Motty Marceli
Filolog, nauczyciel gimnazjalny, działacz społeczny, felietonista, publicysta, pamiętnikarz, redaktor, tłumacz literatury antycznej. Pseudonimy i kryptonimy: M.M.; Wojtuś; Wojtuś z Zawad.
Informacje biograficzne. Marceli Maciej Motty urodził się 5 VI 1818 w Poznaniu jako pierworodny syn Jana Baptysty Mottego (1790–1856), Francuza o włoskich korzeniach, przyrodnika i pedagoga, oraz Apolonii z Herwigów (1799–1878), poznanianki polsko-niemieckiego pochodzenia. Miał braci Seweryna i Stanisława oraz siostrę Walentynę (późniejszą żonę H. Cegielskiego). Nauki pobierał prywatnie, następnie w niemieckiej szkole elementarnej na Grobli, a od 1826 r. w Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu. Uczył się malarstwa i gry na skrzypcach. Studiował filologię klasyczną i filozofię w Berlinie (1836–1840), słuchał wykładów znakomitych filologów, m.in. Augusta Böckha, Karla Gottloba Zumpta oraz filozofów heglistów. Uzyskał 21 VII 1840 stopień doktora na podstawie dysertacji o mitologii antycznej De Fauno et Fauna sive Bona Dea eisque mysteriis (1840). W tym samym roku zdał państwowy egzamin nauczycielski pro facultate docendi.
W kwietniu 1841 r. rozpoczął pracę nauczycielską w Szkole Realnej w Międzyrzeczu, uczył języków starożytnych, historii i języka polskiego. W 1842 r. otrzymał stypendium naukowe na roczny pobyt w Paryżu w celu doskonalenia warsztatu pedagogicznego i znajomości języka. Zetknął się tam ze środowiskiem naukowym i artystycznym polskiej emigracji, poznał m.in. Juliusza Słowackiego, Michała Czajkowskiego, Adama Jerzego Czartoryskiego, braci Antoniego i Władysława Oleszczyńskich, Cypriana Norwida. Bywał na czwartkowych spotkaniach towarzyskich w domu Klementyny Tańskiej-Hoffmanowej, zaprzyjaźnił się m.in. z Witoldem Ludwikiem Orpiszewskim i Antonim Szymańskim, mieszkał z Michałem Sokolnickim. Uczęszczał na wykłady o literaturze słowiańskiej Adama Mickiewicza w Collège de France, ponadto słuchał prelekcji Jules’a Micheleta, Jean-Antoine’a Letronne’a, Michela Chevaliera czy Edgara Quineta; poznał wybitnych uczonych, m.in. Jean-Baptiste’a Lajarda, Philippe’a Lebasa, Charles’a Lenormanta. Interesował się także działalnością oo. zmartwychwstańców (H. Kajsiewicza, A. Jełowickiego, E. Duńskiego).
Po powrocie do Poznania w 1843 r. Motty objął posadę nauczyciela historii w niemieckim Gimnazjum Fryderyka Wilhelma, a następnie nauczyciela pomocniczego w Gimnazjum św. Marii Magdaleny – uczył łaciny, języka francuskiego, historii i geografii. W 1846 r., razem z Hipolitem Cegielskim, Antonim Bronikowskim i Stanisławem Gruszczyńskim, został relegowany z pracy za protest przeciwko decyzji władz pruskich nakazujących rewizję kwater młodzieży w związku z działalnością polityczną. Zmuszony do zmiany zawodu, za namową Macieja Mielżyńskiego i Tytusa Działyńskiego Motty zdobył kwalifikacje urzędnika leśnego (studia w Akademii Leśnej w Neustadt-Eberswalde pod Berlinem). Po wybuchu rewolucji marcowej wziął udział w deputacji do króla pruskiego z prośbą o uwolnienie więzionych w Moabicie rodaków, następnie wrócił do Poznania.
