19. Nad „trumną próżną” na cmentarzu Montmartre

Wiersz Na grobie Słowackiego kieruje czytelnika ku jednemu z dwóch miejsc, które kolejno przygotowywano poecie na pośmiertny spoczynek. Ku miejscu pierwszego, emigranckiego pochówku wieszcza na cmentarzu Montmartre w Paryżu. Nekropolia ta leży u stóp wzgórza i dzielnicy o długiej historii, od połowy XIX wieku rozsławianej przez cyganerię artystyczną z Place du Tertre. Cmentarz został otwarty w roku 1825, ówcześnie poza granicami miasta, by niedługo później stać się miejscem spoczynku znakomitych twórców literatury i sztuki – takich jak: Stendhal, Heinrich Heine, Hector Berlioz, Horace Vernet – a także „polską nekropolią Wielkiej Emigracji w Paryżu”. 5 kwietnia 1849 roku został tam pochowany Juliusz Słowacki. W niewielkim kondukcie, liczącym około trzydziestu żałobników, szedł Cyprian Norwid, który w początkach swej twórczości budował samodzielną sztukę poetycką w intensywnym dialogu ze Słowackim. Przyszły autor Promethidiona przyjechał do Paryża w pierwszym tygodniu lutego i zdołał nawiązać kontakt ze schorowanym poetą, co upamiętnił w Czarnych kwiatach. Zygmunt Krasiński przebywał na kuracji w Baden, w bardzo złym stanie zdrowia; hołd Słowackiemu, jako poecie, złożył on w swojej korespondencji. Pożegnał twórcę Beniowskiego nekrologiem także redagowany przez Adama Mickiewicza międzynarodowy periodyk „Tribune des Peuples”.  Pożegnanie wielkiego poety, tak nieadekwatne do jego dorobku, mogło nasunąć komuś z żałobników na myśl modlitewne, dramatyczne zakończenie jego wiersza funeralnego pt. Pogrzeb kapitana Meyznera, który w druku ukazał się kilka lat wcześniej:

 

Błagamy Ciebie, przez tę garstkę kości!
Zapal przynajmniej na śmierć naszą – słońce!
Niechaj dzień wyjdzie z jasnej niebios bramy! –
Niechaj nas przecie widzą – gdy konamy! –
w. 51–54