”. Współczesny poeta wobec tradycji horacjańskiej
Podsumowanie: osadzenie wiersza w kontekście innych utworów pochodzących z tomu Studium przedmiotu. Zwrócenie uwagi na treści pojawiające się w eksponowanych miejscach tekstu. Rozpoznanie przesłania utworu i wskazanie, czemu służy Herbertowska reinterpretacja toposu pomnika
Wiersz Do moich kości można oczywiście traktować w kategoriach żartu, doceniając pomysłowy koncept oraz sposób, w jaki autor gra znaczeniami narosłymi wokół znanego toposu. Trzeba jednak dopuścić również inną możliwość, uznając, że za humorystycznie ukazaną sytuacją kryje się przesłanie wypowiadane jak najbardziej serio, czytelne w odniesieniu do tradycyjnych wyobrażeń na temat poezji. Herberta od samego początku, to jest od momentu poetyckiego debiutu w roku 1956, interesowały zagadnienia metapoetyckie, przy czym w Studium przedmiotu poświęcił im znacznie więcej uwagi niż wcześniej. W zamieszczonych w tym tomie utworach, takich jak: Pudełko zwane wyobraźnią, Szuflada, Próba opisu, Objawienie, Głos wewnętrzny czy tytułowe Studium przedmiotu, wchodził w dialog z poetycką tradycją, za pomocą ironii rozprawiał się ze stereotypowymi wyobrażeniami na temat twórczości – określając swoje rozumienie wyobraźni poetyckiej (Pudełko zwane wyobraźnią), kwestionując wiarę w głos wewnętrzny (Głos wewnętrzny), w możliwości poetyckiego zgłębiania tajemnicy istnienia (Objawienie) i poetyckiej ekspresji (Próba opisu). Z taką postawą mamy do czynienia także w omawianym wierszu, w którym Herbert dystansuje się wobec pomnikowych aspiracji twórców. Zarazem przywoływane przez niego atrybuty ofiary i cierpienia (stos, ołtarz, krew, łzy, golenie) wskazywałyby, że chodzi tutaj o coś więcej – o zderzenie „nieludzkiej” doskonałości z ludzką nędzą, o konfrontację pomnikowości z kruchą człowieczą kondycją i o moje – „biedne”, chciałoby się powiedzieć w tym momencie – kości.
Taki kierunek interpretacyjny wskazuje epitet „niezupełny”, którym poeta posłużył się dwukrotnie: w wersie zamykającym wprowadzenie („mój pomnik trochę niezupełny”) i w wersie finalnym („mój ty pomniku niezupełny”). Oba, zauważmy, zajmują eksponowane miejsca w utworze. „Niezupełny”, czyli cząstkowy, fragmentaryczny, niekompletny, niecałkowity, nie wszystek… „Nie wszystek umrę” – brzmi najbardziej znana wersja polskiego tłumaczenia słów non omnis moriar. Czy współczesny poeta gra znaczeniem, jakie zrosło się z tym słynnym hasłem? Trudno jednoznacznie orzec, nawet jednak, jeśli semantyczne podobieństwo jest niewystarczającą poszlaką, by mówić o intertekstualnej relacji, zestawienie „nie wszystek umrę” Horacego z „niezupełnym pomnikiem” Herberta prowadzi do ważnego wniosku: główny bohater wiersza, „pomnik niezupełny”, to twór nie całkiem pomnikowy i z pewnością daleki od pierwowzoru. Właśnie dzięki temu pozwala ocalić to, co dla podmiotu ważne – człowieczą niedoskonałość. Oto mamy odpowiedź na pytanie, które postawiliśmy wcześniej. Tak, pomnik Herberta krwawi, jest bowiem po ludzku kruchy – żaden z niego monument, posąg, cokół. Jako taki domaga się nie podziwu, lecz empatii i współczucia – dlatego poeta zwraca się do niego czule, jak do kogoś bliskiego: „mój ty pomniku niezupełny”.
Reinterpretując antyczny topos, Herbert osadza go w doświadczeniu egzystencjalnym człowieka, dla którego kruche istnienie jest cenniejsze niżeli trwanie w pamięci potomnych, a przy tym odwraca znaczenia: podczas gdy starożytny twórca „odczłowieczał” pomnik, przeciwstawiając twór duchowy, doskonały przemijającej i nietrwałej ludzkiej kondycji, autor wiersza Do moich kości dystansuje się wobec bytu „obiektywnie doskonałego” i „uczłowiecza” go, nadając abstrakcyjnej idei cechy ludzkie. Odwróceniu podlega również dykcja poetycka: w antypomnikowej estetyce Herberta miejsce wzniosłości i powagi zajmuje humor, ironia, autoironia i… czułość. Można powiedzieć, że oferując żartobliwe spojrzenie na samego siebie, XX-wieczny poeta odbrązawia pomnik i bierze w nawias (martwą) ideę nieśmiertelnej sławy. Ujmując to inaczej: sprowadza górnolotne metapoetyckie pragnienie na ziemię.