W marcu 1848 r. rozpoczął pracę w „Gazecie Polskiej” (organie Ligi Polskiej), od października 1848 do marca 1849 r. pełnił funkcję redaktora naczelnego. Kontynuował umiarkowanie liberalną, legalistyczną politykę założyciela gazety – Cegielskiego. Artykuły i felietony ogłaszał anonimowo. W 1848 r. Motty podjął pracę nauczyciela w poznańskiej Wyższej Żeńskiej Szkole założonej przez swoją babkę – Teklę Herwig. W 1849 r. ożenił się z ziemianką Walerią z Bukowieckich (1829–1893). Miał sześcioro dzieci, trzech synów i trzy córki. W wyniku amnestii objął ponownie posadę nauczyciela w Gimnazjum św. Marii Magdaleny, cztery lata później przeniósł się do Szkoły Realnej w Poznaniu. W 1857 r. przejął kierownictwo nad Wyższą Szkołą Żeńską Katarzyny Poplińskiej (dawniej: szkoła Tekli Herwig), a potem otrzymał tytuł i dyplom profesora nadany przez Ministerstwo w Berlinie. W 1872 r. kierował zastępczo Szkołą Realną, starał się o posadę dyrektora, jednak władze pruskie odrzuciły kandydaturę Polaka. W 1887 r. Motty przeszedł na emeryturę, dalej uczył języka francuskiego w szkole żeńskiej Anny Danysz.
Motty był członkiem Towarzystwa Naukowej Pomocy dla Młodzieży Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Ponadto od 1857 r. należał do grona działaczy Towarzystwa Przyjaciół Nauk (w obu instytucjach pełnił wysokie funkcje). Zrezygnował z członkostwa w 1875 r. z powodu zakazu wstępowania nauczycieli do towarzystw polskich. Udzielał się w Kole Towarzyskim, organizował spotkania kulturalne, wygłaszał wykłady. Działał także w towarzystwach charytatywnych i amatorskich zespołach teatralnych.
Zmarł 17 I 1898 w Poznaniu. Został pochowany na Cmentarzu Zasłużonych Wielkopolan. Pogrzeb był wielką manifestacją narodową.
Prace literackie, przekładowe, historyczne. Twórczość pisarska Mottego obejmuje: tłumaczenia poetów starożytnych, publicystykę (korespondencje z Paryża, częściowo ogłoszone w „Orędowniku Naukowym” i dwa zbiory felietonów), prace z zakresu historii. Najwcześniej, bo już w 1841 r., w Międzyrzeczu Motty rozpoczął działalność translatorską, którą kontynuował do końca życia. Przełożył na język polski Satyry, Listy, Ody, Epody Horacego (heksametrem wzorowanym na Mickiewiczu), Bukoliki Wergiliusza, Chmury Arystofanesa. Antoni Danysz, bliski krewny Mottego i autor cennego rysu biograficznego, twierdzi, że przetłumaczył on 11 komedii Arystofanesa, nie zostały one opublikowane z powodu sprzeciwu Augusta Cieszkowskiego, który uznał je za zbyt nieprzyzwoite. Sławę i uznanie przyniosły mu dwa obszerne zbiory felietonów: Listy Wojtusia z Zawad do Panfusia (1865–1867) oraz Przechadzki po mieście (1888–1891) ogłaszane anonimowo w „Dzienniku Poznańskim”, dzięki którym zyskał tytuł „króla poznańskiego felietonu”. Motty jest ponadto autorem trzech wspomnień pośmiertnych: o Hipolicie Cegielskim, Józefie Łukaszewiczu i ks. Józefie Brzezińskim.
