
19. Nad „trumną próżną” na cmentarzu Montmartre
W polskiej poezji XX wieku motyw „nie wszystek umrę” jest zastanawiająco popularny. W tonacji melancholijnej pojawia się w wierszu Leopolda Staffa Ostatni z mego pokolenia. Pełen niepokoju i ambiwalencji wobec samej sławy pośmiertnej jest liryk Juliana Tuwima Do losu. „O tak, nie cały zginę, zostanie po mnie / Wzmianka w czternastym tomie encyklopedii / W pobliżu setki Millerów i Mickey Mouse” (w. 13–15) – powie sarkastycznie Czesław Miłosz w wierszu Oskarżyciel. Wisława Szymborska (Nagrobek, Wieczór autorski) podejmie tę problematykę z żartobliwym dystansem i sceptyczną refleksyjnością. W roku 1942, tym samym, w którym Wierzyński opublikował Różę wiatrów, swoją wstrząsającą interpretację zapisze ofiara Holokaustu, Zuzanna Ginczanka. Ona także, jak autor sonetu Na grobie Słowackiego, odwoła się do Testamentu mojego, by w konwencji absurdalnego aktu ostatniej woli oraz w estetyce czarnej groteski przedstawić przyszłe losy swego (tym razem) materialnego stanu posiadania, traktowanego jako zbrodniczy łup, dzielony tak przez oprawców, jak delatorów.