
32. Notatki do interpretacji
Przykład, który wskażę, nie jest konieczny do interpretacji utworu Różyckiego. Przywołuję go tylko jako argument potwierdzający słuszność mojego myślenia: w baśni Józefa Ignacego Kraszewskiego O królewnie czarodziejce (publikowanej jako samodzielny tekst, ale pochodzącej z powieści Stara baśń), bohaterka, uciekając przed czarownikiem, siedmiokrotnie przybiera różne postacie. Być może z innych baśni albo powieści fantasy znamy takie pojedynki na przemiany. Metamorfozy z wiersza dokonują się inaczej – za sprawą poetyckich analogii, które mają charakter rozbudowanych porównań.
Czas jest ważnym bohaterem utworu, uczestniczącym w metamorfozach. Przebudzenie starego wulkanu może być jedną z zapowiedzi katastrof, ich prefiguracją albo obrazowym odpowiednikiem porównania: czas jest jak wulkan. Czas, pożerający, niszczący jest prawdziwym przeciwnikiem, którego nie sposób pokonać.
Gdy autor doskonałego studium o metaforach Różyckiego, Marek Stanisz, interpretuje Metamorfozy, naraża się na trudności związane z językiem dyskursywnym i parafrazą:
[…] utwór jest relacją uciekinierów chroniących się przed wybuchem starego wulkanu. Dzięki od razu zapowiedzianej podwójności znaczeniowej (wulkan jest tu równocześnie czasem), a także za sprawą bardzo pojemnego, pierwszoosobowego zaimka „my” wątek liryczny tego wiersza rozwija się równolegle na dwóch planach. Pierwszy plan powstaje jako efekt literalnego znaczenia użytych tu określeń: mowa tu najpierw o wieściach na temat spodziewanej erupcji wulkanu […][1].