Listy Wojtusia z Zawad. Felietony Mottego pod wspólnym tytułem De omibus rebus et quibusdam aliis, czyli o wszystkich rzeczach i o niektórych innych, znane jako Listy Wojtusia z Zawad, ukazywały się na łamach „Dziennika Poznańskiego” w l. 1865–1867. Ich adresatem był fikcyjny emigrant Panfuś (w Przechadzkach po mieście pojawia się Panfucy Dygasiński), a nadawcą jest Wojtuś z Zawad. „Chcesz – objaśniał autor w Liście I – bym Ci pisał o niebie, o ziemi, o ludziach i zwierzętach, wsiach i miastach, rodzinach i osobach, słowem, de omibus rebus et quibusdam aliis, jak się wyrażasz, byleby nasz świat poznańsko-polski obchodziły – nawet, obstupui!… o książkach!…” (List I, „Dziennik Poznański” 1865, nr 165; dalej: DP). Listy Wojtusia z Zawad cieszyły się ogromną popularnością wśród poznaniaków. W odpowiedzi na liczne pytania o ich tajemnicze autorstwo Motty poinformował czytelników, że portret Wojtusia – wykonany przez Tytusa Maleszewskiego – można oglądać w księgarni Jana Konstantego Żupańskiego. Fotografię portretu mężczyzny w garniturze i cylindrze, z ogromną lornetą utrudniającą rozpoznanie, udostępniono także w jednym z zakładów fotograficznych Poznania za dobrowolną opłatą na rzecz pogorzelców z Żegrza. Motty nie ujawniał swojej tożsamości z powodu ewentualnych konsekwencji ze strony władz pruskich zakazujących nauczycielom – urzędnikom państwowym – współpracy z prasą, chociaż bliscy znajomi i uczniowie doskonale wiedzieli, kto kryje się pod pseudonimem. Oficjalnie zagadkę rozwikłano dopiero w 1929 r.
W 54 listach Motty omawiał aktualne wydarzenia społeczne, polityczne i kulturalne Poznania i Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Anegdotycznie, z subtelnym dowcipem i ze swadą komentował najważniejsze zagadnienia nauki, literatury i sztuk pięknych. Popularyzował z reguły dorobek twórców rodzimych, potępiając naśladownictwo i cudzoziemczyznę. Konstatował: „[…] mniej miłości do Paryżów, Dreznów i Berlinów, a więcej pamięci o własnym kraju, mniej ubóstwiania francuskich romansobazgraczy i szansonierów, legitymistów i dewotów, a więcej względu dla naszych autorów i poetów!” (List XX, DP 1865, nr 277; List XXXI, DP 1866, nr 46). Listy Wojtusia rozpoczynają się „introdukcją” (zbiorem rozmaitych informacji, ciekawostek, plotek). Środkowa część, czyli „korpusik”, jak określił ją Motty, dotyczyła konkretnych zagadnień i problemów. List wieńczył „ogonek”, który z reguły wypełniały treści z zakresu: literatury (nowości wydawnicze, publicystyczne), sztuki (artyści, ważne dzieła, wystawy), teatru i muzyki. Układ ten ulegał niekiedy zmianie, co Motty komentował następująco: „Widzę, że trzymając ustawicznie literaturę i mądre rzeczy w tylnej straży, niemałą im krzywdę wyrządzam, bo zaczynam o nich prawić, gdy mi już kończyć wypada; muszę zatem dzisiaj zmienić mon ordre de bataille i zacząć od końca” (List LIII, DP 1867, nr 64).
Sięgając po pióro felietonisty, Motty nie stronił od moralizatorstwa. Był to bodaj najważniejszy – obok rozśmieszania czytelników (czy jak pisał Motty, „częstowania anegdotką”) – cel listów Wojtusia zgodnie z deklaracją: „[…] nie chodzi mi bynajmniej w moich listach […] o zgłębianie przedmiotów, chcę tylko żgać ludzi i budzić, aby oczy swoje raz w tę, raz w tamtą zwrócili stronę i nie tonęli w falach błogiego kwietyzmu” (List XLVI, DP 1866, nr 210). Motty nie pochwalał powstań narodowych i związanych z nimi nielegalnych działań, jednak ubolewał nad tragedią powstańców i ze szczególnym zainteresowaniem omawiał publikacje o tematyce martyrologicznej (List XVI, DP 1865, nr 253). Piętnował rusyfikatorów, nie uznawał Niemców w służbie carskiej, a na tyle, na ile umożliwiała to cenzura, komentował politykę zaborcy pruskiego (List XXIV, DP 1865, nr 298).
W Listach Wojtusia Motty skrupulatnie odnotowywał interesujące aktywności twórcze społeczeństwa funkcjonującego w warunkach pruskiej niewoli. Poświęcał uwagę nowościom wydawniczym i ich autorom, wyszczególniał wydawnictwa poznańskie, warszawskie i krakowskie. Był admiratorem twórczości Józefa Ignacego Kraszewskiego, tego – jak nazywał – „Balzaka polskiego” (List VI, DP 1865, nr 190).
Odbiorcy Listów Wojtusia dowiadywali się, co warto czytać, czego nie wypada nie znać. Motty wypowiadał się np. o pracach krytycznoliterackich Juliana Klaczki w „Revue des deux mondes” (List VI, DP 1865, nr 190; List XXXVIII, DP 1866, nr 118), o działalności wydawniczej synów Mickiewicza w Paryżu (List XLIII, DP 1866, nr 176), powieściach Czajkowskiego (tamże), o twórczości Jana Zachariasiewicza (List VI, DP 1865, nr 190), Józefa Bohdana Zaleskiego (List VIII, DP 1865, nr 201), Józefa Szujskiego (List XLI, DP 1866, nr 154), Pauliny Wilkońskiej (tamże), Jana Aleksandra Fredry (tamże) i Jana Kantego Turskiego (List L, DP 1866, nr 257), Zygmunta Kaczkowskiego (List XXXV, DP 1866, nr 85), Józefa Łepkowskiego (List XXXV, DP 1866, nr 85) i in.
Prezentował też sądy o poezji. Jako filolog klasyczny wychowany na lekturach oświeceniowych stronił od „ciemności przeromantyzowanych”, „chorobliwych snów”, „szumu”, „błyskotek”, pozorów i „wybujałej fantazji”, którymi – jak zauważał – „rozkoszuje się najnowsza generacja naszych poetów”. Ubolewał, że liryka nie jest tak popularna jak dawniej. Uświadamiał Panfusia: „Młodsze generacje naszych poetów nadto nam napuszczały baniek mydlanych, natworzyły swawolnych dziwadeł wyobraźni, naroiły chorobliwych marzeń, w których ani umysł, ani serce nie znajdzie pokarmu, iżbyśmy mogli aplauz dawać nowym tego rodzaju pojawom” (List XXXVIII, DP 1866, nr 118). Z listów Wojtusia czytelnicy czerpali wiadomości np. o najnowszych wydaniach dzieł Słowackiego i pracach Antoniego Małeckiego poświęconych twórczości poety, które Motty komplementował z uznaniem jako gruntowne i zajmujące (List LIV, DP 1867, nr 93). Dzieła Słowackiego wydały się Mottemu trudne w odbiorze: „Części drugiej poezji lirycznych i ulotnych zgoła prawie nie rozumiałem; są to dla mnie hieroglify”, porównywał doświadczenie tej lektury z poezją Norwida, którego nie poważał (tamże). Informując o drugim tomie Pism (1866) Słowackiego, stwierdził: „Są to wszystko ułamki, którym brak końca, częstokroć i związku, disjecta membra poetae, ale jakiego poety! Nie wiem, czy mu którykolwiek na świece wyrówna ogromem i gwałtownością fantazji, blaskiem myśli i obrazów, zespoleniem głębokiej uczuciowości z drażliwością, ironią, goryczą i dziwactwem; z poetów polskich z pewnością żaden nie doszedł do tego heroizmu języka, którym Słowacki skręca, targa i rzuca na wszystkie strony, jak ów jeździec w cyrku pokazujący na ognistym rumaku karkołomne sztuki ku zdziwieniu i przerażeniu widzów” (List XXXIII, DP 1866, nr 64). Cenił Teofila Lenartowicza, Wincentego Pola, Kornela Ujejskiego, Aleksandra Kraushara. Wyróżniał tych, których twórczość ma praktyczny wpływ na naród. Nie rozumiał Norwida. Zastanawiając się, w czym tkwi sekret jego talentu, próbował ośmieszyć Fortepian Szopena: „Nie wiem nawet, czy on po polsku pisze, czy też może jakimś jugosłowiańskim narzeczem” (List VII, DP 1865, nr 196).
Oprócz komentarzy dotyczących literatury i sztuk plastycznych w Listach Wojtusia można znaleźć emocjonalne uwagi o muzyce i teatrze, którego Motty był admiratorem, angażował się w organizację amatorskich przedstawień. Z entuzjazmem odnotował wizytę w Poznaniu teatru krakowskiego w 1866 r. pod dyrekcją Adama Skorupki i Stanisława Koźmiana. Podziwiał Helenę Modrzejewską. Kpił zaś – wierny swoim oświeceniowym gustom, niechętny estetyce romantycznej – z Lesława. Poematu fantastycznego Romana Zmorskiego, twierdząc, że: „[…] hamleto-fausto-szekspiro-bajryzowanie, zwłaszcza jeśli nie jest wybuchem transcendentalnego talentu, mało komu już teraz przypadnie do smaku” (List XXXVIII, DP 1866, nr 118).
Poznańskie biografie. Przechadzki po mieście, uważane za dzieło życia Mottego, określane „apologią czołowych organiczników z połowy XIX wieku w Poznańskiem” (W. Jakóbczyk), ukazywały się na łamach „Dziennika Poznańskiego” w l. 1888–1891. Motty tworzył je już na emeryturze, łączył opis ówczesnego Poznania i okolic (ulic, placów, budynków), życia mieszkańców z własnymi wspomnieniami. W zajmujących, pamiętnikarsko-gawędziarskich zapiskach pierwszoplanową rolę odgrywa przeszłość, zresztą jedną z inspiracji powstania Przechadzek miała być właśnie obok pasji pisarskiej tęsknota za czasem minionym i dawnym Poznaniem. Narracja nie jest chronologiczna, obejmuje l. 1825–1875 z drobnymi wyjątkami. Autor oprowadza po Poznaniu fikcyjnego jegomościa – Pana Ludwika – a czas tej, jak określił ją Motty, „Odysei poznańskiej” obejmuje ok. trzech lat.
Motty deklarował, że przechadzka „to jeden z najpewniejszych, a przy tym najtańszych środków higienicznych podtrzymywania i krzepienia starych organizmów, zaiste, lepszy niż piwo bawarskie, węgrzyn lub morfina” (DP 1888, nr 110). Zapiski zostały podporządkowane pięciu spacerom po określonych częściach miasta. Celem Mottego, świadka epoki, było przypominanie czytelnikom dawnych czasów, czyli 1. poł. XIX w. Najwięcej miejsca zarezerwował dla przedstawicieli inteligencji oraz zamożnego mieszczaństwa, reprezentujących ważne dlań wartości, czyli etos pracy, poświęcenie, zaangażowanie społeczne. Biografie – niekiedy mistrzowsko nakreślone – zajmują w Przechadzkach najważniejsze miejsce, ale pojawiają się także obok rozlicznych apoteoz krytyczne uwagi np. wobec przedstawicieli obozu demokratycznego. Po publikacji Przechadzek Motty stał się nieomal legendarną postacią Poznania. Kraszewski w niepozbawionym nieścisłości faktograficznych szkicu o Mottym pisał: „Chlubi się nim Poznańskie jako jedną ze swych znakomitości” (Prof. Marceli Motty, „Kłosy” 1882, nr 863).
Bibliografia
NK, t. 9; PSB, t. 22
Źródła:
De Fauno et Fauna sive bona dea eisque mysteriis, Berlin 1840;
[b.a.], Korespondencja z Paryża o Towiańskim, „Orędownik Naukowy” 1842, nr 41;
Lud francuski, jego zabawy, Pola Elizejskie, „Orędownik Naukowy” 1842, nr 47, 49;
Sorbona i Collège de France, „Orędownik Naukowy” 1843, nr 9–10;
Karnawał paryski, „Orędownik Naukowy” 1843, nr 12;
Słów kilka o historii powszechnej i wykładzie jej po gimnazjach, „Orędownik Naukowy” 1843, nr 12–16;
Karol Marcinkowski, „Gazeta Polska” 1848, nr 189;
Mowa prof. Marcelego na uroczystości inauguracyjnej nowego gmachu szkoły realnej w Poznaniu, „Dziennik Poznański” 1866, nr 88;
Hipolit Cegielski, „Dziennik Poznański” 1868, nr 279;
Przemówienie prof. M. Mottego w związku ze śmiercią dyrektora Szkoły Realnej dr W.H. Brennecke, w: Dwudzieste coroczne sprawozdanie szkoły realnej miejskiej w Poznaniu […], Poznań 1873;
Wspomnienie o Józefie Łukaszewiczu, „Dziennik Poznański” 1873, nr 184–185;
Ludwik IX – wizerunek historyczny, w: Warta – książka zbiorowa ofiarowana ks. Franciszkowi Bażyńskiemu na jubileusz 50-letniego kapłaństwa w dniu 23 kwietnia 1874 od jego przyjaciół i wielbicieli, Poznań 1874;
Wspomnienie o śp. Prałacie Brzezińskim, Poznań 1878;
Przechadzki po mieście, t. 1–5, Poznań 1888–1892, przedr. t. 1–2, wstęp i oprac. Z. Grot, Warszawa 1957;
Rzut oka na pięćdziesięcioletnie działanie Towarzystwa Pomocy Naukowej im. Karola Marcinkowskiego, Poznań 1891;
Listy Wojtusia z Zawad, oprac. Z. Grot, T. Nożyński, Warszawa 1983.
Opracowania:
[b.a.], Doniesienia literackie, „Tygodnik Literacki” 1840, nr 30;
[rec.] „Satyry Horacego wierszem miarowym na język polski”, przeł. M. Motty, „Przegląd Poznański” 1854, t. 18, z. 1;
[b.a.], Kronika poznańska, „Gazeta Toruńska” 1867, nr 2;
[b.a.], Felietoniści, „Przegląd Tygodniowy” 1871, nr 40;
P. Chmielowski, Piśmiennictwo krajowe i zagraniczne. Przekłady Horacego, „Biblioteka Warszawska” 1871, t. 3;
Dr Ko.K., List z Poznania, „Bluszcz” 1881, nr 46;
[b.a.], 25-letni jubileusz profesora dr. Marcelego Mottego, „Dziennik Poznański” 1882, nr 17;
[b.a.], Kronika miejscowa, „Dwutygodnik dla Kobiet” 1882, nr 9;
[b.a.], Z poznańskiego II, „Przegląd Tygodniowy” 1882, nr 6;
J.I. Kraszewski, Prof. Marceli Motty, „Kłosy” 1882, nr 863;
[b.a.], Wielce zacny Wojtusiu!, „Dziennik Poznański” 1887, nr 93;
Z. Samolewicz, [rec.] Horacego „Ody”, „Epody”, „Satyry” i „Listy” przełożył na język polski dla użytku szkolnego prof. Marceli Motty, „Muzeum. Czasopismo Towarzystwa Nauczycieli Szkół Wyższych” 1896, z. 6;
[b.a.], Kronika powszechna. Zmarli, „Tygodnik Ilustrowany” 1898, nr 5;
[b.a.], Śp. Marceli Motty, „Dziennik Poznański” 1898, nr 14 i odb. A. Danysz, Śp. Marceli Motty, Poznań 1898;
[b.a.], Śp. prof. dr Marceli Motty, „Kurier Poznański” 1898, nr 14;
A. Danysz, Marceli Motty, „Eos” 1898/1899, t. 5;
Encyklopedia powszechna Orgelbranda, t. 10, Warszawa 1901;
Wielka encyklopedia powszechna ilustrowana, t. 48, Warszawa 1912;
[C. Kędzierski], Przechadzki po Poznaniu, „Kurier Poznański” 1927, nr 197, 207, 219, 231, 262;
A. Tułodziecka, Czy Marceli Motty był „Wojtusiem”?, „Kurier Poznański” 1929, nr 265;
A. Koehlerówna, Wojtusiem z Zawad był Marceli Motty, „Kurier Poznański” 1929, nr 269;
[b.a.], Jeszcze Marceli Motty jako Wojtuś z Zawad, „Kurier Poznański” 1929, nr 271;
[b.a.], Odnaleziona fotografia „Wojtusia z Zawad”, „Kurier Poznański” 1929, nr 273;
W. Ogrodziński, Polskie przekłady Horacego, Kraków 1935;
Z. Grot, Posłowie, w: M. Motty, Przechadzki po mieście, t. 2, Warszawa 1957;
W. Jakóbczyk, Motty redivivus, „Tygodnik Zachodni” 1957, nr 46;
T. Jankowski, Pierwszy polski dziennik w Poznaniu „Gazeta Polska” (1848–1850), „Kronika Miasta Poznania” 1961, nr 3;
Z. Szweykowski, Literackie przystanki nad Wartą, Poznań 1962;
W. Steffen, Sylwetki filologów wielkopolskich XIX w. Marceli Motty, „Meander” 1969, nr 11–12;
Wielkopolski słownik biograficzny. Zeszyt próbny, red. J. Dydowicz i in., Poznań 1970;
Z. Herba, Motty Marceli, w: Filozofia w Polsce. Słownik pisarzy, red. B. Baczko i in., Wrocław–Warszawa 1971;
J. Data, Tendencje pozytywistyczne w czasopiśmiennictwie wielkopolskim w latach 1848–1870, Warszawa–Poznań 1975;
L. Słowiński, Marceli Motty, w: …Nie damy pogrześć mowy. Wizerunki pedagogów poznańskich XIX wieku, Poznań 1982;
Z. Grot, Autor i jego utwór, w: M. Motty, Listy Wojtusia z Zawad, oprac. Z. Grot, T. Nożyński, Warszawa 1983;
M. Warkoczewska, Rodzina Mottych w Poznaniu 1806–1986, „Kronika Miasta Poznania” 1988, nr 1;
J. Data, Miasto Marcelego Mottego, w: Miasto – kultura – literatura. Wiek XIX. Materiały z sesji naukowej, red. J. Data, Gdańsk 1993;
A. Szwarc, Motty Marceli, w: Słownik historyków polskich, koncepcja, oprac., red. M. Prosińska-Jackl, Warszawa 1994;
L. Słowiński, Marceli Motty, w: Słownik badaczy literatury polskiej, t. 2, red. J. Starnawski, Łódź 1998;
E. Pieścikowski, „Ach! W tym Poznańskiem”. Życie literackie XIX wieku, Poznań 2003;
I. Wyszowska, Kontakty Marcelego i Władysława Mottych z Józefem Ignacym Kraszewskim w świetle zachowanej korespondencji, w: Europejskość i rodzimość. Horyzonty twórczości Józefa Ignacego Kraszewskiego, red. W. Ratajczak, T. Sobieraj, Poznań 2006;
I. Wyszkowska, Marceli Motty (1818–1898). Poznański nauczyciel, felietonista i pamiętnikarz, Poznań 2008;
I. Wyszowska, Śladami Marcelego Mottego, Poznań 2020;
Motty Marceli, w: Wybitni Wielkopolanie, regionwielkopolska.pl/artykuly-wybitni-wielkopolanie/ motty-marceli-1818-1898 (dostęp: 20.06.2022).